Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7288x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Czw, 21 maj 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Wykład profesora Łukasza A. Turskiego nie dał żadnych złudzeń ludziom wierzącym w zjawiska jeszcze niepoznane przez oficjalną naukę. UFO, duchy czy niewidzialne energie to… wierutne bzdury!

Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus, shot with DSC-P150 at 2009-05-20 Ta sprawa powraca od czasu do czasu w e-mailach do FN. Nasi czytelnicy są bowiem przekonani, że powinniśmy koniecznie kontaktować się „ze światem nauki”. Istnieje zadziwiające przekonanie, że osoby z tytułami „profesora czy doktora” są kimś, kto pomoże przełamać zmowę milczenia wokół tych zjawisk, którymi akurat Fundacja NAUTILUS zajmuje się od 2001 roku (niedługo będzie 10 lat!). Niestety jest to nieporozumienie, gdyż znane nam osoby z „tytułami” nie tylko nie wykazują żadnego zainteresowania tymi zjawiskami, ale jeszcze dodatkowo mają o nich pojęcie oscylujące w okolicach zera absolutnego. Traktowanie ich jako „autorytety w sprawie zjawisk niewyjaśnionych” jest wielkim błędem, gdyż ich wiedza ma się nijak do wiedzy, którą posiadają osoby zajmujące się na co dzień badaniem takich właśnie zjawisk. Fundacja NAUTILUS od dawna ma w gronie swoich przyjaciół ludzi „nauki”, także z tytułami profesorskimi. Osoby takie proszą nas jednak zawsze o zachowanie anonimowości w obawie przed ośmieszeniem i reakcją środowiska swojej macierzystej uczelni, ale zdarzało się wcześniej, że występowali na łamach Nautilusa pod imieniem i nazwiskiem… W Polsce jest jednak jeden naukowiec z prawdziwego zdarzenia, który od wielu lat konsekwentnie interesuje się czymś, co sam nazywa „paranauką”. I nie było by to nawet takie złe gdyby nie to, że jego zainteresowanie wynika jedynie z chęci ośmieszenia całej sfery „zjawisk niewyjaśnionych”, które ów naukowiec uważa za „wyjątkowe bzdury”. Tym człowiekiem jest profesor dr hab. Łukasz A. Turski z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Postać pana profesora i jego pasja „zwalczania ciemnoty” pojawiła się w e-mailu przysłanym do FN: -----Original Message----- From: Sławomir xxxxxxxxxx Sent: Tuesday, May 19, 2009 11:00 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Bagatelizowanie zjawiska kręgów zbożowych przez naukę Witam! Proszę sobie obejrzeć relację z wykładu prof. dr hab. Łukasza A. Turskiego na stronie: http://tv.umk.pl/# pt. "Nauka czyli na kręgach zbożowych w przyszłość"; o tym jak bagatelizowane jest zjawisko kręgów zbożowych przez świat nauki. Prosiłbym również o ustosunkowanie się do tego. Pozdrawiam Sławomir xxxxxxx /nazwisko do wiadomości redakcji/ Sprawa nas bardzo zainteresowała i rzeczywiście warta jest „małego komentarza”. Na początek wszystkim polecamy uważne obejrzenie tego wykładu, który profesor Łukasz A. Turski wygłosił w Dworze Artusa 25 kwietnia 2009 roku w ramach IX Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki. Jest on ze wszech miar godny polecenia. http://tv.umk.pl/?id=342 kliknij na link! W ramach naszej odpowiedzi najlepszy będzie chyba… krótki wywiad z osobą, która jest od wielu lat bohaterem przeróżnych wypowiedzi pana profesora o zjawiskach niewyjaśnionych. Ile lat znasz profesora Turskiego? Robert Bernatowicz: Ile lat? Czekaj, niech policzę… poznałem pana profesora chyba w 2003 roku, a więc jest to dość długa znajomość. Bardzo chciałem go poznać. To naprawdę wybitny naukowiec, bodaj numer jeden polskiej fizyki teoretycznej… Szanuję tego człowieka za wiedzę i lubię jego bardzo barwną osobowość. Szkoda, że tak bardzo się myli w ocenie takiego zjawiska jak na przykład UFO. Powiedziałeś mu to? Oczywiście, wiele razy. Czy to prawda, że od wielu lat prowadzisz z profesorem polemikę? Nie wiem, czy nazwałbym to polemiką, ale… moja osoba pojawia się często w wypowiedziach pana Profesora, kiedy ten ostatni mówi z taką pasją o szkodliwości czegoś, co on uparcie nazywa paranaukami. Ta nazwa jest fatalna, błędna i prosiłem go kiedyś, aby nie używał więcej tego określenia, ale chyba on bardzo je lubi. Nie ma żadnych paranauk, nie ma żadnych zjawisk paranormalnych… jest tylko jedna nauka i jedna wiedza, a nie ma żadnych bzdurnych „paranauk”. To, czym zajmuje się FN, jest po prostu czymś jeszcze nie poznanym przez naukę! Zawsze to powtarzam i będę to robił, choć jak widać nie przynosi to rezultatów w przypadku pana profesora… Jak go poznałeś? To długa historia. Jeszcze w czasach audycji „Nautilus Radia Zet” pan profesor chyba wysłuchał kilku audycji i zapamiętał moje nazwisko. Musiał się naprawdę mocno zdenerwować słuchając tych audycji, gdyż stałem się dla niego kimś w rodzaju… szukam właściwego słowa… żywym symbolem świata, który chce ośmieszyć jego ukochaną naukę. Jeden z jego studentów zadzwonił do mnie i opowiedział mi, co profesor Turski mówił w trakcie wykładu, kiedy to nagle zaczął mówić o swoim chyba koniku, czyli walce z ciemnotą i zabobonem. W jego wykładzie znowu pojawiła się moja osoba. Mówił ostro, spuśćmy zasłonę milczenia na to, co mówił na mój temat… Natychmiast bez chwili wachania wziąłem do ręki telefon i zadzwoniłem do niego. Miałeś do niego numer komórki? Nie. Zadzwoniłem wprost do jego katedry. Kiedy usłyszał w słuchawce „Dzień Dobry profesorze, mówi Robert Bernatowicz…” Chyba… chyba był zdziwiony?! W słuchawce przez chwilę zaległa długa cisza. Nie spodziewał się, że człowiek, którego on od lat stawia za najbardziej negatywny przykład, tak po prostu zadzwoni do niego. To był moment, który chyba zapamiętał. Co powiedziałeś na początku? Od czego… zacząłeś rozmowę? Wiesz dobrze, że staram się mówić ludziom to, co myślę. Nie lubię owijania w bawełnę, mydlenia oczu, okrążania tematu i tak dalej. Powiedziałem mu wprost: „przy całym szacunku do pana osoby i pana naukowego dorobku: myli się pan panie profesorze i to myli się pan srodze!” Jak on zareagował? No cóż, przez telefon rozmawiałem z nim ponad godzinę. Wiedziałem, że mój telefon go zaskoczył w stopniu absolutnym. Była to bardzo spokojna rozmowa. Już ton mojego głosu wprawił pana profesora w lekkie zadziwienie, ale wiedziałem, że w przyszłości muszę się z nim spotkać. Końcówka naszej rozmowy była zresztą zaskakująco sympatyczna. Profesor Turski nawet powiedział coś takiego, że jest zdumiony, bo… wyczuwa w moim głosie autentyczną pasję i jak kiedyś będzie miał spotkanie ze studentami o nauce, to mnie zaprosi. Wyraźnie zaintrygowałem go, gdyż wszystkiego się spodziewał tylko nie tego, że zadzwonię. Było naprawdę zabawnie, a potem spotkaliśmy się. Kiedy to było? Był chyba rok 2003. Prowadziłem jakąś konferencję poświęconą polskiej gospodarce, na którą był zaproszony profesor Turski. W czasie przerwy podszedłem do niego, przedstawiłem się i zaczęliśmy rozbawiać. Widziałem, że trudno jest po raz kolejny ukryć zaskoczenia. Dlaczego? Zdaje się, że zburzyłem jego wyobrażenie o tym, jak wygląda człowiek, który mówi chociażby o UFO. Chyba inaczej sobie wyobrażał, jak taki człowiek powinien wyglądać, jak mówić, jak się zachowywać. Dla niego tacy ludzie z założenia byli jakimiś tanimi oszustami, bardzo prymitywnymi i głupimi. Udało mi się chyba skutecznie zakłócić ten prosty i jasny obraz… (śmiech) Ale potem spotykałeś go wiele razy? Tak. Pan profesor interesuje się bardzo sprawami gospodarczymi i często wspólnie pojawiamy się na tych samych imprezach zawsze sympatycznie ze sobą rozmawiając, ale… opowiem o czymś innym. Tuż po tym, jak dostaliśmy zdjęcia ze Zdanów i stało się dla nas jasne, że są one prawdziwe w stopniu absolutnym postanowiłem napisać list do największego w Polsce przeciwnika zjawiska UFO. Wysłałem mu zdjęcia, wysłałem mu płytę z zapisem audio świadków tego wydarzenia i w liście poprosiłem o zapoznanie się z tymi materiałami. I chwilę refleksji zanim kiedykolwiek zacznie mówić, że „jakoś tak się dziwnie składa, że wszystkie zdjęcia UFO są niewyraźne”. I co? Była odpowiedź? Owszem, nawet przyszła dość szybko. Na papierze firmowym wydziału, w którym wykłada pan profesor. Bardzo miły list. Pełen szacunku i napisany w eleganckim stylu. Spotkania osobiste z panem profesorem wyraźnie zrobiły swoje. Nie mówiłeś o tym… co napisał? Zdjęcia go zaciekawiły, ale natychmiast załączył także mały wykład o tym, jak to bardzo teraz można takie zdjęcia wykonać na programie graficznym. Pan profesor nie zwrócił uwagi na to, że owszem, każde zdjęcie można wykonać na programie graficznym, ale liczy się także kontekst takiego zdjęcia. A więc relacje świadków, a więc wszystkie okoliczności. Ale trzymając w ręku pismo od największego chyba przeciwnika zjawisk niewyjaśnionych w Polsce zrozumiałem smutną prawdę, że profesor Turski jest człowiekiem, którego ja nazywam na własny użytek „absolutnie wiedzącym”. Z takimi ludźmi jakakolwiek dyskusja jest niemożliwa. Ale przecież ty Robert wielokrotnie mówiłeś, że jesteś gotowy nawet w obcych językach zmierzyć się z największymi przeciwnikami zjawisk UFO, a profesor Turski jest wręcz… wymarzonym sparingpartnerem do takiego pojedynku i to na oczach całej Polski. Jest największym autorytetem fizyki teoretycznej, to wybitny naukowiec, operuje argumentami, interesuje się walką z „naszą” tematyką od tylu lat… Tak, to prawda. Zawsze powtarzam, że bardzo szanuję tego człowieka i uważam za postać ze wszech miar wybitną, co mówiłem mu także w rozmowach w cztery oczy. Lubię ludzi o wyraźnej osobowości, którzy posługują się wyrazistym językiem, potrafią mówić i przedstawiać swoje argumenty, nawet zupełnie nietrafione. Problem jednak z ludźmi „absolutnie wiedzącymi” jest taki, że oni nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą się mylić. Wszelkie argumenty choćby nie wiem jak logiczne to jedynie „żałosne próby podważenia prawdy”. Oni wiedzą, że jest tak i tak. Nie ma takiej możliwości, żeby cokolwiek i ktokolwiek sprawił, że zmienią zdanie. Takim człowiekiem jest profesor Turski. Myślę, że kiedyś pan profesor przeżyje wielką niespodziankę i myślę, że wtedy po raz kolejny pozwolę sobie do niego zadzwonić. Wiem, że podobne debaty prowadzisz także od lat z innymi ludźmi nauki… czy kiedyś to wreszcie opublikujesz? Wiele osób z ogromną ciekawością... Zacznijmy od tego, że część tych listów to korespondencja prywatna, ale być może kiedyś warto jest opublikować to, co pisałem do profesora Stephena Hawkinga i co mi odpisał. Dla mnie on jest przykładem człowieka, który dopuszcza możliwość, że świat jest o wiele dziwniejszy, niż opisuje to Encyklopedia Britanica. Od kilku lat śledzę jego wypowiedzi o UFO i mam przemożne uczucie, że jego poglądy na tę kwestię uległy zmianie. Czy wyobrażasz sobie, że profesor Łukasz Turski kiedyś przekona się do takie zjawiska jak UFO? Tak. Naprawdę? Naprawdę. A co się musi stać? Wystarczy, aby rozmowę ze mną zaczął od słów „Panie Robercie, dzwonię do pana, bo wczoraj z żoną na niebie widzieliśmy coś, o czym chciałbym porozmawiać…”. Tylko wtedy ten człowiek w to uwierzy. I myślisz, że wtedy do Ciebie zadzwoni? Ma mój numer telefonu komórkowego. /rozmawiała JMZ/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7288x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Czw, 21 maj 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.