Wt, 30 cze 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Polska jest od kilka dni nękana wielkimi opadami deszczu. 30 czerwca zaskoczyła nas informacja o upadku do morza kolejnego Airbusa. „Czy to przewidział Jackowski?” – pytają czytelnicy FN.
Zacznijmy od tego, że końcówka czerwca okazała się wyjątkowa ze względu powodzie i podtopienia w całej południowej Polsce.
Fundacja NAUTILUS stała się od kilku lat miejscem, do którego przeróżni wizjonerzy i jasnowidze przysyłają swoje „wizje”. Krzysztof Jackowski jest najbardziej znanym, ale nie jedynym. Wiele osób zadaje pytanie, czy ostatnie powodzie zostały przewidziane przez ludzi obdarzonych talentem jasnowidczym. Różnie z tym bywa, ale na początku tego artykułu chcemy na chwilę powrócić do sprawy słynnego już „tsunami na Bałtyku”. Wtedy dwie jasnowidzące z Łodzi wysłały listy do kilku miast położonych nad Bałtykiem, w tym m.in. Ustki. Sprawa stała się głośna na cały kraj, kobiety zaś wyśmiane, gdyż żadnego tsunami nie było. Trzeba im jednak oddać sprawiedliwość, że w tym okresie, w którym one przewidywały owo tsunami na dnie Bałtyku... doszło do trzęsienia ziemi! Pisaliśmy o tym powołując się na sejsmologów, którzy zresztą chętnie o tym opowiadali w wywiadach dla mediów. A więc być może coś jednak owe wizjonerki przewidziały, choć – powtórzmy to raj jeszcze – do tsunami żadnego nie doszło.
By
fundacjanautilus, shot with
HP oj5600 at 2009-06-30
Okazuje się jednak, że w tym roku już po raz drugi obie panie zdecydowały się wysłać listy, ale tym razem do miast, które miały zostać zalane przez powodzie w czerwcu. Nie pisaliśmy o tym, gdyż mieliśmy zbyt mało szczegółów, ale teraz możemy już opublikować najnowszy tekst z łódzkiego „Expressu Ilustrowanego”, który dotarł na pokład Nautilusa.
By
fundacjanautilus at 2009-06-30
"Wróżki przewidziały wielką powódź!"
Łodzianki, wróżka Bożena Pazik z Bałut i jej przyjaciółka jasnowidzka Anna
Bator z Polesia, już w październiku ubiegłego roku ostrzegły prezydentów
Wrocławia i Krakowa o powodziach.
W faksach twierdziły, że nastąpią one między majem a sierpniem tego roku. W
marcu podobne pisma trafiły do Opola i Kłodzka. Ich przepowiednie zaczynają
się sprawdzać!
Łodzianki przekonywały włodarzy, że rejony południowej Polski nawiedzą
powodzie o wiele groźniejsze niż ta w 1997 roku. Tragiczniejsze mają być
jej skutki, a widok połamanych drzew, zatopionych samochodów i ludzi
koczujących na dachach domów to obrazki, jakie pojawiły się w sugestywnych
wizjach Anny Bator. 27-letnia kobieta, z zawodu cukiernik, zdolność
jasnowidzenia odziedziczyła po swoim ojcu. Przez całe życie zdarzało jej
się widzieć rzeczy, które później miały miejsce. Ostrzegała więc rodzinę i
znajomych przed tragicznymi zdarzeniami i chorobami. Podobnie wróżka Bożena
Pazik, która od ponad 30 lat przepowiada przyszłość.
-
Od co najmniej pięciu lat, wróżąc na różnych targach i festiwalach
niezwykłości w całej Polsce, widziałam w kartach powodzie - mówi pani
Bożena. -
To zawsze byli ludzie z Wrocławia i okolic.
Mieszkańcy południowej Polski od kilku dni z niepokojem obserwują
wzbierające rzeki i czarne chmury, z których co kilka godzin spadają
hektolitry deszczu. We Wrocławiu w piątek ogłoszono alarm przeciwpowodziowy
na rzece Ślęzie w granicach miasta. Również poziom Odry rośnie
błyskawicznie, a stan alarmowy zbliża się nie tylko z powodu deszczu, ale
również fali płynącej z Czech, gdzie do piątku w powodzi zginęło już 10
osób. Podtopienia wystąpiły na całym południu naszego kraju. Synoptycy
wciąż przepowiadają ulewne deszcze i nawałnice.
-
Ja się cieszę, że mam taki dar i mogę ostrzegać ludzi, pomagając im w ten
sposób - dodaje Anna Bator. -
Martwi mnie tylko, że nasze ostrzeżenia
zostały zlekceważone. Czy musi się wydarzyć tragedia, żeby ludzie
zrozumieli swój błąd?
Łodzianki zasłynęły tym, że w marcu przepowiedziały tsunami na Bałtyku. 16
marca rozesłały faksem listy z ostrzeżeniami, że kataklizm nastąpi 15
kwietnia (pisaliśmy o tym w "Expressie" 24 marca). Trafiły one do Ustki,
Kołobrzegu i Słupska. Tylko władze Ustki potraktowały wówczas ostrzeżenie
poważnie. Na szczęście to proroctwo nie spełniło się, choć łodzianki wciąż
utrzymują, że to tylko kwestia czasu. Tym razem przepowiednia wydaje się
spełniać.
Panie poznały się dwa lata temu. Bożena Pazik, wróżąc matce Anny Bator
zobaczyła, że dziewczyna w czasie wakacyjnej wycieczki zgubi się. Dokładnie
opisała okoliczności zdarzenia, które kilka dni później faktycznie miały
miejsce. To je połączyło.
(jed)
Jest jeszcze jedna sprawa związana z tragicznym wypadkiem samolotu. W tej sprawie dostaliśmy wiele „sygnałów od czytelników”, którzy byli zaniepokojeni wcześniejszymi wizjami Krzysztofa Jackowskiego, o których za chwilę. Najpierw przykład takiego e-maila:
Witam,
dzis portal Onet podał informacje o katastrofie lotniczej: http://wiadomosci.onet.pl/1999537,441,item.html
To juz 2 taki incydent w ostatnim czasie. Nasuwa się pytanie czy to nie o tych samolotach wspominał Pana Jackowski w swoich przepowiedniach? Co prawda może troche inaczej to ujął ale jakby nie było pewna zbieżność jest zachowana. Oczywiście są to moje czyste dywagacje, których nie mogę poprzeć żadnymi dowodami, ale przeszło mi przez myśl, że któreś z państw może testować nową broń na samolotach pasażerskich. Jeśli okazałoby się to prawdą i wyszłoby to na światło dzienne, bez 2 zdań byłaby to znakomita okazja do wszczęcia wojenki.. :/
pozdrawiam
MiB
Chodzi o katastrofę Jemeńskiego samolotu ze 153 osobami na pokładzie, który leciał z Sany do Moroni. Do katastrofy doszło tuż przed planowanym lądowaniem. Samolotem leciało 142 pasażerów - w tym troje małych dzieci - i 11 członków załogi. Większość pasażerów stanowili Komorczycy i Francuzi. Wg. AFP na pokładzie było 66 obywateli francuskich. Podobno przeżyła jedna osoba!
Krzysztof Jackowski mówił kiedyś, że podczas próby wizji dotyczącej roku 2009 dostrzegł jakiś wypadek związany z dwoma samolotami, który miał mieć jakiś „związek z Ukrainą”. Dlaczego akurat Ukrainą, tego jasnowidz nie potrafił wyjaśnił. Jego wizje to czasami rodzaj przebłysku, krótkiego hasła, które pojawia się w jego głowie. W każdym razie ten wypadek z samolotami miał poprzedzać wojnę. Trzeba przyznać, że oba wypadki lotnicze wydarzyły się w tym samym miesiącu, co jest zdumiewające.
30 czerwca we wtorek o 6.30 (!) Krzysztof Jackowski zadzwonił na pokład Nautilusa z pytaniem, co jego przyjaciele z FN myślą o tym wypadku. Jego zdaniem to może być to, co zobaczył w wizji, choć widać wyraźnie, że sam ma milion wątpliwości. Jasnowidz jest jednak przekonany, że w wakacje (zwłaszcza pod koniec sierpnia) dojdzie na świecie do jakiegoś konfliktu, który zatrzęsie światem w posadach.
„Czuję ogromny niepokój... obym się mylił, ale mówię raz jeszcze: końcówka sierpnia!– mówił nam Krzysztof Jackowski przez telefon. W weekend obiecał nam zrobić kolejną wizję dotyczącą wakacji, którą oczywiście nagramy i zamieścimy na stronach FN.
I jeszcze jedno: Wszystkim życzymy miłych wakacji! Pamiętajcie, aby mimo wszystko w lipcu i sierpniu odwiedzać „nasz pokład”. Maszyneria okrętu NAUTILUS będzie bowiem pracowała pełną parą! :)
By
fundacjanautilus at 2009-06-30
Wt, 30 cze 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN