Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6804x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
W Sokółce miało podobno dojść do niezwykłego wydarzenia w Kościele pod wezwaniem świętego Antoniego. Rozpuszczona w wodzie Hostia zostawiła ślad – fragment ludzkiego serca.
By fundacjanautilus at 2009-10-01 Tego typu wydarzenia zawsze spotykają się z największymi drwinami i kpinami ludzi „twardo stąpających po ziemi i nie wierzących w jakieś tam zabobony i ludzką ciemnotę”. Sprawa nie jest jednak tak prosta, bo mamy w naszym archiwum opis podobnych wydarzeń, które przynajmniej zadziwiały ilością wiarygodnych świadków potwierdzających dane wydarzenie. Na naszych stronach publikowaliśmy chociażby relację Witka Sebastyańskiego z FN o wydarzeniach związanych z „płaczącą figurką” w małej ukraińskiej wiosce. Tym razem mamy do czynienia z wydarzeniem ze wszech miar nietypowym, którego odpowiednik trudno nawet znaleźć w archiwum FN. O sprawie zawiadomili nas nasi czytelnicy, a informacje zebraliśmy z serwisu internetowego „Kuriera Porannego”. Wszystko wydarzyło się pod koniec ub. roku. Od tego czasu księża w Sokółce starali się trzymać całą sprawę w tajemnicy. Co naprawdę wydarzyło się w kościele św. Antoniego? Podczas udzielania komunii świętej jeden z księży miał upuścić na ziemię konsekrowaną Hostię. Umieszczono ją w małym naczynku liturgicznym wypełnionym wodą, gdzie miała się rozpuścić. Ku bezgranicznemu zdziwieniu księży po kilku dniach woda zabarwiła się na czerwono. Zawartość naczynia została wylana na korporał. Woda wyparowała, ale na białym obrusie pozostała jakaś tkanka w formie skrzepu. Jej fragmenty zbadali dwaj niezależni lekarze specjaliści. Kuria otrzymała już wyniki ich pracy. I od tej chwili sprawa zaczęła być istotnie ciekawa, gdyż wstępne ustalenia lekarzy specjalistów wykazały, że zbadana tkanka to fragment ludzkiego mięśnia sercowego w stanie agonalnym! I choć do tego niezwykłego zjawiska w sokólskim kościele doszło pod koniec ubiegłego roku, nie ma oficjalnego potwierdzenia, że to cud. Według informacji zamieszczonych przez „Kurier Poranny” księża są bardzo ostrożni w wypowiedziach na ten temat. – Ksiądz arcybiskup Edward Ozorowski powołał specjalną komisję, która prowadzi tę sprawę. Przesłuchuje świadków. Jeżeli będziemy mieć moralną pewność, że zdarzył się Cud Eucharystyczny, zawiadomimy Stolicę Apostolską – dodaje ks. Andrzej Dębski z białostockiej kurii. Istnieje bowiem obawa, że cud mógł się wydarzyć z pomocą ludzką, a nie Bożą. Dziennikarz Kuriera dotarli do siostry zakonnej, która była świadkiem niezwykłego zjawiska w Sokółce . – Nic nie mogę powiedzieć. Proszę się modlić – krótko odpowiedziała zakonnica. To samo mówi proboszcz parafii św. Antoniego ks. Stanisława Gniedziejki. – W tej chwili nie możemy rozmawiać na ten temat. Jest za wcześnie, proszę to zrozumieć. Proszę się modlić – podkreśla. O cudzie wiedzą tylko niektórzy mieszkańcy Sokółki. – Nie jestem parafianką św. Antoniego, ale Sokółka to małe miasto. Informacje szybko się rozchodzą. Dlaczego cud właśnie u nas? Tego pewnie nie wie nikt. Wola Boża – mówi Barbara Konon, mieszkanka Sokółki . – Kościół nie może od razu powiedzieć, że tu zdarzył się cud. Potrzebne są badania, przesłuchania świadków – mówi ks. Andrzej Kołpak, proboszcz parafii św. Ojca Pio w Białymstoku. – Nie wszystkie nadprzyrodzone zjawiska są cudami. Uznajemy je wtedy, gdy są zatwierdzone przez Kościół. To jednak wymaga długich i żmudnych badań. Warto przeczytać wywiad zamieszczony w „Kurierze Porannym” z ks. Andrzejem Kołpakiem. Kurier Poranny: Czy cuda są nam potrzebne?? Ks. Andrzej Kołpak: Każdemu człowiekowi są potrzebne. Największe dzieją się w czasie mszy świętej, kiedy jest Przeistoczenie i w konfesjonale, gdy zostają odpuszczone grzechy. Człowiek otrzymuje też cuda indywidualnie: zdrowie, pracę, szczęśliwą rodzinę, pokonanie alkoholizmu. Może dla kogoś patrzącego z boku jest to tylko zbieg okoliczności. Ale dla osoby, która prosi o to Boga, która się modli, to jest cud. Jednak współczesnemu człowiekowi trudno uwierzyć w cuda. Wszystkiego chcemy dotknąć, udowodnić naukowo. – I tym się różni wiara od poznania. Wierzymy, choć nie widzieliśmy. Święty Tomasz mówi w Piśmie Świętym: Póki nie dotknę, nie zobaczę, to nie uwierzę. Wtedy mamy odpowiedź Pana Jezusa, która jest ważna po dzień dzisiejszy: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Jak powinniśmy traktować zjawiska nadprzyrodzone? – Uznajemy je wtedy, gdy są zatwierdzone przez Kościół. To jednak wymaga długich i żmudnych badań. Pamiętajmy, że te nadzwyczajne zjawiska nie zawsze muszą pochodzić od Boga. Przecież mamy też drugą siłę – ciemną stronę, która też wykorzystuje nadprzyrodzone rzeczy, żeby odciągnąć ludzi od Boga. Dlatego Kościół nie może od razu powiedzieć, tu zdarzył się cud. Potrzebne są badania, przesłuchanie świadków. Są ludzie, którzy na danym zjawisku chcieliby po prostu zarobić. Czyli musimy czekać na Kościół. – Dokładnie. Nie wszystkie nadprzyrodzone zjawiska są cudami. Pamiętam takie zdarzenie z czasów komunistycznych. W jednej z parafii, tak wierzyli ludzie, doszło do objawienia. Przychodzili i modlili się na różańcach. Przyjechało ZOMO i zaczęło rzucać w zebranych świece dymne. Potem jeden z dziennikarzy mówi do księdza: To chyba był cud, bo jak oni rzucali te świece, to dym wracał na zomowców. Ksiądz się uśmiechnął i odpowiedział: Ale oni rzucali pod wiatr. Jednak byli ludzie, którzy mówili cud. Inni – natura. Czy zjawisko, które nie zostało zatwierdzone przez Kościół, może zmienić się w zabobon? – Istnieje takie niebezpieczeństwo. Pan Bóg nie powiedział, że modlić można się w jednym, wybranym, zamkniętym miejscu. Modlitwa potrzebna jest wszędzie. Owszem, centralną modlitwą jest msza święta, ale Boga można odnaleźć wszędzie. Co Bóg chce nam powiedzieć przez cuda? – Bardzo często jest to ostrzeżenie. Bóg chce powiedzieć człowiekowi: Zatrzymaj się, zastanów nad swoim życiem, swoim postępowaniem. Cud może być też nagrodą dla tych, którzy poświęcają się dla innych, dla dobrych celów. Miejsce, gdzie znajduje się Kościół pod wezwaniem świętego Antoniego.Wyświetl większą mapę Wydarzyła się rzecz najgorsza z możliwych, czyli... w ostatnich dniach sprawa przeciekła do mediów. Z naszego doświadczenia wynika, że tego typu „umedialnienie” zawsze sprawia, że potem trudno jest wydobyć od przedstawicieli hierarchii kościelnej jakiekolwiek informacje. Wbrew powszechnemu mniemaniu ludzi niechętnych Kościołowi księża praktycznie robią wszystko, aby informacje o takich wydarzeniach nie dotarły do mediów i bynajmniej nie widzą zysku w tym, że o kościele „zrobiło się głośno”. Dla nich oznacza to bowiem tylko kłopot (także ze strony mieszkańców danej parafii), mieliśmy się okazję o tym przekonać wiele razy. Opierając się na naszych sympatykach w Sokółce postaramy się śledzić to, co będzie się działo w związku z tą sprawą. Poniżej strona z gazety FAKT, która zamieściła na ten temat publikację.
By fundacjanautilus at 2009-10-01
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6804x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie