Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10729x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wydarzenia w okolicach Sochaczewa mówią praktycznie jednoznacznie: w Polsce grasuje zwierzę, które do tej pory było znane głównie z Meksyku. Tam nazywane jest
By fundacjanautilus at 2009-07-12 To wyjątkowa sprawa nawet jak na nasz "pokład", gdyż mało co może wprawić w zdumienie „ludzi Fundacji Nautilus”. Nie ma jednak wątpliwości, że wydarzenia w Kornelinie i w okolicach Sochaczewa pozwalają postawić zaskakującą tezę, że w naszym kraju pojawiła się legendarna bestia znana dotąd z Ameryki Południowej, czyli... Chupacabra! Przypomnijmy tę sprawę, którą opisaliśmy kilka dni wcześniej. W nocy z niedzieli na poniedziałek (28-29 czerwca) w gospodarstwie państwa Antoniak w Kornelinie doszło do istnej rzezi kóz. Nieznany drapieżnik zagryzł osiem znajdujących się w zagrodzie zwierząt. - Tej nocy nie byliśmy w gospodarstwie. Być może gdybyśmy nocowali w domu nie doszłoby do tragedii. To na pewno nie był pies. Wybieg, w którym znajdowały się kozy jest ogrodzony wysoką siatką, ma także zamontowanego elektrycznego pastucha. Pies by tego nie pokonał. Nie widać także śladów podkopu - powiedział nam Stanisław Antoniak. Według niego nie był to także ryś, gdyż jest po prostu za mały. Zwierze, które zagryzło kozy musiało być bardzo silne. Jedna z kóz ma bowiem odgryzioną głowę, jednym ściśnięciem szczęk. Zastanawiające jest także to, ze drapieżnik nie rozszarpał zwierząt, a jedynie wyssał z nich krew. O całej sytuacji państwo Antoniak zawiadomili policję, weterynarza oraz Urząd Gminy w Nowej Suchej. Nikt jednak nie chciał uwierzyć w to co mówili. Kilka dni wcześniej Krystyna Antoniak widziała nieopodal domu, w zbożu duże zwierzę, przypominające pumę. Nie sądziła wówczas, że dojdzie do tak krwawego zdarzenia.
By fundacjanautilus at 2009-07-12 Docierające od kilku dni na pokład Nautilusa informacje były tak nieprawdopodobne, że na miejsce nie pojechała cała ekipa w Naut-Mobile, ale jedynie dwie osoby, aby sprawdzić, czy ktoś nie robi sobie z nas żartów. Jednak już po godzinie było jasne, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Podjeliśmy bezprecedensową decyzję, jeżeli chodzi o zaprezentowanie tego materiału. Tym razem nie robimy dużych skrótów, a pokazujemy pełny materiał wideo, aby każdy mógł zobaczyć skalę tego, co wydarzyło się w Kornelinie. Tylko bowiem „obraz i dźwięk” jest w stanie oddać tą historię w pełni! Mamy nadzieję, że akurat w tym przypadku nam to wybaczycie. Na koniec zapraszamy do przeczytania wywiadu na ten temat z prezesem Fundacji Nautilus.
By fundacjanautilus at 2009-07-12 Materiał wideo okazał się zbyt długi, jak na możliwości youtube. Było konieczne podzielenie go na kilka części, z której każdą poprzedzi kilka słów wprowadzenia. Każdy czytelnik serwisu Fundacji Nautilus będzie mógł prześledzić drogę, którą przebyliśmy w ramach naszego kameralnego wyjazdu do Sochaczewa. Zacznijmy od wizyty w redakcji „Expressu Sochaczewskiego”, gdzie redaktor naczelny tego tygodnika Jerzy Szostak opowiedział nam, jak ta historia się zaczęła. Niezwykłą sprawą były otwory w ciałach zwierząt, przez które była wyssana krew. Co zdumiewające, wokół ciał zwierząt nie było ani śladów walki, ani nawet kropli krwi! Same otwory zaintrygowały fotoreportera „Expressu Sochaczewskiego”, Ireneusza Wieczfińskiego. W piątek na pokład Nautilusa zadzwonił mieszkaniec Sochaczewa, który opowiedział nam o obserwacji niezwykłej istoty w czwartek wieczorem. Miała ona przejść przez drogę, którą jechał samochód z dwiema osobami. Nasz świadek poprosił o zachowanie anonimowości i nieujawnianie ani jego personaliów, ani twarzy. Był bardzo wiarygodny. Zgodził się jedynie na to, aby własnymi słowami opowiedzieć o tej obserwacji. Zrobił to po bardzo długich namowach ze strony ekipy FN i redaktorów „Expressu Sochaczewskiego”. Następnie razem z dziennikarzami “Expressu Sochaczewskiego” pojechaliśmy do Kornelina, gdzie kilka dni wcześniej doszło do zabicia ośmiu kóz i wyssania z nich krwi przez tajmniczą „bestię”. W Kornelinie właściciele zabitych kóz państwo Antoniak opowiedzieli nam dokładnie, co wydarzyło się w noc z 28 na 29 czerwca. Pani Krystyna Antoniak pokazała miejsca, gdzie leżały martwe zwierzęta. Okazało się, że trzydzieści lat temu w tej okolicy była widziana jakaś upiorna istota siedząca na drzewie. Być może Chupacabra działała już na tym terenie wiele lat temu. Wywiad z prezesem Fundacji NAUTILUS, Robertem Bernatowiczem FN: Pierwsze wrażenie? Robert Bernatowicz: Pierwsze? Zdumienie, niedowierzanie... od 24 godzin myślę tylko o tym, co wczoraj zobaczyłem i usłyszałem. FN: Czy w Polsce działa Chupacambra? RB: Nie potrafię powiedzieć na 100%, ale... jest kilka elementów, które ścinają z nóg. Jak wytłumaczyć, że to dziwne zwierzę wypiło 30 litrów koziej krwi? 30 litrów?! Jaki pies, jaka puma... w ogóle nie ma o czym mówić. Wiedziałem wiele razy w moim życiu, jak wygląda miejsce, gdzie lis czy wilk zakradł się do zagrody wiejskiej i wymordował zwierzęta. To zawsze wyglądało jak pobojowisko. Wszędzie pełno krwi, poszarpanego mięsa, fragmentów skóry, sierści. Nigdy nie słyszałem, aby napastnik ograniczył się do wypicia krwi i to w takiej ilości! Zresztą, to i tak nic wobec kolejnego elementu tej historii... FN: Co masz na myśli? RB: Kiedy byłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Meksyku i rozmawiałem z ludźmi zajmującymi się śledzeniem działalności Chupacabry zwrócili mi uwagę na jedną zdumiewającą sprawę. Otóż zawsze było tak, że ów stwór za pomocą albo metod pozazmysłowych, albo wysoko zaawansowanej techniki paraliżował kozy zanim wyssał z nich krew. W Kornelinie było identycznie! Tam kilka kóz leżało obok siebie, wokół nie było śladów walki. Wyobraźmy sobie, że do zagrody zakradła się... FN: Puma! RB: No właśnie, owa słynna puma... Zwierzę dopada do pierwszej kozy, ale reszta w popłochu ucieka tam, gdzie jest najbezpieczniej, czyli do pomieszczenia, gdzie mogą się ukryć. Tymczasem te kozy zostały wyraźnie sparaliżowane, prawdopodobnie padły wszystkie natychmiast. Potem dopiero to „coś” chodziło, robiło im w szyjach dwa głębokie otwory, przez które w sposób prawie magiczny wypijało całą krew. I jeszcze raz to powtórzmy: 32 litry! Mamy tu do czynienia z czymś wykraczającym poza ludzką wyobraźnię. FN: Jak tłumaczysz to, że nie na ziemi czy na sierści kóz nie było krwi? RB: Moja zdolność logicznego myślenia tutaj po prostu... nie potrafię tego nawet sobie wyobrazić. Gdybym tego nie widział na własne oczy, to pewnie bym nie uwierzył. Zwracam uwagę jednak na coś jeszcze. Ta istota, czymkolwiek była, miała inteligencję. FN: To znaczy? RB: W Meksyku jeden z dziennikarzy przekonywał mnie, że Chupacabra ma inteligencję prawie ludzką, gdyż potrafi atakować kozy wtedy, kiedy akurat domownicy na chwilę opuszczają dom. Tak, jakby znakomicie wiedziała, że tej nocy może dokonać krwawą rzeź, gdyż nikt jej nie przeszkodzi. W Kornelinie było dokładnie tak, jak powiedział mój meksykański znajomy! Naprawdę, w głowie to się nie mieści. FN: Co dalej z tą sprawą? RB: Pytasz, czy... czy jedziemy tam NAUT-Mobile z kamerami, ludźmi i sprzętem? Powiem Ci szczerze – to nie jest kolejna banalna sprawa z UFO czy nawiedzonym miejscem. Muszę skontaktować się z moimi znajomymi w Stanach i Meksyku. Tu nie ma żartów, naprawdę nie ma żartów. Potrzebuję kilkunastu godzin, aby podjąć decyzję. FN: Dziękuję za rozmowę. ./rozmawiała JMZ/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10729x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie