Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6699x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Nie, 3 maj 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Miejsca nagłej śmierci ludzi są związane z fenomenem pojawiania się „duchów osób”, które tam zginęły. To dość rzadkie i osobliwe zjawisko.

Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus at 2009-05-03 Nagła śmierć jest czymś, co pociąga za sobą wiele konsekwencji także w wymiarze „dalszego życia”. Osoba chora na śmiertelną chorobę długo oswaja się z wizją własnej śmierci. Ten moment jest przez nią oczekiwany i przemyślany, co sprawia, że następujące po sobie wydarzenia w momencie śmierci ciała fizycznego nie są aż takim szokiem, jak w przypadku nagłej śmierci. Zdarza się, że w miejscu, gdzie doszło do tragicznego w skutkach wypadku pojawia duch osoby zmarłej, która „nie idzie w stronę światła”, lecz zostaje na ziemi nie mogąc pogodzić się z tym, że właśnie przekroczyła w życiu niezwykłą granicę. Jeszcze jest gorzej, kiedy ktoś świadomie decyduje się na śmierć, czyli popełnia samobójstwo. To wydarzenie bowiem jest zakłóceniem jakiegoś boskiego prawa, które skutkuje tym, że owa istota może w ogóle nie zobaczyć światła, lecz musi zaczekać na ziemi do czasu, kiedy nadejdzie „jej moment”. Jeden z opisów, który trafił na pokład Nautilusa, zawierał właśnie taką sytuację. „Droga FN! Chciałam opisać wydarzenie, w którym uczestniczyła moja zmarła trzy lata temu ciocia. Była to osoba wyjątkowa, bo jak to wy byście powiedzieli, miała dar „widzenia osób zmarłych”. W rodzinie wszyscy wiedzieli o tym jej niezwykłym darze i mogłabym do rana opisywać sytuacje, w których ciocia potwierdziła tę niezwykłą umiejętność. Ciocia widziała także kule niewidoczne dla ludzkiego oka, które poruszały się między ludźmi i jej zdaniem były to jakieś energie, które towarzyszą każdemu człowiekowi, ale pozwólcie, że opiszę jedną historię. W miejscowości, w której moja ciocia mieszkała, był tzw.zakręt śmierci. W tym miejscu kilka razy w ciągu roku dochodziło do tragicznych wypadków, a raz na kilka lat były to wypadku z ofiarami śmiertelnymi. Był rok 1995, kiedy właśnie tam z drogi wypadł Fiat 125 i uderzył w drzewo, w wyniku czego śmierć poniosły trzy osoby, rodzice i dziecko. Wszyscy zginęli na miejscu. Kilka dni później moja ciocia wracała ze sklepu, kiedy zauważyła, że przy palący się świeczkach w miejscu tragedii stoi jakiś mężczyzna. To, co ją najbardziej poruszyło to był fakt, że nie widać było nóg tego człowieka. Według ciotki tak często się zdarza w przypadku duchów. Zaznaczam, że całość tego opisu słyszałam kilka lat temu i pochodzi od mojej ciotki, ale było to mniej więcej tak: ciotka podeszła do tej postaci, która była bardzo smutna i patrzyła się na nią. Zorientowała się, że jest to duch mężczyzny, który zginął w tym miejscu kilka dni wcześniej. Moja ciocia zapytała go, dlaczego nie odszedł do innego świata, a ten duch odpowiedział jej, że on nie umarł, tylko żyje, ale kiedy mówi do ludzi, to oni go nie słyszą. Ciotka zrozumiała, że ma do czynienia z rzadkim przypadkiem, kiedy duch nie chce zaakceptować tego, że nie należy już do świata materii. Ciocia tłumaczyła, że osoby zmarłe są dziwnym stanie, który ona porównałaby do jakiegoś letargu, który nie jest zwykłym stanem naszej świadomości. Po chwili pomogła temu mężczyźnie w pogodzeniu się z faktem tego, że jego ciało materialne już nie żyje i że on sam powinien wyruszyć w stronę „światła”. Postaram się kiedyś porozmawiać z moją rodziną na temat tego, co mówiła ciocia o swoich spotkaniach z duchami. Zaręczam, że wszystkie opisane przeze mnie wydarzenia mogą potwierdzić moi rodzice. Pozdrawiam Fundację Ania Na świecie jest kilka fotografii, na których udało się uwiecznić coś, co według autorów zdjęcia mogło być właśnie „duchem osoby zmarłej nagłą śmiercią”. Oto przykład takiej fotografii. Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus at 2009-05-03 To zdjęcie zostało wykonane przez Tony O'Rahilly w 1995. Pokazuje ono dom w miejscowości Wem Town Hall w hrabstwie Shropshire w Wielkiej Brytanii, który doszczętnie spłonął w 1977 roku. Po wywołaniu zdjęcia z bezgranicznym zdumieniem dostrzegł, że na zdjęciu jest jakaś dziewczynka, której absolutnie nie było w momencie wykonywania tej fotografii! Sprawą zainteresowała się policja. Zdjęcie trafiło w ręce Dr. Vernon Harrison, która była szefem Brytyjskiego Towarzystwa Fotograficznego. Okazało się, że rodzina i sąsiedzi bezbłędnie rozpoznali dziewczynkę znajdującą się na zdjęciu. Była to Jane Churm, która zginęła w 1977 roku w pożarze tego budynku. Na koniec bardzo trudna i bolesna sprawa. Do Fundacji Nautilus kilka osób przysłało e-maile z sugestią, że do podobnej sytuacji (choć nie związanej ze zdjęciam, a jedynie obserwacjami) doszło w przypadku ostatniej niewyobrażalnej tragedii w Kamieniu Pomorskim. Chodziło o to, że 16-letnia Magda była widziana po pożarze przez wiele osób i w całej Polsce trwały jej poszukiwania. Tymczasem najnosze i oficjalne informacje są takie, że w spalonym hotelu socjalnym znaleziono ciało, którego DNA jasno wskazało na to, że dziewczynka zginęła w pożarze. Zajęliśmy się tą sprawą i oto przebieg wydarzeń, który udało nam się ustalić tylko na postawie dokładnego zebrania wszelkich informacji z prasy regionalnej. Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus at 2009-05-03 Kiedy rozpoczął się pożar, Magda Skórka wydostała się z płonącego budynku i została zabrana karetką pogotowia do szpitala. Ratując się przed płomieniami, wyskoczyła z okna na drugim piętrze budynku. Przez chwilę stała w tłumie, co potwierdziło kilka osób. Policjanci zabrali ją sprzed hotelu o godz. 1.30 w poniedziałek nad ranem, kiedy cały czas szalał żywioł ognia. Eskortujący ją funkcjonariusz zapamiętał dokładnie godzinę. Zostawił dziewczynę na izbie przyjęć szpitala św. Jerzego w Kamieniu Pomorskim. Było wielu świadków, którzy widzieli ją, jak szła do karetki, a także jak w szpitalu szukała swojej rodziny. Dopiero tam zrozumiała, że nikogo z jej bliskich nie ma, a w pożarze straciła całą rodzinę: 6-letniego brata Patryka i siostry, 8-letnią Miecię i młodszą o 3 lata Martynę. W ogniu zginęła również jej 37-letnia mama. Mimo upadku z tak dużej wysokości Magda była tylko lekko potłuczona. Narzekała na ból w nodze. W szpitalu panował chaos, karetki jedna po drugiej przywoziły ciężko rannych i poparzonych. Ludzie biegali w pośpiechu. Nikt nie zauważył, że dziewczyna wyszła z izby przyjęć i na miejsce tragedii ponownie pojechała karetką. Prawdopodobnie chciała sprawdzić, czy ktoś z jej bliskich przeżył. Jest pewne, że była w całkowitym szoku. Ze szpitala przy ul. Dziwnowskiej do hotelu na Wolińskiej są około dwa kilometry. Łuna ognia, jaką rozgorzało niebo, zaprowadziła dziewczynę z powrotem pod dom. Tam też po raz ostatni wiedzieli ją świadkowie. Tragiczną prawdę o dalszych wydarzeniach wreszcie zdecydowali się ujawnić świadkowie, którzy milczeli w obawie przed szokiem, jaki mogła przeżyć jej rodzina, zwłaszcza pani Mieczysława (57 l.), babcia zaginionej Magdy. Według świadków dziewczyna po prostu nagle... wbiegła do płonącego budynku. - Pobiegła wprost w płomienie! - powiedziała dziennikarzom Izabela Gąsiorowska (31 l.), która mieszka naprzeciwko tego feralnego hotelu. – Tak, ona mogła to zrobić. Mogła wbiec w ogień, by ratować rodzeństwo i matkę. Jednak policjantom ktoś mówił, że ją rzekomo później widział – opowiada wujek Marty, Piotr Skórka (26 l.). - Wcześniej nie mówiliśmy o tym głośno, bo nie chcieliśmy rodzinie Magdy odbierać nadziei - wyznaje Izabela Gąsiorowska. - W pewnym momencie zauważyłam, jak z karetki wybiega Magda... Ona pobiegła wprost w płomienie! - dodaje kobieta. Dopiero niedawno kobieta zdecydowała się przerwać milczenie. - Myślałam, że Magdzie jakimś cudem udało się uratować. – mówiła potem. Opisaliśmy tę historię po to, aby wykluczyć wszelkie podejrzenia, że owej tragicznej nocy był widziany duch dziewczynki. Ci świadkowie, którzy widzieli Magdę żywą opisywali prawdę, gdyż była ona widziana w kilku miejscach, zanim zdecydowała się na swój desperacki i samobójczy krok. Ale prawdą jest, że Magda była widywana także po tym, jak pożar został całkowicie zagaszony! Relacje świadków mówią wyraźnie, że Magda stała i patrzyła się na ludzi z pewnej odległości, a kiedy ktoś próbował ją odszukać, natychmiast odchodziła i znikała. Przykładem może być relacja złożona na policji przez jednego z jej znajomych, który widział ją stojącą przed szpitalem, ale kiedy ruszył w jej kierunku, ona nagle znikła! Oczywiście możemy to wszystko zrzucić na karb ludzkiej wyobraźni, która w każdej przechodzącej dziewczynie każe zobaczyć „poszukiwaną Magdę”, ale przynajmniej dwie obserwacje wskazywały by na to, że ktoś mógł zobaczyć jej ducha. Do policjantów z Kamienia Pomorskiego zgłaszały się ludzie, którzy opowiadali wyraźnie, że widzieli Magdę, która zawsze na ich widok... odwracała się i odchodziła! Wszelkie próby znalezienia jej potem w okolicy nie przynosiły rezultatu, co rzeczywiście wskazywało by na to, że zmarła tragicznie Magda mogła „nie odejść w stronę światła”, lecz przez jakiś czas jej duch był w pobliżu miejsca tragedii.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6699x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Nie, 3 maj 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.