Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10828x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Początkowo przyjmowaliśmy te wiadomości z uśmiechem (wakacje), potem przestaliśmy się śmiać, a teraz mówimy absolutnie serio: wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że mamy w Polsce zjawisko znane nam do tej pory głównie z Meksyku czy USA!
O sprawie dziwnych wydarzeń w okolicach Sochaczewa pisaliśmy w ostatnich tygodniach wiele razy. Wszystko zaczęło się od Kornelina, gdzie osiem kóz zostało pozbawionych życia w niezwykły sposób. Wszystkie miały idealne otwory w swoim ciele, przez które tajemnicze stworzenie (lub według innej hipotezy grupa ludzi z odsysarką krwi) wyssało z nich krew. Przed tym incydentem właścicielka gospodarstwa dokonała obserwacji jakiegoś stworzenia, które znajdowało się w odległości od niej około 200 metrów i poruszało się skokami! Następnego dnia pod nieobecność właścicieli coś pojawiło się w zagrodzie z kozami i pozbawiło je życia w tak dziwaczny sposób.
By fundacjanautilus, shot with DSLR-A300 at 2009-07-30 Od tego czasu na pokład Nautilusa dociera praktycznie każdego dnia kolejne zgłoszenie o obserwacji niezwykłej istoty. Początkowo podejrzewaliśmy, że być może działa tutaj ludzka wyobraźnia i zbiorowa psychoza. Tymczasem mamy świadków, którzy wcześniej nic nie słyszeli o publikacjach o wydarzeniach w okolicach Sochaczewa, a mimo to obserwowali niezwykłą istotę. Były to obserwacje poczynione w ciągu dnia! Sprawa jest tak ciekawa, że w piątek wyruszamy do Sochaczewa, gdzie spędzimy kilkadziesiąt godzin. Nasze samochody będą przez całą noc przemierzać te okolice, gdzie ostatnio stwór pojawiał się najczęściej. Szykujemy się do tej wyprawy w sposób wyjątkowy nawet jak na standardy FN... nie ma co, takiej historii w wakacje jeszcze nie mieliśmy. Opisy tej istoty dokonane przez świadków są... zdumiewające! Świadkowie twierdzą, że ma ona ok. 1.2-1.5 metra wzrostu, porusza się skokami i z daleka przypomina... ogromną żabę lub kangura, choć jej wygląd zdecydowanie bardziej przeraża. Mamy jedno zdjęcie z Meksyku, na którym podobno widać tę istotę. Nie mamy gwarancji, że zdjęcie jest prawdziwe, ale opisy naszych świadków mniej więcej odpowiadają temu, co widać na fotografii.
By fundacjanautilus at 2009-07-30 W naszej ekipie na pokładzie NAUT-MObile będzie grafik, który wysłucha świadków i wykona dokładne rysunki tego, co zostało zaobserwowane przez tak dużą ilość osób. W tej chwili możemy powiedzieć bardzo stanowczo – nie ma mowy o przypadku, zbiorowej psychozie, wakacyjnych naciągaczach, dowcipnisiach itp. Dlaczego? Skala zjawiska jest za duża, zbyt poważne osoby zdecydowały się przerwać milczenie w tej sprawie. W okolicach Sochaczewa dzieje się coś, co jeszcze kilka tygodni temu wzbudziło by u nas jedynie uśmiech kpiny i politowania... Dziś na pokładzie Nautilusa mamy pełną mobilizację. Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy, więc jesteśmy w kontakcie z naszymi przyjaciółmi w Meksyku. Przesyłamy im raporty o tym, co się dzieje w Polsce. W rewanżu dostaliśmy wskazówki, gdzie należy szukać dziwnego stwora, który jako żywo odpowiada opisom sławnej Chupacabry. Mamy już precyzyjny plan na noc z piątku na sobotę. Musimy jednak pilnie skompletować potrzebny sprzęt, na co mamy zaledwie 48 godzin. Ten krótki raport zaczynamy od kilku relacji, które dotarły do naszej redakcji w ostatnich dniach. -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxxxx Sent: Tuesday, July 28, 2009 9:54 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Chupacabra pod Sochaczewem - przeczytajcie. Witam! Przeczytałam o Chupacabrze w Expresie Sochaczewskim oraz obejrzałam filmy. Dzisiaj przed chwilą mama powiedziała mi, że w niedzielę 26 lipca br widziała dwukrotnie stworzenie, które opisała jako "kangur". Było to w biały dzień na polu z żytem w pobliżu lasu we wsi "Mizerka" - ok. 8km od Kornelina w którym zdarzyła się tragedia Państwa Antoniaków. Stworzenie wystawało znad linii zboża głową i poruszało się skokami... myślę, że jednak nie był to kangur :/ Piszę Wam o tym aby potwierdzić fakt, że TO nadal grasuje w okolicy czymkolwiek jest. Nie ma mowy o żadnym przewidzeniu czy pomyłce. Mama wcześniej artykułu nie czytała, razem z nią widział TO mój brat cioteczny. Nie wiem czy to jest pomocna informacja, uważam jednak to za godne zgłoszenia do Was bo nikt poza Wami się tym nie przejmie. Proszę tylko o potwierdzenie, że ta informacja została przyjęta. z poważaniem /mamy pełne dane osobowe świadka/ -----Original Message----- From: xxxxxxxxx Sent: Sunday, July 19, 2009 1:20 AM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: chupacabra, Sochaczew Witam! mieszkam w Sochaczewie od kilkunastu lat i zaintrygowało mnie to spotkanie tego stwora w moich okolicach może Was to zainteresuje ale mam znajomego, bardzo poważny gość więc nie sądze, żeby kłamał jadąć którejś nocy w okolicach Młodzieszyna usłyszał w CB radiu rozmowę kierowców tirów jadących przed nim o kangurze na drodze podobno owy stworek stał sobie na drodze, po czym dał susa do lasu i tyle go widzieli więc prawdopodobnie jest trochę więcej świadków niż odnaleźliście. Apropo - okoliczne psy, mieszkam circa 8 km od Młodzieszyna po prostu szaleją, są wyraźnie czymś zaniepokojone i zestresowane może ma to jakiś związek z owym pojawieniem się chupacabry ?:) Jeszczę inna sprawa, wracam często nocą z pracy, i się przyznam, że lekko się boję teraz tamtędy jeździć ! czy są jakieś znane przypadki że to monstrum zaatakowało człowieka ? mam nadzieję na rychłe rozwikłanie tej zagadki . -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxxxx Sent: Tuesday, July 21, 2009 12:09 AM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: chupakabra. Witam, jestem mieszkanka Mlodzieszyna -2km od Slynnego Juliopola. Nie wiem czy informacja jaka chce panstwu przekazac jest wazna , wiec do rzeczy ok. roku temu kolezanka opowiadala mi ze widzialy z siostra na cmentarzu w juliopolu ''jaszczurke wielkosci psa'' nie wiem czy to byla prawda , poczatkowo wyjsmialam ją ale z biegem czasu uswiadamiam sobie ze moglaby to byc prawda , skoro teraz widuja dziwne stworzenie w naszych okolicach. Prosilabym o dalsze informacje na temat stworzenia. jezeli kiedykolwiek ''cos'' zobacze na pewno sie ujawnie i odezwe. dziekuje. -----Original Message----- From: xxxxxxxx Sent: Thursday, July 16, 2009 11:03 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Re: Sochaczew Kolega, wspominał raczej coś o Kampinosie jest handlowcem i akurat wiózl towar na sklepy kiedy to coś przeskoczyło przed jego samochodem w środku lasu. Wiem też że jestem jedyną osobą której o tym powiedział. Analizując informacje wychodzi na to że sa to 2 różne przypadki obserwacji. Spotkam się z nim prawdopodobnie jutro postaram się go troszeczkę pociągać za język. Kolega mieszka bardzo blisko Juliopola "po sąsiedzku". Natomiast sam od siebie mogę dodać że pokonuję tą trasę Sochaczew-Młodzieszyn kilka razy w tygodniu, i zawsze kiedy przejeżdżam przez to skrzyżowanie wieczorem, boję się jak cholera (niewiem dlaczego), niedaleko Juliopola -miejscowość Helenka, jest stadnina koni, może ci ludzie coś widzieli, może konie jakoś dziwnie sie zachowywały tego dnia. Prosze nigdzie nie publikowac moich e-maili, jestem człowiekiem wyjątkowo spokojnym jak na moj wiek, prowadzę firmę obracam się w kręgu światowych ludzi i naprawdę nie wyobrażam sobie aby kto koliwek z nich mógl mnie zaczać postrzegać jako "wariata" niemoge na to pozwolić. Dlatego prosze o pełną anonimowosć. Pozdrawiam xxxxxxxx N. Drodzy czytelnicy stron FN, nie ulegnijcie złudzeniu, że powyższe wiadomości to jedyne doniesienia z tej okolicy od świadków, którzy widzieli dziwne zwierzę... To wręcz wierzchołek góry lodowej! Najważniejsze relacje będziemy dopiero nagrywać na miejscu, polecamy Wam śledzenie naszego serwisu – może być naprawdę ciekawie. Teraz o wydarzeniu, które może wzbudzić uśmiech (wiadomo, świadek był po alkoholu), ale... jest naprawdę jedno małe „ale”. W czym rzecz? Ten człowiek zapłacił potworną cenę za zgłoszenie się na komisariat, ale już całkowicie trzeźwy PODTRZYMAŁ SWOJE WCZEŚNIEJSZE ZEZNANIA! Coraz więcej osób twierdzi, że widziało na własne oczy legendarną Chupacabrę. To właśnie ona miała również pozostawić ślady w obejściu sołtysa wsi Młodzieszyn. Jednak specjaliści wykluczają, że to właśnie ten stwór jest odpowiedzialny za masakrę w obejściu państwa Antoniaków. O wszystkim dowiedzieliśmy się dzięki temu, co stało się w Komendzie Policji w Sochaczewie. Otóż 16 lipca, około godziny 22.00 na parking wewnętrzny KPP w Sochaczewie, z piskiem opon wjechało auto. Jego kierowca 49 -letni Mirosław O. wbiegł pędem na dyżurkę. Mężczyzna był bardzo przestraszony. Trzęsącym się ze strachu głosem poinformował policjantów, że kilkanaście minut wcześniej w miejscowości Łęg spotkał Chupacabrę. Jak twierdził, do spotkania doszło, kiedy siedział z kolegą na ławce i pili piwo. Według Mirosława O., stwór poruszał się jak kangur i odpowiadał opisowi istoty, która kilka dni wcześniej pojawiła się w Julipolu. Jak mówił mężczyzna, stworzenie podeszło do nich i zaczęło wydawać nieartykułowane dźwięki. Tak, jakby chciało się z nimi porozumieć. Mężczyźni zaczęli jednak krzyczeć i w tym momencie istota uciekła. Przestraszony Mirosław O. natychmiast wsiadł do samochodu i przyjechał na Komendę. Zrobił to, mimo że było pijany i wiedział, co mu grozi za jazdę pod wpływem alkoholu. Właśnie to, według policjantów z którymi rozmawialiśmy, świadczy, że mężczyzna był pod wpływem olbrzymiego szoku. Nie chcą się oni jednak wypowiadać, co było tego powodem. Jak powiedziała nam Urszula Romelczyk, rzecznik KPP w Sochaczewie, mężczyzna następnego dnia potwierdził swoją wcześniejszą relację o spotkaniu z Chupacabrą. Policjanci nie mogą wyjść ze zdziwienia, jak bardzo wystraszony był ten człowiek, skoro zdecydował się na przyjazd w takim stanie na komendę policji! Potem jego zachowanie było jeszcze bardziej zadziwiające, gdyż potwierdził on swoje wcześniejsze zeznania. Dotrzemy do tego człowieka, ale już teraz możecie posłuchać sobie naszej rozmowy z rzecznik prasowym Komendy Policji w Sochaczewie. Gwarantujemy Wam drodzy czytelnicy, że ów incydent był znacznie ciekawszy, niż wynika to tylko z powyższej relacji... Teraz czas na opis zdarzenia, które według naszego czytelnika miało miejsce kilka lat temu. -----Original Message----- From: Sent: Thursday, July 16, 2009 1:18 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Okolice sochaczewa obserwacja z 2007 Witam, czasami czytuję waszą stronę, jednak ostatnio śledzę ją szczególnie uważnie w powodu wydarzeń jakie miały miejsce w Sochaczewie i związanymi z tym artykułami. Mieszkam w miejscowości xxxxxx w okolicach Sochaczewa i 2 lata temu byłem świadkiem dziwnej obserwacji, ale do rzeczy. Były to okolice sierpnia 2007 roku, bardzo często szczególnie latem chodziliśmy z kolegą do sąsiedniej wsi xxxxx aby spotykać się w większym gronie. Droga jest niemal prosta wiedzie przez lasek, niby nic ale 2 lata temu coś było inaczej. Mianowicie idąc przez wspomniany lasek po zmierzchu (po 22) w lesie zawsze na tym samym odcinku było czuć straszny smród, nieraz idąc razem z kolegą zastanawialiśmy się co może być jego przyczyną. Teorie były różne np że coś w lesie zdechło i tak śmierdzi padlina lub że ktoś tam w nocy szambo wylewa, jednak w nocy nikt z nas nie miał zamiaru aby wejść do lasu i to sprawdzić. Co ciekawe idąc tą samą drogą za dnia nie było ani śladu stęchłego zapachu, nawet nie raz za dnia chodziłem po lesie aby się rozejrzeć co może być przyczyną tego nieświeżego zapachu. Po przejściu całej okolicy okazało się że nie było tam żadnego martwego zwierzęcia, ani śladów po wylewaniu szamba czy innych nieczystości jednym słowem okolica była czysta... ale gdy ponownie szliśmy do domu po 23 dziwny odór powrócił. Sytuacja tak powtarzała się przez około 3 tygodnie, ale najciekawsze było przede mną. Pewnej nocy wracałem z xxxxxxxx do domu sam, nie ukrywam że to trochę strach iść leśną dróżką w nocy, na dodatek samemu (choćby w obawie przez zdziczałymi psami) więc szedłem dość szybko, gdy doszedłem do wyżej wspomnianego odcinka leśnej drogi jak zwykle było czuć dziwny smród. Wszystko było jak zwykle, ale w pewnym momencie usłyszałem w lesie trzask łamanych gałązek, obróciłem głowę w prawo i zobaczyłem sylwetkę koło 1,5metra lub nawet mniejszą. Dziwny zwierzak stał na 2 łapach i wyglądem przypominał małpę, poza tym jego oczy błyszczały na pomarańczowo (ale to u zwierząt normalne w nocy). Stworek stał ze 3 metry wgłąb lasu a ja byłem po przeciwległej stronie drogi, było ciemno więc nie widziałem szczegółów a jedynie pionową małpią sylwetkę. To coś stało w miejscu i przyglądało się w moim kierunku ruszając jedynie głową. Gdy to zauważyłem nie zatrzymałem się a nawet przyspieszyłem kroku z przerażenia, patrzyłem na to koło 5 sekund, aż do momentu gdy to wyprzedziłem, czasem tylko się oglądałem czy to coś nie idzie za mną i na szczęście nie szło. Od tamtej pory zawsze wracałem do domu przed 20. Powiedziałem o tym zdarzeniu dla mojego kolegi i razem doszliśmy do bezpiecznego wniosku że była to zwykła małpa która uciekał z jakiegoś ogrodu, jednak nigdy nie dawało mi spokoju ten dziwny zapach pojawiający się w lesie po zmierzchu, nieraz myślałem że miał związek z tym stworzeniem, a po przeczytaniu waszych artykułów na temat chupacambry postanowiłem do was o tym napisać. Proszę o nie ujawnianie moich danych osobowych oraz nazw miejscowości. Pozdrawiam xxxxxxxx /do tej relacji był dołączony szczegółowy raport wraz z pełnymi danymi osobowymi świadka/ Prowadząc nasze śledztwo w sprawie wydarzeń z okolic Sochaczewa mamy także ciekawe wątki dotyczące dziwnych dźwięków. Oto pierwsza relacja: -----Original Message----- From: xxxxxxxxxx Sent: Tuesday, July 21, 2009 2:18 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: dziwne zjawiska Przepraszam bardzo, chciałam poprosić o ten dźwięk zarejestrowany przez Pana, ponieważ słyszałam dokładnie to samo co Pan opisał (od redakcji: prowadziliśmy wcześniej korespondencję z autorka e-maila), jakby rozdzierało coś kota ze skóry, czy płacz przeraźliwy dziecka. Mam działkę w Młodzieszynie i wraz z moim chłopakiem byliśmy pewni, że dzieją się tam zjawiska paranormalne. Dużo osób już nie chce nas tam odwiedzać, była sytuacja, że koledzy wybiegli z namiotu z płaczem bo coś słyszeli. Mam psa Bitbulteriera, ta rasa tak ma, że rusza w pościg a mój wyłonił się tylko do strugi światła i dalej nie poszedł tylko patrzył na coś, piana i ujadanie a za chwilę trząsł się. Słyszeliśmy kroki po dachu, i chlupotanie wody przed domkiem a żadnego naczynia z wodą tam nie było!! Myśleliśmy, że i tak nikt nam nie uwierzy. Było też tak, że mój tata przygotował śniadanie psu i postawił to gorące bardzo na dachu i coś go wylizało. Prosze napisać w jakich okolicach Pan tego doświadzył? Mam nadzieję, że będziemy w stałym kontakcie. Pozdrawiam xxxxxxx -----Original Message----- From: draudig@op.pl [mailto:draudig@op.pl] Sent: Wednesday, July 15, 2009 7:17 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Re: RE: Dziwne zjawiska w Sochaczewie Witam, jestem mieszkańcem Sochaczewa. Ostatnio zainteresowałem się sprawą domniemanej Chupacabry, która ponoć terroryzuje okolice mojego miasta. Nie będę się jednak rozpisywał na ten temat, gdyż piszę do Państwa w innej sprawie. Mieszkam na obrzeżu Sochaczewa w sąsiedztwie mając pola, sady i ogólnie rozumiane tereny rolne. Moja historia zaczyna się przeszło dwa lata wstecz. Otóż średnio co 4-6 tygodni, między godziną 23 a 24 słyszałem dziwne odgłosy z okolic pól. Trwało to zazwyczaj nie dłużej niż 10-15 min i nie powtarzało się więcej razy niż dwie noce w tymże okresie. Odgłosy przypominały różne rzeczy, od krzyku bażanta, przez przeraźliwe skrzeczenie kota, aż do krzyku i płaczu małego dziecka. Dnia 6 sierpnia ubiegłego roku, zerwałem się do okna słysząc te odgłosy bliżej niż zwykle, jakby tuż pod moim płotem. Długo stałem w oknie wpatrując się w mrok, lecz niczego nie dostrzegłem. Moje psy szalały, podobnie jak i wszystkie inne w okolicy. Z racji tego, że wrzaski były bardzo głośne udało mi się je nagrać na telefonie, a plik w formacie mp3(konwersja) lub amr(oryginalny) jestem gotowy przesłać Państwu do analizy. Nie mam pojęcia co to mogłoby być, ale te odgłosy nie przypominają mi żadnego ze znanych mi zwierząt. Jeśli zainteresuje Państwa ten temat proszę o kontakt mailowy. Z poważaniem Matt w załączeniu przesyłam nagranie, które powstało, tak jak mówiłem, 6 sierpnia 2008 roku krótko po godzinie 23. Data pliku jest wczorajsza, ponieważ wczoraj konwertowałem go do formatu mp3 (oryginał także mam, więc w razie potrzeby czy wątpliwości także mogę przesłać). Co do zbierania informacji o sochaczewskiej bestii, owszem, jestem zainteresowany zbadaniem tej sprawy (...) Oto to nagranie przysłane do nas przez naszego czytelnika: I jeszcze raz wracamy do tej sprawy. Pisaliśmy wcześniej o znalezieniu dziwnych śladów na posesji Leszka Winnickiego, sołtysa wsi Młodzieszyn. Jak twierdzi sołtys, podobnych śladów nie widział nigdy w życiu. Według niego, nie jest to trop konia, krowy czy jelenia. Jak stwierdził, odcisk przypominać może ślad bardzo dużego łosia, ale trop nie odpowiada temu, który jest charakterystyczny dla tego zwierzęcia. - Coś takiego widziałem pierwszy raz w życiu, a widziałem wiele śladów - powiedział nam Leszek Winnicki. Sprawą owych dziwnych śladów zainteresowała się redakcja „Expressu Sochaczewskiego”, z którym ściśle współpracujemy w kwestii „Chupacabry z Sochaczewa”. Zapytany przez „Ex S” Krzysztof Durlej, pracownik Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego i kierownik Ośrodka Hodowli Zwierzyny „Gradów” w Gminie Nowa Sucha uważa, są to ślady łosia. Fragment publikacji w Expressie Sochaczewskim „Świadczy o tym ich wielkość i pozostawiony przez zwierzę trop. Podobnego zdania jest także Włodzimierz Duch, prezes Koła Łowieckiego „Żbik” z Iłowa. Krzysztof Durlej odniósł się także do wydarzeń, jakie rozegrały się pod koniec czerwca w obejściu państwa Antoniaków, w Kornelinie, gdzie niezidentyfikowane zwierzę zagryzło osiem kóz. To właśnie od tego momentu zaczęła się cała historia z Chupacabrą. Kierownik ośrodka nie wyklucza, że drapieżnikiem mogła być puma. Jednak trudno to teraz stwierdzić. - Na posesji musiały zostać jakieś tropy. Gdybyśmy zostali wezwani na miejsce zdarzenia zaraz po tragedii, to daję głowę, że na pewno znaleźlibyśmy jakieś ślady tego zwierzęcia. Niestety, Urząd Gminy dał nam znać długo po fakcie, gdy już nic nie można było zrobić - stwierdza Krzysztof Durlej. Według niego, brak krwi nie oznacza, że została ona wypita. Krew została wewnątrz ciał. - Wielokrotnie widziałem sarny rozszarpane przez psy i dookoła nie była ani kropli krwi - dodaje Durlej. Dlatego skłania się ku teorii lekarza weterynarii, który jako jedyny ze specjalistów widział martwe kozy i jako przyczynę śmierci podał zagryzienie przez psy. - U psów działa wrodzony instynkt polowania, zwłaszcza, gdy polują w stadzie. Mogła to być klasyczna nagonka, a jak wiadomo, kiedy rogacizna jest zamknięta w zagrodzie, jest łatwym celem dla drapieżnika - wyjaśnia kierownik ośrodka w Gradowie. Dodaje również, że rany zadane kozom były zadane od dołu, a tak, według ekspertów atakuje pies. Puma atakuje od góry, chwytając swoją ofiarę za kark u nasady czaszki. Poza tym, dorosły osobnik pumy waży niekiedy 120 kilogramów, co na pewno miałoby wpływ na sposób, w jaki drapieżnik wtargnął na posesję. Wielce prawdopodobnie jest, że wielki kot nie pozostawiłby wgniecenia w siatce, ponieważ na teren zagrody dostałby się po wykonaniu jednego, precyzyjnego skoku. Dlatego też, według Krzysztofa Durleja, tak naprawdę nie można wykluczyć żadnej z opcji, gdyż równie dobrze mordercą mógł być dziki pies, czy sfora bezpańskich psów. - O to samo moglibyśmy posądzić udomowioną pumę, czy rysia, które z przyzwyczajenia lub innych przyczyn, nie bały się kilkunastu psów pilnujących stada - stwierdza Durlej.” Nasi czytelnicy także przysłali nam materiały w tej sprawie. -----Original Message----- From: mateusz xxxxxxxxxxx Sent: Saturday, July 18, 2009 12:59 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: chucakabra czy łoś ? Droga Fundacjo Nautilus ,/B> zaciekawiły mnie ślady które znaleźliście koło Sochaczewa. Byłem sceptyczny co do tego że te ślady mógł zostawić łoś więc to sprawdziłem przy użyciu programu do obróbki zdjęć nałożyłem na siebie zdjęcie śladu łosia na zdjęcie tropu "chucakabry" i teraz jestem pewien w 100% że to nie był łoś. zdjęcia są w załącznikach. /oto jedno z takich zdjęć/
By fundacjanautilus, shot with DSLR-A200 at 2009-07-30 Inna nasz czytelniczka jednak opowiedziała się za hipotezą związaną z łosiem. Przysłała nawet specjalną grafikę: Drodzy czytelnicy FN! Sprawa dziwnych wydarzeń z okolic Sochaczewa w ostatnich dniach pokazała nam się w zupełnie nowym świetle, gdyż pojawili się bardzo wiarygodni świadkowie, którzy widzieli dziwne zwierzę poruszające się kangurzymi skokami. Mistyfikacja i chęć żartu z FN? Zapomnijcie o tym! Dopiero obraz i dźwięk (jedziemy do Sochaczewa z naszymi kamerami, nagramy na strony materiał w ramach projektu NAUTILUS HD) przekona was, że nie można mówić o przypadku. W nocy z piątku na sobotę nasze auta będą przemierzały okolice Sochaczewa, mamy kilka bardzo ciekawych pomysłów, w tym jeden podsunięty nam przez naszych przyjaciół z Meksyku. Mamy mało czasu na skompletowanie potrzebnego sprzętu do tego eksperymentu. W tej chwili wobec tych wszystkich materiałów, które dotarły na pokład Nautilusa można naprawdę postawić tezę, że chyba po raz pierwszy w Polsce mamy tak przekonujące argumenty świadczące o tym, że w naszym kraju pojawiła się istota przypominająca opisywaną przez meksykańskich badaczy Chupacabrę. Trudno w to uwierzyć, ale naprawdę wiele na to wskazuje.
By fundacjanautilus at 2009-07-30 Mamy prośbę do wszystkich mieszkańców Sochaczewa i okolic chcących pomóc nam w ramach zbierania dokumentacji tego przypadku (potrzebujemy ludzi na miejscu gotowych do podjęcia błyskawicznych działań). Jeśli ktoś jest zainteresowany tą operacją, prosimy o kontakt: nautilus@nautilus.org.pl
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10828x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie