Dziś jest:
Niedziela, 22 grudnia 2024
Twierdzenie, że Ziemia to jedyny zaludniony świat w nieskończonej przestrzeni jest równie absurdalne jak przekonanie, iż na całym polu prosa wyrośnie tylko jedno ziarenko.
/Metrodor, filozof grecki z IV wieku p.n.e./
Komentarze: 0
Wyświetleń: 46735x | Ocen: 42
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Nadchodząca śmierć daje zawsze ludziom znak.
Zwiastuny śmierci to coś, co przeraża, zadziwia i nie pozostawia wątpliwości, że jest prawdziwym zjawiskiem. Pisaliśmy o tym wiele razy, że sprawa jest bezsporna. Pokazuje ona, że życie ludzkie jest nadzorowana przez „wyższą świadomość”, która daje czasami ludziom znak, że ktoś „nam najbliższy” za chwilę uda się w podróż, która oznacza koniec jakiegoś etapu życia. Dostaliśmy opis poruszającej historii od osoby, która opisuje sytuację związaną z niezwykłym „znakiem zbliżającej się śmierci”. Wszystko zaczęło się od snu o błyskawicy, ale oddajmy głos czytelnikowi FN.
From: xxxxxxxxxxx
Sent: Thursday, January 28, 2010 5:32 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Zegar i śmierć
Witam
Chciałbym opowiedzieć wam historię, która jak sami wiecie jest historią
jedną z wielu tysięcy. Z góry mówię, że jestem osobą bardzo sceptyczną i nie patrze na świat poprzez pryzmaty wiary, religii czy jakiś fałszywych iluzji, mimo to jednak jestem przekonany o istnieniu czegoś co można nazwać światem duchowym a na pewno zjawiskiem, którego na tym etapie rozwoju człowieka nie da się wytłumaczyć racjonalnie.
Cała historia miała miejsce ponad 6 lat temu. Wszystko zaczęło się od snu mojej matki. Obudziła się z wielkim przerażeniem, cała roztrzęsiona i mówiła, że miała sen jak jakiś piorun "zabiera" moją siostrę i mówiła z przekonaniem, że czuła jakby odeszła.
No nie powiem, cała sytuacja całą rodzinę napoiła dużą dawką śmiechu i była powodem do wielu żartów na ten temat. Wszyscy byli przekonani, że to kolejne dyrdymały i przesądy naszej matki. No i tak w przeciągu trzech dni życie w naszej rodzinie układało się w miarę pozytywnie bez większych konfliktów.
Jednak któregoś dnia później ja obudzony głośną rozmową dowiedziałem, że moja siostra i 3 inne osoby zginęły w wypadku.
Nawet brakuje mi słów by opisać żal i szok jakiego doznaliśmy. Szok ten spowodował, że nie myśleliśmy o niczym innym. Po tygodniu przypadkiem spojrzałem na zegarki, a mieliśmy ich aż 3 (wszystkie wskazówkowe) + czwarty elektroniczny, ale on już wcześniej nie działał. Wszystkie zatrzymały się dokładnie w godzinie śmierci, godzinę śmierci znaliśmy od policji. Była to godzina 2:30, która do tej pory krąży po mojej głowie.
Nawet byłbym skłonny myśleć, że to przypadek, gdyby nie to że kilka zegarków zatrzymało się właśnie o tej samej godzinie. Mógłbym nawet pomyśleć, że ktoś z mojej rodziny to zrobił gdyby nie to, że po tej sytuacji nie było nas nawet w rodzinnym mieście. Co do snu mógłbym określić to przypadkiem gdyby nie to, że moja matka za mojego życia taki sen miała tylko raz.
Piszę o tym ponieważ jest to rzecz, która w moim życiu odegrała kluczową rolę i i jest podstawą do rozważań teologicznych i myśli filozoficznych, m.in.na temat czym jest Bóg i co dzieje się z nami po śmierci. Historię opowiadałem niejednej osobie, ale tak naprawdę niewiele osób traktuje to poważnie. Wiem jedno nigdy nie byłem bardziej poważny niż teraz. Rodzice, co prawda potraktowali historię z zegarkami tak jakby to było coś normalnego, jednak dla mnie (mimo, że wierzącego w Boga) osoby sceptycznej był to duży cios.
Historię te kieruję dla zagorzałych ateistów, którzy czasem zbyt ślepo "wierzą w niewierzenie". Mózg czasem możesz posłużyć nie tylko do negacji ale też czasem dla akceptacji. Nie krytykuje poglądów ateistów, jednak apeluję o krople zwątpienia w swoje poglądy. Wątpliwość jest oznaką zagubienia, ale tylko w taki sposób jesteśmy w stanie odnaleźć właściwą drogę. Co prawda nawet brak tej sytuacji nie zmieniła by moich poglądów, ale na pewno dają mi wielkie podstawy do rozmyślań.
Poruszająca historia i – zakładając, że prawdziwa, a tak zakładamy absolutnie – pokazująca wielką tajemnicę związaną z ludzkim losem, śmiercią, mistyką w naszym życiu. Kto daje znak rodzinie o zbliżającej się śmierci? Kto lub co zatrzymuje owe zegarki w momencie śmierci?
I jeszcze historie nadesłane przez czytelników FN.
Subject: Widzieć więcej - moja historia
Witam kolegów i koleżanki z Nautilusa
Mam ciekawy temat który może Was zainteresować. Na samym wstępie dodam że moja babcia, dziadek i ciocia mieszkaliśmy w jednym mieszkaniu
1Cała akcja działa się w Poznaniu, latem 2000 roku. Mój dziadek miał stary zegar z kukułką. Mówi się, że takowe zegary mają "dusze". Mój dziadek zmarł o godzinie 18:02. Rodzina wróciła ze szpitala o 18:30 i poinformowała nas o tym fakcie.
Wtedy moja babcia spojrzała na zegar dziadka i zaczęła płakać. Spytałem, co się stało, a ona odparła, żebym spojrzał na zegar. Wszyscy doznaliśmy szoku, gdyż zegar wskazywał równo godz. 18:02.
Gdy próbowaliśmy go uruchomić zawsze stawał o 6:02/18:02. Jakieś 3 dni po śmierci dziadka zadzwoniliśmy do rodziny mieszkającej w Patokach (ok. 300 km od Poznania). Rozmowa w skrócie wyglądała następująco:
Moja matka: Cześć. Dzwonimy w sprawie dziadka…
Moja ciotka: On nie żyje?
M: Tak. Skąd wiesz?
C: Bo mój syn widział go 3 dni temu jak stał na drodze przed domem jako zjawa. Trzymał laskę. Spojrzał się na mojego syna. Zamurowało go. Wtedy dziadek obrócił głowę i zaczął odchodzić… Podobno szedł w kierunku Poznania…
Ja jestem realistą i myślę racjonalnie ale nie potrafię tego wyjaśnić. Po prostu nie umiem…
Życzę powodzenia w poszukiwaniu spraw niewyjaśnionych.
Pozdrawiam
Radosław xxxxxx /nazwisko do naszej wiadomości/
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Historie z zegarem zdarzają się
Z zegarem i ja mam historię małą.
Znajomy mi opowiadał jak jego matka umierała, była już starsza i chorą. I w sumie wszyscy w rodzinie wiedzieli, że umrze niedługo. I stało się, umarła, opiekowała się nią wtedy siostra mojego znajomego. Rodzinę obdzwoniła poinformowała o śmierci, w tym ten mój znajomy został poinformowany. Spakował się więc i chce wyjeżdżać, jechać do domu rodzinnego gdzie leżała jeszcze matka. I gdy tak wychodził ze swojego domu nagle zegar wiszący na ścianie spadł na podłogę, no i oczywiście się zatrzymał.
Potem dowiedział się, że jego matka jeszcze żyła... do momentu upadku tego zegara! Jego siostra ze względu na słaby puls i słaby oddech stwierdziła pochopnie ze matka już nie żyje. Później jednak jeszcze się przebudziła i dopiero później zmarła.
Proszę o anonimowość.
O innych zwiastunach śmierci opisywanych przez czytelników FN powrócimy w kolejnych publikacjach. Nasi oficerowie także we własnych rodzinach znają przekazywane historie o „zatrzymujących się zegarach w momencie śmierci”. O przypadku nie może być mowy. O złudzeniu nie może być mowy. O oszustwie nie może być mowy. To zjawisko jak najbardziej realne i istniejące.
Nasze życie ma w sobie wielka tajemnicę, która zadziwia i porusza... Ale Fundacja Nautilus jest właśnie po to aby zbierać i analizować takie historie. I utwierdzać się w przekonaniu, że nasze życie to coś więcej niż tylko materia widoczna wokół nas.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 46735x | Ocen: 42
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
DRONY NAD USA
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie