Czy istota ludzka może odebrać przekaz od wyższych bytów duchowych, a nawet od samego... Boga? To pytanie zadają sobie wszyscy, którzy spotkali się z tym dziwnym zjawiskiem.
By
fundacjanautilus at 2009-03-16
Ta materia jest bardzo delikatna, gdyż pierwszym skojarzeniem przy zetknięciu się z tym zagadanieniem jest podejrzenie zaawansowanej choroby psychicznej. I tak na przykład schizofrenia według ustaleń współczesnej medycyny ma wiele objawów, a jednym z nich jest słyszenie we własnej głowie „głosów”. Na chorobę tę zapada wiele osób, choć – żeby być do końca uczciwym – nikt tak naprawdę nie wie, czym jest ta choroba umysłu i czy naprawdę jest to choroba (porozmawiajcie kiedyś o tym z egzorcystami, ich odpowiedzi na to pytanie są zaskakujące).
Czasami ludzie odbierają samoistnie przekaz, przeżywają dziwny moment, kiedy „coś lub ktoś” każe im coś napisać czy narysować, co później ich samych wprawia w bezgraniczne zdumienie. Potem zdarza się, że latami zastanawiają się, czy było to tylko i wyłącznie „chwilowe zawirowanie psychiki”, czy może znaleźli się oni pod wpływem jakieś siły, której potęgi trudno sobie nawet wyobrazić. Ludzie ci przeważnie zachowują dla siebie te informacje w obawie przed narażeniem się na śmieszność, a także nie być posądzonym o początki choroby psychicznej.
Te historie są naprawdę rzadkie, ale jedna z ciekawszych została do nas przysłana w 2007 roku.
-----Original Message-----
From:
Sent: Saturday, May 05, 2007 11:28 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: pytanie
Witam,
Przydarzyła mi się trochę dziwna historia, chciałem zapytać, co o tym
sądzicie. Jakieś 1,5 roku temu kiedy siedziałem w pokoju i uczyłem się do matury.
poczułem, że muszę wziać kartkę papieru i coś zapisać. /nigdy wcześniej
nie zdarzyło mi się cos takiego, nie jestem również osobą, która pisze
pamiętniki itp. jednym słowem było to dla mnie trochę dziwne/
Kiedy
usiadłem na łóżku zacząłem pisać, nie było to automatyczne pisanie, ale
wiedziałem co mam pisać, nie zastanawiałem sie nad zbudowaniem zdań,
pisałem na "spontanie";] Oto co pojawiło sie na kartce:
Kartka papieru rozcięta na pół staję się dwiema. Połowy są identyczne,
pochodzą z tej samej dużej kartki, są z tego samego materiału, ale są
inne. Tym jest właśnie wszechświat, ciągle dzielącą się kartką papieru.
Podrzyj tą kartkę, a wpłyniesz na wszechświat. Rozdzielisz coś, co zostało
już wiele razy podzielone, stworzysz cos innego, ale nie nowego.
Nie można czegoś stworzyć z niczego. Czym była ta kartka. Była nasionem,
była wodą, światłem, drzewem, miazgą, była częścią innej kartki. Czym
będzie? Tym, czym była na początku. Będzie materią, ale w innej postaci.
Tacy będziemy po śmierci. Będziemy materią, która była płodem,
dzieckiem, dorosłym i starcem. Kim będziemy? Płodem, drzewem, kartką?
Bez względu na to będziemy materią, która będzie miała świadomość.
Świadomość jest częścią materii, możemy wiedzieć wszystko. Nie istnieje
"Ja". "Ja" jest tylko częścią, która się podzieliła, która się złączy.
"Ja" jestem"Tobą", "Ty" jesteś "Mną". Jesteś tą kartką. Nie istnieje
wolność, wszystko ogranicza się do materii, możesz być wszystkim, ale
MUSISZ byś materią, musisz być częścią czegoś innego. Nie istnieją pragnienia, emocje, sprawiedliwość, uczucia- to są tylko złudzenia
wywołane działaniem innej materii, innej części "Mnie", "Ciebie".
P.S. przed pisanie nie brałem leków, narkotyków, alkoholu. Pozdrawiam.
Kolejna ciekawa sprawa to nagłe usłyszenie w głowie „głosu”. Może się to zdarzyć tylko raz w życiu i nigdy nie powtórzyć. Głos bywa wyraźny, jasny, wręcz oczywisty. Oto przykład:
-----Original Message-----
From:
Sent: Sunday, March 08, 2009 2:37 PM
To: Fundacja NAUTILUS
Subject: Download
Witam serdecznie całą załogę Nautilusa.
Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam artykuł pt. „Download”. I zgadzam
się z całą treścią artykułu. Nie tak dawno, bo w ubiegłym tygodniu doświadczyłam rzeczy
nieprawdopodobnej, a jednak prawdziwej. Mówiącej właśnie o tej potędze.
Otóż do emerytury dorabiam rozdając ludziom na ulicy ulotki.
I tak w ubiegłym tygodniu będąc w pracy poczułam, że z góry spływa na mnie
ogromna prostokątna (z kamienia lub ze stali)„skrzynia” o bardzo grubych
ścianach i delikatnie mnie otacza i czułam, jak są potężnie grube jej
ściany.
Skrzynię tę widziałam i słyszałam wyjaśniający głos (nie wiem jak to
określić) chyba w przekazie telepatycznym. Głos był wewnątrz mojej myśli,
a jednocześnie jak by dobiegał z góry (z kosmosu). Głos ten powiedział:
„To jest potężna, ogromna moc. Nikt i nic nie jest w stanie zwalczyć ją i jest
nie do przebicia”.
Całe to zdarzenie mogło trwać nie więcej jak minutę i w tym czasie nie zatrzymywałam się na chwilę. Po prostu szłam wolno ulicą z ulotkami w ręku. Kochana Załogo Nautilusa nie jestem szaloną, ani nawiedzoną osobą. Choć zdaję sobie sprawę, że tak to może wyglądać. To przydarzyło mi się naprawdę. Nie wiem, co było tego przyczyną. I nie wiem, od kogo pochodził ten przekaz.
Czy tak objawiona mi „Potężna Moc” pochodziła od samego Pana Boga, Pana
Jezusa, czy Matki Bożej? Nie wiem. Przekaz ten nie miał żadnego podpisu,
jeśli mogę tak to określić.
Mogę jedynie domniemywać z usłyszanego wyjaśnienia, że pochodził od Pana
Boga.
Pozdrawiam serdecznie.
Łodzianka
I jeszcze jedna tego typu historia.
--Original Message-----
From:
Sent: Friday, January 23, 2009 9:42 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject:
Witam.
Nie wiem, czy dobrze robię, czy nie. W marcu 2007 dostałam pewien przekaz, to było jak natręctwo myśli. Muszę powiedzieć jasno, że nie choruję psychicznie (chociaż od tamtego momentu pewna nie jestem), nie pije alkoholu i nie biorę narkotyków ani żadnych leków psychotropowych. Przekaz ten...trudno mi to określić czy użyć słowa „brzmiał”, czy jak, bo to nie był zwykły głos.
Przekaz zawierał informacje, ze
nie spotkamy się z tym kimś, czymś (nie wiem jak to okreslić), bo jesteśmy agresywni ale i tak nam pomagają, ale my czytać nie umiemy, mamy patrzeć na zawarte informacje jakie nam zostawiają, a nie patrzeć kto je zostawił omijając cały sens, coś było jeszcze o jakichś ważnych dla nas liczbach parzystych, ale nie pamiętam o co chodziło i z czym to ma mieć związek.
Nie pytajcie, o co chodzi, bo ja sama nie wiem. Od tamtego czasu zaczełam interesować się niewyjaśnionymi rzeczami i tak trafiłam na wasza stronę, ale dopiero teraz mam odwagę napisać. Nie podam numeru telefonu, bo nie chce o tym rozmawiać więcej, napisałam co pamiętam i nie będę udzielała żadnych odpowiedzi i nie chce mieć nic do czynienia z żadnymi mediami. Mam rodzinę i nie chcę wylądować w szpitalu psychiatrycznym. Chcę pozostać całkowicie anonimowa.
Na koniec tylko sygnalizujemy temat, który nigdy nie był poruszany ze względu na wyjątkową „kontrowersyjność”. O co chodzi? O przekaz, który ludzie odebrali od... zwierząt. Oto tekst e-maila przysłany na pokład okrętu Nautilus:
-----Original Message-----
From: Natalia
Sent: Sunday, July 06, 2008 12:38 PM
To: nautilus
Subject:
Witam cały pokład Nautilusa:)
Chciałabym opowiedzieć pewną historie z mojego życia, która miała
miejsce bardzo dawno temu. Miałam może z 5 albo 6 lat. Historia jest może
trochę śmieszna, ale ja nadal w to wierzę.
Miałam psa był to myśliwski jamnik, suczka. Na imię miała Zuzia.
A więc, byłam ze wszystkimi koleżankami na trawniku koło domu i
bawiłyśmy się z tą moja Zuzia. Po jakimś tam czasie wziełam ją do domu.
Szłam koło takiego płotu z drewnianych sztachet, a na jednej siedział
czarny ptak, nie wiem czy to była wrona czy cos innego, ale był dość
duży.
W pewnym momencie przystanełam i gapiłam się na tego ptaka jak
zahipnotyzowana, ale co dziwne ptak nie odleciał tylko też się na mnie
patrzył. Po kilku minutach usłyszałam, jak ktoś albo coś pyta mnie się,
dlaczego psa nazwałam imieniem ludzkim.
Ptak nie ruszał dziobem, a koledzy ciagle bawili sie na trawniku.
Zdziwiona byłam, kto do mnie mówi,
w oknach innych domów tez nikogo nie widziałam, tylko ja, mój pies i ten
dziwny ptak. Chciałam odpowiedziec, ale wyrwałam się z tego dziwnego
transu i zaczełam wchodzić po schodach do domu, usłyszałam tylko zdanie
że mam nie odchodzić, a odpowiedzieć na pytanie. Ciągle gapiłam się na
tego ptaka, który nie odleciał tylko nadal siedział na płocie. Poszłam do
domu i opowiedziałam wszystko mamie, ale wyśmiała mnie i powiedziała, ze
mam bujną wyobraźnie.
Czasem sama się z tego śmieje, że rozmawiałam ze zwierzętami, ale odkąd
Pamiętam, bardzo lubię zwierzęta.
pozdrawiam, Natalia