Nasze współczesne datowanie wzięło się z bardzo prostego założenia. Liczymy bowiem lata od narodzin Jezusa Chrystusa. Zgodnie z tym mamy obecnie rok 2009, ale okazuje się, że może być mała „korekta” tego kalendarza. To: nautilus Subject: 2012 Witam szanowną załogę! Na wstępie pragnę zaznaczyć iż piszę tą wiadomość ponieważ nie było ostatnio (raczej o ile nie przeoczyłem) artykułów o roku 2012 żeby można zamieścić w komentarzach do artykułu a poza tym nie wiem czy była by zauważona, myślę też że powinno Was to zaciekawić, przejdę od razu do meritum sprawy, mianowicie w tamtym tygodniu miałem wykłady (studia) z przedmiotu HISTORIA ARCHITEKTURY I SZTUKI i Pan doktor (historyk architektury i sztuki) podczas wykładu wspomniał o tym że gdy w późniejszym czasie układano daty od narodzin Chrystusa pomylono się o ileś tam, tak naprawdę niewiadomo było do niedawna o ile ale uwaga cytuję "dziś wiemy już na pewno że pomylił się o 3 lata wstecz a więc dziś mamy 2012 rok" powodzenia! Istotnie, jest w tym wiele racji. Choć to zabrzmi jak paradoks, tak naprawdę Chrystus urodził się z całą pewnością wcześniej niż to przyjmujemy w naszych obliczeniach. |
Dlaczego tak się stało? Cały ten problem wynika z pomyłki, jaka zaistniała przy obliczaniu daty narodzenia Jezusa. Ale dlaczego trzeba było obliczać datę narodzenia Chrystusa? Przecież mamy ją zapisaną w Ewangelii. Rzeczywiście św. Łukasz zanotował: W owym czasie wyszło rozporządzenie cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz [Łk 2,1-2]. Wiemy poza tym, że królem Palestyny był wówczas Herod zwany Wielkim. To pozwala na pewne kalkulacje. Otóż cezar August panował od 30 roku przed do 14 po Chrystusie. Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii od 12 do przełomu 9 i 8 roku przed Chrystusem. Rzeczywiście przeprowadzał on spis ludności przy czym nie zdołał go dokończyć przed swym odejściem z urzędu namiestnika Syrii i skończył ów spis jego następca Senecjusz, który rządził od przełomu 9 i 8 do 6 roku przed Chrystusem. I jeszcze Herod Wielki, który zmarł na początku kwietnia 4 roku przed Chrystusem. Wiemy również z Ewangelii, że Herod ten dokonał rzezi dzieci w Betlejem mniej więcej w dwa lata po narodzeniu Jezusa. Po uwzględnieniu tych wszystkich danych otrzymujemy datę około roku 7 na narodzenie Jezusa. Dodatkowo datę taką potwierdzają zachowane do dziś wspomnienia astronomów z tamtego czasu, którzy opisali zjawisko astronomiczne polegające na pokryciu się Jowisza i Saturna, co mogło być Gwiazdą Betlejemską. Wszystkie te wywody nie dają absolutnej pewności. Jednakże obecnie za taką tezą opowiada się większość znawców tematu. Jeden z papieży, Jan I (523 - 526), polecił swojemu sekretarzowi Dionizemu dokładnie sprawdzić, w którym roku urodził się Pan Jezus. Tenże Dionizy zwany Małym, który pochodził ze Scytii (dzisiejsza Rumunia) ustalił, że Pan Jezus urodził się w roku 754 od założenia Rzymu. Jednak w swych obliczeniach się pomylił. Pomyłki tej nie wychwycono. Datę podaną przez Dionizego przyjęto. Co więcej, papież nakazał aby zaprzestano obliczania lat od założenia Rzymu, jak czyniono do tej pory, a zaczęto liczyć czas od daty narodzenia Jezusa ustalonej przez Dionizego. I tak już zostało. Gdy pomyłka wyszła na jaw, nie było sensu korygować, powstałby z tego tylko ogromny zamęt. Stąd teza, że rok 2009 może być równie dobrze rokiem 2012 jest... prawdopodobna. Skoro mówimy o roku 2012, warto wspomnieć o dość ciekawym zjawisku, które w ostatnich latach można zaobserwować. Na świecie powstała grupa ludzi, którzy żyją ze sprzedaży książek wieszczących przebiegunowanie w roku 2012. Przykładem jest choćby nasz dobry znajomy Patrick Geryl, który ostatnio zdecydował się sprzedawać miejsca w specjalnym miejscu, rodzaju obozu przetrwania, który będzie „Arką” dla tych, którzy chcą przeżyć rok 2012. Jest jednak także druga strona barykady. Powstała grupa pisarzy, którzy żyją wyłącznie z... walczenia z „mitem roku 2012”. Piszą oni kolejne książki, w których udowadniają, jak wielką głupotą jest wiara w to, że w roku 2012 może dojść do przebiegunowania. Autorów jest kilkudziesięciu, a przykładem może być niejaki Ian O`Neill. Napisał on bardzo głośny tekst „Nie będzie dnia zagłady w roku 2012”, który znajdziecie pod adresem: http://www.universetoday.com/2008/05/19/no-doomsday-in-2012 Kwestionuje on wszystkie „okręty flagowe” miłośników teorii o przebiegunowaniu. W tym słynny Kalendarz Majów, który ma się rzekomo kończyć w roku 2012. Sprawa roku 2012 powraca często w naszych wiadomościach, a także w rozmowach „na pokładzie okrętu Nautilus”. Od razu chcemy wyjaśnić, że w FN nie ma w żaden sposób atmosfery oczekiwania czy niepokoju wobec zbliżającej się daty. Informacje o roku 2012 przyjmujemy z uśmiechem i spokojem, gdyż świat i tak jest dostatecznie dziwny zaskakujący, aby akurat przepowiednia o zbliżającym się przebiegunowaniu naszej planety mogła cokolwiek zmienić. Mamy sporo informacji, że nic się nie wydarzy, jak i takich, że jednak coś się stanie. |