Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9704x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Nie, 29 lis 2009 23:02   
Autor: FN, źródło: FN   

UFO jak ze Zdanów!

Ten sam kształt, ta sama wielkość, ten obiekt był... identyczny jak na zdjęciach ze Zdanów! – prezentujemy list od Dorina Sima, mieszkańca Bukaresztu.
 
 
Tak wyglądał obiekt, którego symulacja graficzna ukazała się na jednym z zagranicznych portali. Według pilota miał on podlecieć do samolotu. Była to kula z wyraźnym pierścieniem pośrodku, średnica obiektu miała wynosić ok. 2-4 metry

Publikacja zdjęć ze Zdanów przyniosła nam istną lawinę obserwacji identycznych obiektów, o których informowali nas nasi czytelnicy z Polski. Nigdy się jednak nie zdarzyło, aby o podobnej obserwacji doniósł nam obywatel innego kraju. Internet to jednak potęga i stało się – dostaliśmy list z Bukaresztu, którego autorem jest Dorin Sima. Tego e-maila dostaliśmy 11 lipca, ale dopiero teraz mieliśmy trochę czasu, żeby go dokładnie przetłumaczyć. Sprawa jest bezprecedensowa, gdyż z listu wynika, że świadek ma dużą orientację w rodzajach samolotów, a jego opis obserwacji nie ma sobie równych, jeśli chodzi o precyzję. Ten e-mail wywołał ogromne poruszanie na pokładzie Nautilusa, gdyż sprawa ze Zdanów jest przez nas uważana za absolutny numer jeden, jeżeli chodzi o wiarygodność i bije na łeb wszystko pod względem ilości zebranej dokumentacji. List Dorina Sima został wreszcie przetłumaczony i mamy ogromną przyjemność go Wam przedstawić.


-----Original Message-----
From: Dorin Sima [mailto:sima.dorin@xxxxx]
Sent: Wednesday, July 11, 2007 4:02 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Bucharest UFO - July 8, 2007

Drodzy przyjaciele,
Nazywam się Dorin Sima, mam 34 lata, mieszkam w Bukareszcie w Rumunii. Jestem żonaty, mam dwoje dzieci, od 10 lat pracuję na stanowisku "desktop publisher" w reklamie. Nie piję alkoholu, nie biorę narkotyków, nie mam żadnych problemów zdrowotnych ani psychologicznych, a moją jedyną słabością jest palenie papierosów. Mam bardzo dobry zmysł obserwacyjny, po pierwsze dlatego, że interesuję się grafiką (także jako fotograf amator), a po drugie, gdyż mój zawód wymaga geometrycznej i przestrzennej precyzji. Moim głównym hobby jest wykonywanie modeli samochodów, szczególnie tych, które są używane w transporcie publicznym, a jest to połączone ze zbieraniem informacji potrzebnych do monografii historii przemysłu motoryzacyjnego w Rumunii. Jak sami widzicie, "jak dotąd" w sumie nic specjalnego. Nigdy nie interesowałem się zjawiskiem UFO, nie zbierałem książek o tym zjawisku lub filmów. Nie jestem także członkiem żadnej organizacji ufologicznej, a także nie należę do żadnej innej społeczności religijnej, politycznej, filozoficznej i tym podobne. A teraz o tym, co mnie spotkało.

Niedziela, 8 lipca 2007 roku, godzina około 15:45 EET (czasu wschodnioeuropejskiego). Wyszedłem z mieszkania na dół, aby zapalić papierosa (nie palę w domu, gdyż jestem jedynym palaczem). Robię to zwykle w alei przed moim blokiem, rozglądając się wokół bez wyraźnej przyczyny, na pewno rozumiecie, co mam na myśli. Czasami przez chwilę zatrzymuję wzrok na kwiatach, czasami na samochodach, czasami patrzę w niebo. Dodam, że szczególnie lubię patrzeć na przesuwające się po niebie chmury i przelatujące samoloty. Kiedy byłem dzieckiem, spędzałem wakacje w domu mouch dziadków, który był całkiem blisko lotnisk Baneasa (krajowe) i Otopeni (międzynarodowe). Przez cały dzień nasłuchiwałem odgłosów silników samolotu, a następnie biegłem w pośpiechu na otwartą przestrzeń, aby zobaczyć, jaki to jest model samolotu, w jakich barwach jest ta maszyna, jaka jest wysokość, prędkość i tak dalej. Moim zachowaniem najmniej zachwycona była moja babcia, gdyż robiłem to w trakcie posiłku (jak wiecie starsze osoby przykładają do tego ogromną wagę). Z czasem nabrałem ogromnej biegłości w rozpoznawaniu różnych typów samolotów, od popularnych AN-2 do MIG-ów, a także świateł używanych przez samoloty, nauczyłem się bezbłędnie podawać pogodę, wysokość i inne parametry lotu. Doszło nawet do tego, że że odbyłem służbę wojskową w oddziale "Montain Hounters" (Górscy Myśliwi), co było znakomitym treningiem w obserwacji i ustalaniu parametrów lotu wszelkich samolotów. Ale dość już tej autoprezentacji, a powróćmy do tego dnia, w którym wyszedłem na papierosa!
A więc w tamtym momencie dostrzegłem pomiędzy gałęziami drzew obiekt przypominający samolot, który przykuł moją uwagę. Zrobiłem kilka kroków naprzód po to, żeby mieć lepszy widok i zobaczyć obiekt na czystym niebie. Przez ułamek sekundy pomyślałem, że jest to MIG-15 (kto używa samolotów, które przestały być produkowane w latach 60-tych? Nikt poza Rumunią) z powodu jego metalicznej barwy, ale po chwili zorientowałem się, że jest to idealna metalowa kula przesuwająca się spokojnie i cicho nad budynkami!
W pierwszym odruchu chciałem pobiec do domu po moją lornetkę wojskową albo krzyknąć i poprosić moją żonę, aby przez okno zrzuciła mi aparat fotograficzny (w tej chwili bezużyteczny...). Żadnych świadków, mój największy syn (10-cio letni, pasjonat UFO) też nie miał pojęcia, co porusza się nad naszym domem. Przez moją głowę przelatywał huragan myśli, ale oczywiście cały czas wzrok miałem utkwiony w tę lecącą kulę. Po chwili znikła ona za drzewem orzechowym (nut tree), a więc podbiegłem w inne miejsce, aby móc obserwować to znowu. Obiekt poruszał się z taką samą prędkością w jednym kierunku. Obserwowałem jego przelot aż do momentu, kiedy zniknął mi z oczu za horyzontem. To było... pobiegłem do domu i zapytałem moją żonę, czy to, co powiem, może zachować dla siebie? Po chwili powiedziałem jej, że to było UFO.
Obiekt był idealną kulą, koloru srebrnego, z obręczą pośrodku, ciemną, być może czarną, o całkowitej średnicy od 4 do 10 metrów. Poruszał się na wysokości 1300 metrów, z prędkością około 3900 km/h. Niebo było niebieskie, znakomita widoczność, prędkość wiatru około 0.5 m/s. Obiekt poruszał się z Północy na Południe. Ja obserwowałem go stojąc na linii zachód-wschód, a więc słońce było za moimi plecami. Zanim straciłem go z oczu starałem się z całej siły usłyszeć jakikolwiek dźwięk (poruszał się wielokrotnie szybciej od dźwięku), ale nie było słychać absolutnie niczego. Całkowity czas obserwacji 7 do 10 sekund.
W poniedziałek nie miałem czasu, ale wczoraj zacząłem szukać w internecie podobnych obserwacji. Skoncentrowałem się na tym samym kształcie i tak natrafiłem na przypadek ze Zdanów. No cóż, to naprawdę niezwykłe co powiem, ale ja widziałem dosłownie TEN SAM OBIEKT!
Znalazłem trójwymiarową symulację obiektu na włoskiej stronie internetowej
http://www.dnamagazine.it/ufo-zdany.html
która jest zbliżona pod względem kąta ustawienia obiektu do sytuacji, w której ja go obserwowałem.

www.dnamagazine.it

Powtarzam raz jeszcze, że w przypadku mojej obserwacji UFO miało cały czas to samo położenie podczas lotu, bez żadnych "akrobacji". Naprawdę nie wiem, co powiedzieć, podobieństwo jest zbyt duże... i to jest dziwne, ponieważ nie mogę w żaden sposób ocenić w sposób autorytatywny, czy te zdjęcia są prawdziwe czy też nie, ale powtarzam - to, co widziałem, było identyczne!
Następną sobotę i niedzielę postaram się wykonać zdjęcia tego samego fragmentu nieba o tej samej godzinie.
To jest moja relacja i samo oceńcie, czy wam się do czegoś przyda.

Serdecznie Was pozdrawiam
Dorin Sima

I jeszcze zapomniałbym o ważnej rzeczy. Oto współrzędne tego wydarzenia, które mogą być pomocne w zlokalizowaniu miejsca obserwacji przy pomocy programu Google Earth

44° 25' 02.49” N
26° 01' 05.86” E



Sprawa przypadku ze Zdanów jest związana z kilkoma kierunkami naszych obecnych działań. Po pierwsze zbieramy wszelkie informacje o wydarzeniach, które miały miejsce w tym samym miejscu. Po drugie wykorzystujemy wszelkie możliwości, aby móc zebrać dokumentację o samych zdjęciach z 8 stycznia 2006 roku. W sumie około 10-ciu grup starało się wykonać podobne zdjęcia rzucając obiektem, który w jakiś sposób był podobny do tego ze Zdanów. Efektem tych prób jest kilkaset zdjęć obiektów „zdanopodobnych”, które były rzucane w powietrze w nadziei, że wyjdą zdjęcia podobne do tych z 2006 roku. Ten materiał jest jednym z najważniejszych, które jednoznacznie przemawia za prawdziwością zdjęć ze Zdanów (zdjęcia nawet nie zbliżyły się jakością do oryginałów), ale my mamy pewne plany związane z tą historią i zamierzamy przekazać oryginały zdjęć do analizy pewnego laboratorium w Polsce, co niestety będzie kosztowało znaczną kwotę pieniędzy. Jesteśmy jednak pewni, że warto to zrobić, gdyż dzięki temu uzyskamy kilka ważnych i niezwykle wiarygodnych danych potrzebnych nam do dużej publikacji. Ze względu na duże wydatki związane z wyposażeniem naszego NAUT-MOBILE przesunęliśmy tę sprawę na wrzesień. Piszemy Wam o tym po to, abyście byli spokojni o dalszy los sprawy zdjęć ze Zdanów i dalszego dokumentowania tego wydarzenia, które jak pokazuje ten tekst, już dawno przekroczyło wszystko, z czym zetknęliśmy się do tej pory.
Wszelkie informacje i sugestie w tej sprawie proszę kierować na adres:

tadeuszpiatek@nautilus.org.pl

Powoli, ale konsekwetnie, zbieramy opinie wszystkich, którzy w Polsce liczą się w rankingu najlepszych ekspertów od fotografii. Na koniec zaprezentujemy Wam przykład takiej opinii, ale pełny tekst ukazujący nasze działania w tej sprawie ukaże się innej publikacji na naszych stronach.

Oceny dokonał Aleksander Załeski, ekspert fotografii kryminalistycznej CLK (centralne laboratorium kryminalistyczne) Komendy Głównej Policji, który obecnie jest na emeryturze.

:światło padające na widoczny obiekt na wszystkich fotografiach zawsze się odbija się od jego lewej strony
:na zdjęciu nr 1 światło oświetlające bruzdy pola również pada z lewej strony natomiast po prawej stronie bruzd widoczne są cienie, prawa strona obiektu również jest w cieniu.

:na zdjęciu nr 2 od obiektu odbijają się elementy krajobrazu i horyzontu co wskazuje,że obiekt nie obraca się wokół własnej osi w związku z tym nie mogą to być wyrzucone miski lub inne przedmioty kuliste. Również na gałęziach drzewa widać padające światło od lewej strony co wyklucza ewentualny fotomontaż

:na zdjęciu nr 7 lewa strona twarzy stojącego mężczyzny oświetlona jest również z lewej strony.
:na tym samym zdjęciu elementy karoserii samochodu wyraźnie oświetlone są z lewej strony,widoczne jest to na uniesionej klapie bagażnika jak i na dachu pojazdu.

: na zdjęciach 7 i 8 głowa mężczyzny skierowana jest w stronę znajdującego się nad nim w głębi obiektu.
:obiekt na poszczególnych zdjęciach znajduje się w różnych odległościach od widocznej na pierwszym planie linii energetycznej i mimo to zawsze jest oświetlony od strony padającego słońca, co nie wskazuje na fotomontaż.


Od redakcji
Dziękujemy Wam za wszystkie ciepłe słowa pod naszym adresem za pracę dokumentacyjną, którą wykonaliśmy w sprawie Zdanów. Podobnie jak Wy drodzy czytelnicy stron FN zdajemy sobie sprawę, że taka historia i takie zdjęcia pojawiają się raz na kilkanaście lat. Możecie być pewni, że wszystkie Wasze opinie są bardzo ważne dla osób, które cały swój wolny czas przez wiele miesięcy poświęciły na badanie tylko tego jednego przypadku. Jak pokazuje także powyższy tekst - było warto! :)
FN

Tekst: Fundacja NAUTILUS

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9704x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Nie, 29 lis 2009 23:02   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.