Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 12203x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Nikt do końca nie wie, czym jest, choć ulegają jej wszyscy. Termin pochodzi od greckiego słowa "hypnos", czyli sen.
Historia z życia. Dwóch "oficerów FN" zostaje zaproszonych na pokaz hipnozy zbiorowej w Warszawie. Prowadzi rosyjski hipnotyzer, światowa sława. Zapewnia, że każdego na sali wprowadzi w hipnozę. Co? Nas ten śmieszny człowiek ubrany cały na czarno wprowadzi w hipnozę? Pusty śmiech, to jedyne, co przyszło nam wtedy do głowy. Zaczyna się pokaz. Asystenci Rosjanina rozbiegają się po sali. Prawie 300 osób z rozbawieniem i zaciekawieniem najpierw obserwuje przygotowania do seansu, a potem pokornie zamyka oczy. Z głośników idzie relaksująca muzyka, hipnotyzer łamaną polszczyzną zaczyna mówić. Co mówi? Nic szczególnego. Że jest coraz spokojnie, coraz cieplej. Potem zaczyna liczyć. Wiele osób nie wytrzymuje i otwiera oczy. Początkowo tego nie widać, ale już po chwili można się zorientować, że na sali dzieje się coś dziwnego. Stało się to dokładnie po tym, jak hipnotyzer powiedział coś absurdalnego, że u naszych stóp rosną... poziomki. Zabrzmiało to jak niesmaczny żart, ale oto na sali pojawiło się wiele osób, które na kolanach próbują realizować polecenie hipnotyzera u zbierają niewidoczne leśne owoce. Nagle... kompletny szok! Jednym ze "zbierających" jest oficer Nautilusa, który jeszcze kilkanaście minut wcześniej zapewniał, że taki "Rosjanin to mu może". Okazało się, że może bardzo dużo. Zupełnie nieprzytomnego asystenci hipnotyzera wprowadzili na scenę. Potem robił rzeczy, w które trudno uwierzyć. Udawał, że bawi się samochodzikiem, jeździł na wielbłądzie po pustyni, a następnie dyrygował orkiestrą. Kiedy hipnotyzer wybudził go z transu nie wiedział, co robi na scenie. Wracał na miejsce kręcąc z niedowierzaniem głową, że oto był przed chwilą na widowni, a nagle teleportował się na scenę. Ki czort?! Kiedy potem obejrzał zapis wideo całego wydarzenia, był wstrząśnięty do głębi. Milczał i nieruchomo patrzył na ekran, na którym zaczął płakać, bo hipnotyzer zabrał mu niewidoczny samochodzik. To było wiele lat temu, ale jest to historia, która do dziś robi na nas wszystkich ogromne wrażenie. Według definicji hipnoza to stan psychiczny pomiędzy snem a jawą. W tym czasie człowiek jest bardziej podatny na sugestię, czy raczej polecenia hipnotyzera. Samo słowo hipnoza pochodzi od greckiego słowa hypnos, czyli sen. Ale jest to nieścisłe, gdyż badania elektroencefalograficzne mózgu dowodzą, że jest to coś zupełnie innego, niż sen. Zahipnotyzowani ludzie naprawdę przeżywają sytuacje, które zasugerował im hipnotyzer. Jak to jest możliwe? Nikt do końca tego nie wie. W FN zawsze był kłopot z hipnotyzerami. Zawsze mieliśmy wątpliwości do tego czy innego, gdyż niektórzy byli zbyt pazerni na pieniądze, inni budzili wątpliwości, czy rzeczywiście potrafią wprowadzać w hipnozę. Podjęliśmy decyzję, że jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest to, aby jeden z nas sam został hipnotyzerem. Wybór padł na Piotra Jaskulskiego, który przy okazji okazał się bardzo podatny na działanie tego fenomenu... Oto, co na temat hipnozy Piotr Jaskulski powiedział w Bazie FN.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 12203x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie