Śr, 11 luty 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Jest największym głazem narzutowym w Polsce. Przez wieki obrósł legendą i był utożsamiany z pogańskim bóstwem. Trygław - głaz narzutowy z Tychowa.
Kontynuujemy nasz cykl poświęcony tak zwanym diabelskim kamieniom. Tym razem przedstawiamy historię największego w Polsce głazu narzutowego, którą przesłał do redakcji Nautilusa pan Paweł Wasiak.
Ogromny głaz, przywleczony z półwyspu Skandynawskiego przez lodowiec, zbudowany jest z ciemnoszarego gnejsu. Z daleka wygląda jak mała góra. Co roku 1 listopada Trygław staje się ołtarzem, przy którym odprawiana jest msza za dusze zmarłych. Tak naprawdę widać tylko jego połowę, pozostała schowana jest w ziemi. Ale za 100-200 lat będzie go widać jeszcze mniej, bo powoli zapada się w ziemi. Legenda mówi, że gdy za Bolesław Krzywoustego wprowadzano chrześcijaństwo na Pomorzu, pogańscy kapłani z Wolina uciekali ze złotą figurą bożka Trygława. Najpierw schowali ją w pewnej wiosce pod Gryficami, a potem zakopali pod tychowskim głazem. Na szczycie głazu zamocowany krzyż z figurą Chrystusa, a poniżej tablica z niemieckim napisem:
"Bałwochwalstwo i grzech pokryły ziemię ciemnością. Śmierć Chrystusa sprowadza nowe światło i życie, Zrzuca Trygława w niepamięć pod kamień.I sprowadza ludzi na łono Ojca!"
Tablica jest kopią. Oryginalną, z 1874 r., w 1945 r. zabrał do Niemiec jeden z tychowian. Pod napisem widnieje wizerunek stojącego na głazie nagiego mężczyzny z księżycem w ręku, zza jego ramienia wyłania się głowa kobiety z rozwichrzonymi włosami. Cmentarz leży przy ul. Bobolickiej, przy wyjeździe w kierunku Bobolic. A nieopodal stoi kamienny kościół z XV w. z ryglową wieżą. Obwód kamienia wynosi 50 m., wysokość nad ziemią 3,8 m., pod ziemią ukryte jest jeszcze ponad 4m.głazu, jego długość to 13,7m., a szerokość 9,3m. Trygław ma około 700m3 objętości i waży ok. 200 ton. Niedaleko na terenie Nadleśnictwa Smęcino możemy spotkać jego mniejszego brata, który ma wysokość nad ziemią bagatela 1,9m. i obwód 11,8m.. Oba kamienie należą do tzw. "diabelskich śladów" - materialnych znaków jakie w odczuciu mieszkańców pozostawił po swojej obecności na Pomorzu Zachodnim diabeł. Diabelskim kamieniom przypisywano niekiedy cudowne i magiczne wartości, co nie przeszkadzało zwłaszcza w XVIII i XIXw. w niszczeniu tych pomników przyrody. Trygław na szczęście uniknął losu niektórych ze swych mniejszych braci - rozbitych lub wysadzonych w powietrze - jego ogrom widocznie onieśmielił prześladowców. Nazwa głazu pochodzi od imienia bóstwa pogańskich Wenedów którzy niegdyś zamieszkiwali te tereny. Swego Boga zwali Trygławem, Trygłowem lub Trzygłowem - jego trzy głowy symbolizowały władzę jaką ma nad ziemią, niebem i światem podziemnym. W Tychowie składano mu hołd i ofiary z płodów Ziemi Pomorskiej. W XII w. gdy chrześcijański biskup Otton z Bambergu nawracał Pomorzan, szczególne baczenie miał na niszczenie pogańskich świątyń, i wyobrażeń pogańskich bogów. Jedna z legend mówi że ze swej misji przesłał papieżowi szczecińskiego bożka Trygława, nie mógł jednak odnaleźć złotego posągu Trygława wolińskiego. Pogańscy kapłani z miejscowości Julin na Wolinie ukryli go w pewnej wsi koło Gryfic, która do tej pory nosi nazwę Trzygłów. Stamtąd, by nie wpadł w ręce chrześcijan, zabrał posąg stary wendyjski kapłan. Zgubiwszy pogoń przywiózł go do Tychowa i zakopał pod wielkim głazem. Jeśli w legendzie tkwi choć ziarno prawdy - złoty posąg wciąż tam jest. W dwóch miejscach kamień wydaje głuchy dźwięk - nie wiadomo co się w nim kryje poza pustą przestrzenią.
Kilka legend znalazło się w książce Wojciecha Łysiaka "Diabelskie sprawki - podania, legendy i bajki z Pomorza Zachodniego". Jedna z nich opowiada o budowie kościoła w Tychowie. Majster budowy zawarł pakt z Diabłem. Umowa była następująca: Diabeł zbuduje świątynię przez noc - do pierwszego piania koguta, a majster odda mu duszę. Gdy Diabeł już kończył, majster wskoczył z latarnią do kurnika, budząc koguta. Ptak głośno zapiał witając fałszywy poranek. Diabeł się wściekł, rzucił kielnię i hyc do Szwecji. Chwycił największy głaz i cisnął nim ponad Bałtykiem w nowy kościół. Jednak zaślepiony wściekłością nie trafił. Nawet dla niego głaz okazał się zbyt duży - po tak ogromnym wysiłku - nie ujmując mu czarciej godności - wyciągnął kopyta. Wiadomo jest wszystkim iż każdy "diabelski kamień" posiada diabelskie znamiona. Można zobaczyć odciski łap w miejscu gdzie Diabeł głaz chwycił. Niektórzy, starzy ludzie z istnieniem głazu wiążą również przyszłość Tychowa - jedna z legend głosi bowiem, iż nadejdzie dzień w którym Trygław zapadnie się całkowicie pod ziemię a powstała wtedy czeluść pochłonie całą miejscowość
Oprócz ww. głazów, w miejscowości Borzysław 4 km od Tychowa znajduje się jeszcze jeden głaz narzutowy. Jego rozmiary są mniejsze, znajduje się on pod tzw. Kamienną Górą. Przed II wojną światową Niemcy nazwali go Stałym Kamieniem, uważali go także za diabelski kamień. Prowadzono nad nim badania do 1945r. jednakże badania te zostały przerwane.
Legenda głosi, iż istnieją trzy posążki Trygława, jeden znajduje się pod głazem w Tychowie, drugi w drzewie w miejscowości Trzygłów a trzeci ukryty jest gdzieś w okolicach Szczecina. Kto odnajdzie wszystkie 3 posążki będzie panował nad światem. Na kamieniu znajdują się odciśnięte łapy, jedni mówią, że zostawił je diabeł.
Trygław był przedstawiany jako bóg o trzech twarzach, co miało symbolizować jego władzę nad trzema głównymi elementami wszechświata, którymi są niebo, ziemia /świat ludzi żywych/ i zaświaty /świat ludzi umarłych, raj zwany Nawie/.Do Nawii trafiały wszystkie dusze. Ciało zmarłego poddawane było kremacji-ogień oczyszczał i wyzwalał, człowiek rodził się powtórnie duchowo. Ibrahim ibn Jakub /X w./pisał, że:" [...] głośno objawiają radość i cieszą się przy paleniu zmarłego i twierdzą, że ich radość i głośne oznaki wesela [pochodzą] stąd, że pan jego [zmarłego] zmiłował się nad nim.[...]"
Niemcy nazywali głaz po prostu Wielkim Kamieniem - Der Grosse Stein (1874) 40 lat wcześniej Fryderyk Wilhelm IV następca tronu pruskiego wraz ze swą świtą jadł na głazie śniadanie przed jedną ze swych zwycięskich bitew - było to w czerwcu 1834 roku. Planował nawet postawić na Trygławie posąg Fryderyka Wilhelma – pomysłu swego jednak nie zrealizował.
Tekst: Paweł Wasiak
Śr, 11 luty 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.