Wt, 5 paź 2004 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Katastrofa w rosyjskim porcie
Badacze UFO ze Stanów Zjednoczonych przysłali nam informację, której nie są w stanie potwierdzić. Odpowiednie informacje przesłaliśmy do naszych rosyjskich kolegów i czekamy na ich odpowiedź. Oto treść tej wiadomości wraz z adresem stron, z których pochodzi.
KALININGRAD, ROSJA.
Jak donosi Skywatch International Inc., niejaki James L. Choron dostarczył informacji dotyczących katastrofy nieznanego pojazdu mającej miejsce w piątek 18 kwietnia 2003 roku. O 18:17 lokalnego czasu NOL o kształcie "latającego skrzydła" zaczął nagle koziołkować i wpadł do wody niedaleko portu w Kaliningradzie, co z przerażeniem i zaskoczeniem obserwowała cała Flota Bałtycka oraz wielka liczba mieszkańców Kaliningradu, 3-milionowego miasta położonego w rosyjskim obwodzie nad Morzem Bałtyckim. Wydarzenie to udało się uchwycić na taśmie wideo ekipie wiadomości Rosyjskiej Telewizji Państwowej RTR, obecnej w olbrzymiej bazie morskiej i przygotowującej materiał o flocie, który miał być wyemitowany przez rosyjską telewizję.
NOL, opisany jako "latające skrzydło" i posiadający u góry dwie wydłużone "wypustki" o kopulastym kształcie oraz trzy podobne struktury na spodzie, przelatywał nad bazą Floty Bałtyckiej. Wedle słów Komandora Rosyjskich Sił Morskich, statek podobno przypadkowo wszedł w zasięg zainstalowanego na jednym z okrętów radaru przeszukującego, który śledził tor lotu obiektu i prawdopodobnie spowodował jakąś awarię, prowadzącą do katastrofy.
- Obiekt pędził z nadzwyczajną prędkością - powiedział reporterom RTR, obecnym na miejscu zdarzenia. - Leciał na bardzo niskiej wysokości, najwyżej 1.500 metrów, gdy wychwycił go nasz radar. Obiekt po prostu zrobił obrót i wpadł do wody, jak gdyby stracił albo moc, albo kontrolę. Jasnoszary obiekt, na którego poszyciu nie widać było żadnych "szwów" czy nitów, i którego wielkość obserwatorzy oszacowali na porównywalną do małego samolotu, a prędkość - na przekraczającą 2 Machy (dwukrotna prędkość dźwięku), przelatywał nad bazą całkowicie bezgłośnie, ale wydał "potężny dźwięk", gdy wpadał do wody, wzniecając wysoki na 500 metrów gejzer pary i wody zmieszanej z małymi odłamkami.
Cywilny obserwator powiedział: - Cokolwiek kontrolowało ten pojazd, uczyniło celowy wysiłek, by skierować go z dala od bazy i wybrzeża, zanim runął w wody portu.- Spadające odłamki lekko uszkodziły jeden niszczyciel klasy Sovremini, ale jak dotąd nie zarejestrowano ofiar. Poziom promieniowania na miejscu wypadku jest wysoki, ale źródło i natura tego promieniowania nie są jeszcze zbadane. Rosyjskie władze, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, wskazują, iż poziom promieniowania nie jest niebezpieczny, a jedynie "wyższy od normalnego". Odłamki wyłowione jak dotąd są niewielkie, najwyżej około metrowej średnicy lub mniejsze. Większość z wyłowionych fragmentów to "materiał z poszycia" wykonany z nieznanego stopu oraz elementy usztywniające i przewody rurowe z niezwykłej jakości i czystości aluminium. Wszystkie odłamki przetransportowano w celach analizy do różnych instytutów i uniwersytetów, w tym do prestiżowego Instytutu Inżynierii im. Baumana w Moskwie oraz do Instytutu Metaloznawstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. Uważa się za wysoce wątpliwe, iż szczątki załogi, o ile obiekt był statkiem załogowym, zostaną kiedykolwiek odnalezione. - Wygląda to na typową sprawę typu "wiele śladów, brak sprawcy" - powiedział bardzo poważnie jeden z nurków Rosyjskiej Marynarki Wojennej. Warto zauważyć, że pomimo wielkiej prędkości, z jaką poruszał się pojazd i jego niezwykle małego pułapu lotu, nie słychać było charakterystycznego "wybuchu dźwiękowego", jaki zwykle wiąże się z nadlatywaniem tego rodzaju obiektu; na ziemi nie wyczuwalne były także żadne drgania. Doprowadziło to wielu obserwatorów, szczególnie związanych z rosyjską obronnością, do konkluzji, iż system napędowy statku oparty był na jakimś przyrządzie "antygrawitacyjnym". - Cokolwiek to było - stwierdził jeden z kapitanów Rosyjskiej Marynarki Wojennej - nie był to z pewnością nasz pojazd i nie wiadomo mi także nic na temat podobnych pojaZdów na Zachodzie. - Bezpośredni rejon katastrofy zostanie pogłębiony w ciągu najbliższych dni.
Cała ta sprawa warta jest odnotowania, ponieważ wypadek nie tylko został zarejestrowany na taśmie wideo przez pracowników stacji RTR, ale został natychmiast nadany na żywo, z Kaliningradu, przez ekipę RTR w ich własnej stacji oraz we wszystkich główniejszych ośrodkach rosyjskiej sieci telewizyjnej. Od momentu katasrofy cały czas informowano na żywo o najnowszych wydarzeniach. Rosyjscy urzędnicy rządowi podkreslili natychmiast, że zatonięcie nastąpiło wskutek wypadku, a nie "zestrzelenia".
Jednakże nurkowie wskazują na fakt, że woda w okolicy wypadku jest w istocie znacznie, o kilka stopni, cieplejsza niż zazwyczaj. Woda otaczająca miejsce wypadku jest określana, co zrozumiałe, jako "mroczna", o bardzo małej widoczności. Prowadzi to nurków i personel kierowniczy do hipotezy, iż na dnie znajdować się może co najmniej jeden większy fragment pojazdu. Wintersteel cieszy się bardzo dobrymi stosunkami z Rosyjską Marynarką Wojenną oraz z głównymi mediami rosyjskimi i wkrótce na naszych stronach ukażą się zdjęcia z miejsca wypadku oraz odzyskanych odłamków - gdy tylko uda nam się uzyskac do nich dostęp.
__________________________________________________
Dziękujemy:
Skywatch International i Jamesowi Choronowi z Wintersteel
http://wintersteel.homestead.com/UFO_Crash_Ru.html
Wt, 5 paź 2004 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.