Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7189x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
W Białych Błotach jest Szkoła Podstawowa imienia Juliusza Verne`a. Czy nie czas, aby nasz patron doczekał się ulicy własnego imienia?
Nie było by Nautilusa, nie było by Tajemniczej Wyspy, nie byłoby nas, gdyby nie... cudowny autor powieści „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”, czyli także nasz patron – Juliusz Verne. Od samego początku Fundacja Nautilus zbiera wszelkie informacje na temat naszego patrona, a także okrętu Nautilus. Jeden z naszych czytelników zawiadomił nas, że jest Szkoła Podstawowa im. Juliusza Verne`a w Białych Błotach. Informacja ta nas bardzo miło zaskoczyła! Witam Pokład, Czy wiecie, ze Wasz patron jest także patronem szkoły podstawowej w Białych Błotach? Uważam, że jest to ważna informacja dla Was i powinniście kiedyś spotkać się z dzieciakami. Pozdrawiam! :) J. Okazało się, że imię Juliusza Verne`a szkoła przyjęła 10 czerwca 2001 roku, czyli dokładnie w tym roku, w którym została zarejestrowana w polskim sądzie... Fundacja Nautilus!
By fundacjanautilus at 2009-10-28 Na stronach szkoły http://www.spbb.m5.pl jest następująca informacja o autorze „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”: Patronem naszej szkoły jest Juliusz Verne, ur. 8 II 1828 w Nantes, zm. 24 III 1905 w Amiens. Pisarz francuski. Doktor prawa, nie rozpoczął jednak kariery adwokackiej, lecz podjął pracę jako sekretarz teatru i agent giełdowy, dokształcając się jednocześnie w dziedzinie nauk przyrodniczych, ogarnięty podziwem dla współczesnego ich rozwoju. Na młodego entuzjastę postępu zwrócił uwagę J. Hetzel, który w 1864 założył znakomite pismo dla młodzieży - "Le Magasin d'Education et de Recreation". Verne wyspecjalizował się w kierunku naukowo - przygodowej powieści dla młodzieży. Hetzel związał go stałym kontraktem, zobowiązawszy pisarza do dostarczania w ciągu 20 lat 2 książek rocznie. Sumienny redaktor, widząc rosnące powodzenie powieści Verne, 5 - krotnie podwyższał mu honorarium. Przez 40 lat Verne pisał z niebywałym sukcesem. Jego powieści, w których naukowa fantazja oparta jest na rzetelnym przygotowaniu, wywarły olbrzymi wpływ na epokę, a ich popularność utrzymuje się nadal wśród młodzieży, mimo olbrzymiego postępu nauki od czasów współczesnych pisarzowi. Każda książka Verne wprowadza dobrze zarysowane charaktery energicznych bohaterów, którzy w swych niezwykłych przedsięwzięciach przeżywają ciekawe przygody, opowiadane stylem żywym i barwnym. Interesujące dialogi, szybko rozwijająca się akcja, epizody pełne humoru i zaskakujące zmiany sytuacji sprawiają, że powieści Verna stały się klasyczną pozycją każdej biblioteki dla młodzieży. W Polsce wydano m.in. "Pięć tygodni w balonie", "Podróż do środka ziemi", "Wyprawa do wnętrza ziemi", "500 milionów hinduskiej władczyni", "Gwiazda Południa", "Dwa lata wakacji", "Wąż morski", a także: "Wokół księżyca" , "Dzieci kapitana Granta" , "20 000 mil podmorskiej żeglugi" , "Tajemnicza wyspa" , "W 80 dni dookoła świata 1873" , "Piętnastoletni kapitan" , "Latarnia na końcu świata" , "Napowietrzna wioska". Oczywiście skontaktujemy się z tą szkołą i pomyślimy o nawiązaniu współpracy. Przy okazji warto wspomnieć coś, czego nie ma w tej krótkiej notce biograficznej. Informacja ta została zawarta w e-mailu od p. Jakuba. Przypominamy, że w pierwotnej wersji książki okręt Nautilus BUDOWANY BYŁ W POLSCE (!), a Kapitam Nemo BYŁ POLAKIEM! Juliusz Verne pod wpływem nacisku Napoleona zmienił narodowość twórcy Nautilusa na hinduską (aby nie pogorszyć relacji Francji z Rosją), ale... zrobił to z ogromnymi oporami mówiąc cały czas, że Nautilusa mogli zbudować tylko Polacy! -----Original Message----- From: Jakub xxxxxxxxx Sent: Wednesday, June 03, 2009 5:14 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: witam! Witam! Wlasnie odnalazłem w necie Wasza strone. Nie moge ukryc, ze wywolala u mnie duzy sentyment. Audycje Nautilusa lecace w Radiu Zet w latach 90. byly moim ulubionym programem. Bylem wtedy w technikum i pamietam, jak w czwartki wychodzac na praktyki wlaczalem magnetofon z kaseta, by moc potem odsluchac nagran. To byly szczegolne czasy w moim zyciu, ktorych wazna czescia byl Nautilus. Wspominam ten program z naprawde ogromnym sentymentem. Mysle, ze super pomyslem byloby udostepnienia do sciagniecia jako mp3 wszystkich odcinkow Nautilusa. Chetnie bym nawet kupil CD z wszystkimi audycjami z tej serii. Co do polskiego watku kapitana Nemo - to bylo to powiedziane w programie na Discovery o Vernie. Na calym swiecie pasjonaci powiesci Verna znaja polski watek kapitana Nemo. Zreszta psychologia postepowania Nemo (wieczny tulacz, wsciciel na wrogach, niepoprawny romantych, tajemniczy wyksztalcony inzynier itp) pasuje idealnie do obrazu polskiego emigranta tamtego okresu, a zupelnie nie pasuje do hinduskiego ksiecia, jakim jest oficjalnie Nemo. Zmiana z Polaka na Hindusa zostala wymuszona przez wydawce Verna, ktory wiedzial, iz opowiesc o polskich powstancu bedzie ocenzurowana w Rosji, a tam powiesci Verna sie dobrze sprzedawaly. Moze dzis, powinnismy sie zastanowic nad wydanie oryginalnej, niecenzurowanej wersji 'podmorskiej zeglugi'? I to zarowno po polsku jak i po angielsku? Pozdrawiam Jakub xxxxxxxxxx ' Uwaga, mamy prośbę, a także pomysł! Uważamy, że nasz patron Juliusz Verne zasługuje na... posiadanie ulicy swojego imienia w Polsce! Jeżeli ktoś z naszych czytelników zasiada we władzach samorządowych i będzie miał możliwość nam pomóc w tej sprawie, bardzo prosimy o kontakt: Fundacja Nautilus Skr. 221 00-950 Warszawa e-mail: nautilus@nautilus.org.pl GSM: +48 601 293 212 Na koniec jeszcze coś „z życia FN”. Na pewno nasi stali czytelnicy śledzący wydarzenia na stronach Fundacji Nautilus z ciekawością przeczytają wywiad, który zamieścił portal http://www.apsik.co.uk Jest to wywiad z prezesem FN, którego udzielił dla polskojęzycznego portalu podczas pobytu FN w Londynie. Rozmowa miała miejsce 21-go października 2009 roku na Leicester Square około 20:00. :) 1.Witaj, Robercie. Jak podoba Ci się miasto ? Jesteś tu po raz pierwszy? W Londynie byłem wiele razy, zawsze zachwyca mnie to miejsce. Czym? Wszystkim, ale przede wszystkim wrażeniem, że jest to stolica świata. Nie żadnej tam Wielkiej Brytanii, ale świata. I ten ruch, i ci ludzie, i to metro ciągle się kręcące jak wieczna karuzela. Ze wszystkich znanych mi stolic europejskich Londyn jest na miejscu pierwszym, a potem długo, długo nic... 2.Czy przyjechałeś tu prywatnie czy w sprawach związanych z .... czymś nieziemskim ? I jedno, i drugie. Trochę chciałem się oderwać od spraw polskich, a także porozmawiać z ludźmi, których być może uda mi się zachęcić do pewnego medialnego pomysłu. Na razie tylko tyle mogę powiedzieć. 3.Jesteś założycielem Fundacji Nautilus, jak to wszystko się zaczeło ? Skąd takie zainteresowania ? Długa historia. Skąd zainteresowania? Odkąd pamiętam, ale w mojej rodzinie doszło do niezwykłego wydarzenia. Nad domem mojej babci kiedyś zawisł latający spodek na bardzo niskiej wysokości. Ja miałem wtedy kilka lat. Widziała go babcia i jej siostra. Kiedy mówiły mi to wiedziałem, że mówią prawdę. To mną wstrząsnęło, zaintrygowało do żywego i zapadło w pamięć. Potem było Radio Zet i audycja Nautilus Radia Zet, a potem w 2001 ruszyła Fundacja Nautilus. I nic już nie było takie, jak przedtem. 4.Czy zajmowanie się mało poważnymi tematami (przynajmniej w szerokiej opinii publicznej) nie przeszkadza Ci pracować jako – było nie było – poważany dziennikarz ? Oczywiście, że chodzę po bardzo „kruchym lodzie”. Proszę pamiętać, że te zjawiska są traktowane jako bujdy, jakieś majaki nawiedzeńców. Bardzo często odmawiam występów w mediach zwłaszcza stacjom telewizyjnym właśnie dlatego, żeby nie zniszczyć swojego wizerunku dziennikarza newsowego i mieć z czego żyć. Tak zarabiam na chleb, sprawy „nautilusowe” to czysta pasja, bardzo kosztowna zresztą, którą finansuję z pieniędzy zarobionych jako dziennikarz newsowy. 5.Dlaczego tak niewiele poważanych osobowości zajmuje się zjawiskami typu duchy, ufo czy Paleo-Seti ? Przeciętny człowiek słyszy UFO i się śmieje, czy nie ma nikogo z „wielkich tego świata” kto mógłby swoim autorytetem – np. naukowym - to zmienić ? To się nie zmieni i nie ma takiego, który „mógłby” nagle zmienić postrzeganie tych zjawisk. To proces, który musi trwać, który ma swój rytm. I tak z roku na rok jest lepiej. Może nie tyle rośnie „świadomość ludzi”, co poszerza się zakres wyobraźni. Ludzie zaczynają przynajmniej wyobrażać sobie, że obce cywilizacje obserwują naszą planetę. Jeden z byłych prezydentów Polski na przywitanie zawsze mówi to samo: „Witam Panie Robercie, czy cały czas Pan wierzy, że przylatują?”. Odpowiadam zawsze wtedy: „Panie prezydencie, małe sprostowanie – ja nie wierzę, ja wiem.” Zawsze go to bardzo fascynuje, że jest ktoś, kto tak jasno stawia sprawę w tej kwestii. Ale powtarzam – zabierze to wiele, wiele lat, zanim ludzie zorientują się, jak wygląda prawda. Będzie wtedy ogólny światowy szok, nie mam co do tego wątpliwości. 6.Fundacja kojarzy się z firmą zarabiającą pieniądze. Czy FN zarabia na działalności ? Nazwa „Fundacja” jest zwodnicza, gdyż pieniądze są ostatnią rzeczą, która... Mówiąc krótko wszystko finansuje kilka osób z pieniędzy prywatnych. Nie mamy dotacji, nie mamy reklam, nie mamy żadnych dodatkowych źródeł finansowania. Ciągle mówimy o tym, żeby przynajmniej jakieś gadżety sprzedawać, książki, bo utrzymanie FN kosztuje naprawdę sporo, ale ciągle brakuje czasu. To w tej chwili duża, rozpędzona machina. Paliwo do samochodów na wyprawy, sprzęt, utrzymanie serwera, to wszystko są duże pieniądze. 7.Czy masz jakąś ulubioną dziedzinę, ulubiony dział “zjawisk paranormalnych” ? Tak, chyba jasnowidzenie. Wiele razy miałem okazję się przekonać, jakie możliwości ma prawdziwy jasnowidz, jakim na przykład jest Krzysztof Jackowski. 8.Najwięksi badacze UFO na świecie w swoich wypowiedziach przyznają, że nie widzieli nigdy na własne oczy tego ... zjawiska. Dlaczego tak się dzieje i czy Ty je widziałeś ? To jest nieprawda. Najwięksi badacze UFO na świecie zostawali takimi badaczami właśnie po tym, jak sami obserwowali takie zjawisko. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Sam widziałem UFO kilka razy i nie ukrywam tego. Dwa razy udało mi się to „coś” nagrać na kamerę wideo. 9.Co uważasz za największy sukces Fundacji Nautilus? Sukces? Chyba to, że po blisko 10 latach działalności ta ogromna przygoda, jaką jest Fundacja Nautilus, nie tylko trwa dalej, ale dla mnie i moich przyjaciół staje się coraz ciekawsza i wciągająca. Nie znoszę tych wszystkich „słomianych ogni”, co to się zapala, a potem mu „się nudzi” i wszystko zdycha. Prawdziwą pasję widać tylko wtedy, kiedy się patrzy na sprawę „z dłuższego dystansu”, właśnie z perspektywy 10 lat i więcej. Przez tak długi okres nie da się niczego zagrać, wyjdzie fałsz każdej pozy, każdego pozoru... Fundacja Nautilus w Polsce ma swoje miejsce i co ważne, jest powoli dostrzegana przez świat. My także zmieniamy percepcję spojrzenia na FN i to, co nas otacza. Myślę, że tę zmianę dostrzegą także wkrótce sympatycy Fundacji. Sukcesem na pewno jest także to, że FN stała się gigantyczną machiną do poznania prawdy o otaczającym nas świecie. Ja mam czasami wrażenie, że jest to istna rzeka informacji o największych tajemnicach świata, którą ja dzięki wspaniałemu zbiegowi okoliczności mogę oglądać i... z niej korzystać. Wspaniała sprawa, marzyłem kiedyś o czymś takim. 10.Ilu obecnie członków liczy FN w Polsce ? Ilu macie sympatyków wśród Polaków np. tutaj w UK ? Nie ma czegoś takiego, jak wielkie „członkostwo Fundacji”. Owszem, jest zarząd, jest rada, ale... jesteśmy raczej grupą przyjaciół, którzy są zafascynowani niewyjaśnionymi zjawiskami. Ile jest takich osób? Na coroczne spotkania wigilijne potrafi przyjść i trzydzieści osób, ale tak naprawdę jest to kilka osób, może około dziesięciu. Mówię tutaj o takich osobach, na które wiem, że ja czy ogólniej mówiąc Fundacja może liczyć. Takich, których mogę zbudzić nawet o trzeciej w nocy telefonem, że coś się wydarzyło i ruszamy. Jeśli chodzi o sympatyków, to są to naprawdę tysiące, które odpowiedziały na nasz apel o zgłaszanie się do załóg Nautilusa. Umówmy się jednak, że takie organizacje jak FN są niezwykle elitarne i tak wygląda to także na całym świecie. Masowość jest pozorem, gdyż ludzi posiadających prawdziwą pasję, a nie ów gówniarski „słomiany ogień”, jest naprawdę niewielu. Zawsze jednak pamiętam o wszystkich, którzy chcą nam pomagać i którzy przysłali do nas swoje zgłoszenie. Boleję, że w chwili obecnej możemy im tak mało zaoferować poza wpisaniem ich do Bazy Danych. Mam nadzieję, że to się zmieni. 11.Skoro jest nas tutaj tylu, czy planujecie organizować tutaj jakieś spotkania „nie z tej ziemi” aby zainteresowani mogli wysłuchać ciekawych mówców – np. Ciebie - i wymieniać się poglądami ? Tak, w Londynie będzie moja prelekcja i chyba jednak po angielsku. Podczas mojego pobytu znalazłem kilka sal, gdzie mogłaby się odbyć. Nie wiem, czy w tym roku, ale na pewno się odbędzie. Zobaczymy, jak to będzie z moimi obowiązkami zawodowymi, bo z tym jest zawsze największy kłopot. 12.OK, Ktoś widział UFO, ducha, cokolwiek innego. Co powinien zrobić? Powinien sobie pogratulować, że należy do elitarnej grupy tych, co „już wiedzą”. Tworzenie wielkich procedur, ankiet z setkami pytań to zawracanie głowy. Potem jest tylko makulatura, z którą nie bardzo wiadomo, co robić. Dobrze, jeśli taka osoba w kilku zdaniach opisze nam to, co przeżyła. Z naszym doświadczeniem szybko możemy ocenić, czy było to coś wartego dokładnego zdokumentowania, czy też nie. 13.Jak oceniacie, co jest czymś prawdziwym, a co fałszem ? Skąd wiecie, że jakaś osoba naprawdę coś widziała a nie tylko szuka taniego rozgłosu? Zdziwisz się, ale osób „szukających taniego rozgłosu” prawie nie ma. Bo i jaki to „tani rozgłos”? Rodzina, znajomi, przyjaciele natychmiast zaczynają postrzegać taką osobę jako wariata, nawiedzeńca i fantastę. Takie osoby natychmiast płacą ogromną cenę za to, że zdecydowały się opowiedzieć o danym zdarzeniu bez ukrywania twarzy, podając nazwisko. Stąd na naszych stronach prawie w ogóle nie podajemy nazwisk świadków, aby nie robić im krzywdy. Owszem, zdarzają się fałszerstwa przysyłane do FN, ale tutaj motywacja jest inna. Jest wiele osób z zawiści i zazdrości patrzących od lat „spode łba” na działalności Fundacji, moją osobę, popularność w Polsce FN. Przeważnie są to osoby, które próbowały zrobić „coś podobnego jak Nautilus”, ale z tego czy innego powodu nie są zadowolone z osiągniętego efektu. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że tego typu zawistnicy „z branży internetowo-ezoterycznej” nie znają żadnych reguł i są gotowi posunąć się do podsyłania nam fałszywek czy rozsyłania po świecie do naszych przyjaciół zajmujących się np. UFO szkalujących nas listów. Znamy te osoby od lat. Ale szkoda nawet czasu mówić o tym, bo naprawdę... nie ma o czym. 14.Na Waszej stronie internetowej (http://www.nautilus.org.pl) , w sprawozdaniu z wizyty Ericha Von Daenikena w Polsce pada informacja, iż powierzył Wam jakąś tajemnicę. Czy możesz powiedzieć jaką? Jest tam taka informacja? Już naprawdę nie pamiętam, o co mogło chodzić, to było w 2003 roku... Może o to, że Daniken zapowiedział, że jeszcze za naszego życia dojdzie do kontaktu z obcymi? On wie bardzo dużo o współczesnych obserwacjach UFO, ale o tym nie mówi obawiając się, że straci kontakt z tymi naukowcami, którzy jeszcze w miarę spokojnie patrzą na jego działania na niwie archeologii, ale już raczej tematyki „UFO” by nie zdzierżyli... 15.Jak Polska plasuje się na liście pośród innych krajów jeżeli chodzi o występowanie zjawisk paranormalnych? Nie ma takiego rankingu, ale powiem jedno. Przyjeżdżają do nas ludzie z różnych zakątków świata i zawsze są pod takim wrażeniem ilości spraw pokazanych im w Polsce, że wyjeżdżając z Polski uważają nasz kraj za istną kopalnię zjawisk niewyjaśnionych. Tę scenę obserwowaliśmy tyle razy, że nawet zaczęliśmy poważnie zastanawiać się nad tym, jaka może być tego przyczyna? Ów nieskrywany zachwyt Polską jako krajem „tajemnic i zagadek” dotyczył bowiem także gości z takich potęg jak Stany Zjednoczone czy Niemcy. Ale to bardzo miłe, że nasz kraj robi na nich takie wrażenie. 16.Coraz częściej rządy różnych krajów dzielą się informacjami na temat UFO z opinią publiczną. W Polsce jakoś o tym cicho. Dlaczego? Czyżbyśmy nie mieli nic do powiedzenia ? Jestem dziennikarzem i mam często kontakt z najważniejszymi politykami w Polsce. Ich zainteresowanie tą tematyką jest zerowe. Wiedza na ten temat także zerowa. Nie wiedzę żadnych możliwości „ujawniania czegoś, czego nie ma”. Polecam wywiady z pułkownikiem Grundmanem. On mówi wyraźnie, że kiedyś on zbierał relacje o obserwacjach UFO przez wojsko, ale teraz nikt już tego nie robi. Myślę, że ma rację. 17.Co według Ciebie nasi czytelnicy powinni zobaczyć w Wielkiej Brytranii ? Oczywiście mówimy o miejscach związanych z szerokorozumianymi zjawiskami paranormalnymi. Na pewno Stonehenge i cały region, gdzie najczęściej powstają kręgi zbożowe, czyli hrabstwo Wiltshire. Warto tam wynająć jakiś pokój w hotelu, może nawet samochód i pokręcić się po okolicy, porozmawiać z ludźmi, popukać do drzwi ludzi mieszkających w tzw. prawdziwej Anglii, czyli angielskiej prowincji. Pięknej, zielonej, pełnej dziwnych opowieści i tajemnic. Bardzo ciekawe doświadczenie, polecam każdemu. 18.OK, ostatnie pytanie. Załóżmy, że jestem osobą, która nie wierzy w żadne UFO, duchy, orbsy, Atlantydę, reinkarnację i życie na Marsie. Jakbyś mnie przekonał – tak w kilku zdaniach – przynajmniej do zastanowienia się nad problemem, nie mówiąc już o zmianie poglądów? Widzisz, tu Ciebie zaskoczę... Nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać. Kiedyś wydawało mi się, że właśnie taki powinien być cel, ale ostatnio zmieniłem zdanie. Moje doświadczenie mi podpowiada, że jak ktoś się uprze w negowaniu tego czy tamtego, to za Chiny Ludowe nic go nie przekona. Z mojego widzenia rozmowa z takim człowiekiem to strata czasu, a ja bardzo cenię swój czas. Uważam, że od lat prezentuję publicznie moje poglądy na różne zagadnienia związane z tematyką zjawisk niewyjaśnionych nie bacząc na to, czy mówienie o tym przysparza mi sympatyków, czy zaciekłych wrogów. Nie dbam o to! Jeżeli coś uważam za prawdę, mówię o tym wprost. Jak coś uważam za bzdurę - także. Myślę, że wiele osób z zainteresowaniem poznaje moje zdanie na ten czy inny temat, bo to im też pomaga w wyrobieniu własnej opinii. Każdy powinien sobie sam odpowiedzieć na pytanie, jaka jest prawda w tej czy innej sprawie. Nie mam zamiaru narzucać nikomu swojego zdania. I pamiętaj o jeszcze jednej, ważnej rzeczy. Oczywiście FN to także strony internetowe, ale wbrew pozorom stanowią one jednak margines naszej działalności. Fundacja Nautilus to przede wszystkim genialny klucz do poznawania prawdy o otaczającym nas świecie. Ja dzięki FN wiem więcej i coraz więcej się dowiaduję. I to jest wartość, która naprawdę zasługuje na określenie „bezcenna”. Jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem, że los dał mi przeżyć tak wspaniałą przygodę, jaką jest Fundacja Nautilus. Rozmawiał Paweł Majewski Angielsko-Polski Serwis Informacyjno-Kulturalny 'apsik.co.uk' http://www.apsik.co.uk kliknij na link! I już zupełnie na koniec tego naszego małego przeglądu "tablicy z informacjami Z POKŁADU N" jeszcze kartka od naszego załoganta Krzyśka aż z Irlandii. Wszystkim naszym czytelnikom dziękujemy "z okrętu" za wszystkie kartki pocztowe, które przysyłacie nam na nasz adres pocztowy!!!!
By fundacjanautilus at 2009-10-28
By fundacjanautilus at 2009-10-28
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7189x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie