Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
„We śnie widziałem falę, która zalewa Polskę...” – oto kilka wybranych opisów snów, które mieli czytelnicy stron FN.
By fundacjanautilus at 2009-03-30
Ta informacja niezwykle poruszyła czytelników serwisu FN. Kiedy opublikowaliśmy krótką wiadomość o tym, że dwie wizjonerki z Łodzi ostrzegły władze Słupska i Kołobrzegu przed falą tsunami. Ich zdaniem tsunami powstanie 15 kwietnia, gdyż tego dnia dojdzie do trzęsienia ziemi na dnie Bałtyku.
Próbujemy cały czas ustalić, kim są obie wizjonerki i skąd akurat mają przekonanie, że 15 kwietnia powstanie jakaś mordercza fala, która zaleje polskie wybrzeże. Do czasu jakiś nowych informacji proponujemy zapoznać się z tym, co napisali nam nasi czytelnicy. Chodzi o sny, w których mieli wizje potężnej fali wody, która zalewa nasz kraj. O tsunami nic nie mówi Krzysztof Jackowski, choć... jego wizja roku 2009 nie jest zbyt optymistyczna (o czym za chwilę).
Zaczniemy jednak od mapy naszego kraju po uderzeniu tsunami, którą sporządził jeden ze stałych „załogantów Nautilusa”.
-----Original Message-----
From: krzysiek [xxxxxxxxxxx]
Sent: Friday, March 27, 2009 10:53 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: mapa Polski po tsunami
Witam
Od dłuższego czasu jestem stałym czytelnikiem waszej strony. Korzystając z chwili wolnej wpadł mi pomysł do głowy, aby przekształcić trochę mapę Polski tak, aby można było mniej więcej zobaczyć, jak wyglądał by kraj po podniesieniu się poziomu morza o około 50 metrów.
Jest to przerobiona mapa rzeźby terenu, więc jakiekolwiek zbiorniki wodne lub rzeki są nie widoczne.
Krzysiek
Oto i wspomniana mapa.
By fundacjanautilus at 2009-03-30
By fundacjanautilus at 2009-03-30
A teraz kilka wizji, a raczej snów, które mieli czytelnicy stron FN. Nie chcemy w żaden sposób oceniać wiarygodności każdego snu, ale w końcu nie o to tutaj chodzi. Wszystkie relacje archiwizujemy i wiemy jedno, że na pewno sny prorocze są faktem i zdarzają się od tysięcy lat. Czy wśród tych snów jest właśnie taki, który pokazuje przyszłość? Ciekawe pytanie, które na razie pozostaje bez odpowiedzi.
-----Original Message-----
From: Dawid xxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Tuesday, March 24, 2009 11:54 AM
To: nautilus
Subject: sen o wielkiej wodzie
Witam serdecznie całą fundację.
Kilka miesięcy temu (około 4)miałem przedziwny sen a dotyczył on właśnie
powodzi . Śniło mi się, że siedziałem ze znajomym u mnie w pokoju
i szukaliśmy czegoś na kompie ale za chwilkę zabraliśmy laptopa na balkon
(mieszkam w Skoczowie na Śląsku w bloku na 4 piętrze)i co dziwne mój
blok jak i inne stałby jakby na plaży. Po chwili wysoko na niebie
widziałem wybuch ale nie taki jak wybucha bomba tylko jakby wybuchła
"super nowa-taki żółty rozbłysk" wtedy może podniosło się bardzo wysoko
ale za chwilkę opadło i zaraz następne 2 wybuchy może podniosło się
znowu i wtedy ruszyło na nas, zaraz się obudziłem i więcej takiego snu
nie miałem.
-----Original Message-----
From: Marcin xxxxxxxxxxx
Sent: Monday, March 23, 2009 10:34 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Powódź stu-lecia
Witam!
Po przeczytaniu artykułu o tsunami na Bałtyku pomyślałem że wtrącę do
tematu swoje 5gr. Otóż latem 2008r miałem sen, w którym widziałem ziemię
z kosmosu - tak jak widzianą z księżyca - z racji tego że chmury nie
zasłaniały za dużo widziałem że *wszystkie ziemie są zalane przez wodę*
- nie za głęboko pod wodą, bo widać było ich zarys, ale jednak pod wodą.
Niewykluczone, że jest to zwykły sen, ale dodam, że miałem w swoim życiu
już kilka proroczych snów, które się sprawdziły. Oto dwa z nich:
1. Śniło mi się, że obok miejsca w którym pracuję (na portierni)
przewraca się drzewo. Dwa dni później dokładnie to drzewo które mi się
śniło przewróciła wichura.
2. Drugi sen dotyczy wojny w gruzji i śnił mi się on około rok przed
wybuchem wojny (wiosna 2007). We śnie szedłem na grila do sąsiadów.
Zwykle gril u sąsiadów jest robiony w przypadku urodzin lub imienin
sąsiadek i zwykle w weekendy. Z racji tego że we śnie było lato - to
wziąłem pod uwagę urodziny (6.VIII lub 14.IX). We śnie widziałem na
nocnym niebie jak lecą rakiety z czerwonymi oznaczeniami. Te oznaczenia
po obudzeniu kojarzyły mi się tylko z dwoma krajami Chinami i Rosją. Jak
przypomnimy sobie datę rozpoczęcia wojny w gruzji (8.VIII) - czyli letni
weekend z urodzinami sąsiadki oraz rosyjskie rakiety nad gruzją to
sprawia, że mój sen się sprawdził.
Pozdrawiam całą Fundację oraz wszystkich "obudzonych"!
-----Original Message-----
From: Michał xxxxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Saturday, March 28, 2009 1:17 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Dwa sny
Witam serdecznie,
Na wstępie pozdrawiam gorąco całą Fundację, wszystkich członków
i sympatyków, do których i ja się zaliczam. Śledzę Wasze strony na
ile pozwala na to czas, szczególnie z dużym zainteresowaniem obserwuję
wypowiedzi i wszelkie materiały, które zamieszczacie po spotkaniach
z Panem Krzysztofem Jackowskim, którego uznaję za osobę niezwykłą,
posiadającą szczególny dar.
Bardzo dobra robota, tutaj chciałbym też od
siebie Pana Krzysztofa bardzo serdecznie pozdrowić i wyrazić szczerą
sympatię do jego osoby i wyjątkowych poczynań.
Ale do rzeczy, chciałbym zrelacjonować Wam dwa swoje sny, które miałem
na przełomie roku 2008 / 2009 (dokładnie nie pamiętam kiedy, ale była
to raczej końcówka roku 2008).
Wiem jedno tkwią w mojej głowie cały czas i widzę je jakby miały miejsce
chwilę temu (przeraża ich niesamowity realizm). Jeśli uznacie, że
można je kiedyś opublikować przy jakiejś okazji to bardzo proszę
o zachowanie danych osobowych, kontaktowych i adresowych do Waszej
wiadomości.
Pierwszy:
=========
Stoję na balkonie mojego mieszkania w wieżowcu w którym mieszkam
(mieszkam na os. Podwawelskim w Krakowie), jest stosunkowo ciepły
wieczór (wiosna, lato?), mój balkon jest skierowany w południowo -
wschodnim kierunku. Obserwuję sąsiednie bloki, bardziej oddalone
budynki, jest spokój, widzę światła na ulicach, w oknach domów. Zaczyna
powoli zmierzchać.
Nagle gwałtownie zaczyna coś się dziać z niebem, zapada zmrok, feria
barw, kolory i kształty chmur jakie na nim się pojawiają są nie do
opisania, pojawia się też coś w rodzaju wyładowań atmosferycznych, budzi
to fascynację bo jest piękne, ale też pokorę i przestrach.
Nagle rozlega się z nieba głos, ale w mojej głowie, choć czuję jego
ogrom i siłę, padają słowa "Jam jest..." i dalej pada imię, ale
w dziwnym, nieznanym mi języku (raczej nie było to coś na kształt
biblijnego JHWH :-), teraz nie mogę nawet fonetycznie odtworzyć tego co
usłyszałem i czuję jak ziemia zaczyna drżeć, czuję wyraźne, narastające
wstrząsy, widzę jak tynk odpada ze ścian sąsiednich wieżowców, nagle
wszystko ustaje i zalega cisza. Moja rodzina jest w domu, bezpieczna,
ale i przerażona.
Potem śniło mi się, że pobiegłem spotkać się z moimi współpracownikami
i kolegami z firmy, w której pracuję (podświadomie wiedziałem, że moim
bliskim nic nie grozi), spotkaliśmy się w jakimś bunkrze(?), piwnicy(?),
bez żadnego umeblowania, białe, owapnowane surowe ściany, małe okienko
i żarówka w suficie. Na spotkaniu zastanawialiśmy i dyskutowaliśmy nad
tym co się stało, jaki wpływ to wydarzenie będzie mieć na przyszłość
i gdy zrelacjonowałem im to co mnie się przytrafiło i wypowiedziałem
znowu słowa, które usłyszałem ziemia zatrzęsła się ponownie. Na tym sen
się kończy.
We śnie czułem, że ten głos z nieba pochodzi od wielkiej, boskiej,
nadprzyrodzonej mocy, która chciała tą manifestacją coś powiedzieć,
ostrzec, dać znak.
Drugi:
======
Jestem znowu z kolegami z mojej firmy na czymś w rodzaju szkolenia
w Warszawie (jakiś bliżej nie określony wyjazd służbowy). Jest
wiosna / jesień (?) jest wyraźnie po deszczu, bowiem chodniki są
mokre, widać kałuże na ulicach. Podobnie jak w poprzednim śnie jest
to pora wieczorna, typowy wieczorny zgiełk, ludzie, samochody,
oświetlone ulice i witryny sklepowe. Pogoda jest ładna, widać
zaczerwienione na zachodzie niebo, odchodzące deszczowe chmury
i zaróżowiony błękit odsłoniętego na zachodzie nieba. Powietrze jest
chłodne, rześkie.
Stoję na chodniku i widzę przed sobą ruchliwą ulicę, nie opodal jest
skrzyżowanie, samochody stają na światłach, środkiem jezdni przebiega
torowisko, jest też wyspa i przystanek tramwajowy, po drugiej stronie
ulicy widać duże budynki i witryny sklepowe. Po mojej prawej stronie
stoi niewielki kiosk z prasą. Kioskarz ma w środku radio, na witrynie
wystawił głośniki i słychać jakąś rozgłośnie radiową, leci jakaś
muzyka. Dobiega pełna godzina, bo rozlegają się wiadomości. Ale
informacje, które padają nie są dobre. Nie usłyszałem czego
dotyczyły, nie było mi dokładnie dane słyszeć, ale głos spikera
powoduje potworną panikę i popłoch na ulicy, gasną światła, pojawia
się ogromny chaos i zgiełk. Ktoś z przechodniów z długą rurą, czy
kijem bejsbolowym rozbija witrynę kiosku. Zaczynam uciekać widząc
co się dzieje i biegnę w boczną, zacienioną ulicę z wysokimi
budynkami mieszkalnymi z lat 50-tych / 60-tych po ich architekturze
winszując, powoli zaczyna zmierzchać, ale lampy uliczne nie zapalają
się. Wyciągam telefon komórkowy i chcę zadzwonić do rodziny do domu,
spytać co się tak na prawdę stało, jak się mają, bo nie rozumiem tego
co się dzieje na ulicy (a czuję, że stało się coś na prawdę
niedobrego) i widzę, że telefon nie jest połączony ze stacją
bazową, cała sieć mojego operatora umilkła i nie funkcjonuje,
telefon jest bezużyteczny. Rozumiem, też że drugi telefon, służbowy
też się na nic nie zda, ale coś co się dzieje z czasem i miejscem
w którym jestem ma charakter katastrofalny.
I na tym sen się urywa.
Poniżej moje dane adresowe do Waszej wiadomości - wiarygodność
to podstawa :-).
Michał xxxxxxx
-----Original Message-----
From: Sylwester xxxxxxxxxxxx
Sent: Friday, March 27, 2009 6:50 PM
To: nautilus
Subject: Kataklizm??
Witam.
Czytałem ostatnio Wasze artykuły o możliwym tsunami i powodziach w Polsce.
Przypomniały mi się moje sny i dość niejasne przeczucia.
Pierwszy sen. Byłem z rodzicami na peronie, czekaliśmy na odjazd
pociągu, na tej stacji wszystkie pociągi były z węglem, zrzucano go z
wagonów, było tam jeszcze wiele innych osób, atmosfera była fatalna,
wiedziałem, że coś tragicznego się stało.
Drugi sen. Byłem na drodze obok swojego domu widziałem, że przez pola
(nie drogą polną)jedzie mój kuzyn, boi się, wiedziałem, że nadejdzie
potężny wiatr, straszna burza, wiedziałem, że to będzie katastroficzne w
skutkach, ale stałe tam spokojnie i podziwiałem niezwykle złowieszczą
chmurę, nie bałem się, potem poszedłem spokojnie do domu. Nie jestem
tylko pewien, czy wtedy przypadkiem nie byłem pogodzony przed śmiercią.
Chciałbym opowiedzieć jeszcze o dziwnych przeczuciach. Od pewnego czasu
wiem, że świat dąży do zmiany, nie wiem o co chodzi, ale to będzie
zmiana, która zakończy ten okres w dziejach ludzkości, nie wiem, czy
będzie lepiej czy gorzej, jestem niemal pewien, że wydarzy się to
jeszcze za mojego życia.
Te sny miałem jesienią, zdecydowałem się dopiero teraz o nich napisać,
ponieważ nie mogłem się odważyć na napisanie czegoś takiego. Mam
nadzieję, że to pomoże Wam nieco przy tych przepowiedniach.
Podaję moje dane, ale zastrzegam, że tylko dla Fundacji Nautilus,
Sylwester xxxxxxxxxxxxx
-----Original Message-----
From: Barbara xxxxxxxxxxxxx
Sent: Friday, March 27, 2009 4:16 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: sen o wielkiej fali
Trzy tygodnie temu miałam straszny sen .Rzecz dzieje się w Gliwicach bo tam mieszkam.Stoję na przystanku tramwajowym ,z tyłu mam dworzec kolejowy a przede mną długa ulica Zwycięstwa.Już chciałam wsiąść do tramwaju ale zrezygnowałam bo na końcu tej długiej ulicy zobaczyłam olbrzymią ścianę wody zakrywającą najwyższe budynki.Woda szła od zachodu, zaczęłam krzyczeć do ludzi i obudziłam się.Nie wiem co ten sen oznacza .....
Serdecznie pozdrawiam.
-----Original Message-----
From: Marek xxxxxxxxxxxxx
Sent: Saturday, March 28, 2009 8:07 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: tsunami
Witam załogę Nautilusa !
Od kilku dni stałem się codziennym czytelnikiem waszego portalu. Panie, które zapowiedziały tsunami, pozbawiły mnie spokoju i wyprowadziły z równowagi.
Łamałem się, czy powinienem zabrać głos. Zabrakło mi odwagi.
Wyręczył mnie Pan Jerzy.
Chwała Mu za to.
Nie potrafię przewidywać przyszłości. Nie mam żadnych talentów. Mam sny.
Nigdy ich nie pamiętam, z nielicznymi wyjątkami. Kilka lat temu miałem sen, na podstawie którego przewidziałem śmierć najbliższego członka rodziny.
W ubiegłym roku śniła mi się katastrofa amerykańskiego bombowca B-2. Sen był tak sugestywny, że powiedziałem o nim kolegom z pracy. Ja widziałem tę katastrofę. Interesuję się uzbrojeniem, więc nie miałem problemów z określeniem typu samolotu.
Jestem analitykiem. Przeanalizowałem wszystkie szczegóły. Nie potrafię przewidzieć dokładnej daty.
Sen zawsze pojawia się parę tygodni przed zdarzeniem. W moim śnie nie zgadzała się godzina katastrofy, 10:45 czasu lokalnego. Ja widziałem ten bombowiec rano z 24 piętra, gdzie pracuję - ponad miastem, z oderwaną częścią skrzydła i płonącym kadłubem, ale miejsce katastrofy oddalało się dalej i dalej, poza miasto. Trudno interpretować sny, być może Ten, który go zesłał, posługuje się czasem lokalnym. Wtedy pozostałby tylko jeden problem – to była sobota, dzień wolny od pracy. I ten dzień wolny od pracy, w tak precyzyjnym i
prawdziwym - jak się okazało – śnie, nie daje mi spokoju.
Faktem jest, że przewidziałem śmierć i katastrofę.
Na kolana rzucił mnie Pan Jerzy. Mój trzeci sen z przed paru tygodni wymazałem z pamięci.
To była mapa Polski z obszarem kraju zalanym w 1/3. To nie Apokalipsa, to egzekucja 30 % ludności.
Zachodnia Polska była zalana. Na Warmii i Mazurach pozostały tylko wyspy – najwyżej położone miejsca. Jeden „szczegół” utkwił mi szczególnie:
olbrzymi jęzor wody od zachodniej Polski, aż do centrum. Pewnie jest to spowodowane ukształtowaniem terenu. Nie sprawdzałem tego i nie chcę.
Marek P.
I jeszcze jeden e-mail, w którym czytelnik zastanawia się nad możliwością wystąpienia tsunami na Atlantyku, które mogłoby spowodować także tragiczne konsekwencje dla reszty świata.
-----Original Message-----
From: leopard7xxxxxxxxxx
Sent: Friday, March 27, 2009 1:25 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: tsunami na atlantyku - znalezione dowody
Szanowna Fundacjo!
oto co znalazłem w necie odnośnie możliwych tsunami przy wybrzeżach afryki
i co może potwierdzić wizji pana z Pabianic.
znalezione
"Wulkan Cumbre Vieja jest najbardziej aktywnym wulkanem Wysp Kanaryjskich.
Jest też połozony na najbardziej "stromej" wyspie na świecie. To znaczy
żadna inna wyspa nie ma tak mocno nachylonych stoków co właśnie La Palma.
Wulkan o którym mówimy wznosi się prosto z morza na wysokość ok. 2000m. W
czasie ostatniej silnej erupcji w 1949 roku na skutek ciśnienia magmy
powtało wielkie pęknięcie i przesunięcie mas skalnych na odległość kilku
metrów. Pęknięcie na powierzchni jest doskonale widoczne do dzisiaj na
długości 2km, chociaż badania wskazują, że jest dużo dłuższe. Badania
wskazują również, że od tego czasu południowo-zachodnia część wyspy trzyma
się reszty jedynie dzięki działaniu sił tarcia, ale masy skalne nie są już z
sobą trwale złączone. Co z tego wynika? Ano to, że wystarczy stosunkowo
niewielki (w skali geologicznej) impuls, aby kawał wyspy osunął się na dno
oceanu. Tym oczywistym impulsem może być chociażby następna erupcja Cumbre
Vieja, która może nastąpić dosłownie w każdej chwili. Może to być za kilka
miesięcy, kilka lat, albo i za sto lat. W każdym razie pytanie nie brzmi
"czy nastąpi osunięcie?" tylko "kiedy to nastapi?".
Geolodzy przeprowadzili symulację z której wynika, że kiedy to już nastąpi
do oceanu runie od 150 do 500 kilometrów sześciennych gleby.
Najgorsze prognozy przewidują, że osunie się teren o długości 25 i
szerokości 15km oraz grubości 1400m (to daje jakieś 500km3) i poleci żwawo
(tzn z prędkością 350km/h) w dół aż zatrzyma się 60km dalej na głębokości
4000m Trzeba tu zaznaczyć, że takie mega-osuwiska nie wydarzyły się w
pisanej historii ludzkości, ale występowały wcześniej, o czym świadczą ich
ślady. Na samych Wyspach Kanaryjskich w ciągu ostatniego miliona lat
wystapiło co najmniej pięć takich osuwisk, więc z geologicznego punktu
widzenia nie są one niczym niezwykłym. Ale ludzki punkt widzenia jest trochę
węższy, więc można się przestraszyć. No więc kiedy już cały ten majdan
wpadnie do oceanu spowoduje falę tsunami o początkowej wysokości 900m
(0.9km). Po pięciu minutach fala będzie już w odległości 50km od
"epicentrum" ale jej wysokość nadal będzie wynosiła 500m. Czoło fali będzie
się posuwała w kierunku zachodnim, jednak całkiem spora część energii
"zawinie się" też w przeciwnym kierunku. W przeciągu godziny woda będzie
zalewała po kolei wybrzeża innych wysp archipelagu, aż uderzy w wybrzeża
Sahary Zachodniej ścianą wysokości 50-100m. Główna fala powędruje jednak na
zachód w kierunku wybrzeży Ameryki Płn i Brazylii (ponieważ La Palma blokuje
rozchodzenie się fali na północ, atlantyckie wybrzeża Europy zaikasują falę
wysoką na zaledwie 5-7m). Po około 6 godzinach dotrze do wybrzeży Nowej
Fundlandii (10m) i Brazylii (15-20m). Najgorzej może być na Florydzie, gdzie
fala pojawi się 9 godzin po katastrofie. Fale (a będzie ich kilkanaście
jedna po drugiej) mogą tam osiągnąć wysokość 20-25m. Biorąc pod uwagę, że
Floryda jest płaska jak stół, można sobie wyobrazić, co to będzie
oznaczało."
całośc tutaj
http://astro-forum.org/Forum/index.php?showtopic=7505
na wikipedii z kolei znalazłem coś takiego:
Tsunami i obsunięcie zachodniej części wyspy
W wypadku ponownego wybuchu wulkanu na La Palmie, możliwe staje się obsunięcie całej zachodniej połowy wyspy do oceanu (kilka trylionów ton skał). Ten olbrzymi i trudnowyobrażalny wybuch doprowadziłby do olbrzymiej fali Tsunami. Fala kulminacyjna osiągnęłaby 150 metrów wysokości i uderzyła z prędkością 800 km/h we wschodnie wybrzeże USA. Miasta New York i Boston miałyby tylko dwie godziny czasu na przeprowadzenie ewakuacji. Fala tsunami wdarłaby się na kilkadziesiąt kilometrów w głąb terytorium wschodniego wybrzeża USA.
http://pl.wikipedia.org/wiki/La_Palma_(wyspa)
http://en.wikipedia.org/wiki/Cumbre_Vieja
pozdrawiam
czytelnik
Na koniec coś dla miłośników Krzysztofa Jackowskiego. Przypomnijmy, że nagrał on kilka swoich wizji dla programu telewizyjnego, którego realizacja się opóźnia i podjęliśmy decyzję, żeby fragment dotyczący 2009 roku pokazać na stronach FN (może się ona rzeczywiście przedawnić, gdyż wydarzenia na świecie mają charakter dynamiczny).
Krzysztof Jackowski powiedział te słowa w Bazie FN 7-go marca 2009 roku.
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Artykułem interesują się
Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.