Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7752x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Odgłosy wydawane przez duchy to temat, który pojawia się w korespondencji do FN. Poświęćmy mu w takim razie kilka słów.
By fundacjanautilus at 2009-09-09 Do napisania tego tekstu zainspirował nas e-mail, który dostaliśmy w środę 9.9.2009 -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxxxxxx Sent: Tuesday, September 08, 2009 5:58 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Dźwięki, które nagle pojawiają się znikąd Szanowni Państwo! Przeczytałam tekst pt. "Stoją przy drodze, czasami wypowiadają kilka słów, nagle ku bezgranicznemu przerażeniu świadków... rozpływają się w powietrzu. Autostopowicze widma." z dnia 08-09-2009 i tam był informacja o: "dźwiękach, które nagle pojawiają się znikąd i oszałamiają świadków szukających wzrokiem „źródła dźwięku”, ale w żaden sposób nie potrafią go znaleźć." z dnia. Przesyłam Wam historię mojej mamy związaną z "dźwiękiem z nikąd" Pozdrawiam A. Przeczytałam list dotyczący dźwięków i braku źródła ich pochodzenia i od razu przypomniało mi się zdarzenie mojej mamy z zeszłego roku. Otóż moja mama była ma wycieczce w zamku Księżnej Daisy w Książu. W trakcie zwiedzania ogrodów przy zamku zauważyła bluszcz, który bardzo jej się spodobał. Zerwała malutką gałązkę aby w domu wsadzić ją do ziemi i ukorzenić. W trakcie drogi powrotnej wymieniała się z koleżanką uwagami na temat wycieczki , co jej się podobało i pod koniec rozmowy powiedziała jej o tym, że urwała szczepkę. Na co jej koleżanka z powagą powiedziała, że nie powinna tego robić bo Księżna Disy bardzo kochała swój ogród i jeszcze przyjdzie do niej – to jest mojej mamy - i ją nastraszy. Moja mama nie należy do strachliwych osób ale powaga z jaką koleżanka to mówiła sprawiła, że mama poczuła pewien dyskomfort. Po przyjeździe szczepkę posadziła i pewnie by zapomniała o tym zdarzeniu gdyby nie pewne zdarzenie, które miało miejsce w domu gdzieś po ok. dwóch tygodniach. Otóż: mama w kuchni gotowała obiad - pora była południowa , w domu była sama jedynie z naszymi psami - w czynnościach kuchennych jak zwykle towarzyszył jej jeden z naszych psów rasy Labrador który oczywiście siedział na środku kuchni i czekał na jakiś kąsek. W pewnym momencie mama usłyszała dźwięk spadającego i potem długo toczącego się korala – jest to tak charakterystyczny dźwięk, który znają na pewno wszystkie kobiety którym rozerwały się korale. Dźwięk rozpoczął się być słyszalny z przedpokoju i wtoczył się do kuchni by w pewnym momencie – tak jak czynią to toczące się korale - się zatrzymać. Co najdziwniejsze dźwięk ten słyszał również nasz pies, który obrócił głowę i potoczył wzrokiem -razem z mamą - za dźwiękiem jednakże żadnego korala tam nie było. Mamie od razu przypomniały się słowa koleżanki z wycieczki o Księżnej Daisy. Tylko ona nosiła wspaniałe i długie perły, których do dziś nie znaleziono. Od razu wyrzuciła tą szczepkę . Nigdy więcej żadnego takiego, związanego z dźwiękiem nieokreślonego pochodzenia zdarzenia nie miała. Oto kolejna historia, którą załoga okrętu Nautilus „zauważyła” w opiniach pod tekstem. Witam. Chcę wam powiedzieć o dziwnym zdarzeniu, które przytrafiło się wczoraj mnie i mojej mamie. Otóż gdzieś tak około godz. 11.00 pojechałyśmy na cmentarz, aby zapalić znicze na grobie naszych najbliższych. Był piękny słoneczny dzień. Na cmentarzu w tym rejonie nikt się nie kręcił przy grobach, byłyśmy tylko dwie. W pewnym momencie gdzieś tak o dwa groby dalej za naszymi plecami usłyszałyśmy jakiś głos, jakby jęk, zaczęłyśmy się rozglądać, nikogo nie zauważyłyśmy. Po pewnym czasie to się powtórzyło. Znowu zwróciło to naszą uwagę. Zaczęłam powtórnie obserwować okolicę, w pewnym momencie dostrzegłam postać mężczyzny z siwymi jak gołąbek włosami, ubranego w jakąś marynarkę beżowego koloru. spodni nie widziałam, bo zasłaniały go groby. Ten człowiek znowu jakby jęczał i ja byłam przekonana, nie wiem dlaczego, że jest tam z żoną. W pewnym momencie on odwrócił się i popatrzył na mnie, ale ja nie pamiętam jak wyglądał, to jakby zamazany obraz. Odwróciłam się do mamy i powiedziałam, nie oglądaj się, tam jest jakiś dziadek. Znowu zajęłyśmy się porządkowaniem grobowca. I nagle usłyszałyśmy taki rozpaczliwy jęk, który nagle się urwał i ...cisza. Byłyśmy przekonane, że ten człowiek albo umarł, albo zasłabł. Mama mówi, trzeba wezwać pogotowie. Ja na to, przecież trzeba najpierw zobaczyć, co mu się stało. Poszłam więc między groby, tam gdzie spodziewałam się zobaczyć tego leżącego w moim mniemaniu człowieka. Mama też się zbliżyła, no i nic. Nikogo tam nie było. nie dowierzając, zaczęłyśmy przeszukiwać okoliczne miejsca, ganiałam po alejce, mama nawet myślała że się może powiesił, patrzyła po drzewach. Nikogo nie było. Poszłyśmy stamtąd czym prędzej i pojechały do domu. W niedzielę znowu tam pojadę zapalić swoim najbliższym znicz. I jeszcze raz popatrzę w tamto miejsce. Takich historii, kiedy nasi sympatycy „usłyszeli” dźwięk „z innego świata” mamy bardzo dużo. Oto kolejny przykład tym bardziej ciekawy, że opisujący podobną historię jak tę „z koralikiem”. Dzien dobry. Mam na imie Aneta. Mieszkam w pewnej malej wsi. Od lat interesuje sie zjawiskami paranormalnymi, UFO, kosmosem itp... Kiedy miałam ok. pięciu lat poszłam z moim bratem i kuzynem, który wtedy u nas był, do sklepu. Nie poszliśmy droga główną lecz polną. Kiedy przechodziliśmy obok sadu pewnego państwa zamieszkałych w mojej miejscowości zobaczyłam rosnące tam kwiaty. Nie wiedziałam wtedy jeszcze ze jest to sad; myślałam ze jest to zwykły mały lasek. Krzyknęłam do brata ze zerwę te kwiaty i dam mamie i wtedy usłyszałam pewien bardzo wyraźny głos! Nie pochodził z jakiegoś konkretnego miejsca; był wszędzie! Słyszałam go bardzo wyraźnie. Głos ten należał do jakiejś dziewczyny. Powiedziała mi, że nie mogę zerwać tych kwiatów ponieważ zasadziła je ona dla swojego ojca. Na początku nie przestraszyłam się jej, ale po pewnym czasie zaczęłam o tym myśleć. Nie powiedziałam o tym nikomu. Kiedy, po długim czasie zapytałam się mojego brata czy to pamięta odparł, że nie i ze na pewno sobie coś wymyśliłam. Niedawno zwierzyłam się z tego mojej babci, a ona powiedziała mi ze kiedyś mieszkał tam pewien pan, który miał córkę.W związku z tym zwracam się do Państwa z pytaniem: Czy mogło to być naprawdę jakieś spotkanie z duchem? Jednak przypominam, ze ten glos nie wydobywał się z żadnego konkretnego miejsca, tylko był wszędzie wokół mnie! Opierając się na materiale zebranym przez Fundację Nautilus jednak skłaniamy się ku tezie, że był to naprawdę przypadek tzw. głosu z innego świata. No cóż, rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż moglibyśmy sobie to nawet wyobrazić, mówimy o tym w nieskończoność. Na koniec sprawa nagrań duchów. Dostaliśmy super ciekawe materiały audio, które czekają na zajęcie się nimi i publikację. Rzeczywiście zasługują na poważne potraktowanie, gdyż wszystko na to wskazuje, że w Polsce udało się nagrać głos osoby zmarłej kilka miesięcy wcześniej. Jak zawsze brakuje nam czasu, ale... wszystko czeka na swój czas. Wiecie dobrze, że w FN właśnie tak jest – nic nie zostaje zapomniane, tylko musi spokojnie „poczekać”. :) W ramach zapowiedzi tego materiału ostatnia, krótka historia z 2007 roku. -----Original Message----- From: xxxxxxxxxxx Sent: Saturday, September 01, 2007 12:23 AM To: pytanie@nautilus.org.pl Subject: Zapytanie Witam. Mam nietypowe zapytanie. Czy duchy mogą zakłócać nagrania audio? Co mnie skłoniło do zastanowienia nad tym tematem? Dziś wróciłam od 3-letniej kuzynki, cioci i babci. Zuzia, tak ma na imię moja mała siostra cioteczna. Siedziałam z nią wczoraj w pokoju (w dużym domu babci). Postanowiłam nagrać Zuzię na dyktafon jak improwizuje kłótnię dwóch lalek. Żeby nagranie wyszło wyraźne, wyłączyłam telewizor. Zuzia wywiązała się z zadania, weszłam w galerię telefonu, w celu odsłuchania nagrania. To, co usłyszałam, przeraziło mnie w dokładnym słowa znaczeniu. Usłyszałam dziwny głos, taki jak z filmu, gdzie jakieś nagranie zakłócił duch. To był gruby, (zmutowany?) przerażający głos. Szczerze mówiąc na początku mnie to bawiło, gdyż podważałam możliwość popsucia dyktafonu w telefonie (nokia 6131). Podjęłam ponowną próbę nagrania. Tym razem Zuzia udawała, że woła babcię po jedzenie. Odsłuchałyśmy nagrania. Wyszło normalnie, usłyszałam jej głos. W poprzednim nagraniu o lalkach ciężko było wychwycić słowa, w końcówkach wyrazów było słychać w oddali głos Zuzi. Skąd mi przyszła myśl o duchach? Niedawno zmarła nam w rodzinie bardzo bliska nam osoba... choć nie sugeruję, że to był jej duch. Nagranie dałam do odsłuchania cioci, babci i mamie. Też je zaintrygowało. Nikt z nas nie wysłuchał go więcej jak 2 razy, tego nie da się słuchać. Jest takie nieprzyjemne i... straszne. Po prostu to nagranie wzbudziło we mnie niepokój, dlatego uważam, że coś w tym może jest. Przyjaciółka poleciła mi oddać nagranie do ekspertyzy, dlatego piszę do państwa w celu otrzymania pewnego rodzaju "pomocy". Jeśli będzie trzeba mogę przesłać nagrania, jak narazie czekam na zainteresowanie. Nagrań nie mam jeszcze na komputerze gdyż wynikła następna dziwna sytuacja. Z komputera korzystam tylko i wyłącznie ja. Gdy chciałam wrzucić owe nagrania, okazało się, że nie ma w komputerze programu do mojej nokii. Wyparował? Pozdrawiam. Aleksandra
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7752x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie