Śr, 3 cze 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN
“Czy Klaudia... wróciła z zaświatów?” Niezwykła historia, której punktem zwrotnym była wizja w czasie śpiączki.
Ostatnie tygodnie przyniosły kilka fenomenalnych historii związanych z reinkarnacją. I naprawdę słowo „fenomenalnych” wcale nie jest na wyrost. Nawet jak na nasze „bardzo wyśrubowane standardy fundacyjne” trzeba przyznać, że w kilku przypadkach poczuliśmy na plecach
„zimny powiew kosmosu”. Przykładem takiej historii jest ta, z którą podzieliła się z nami Anna.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxx
Sent: Friday, May 29, 2009 6:22 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject:
Droga Redakcjo!
Piszę do Was po przeczytaniu ostatniego artykułu na temat reinkarnacji. Chociaż nie wiem, czy akurat mój list będzie pomocny w zrozumieniu tego zjawiska. Mój przypadek ma 'coś' wspólnego ze śmiercią kliniczną, z przejściem gdzieś poza nasz świat. Od tego wydarzenia minie niedługo dwa lata i w końcu chcę się z Wami tym podzielić.
4 czerwca 2007 roku, z przyczyn których nie mogę zdradzić, wylądowałam w szpitalu na ostrym dyżurze z powodu przedawkowania tabletek nasennych. Oczywiście powód jest tu nieistotny. Istotne jest to, że przeleżałam w śpiączce dwa dni, które dla mnie wydały sie tylko momentem. Jedyne co z tego pamiętam, to to, że miałam wtedy sen: rozmawiał z jasnowłosą dziewczynką o dużych niebieskich oczach; miała na imie Klaudia i według mnie miała mniej więcej osiem- dziewięć lat. Nie pamiętam dokładnie naszej rozmowy- wiem, że bardzo miło spędziłam czas, i kiedy w końcu gdzieś z oddali usłyszałam głos lekarza, byłam smutna że muszę od niej odchodzić. Na koniec usłyszałam od niej:
'Jeszcze się mną nacieszysz, ciociu".
Ze szpitalnej historii byłoby to na tyle. Odnośnie małej dziewczynki, to
miesiąc później moja kuzynka urodziła śliczną dziewczynkę. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, choć kuzynka i jej mąż nie chcieli znać płci przed narodzinami dziecka. Dziewczynka otrzymała imię Klaudia. Kiedy zobaczyłam ją kilka dni po urodzeniu, urzekły mnie jej przepiękne duże, niebieskie oczka. I wtedy, jakby coś 'kliknęło' w mojej głowie,
natychmiast przypomniałam sobie mój 'sen' ze śpiączki, choć wcześniej zupełnie się nim nie przejmowałam.
Teraz mała skończy dwa latka, i mimo lękliwego charakteru jestem jedną z niewielu osób, które akceptuje. Do teraz nie mogę napatrzeć się na jej niezwykłe oczka. Od kilku tygodni zaczyna układać słowa w zdania, i kiedy odwiedziłam ją kilka dni temu objęła mnie za kolana (co bardzo lubi robić) i powiedziała, jakby od niechcenia:
juz jesteś ze mną. Zapytałam ją wtedy :"dusia, co powiedziałaś?" a ona spojrzała na mnie i powiedziała
"Ciocia już ze mną jesteś". Było to dla mnie dziwne, bo kuzynka nie mówiła, by mała w ostatnim czasie zrobiła się taka rozmowna.
Od tego czasu zastanawiam się, czy Klaudia mnie pamięta? Czy w ogóle jest cos takiego możliwe?
Ania
Pani Aniu – to jest możliwe jak najbardziej. Wiele razy spotkaliśmy się z tym, że istoty ludzkie kontaktaktują się ze swoimi przyszłymi rodzinami na długo przed tym, zanim się inkarnują jako dzieci. Ech, mamy w zanadrzu taką historię, że powinien na jej podstawie powstać film fabularny... Obiecaliśmy jednak sobie, ze jej „nie rozmienimy na drobne” w takim zwykłym tekście, ale nagramy materiał i zamieścimy go w ramach projektu NAUTILUS HD.
A na koniec mamy coś, co na pewno zrobi na Was wrażenie. Pamiętacie historię o dziewczynce o imieniu Maja? Jeśli nie, to ją przypomnimy, gdyż... mamy coś nowego w tej sprawie.
Witam.
Mianowicie zastanawia mnie kolejny aspekt w moim życiu, gdyż bardzo boję się burzy. Nie znam przyczyny, która mogłaby to spowodować w moim obecnym życiu. Będąc kilkuletnią dziewczynką opowiedziałam mojej mamie pewna historie, którą do dziś pamiętam. Pamiętam to jak film. Była noc, ciemno, wiał porywisty wiatr, byłą potężną burza. Miałam wtedy może z 3 latka. Uciekłam z domu w środku nocy w białej piżamce. Schroniłam się pod drzewem. Była ciepła wiosenna noc. Grzmiało niesamowicie. Siedziałam przykucnięta, zmoczona, płakałam. Trwało to wieczność.Myślałam, że ta historia mnie dotyczy, gdyż dziewczynka mnie przypinała z wyglądu, lecz okazało się , że nie. Pytałam się Mamy, czy Faktycznie miało miejsce to zdarzenie w moim życiu? Zaprzeczała, że nie.
Byłam w tej miejscowości, jest ona około 40 km od mojego miejsca zamieszkania.
Co najważniejsze- pamiętam, i mię, nazwisko, miejscowość, adres, imię dziewczynki, oraz to drzewo. Otóż okazało się , że ta dziewczynka faktycznie była córką tych Państwa, cała historia z burzą się wydarzyła w roku 1978- miała wtedy 3 latka. (Ja urodziłam się w 1981.) Mało tego, nie odnaleziono zwłok, uznano, że dziewczynka zaginęła. W dodatku… szok … zdjęcia tej dziewczynki i moje z dzieciństwa są identyczne. Tak samo wyglądamy.
Jak mam się do tego odnieść? Co mam o tym myśleć? Obraz tej burzy mam do dziś przed oczyma, zwłaszcza jak jest wiosna.
Pozdrawiam. Maja
Poprosiliśmy autorkę e-maila o zdjęcie siebie i tej dziewczynki. Kiedy dostaliśmy fotografię, kilka osób na pokładzie Nautilusa... zaniemówiło z wrażenia. Zapytacie dlaczego? No cóż, zobaczcie sami...
By
fundacjanautilus at 2009-06-02
Śr, 3 cze 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN