Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 30549x | Ocen: 10

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 30 sty 2010 07:56   
Autor: FN, źródło: FN, książka    

Czy na Ziemi są specjalne „jeziora-tunele” pozwalające pokonać czasoprzestrzeń?

O "czarnej wodzie" mieliśmy informacje od dawna, ale piszemy o tym po raz pierwszy. Proszę to traktować jedynie jako dziwną hipotezę, ale istotnie niezwykłe jest to, że w różnych miejscach naszej planety w przekazach pojawia się ten sam element. Na początek jednak kilka słów wprowadzenia.

Od tysięcy lat w zapiskach dziejów ludzkości odnotowywane są niezwykłe wydarzenia związane z pojawieniem się ludzi „z przyszłości lub przeszłości”. Dzieje się to spontanicznie, czasami prawie bez woli takiej osoby. Wystarczy, aby w pobliże takiej osoby uderzył np. piorun, aby – przy sprzyjających okolicznościach – otworzył się samoczynnie tunel czasoprzestrzenny, aby mógł taką osobę „wciągnąć” i wyrzucić w innym miejscu „czasu i przestrzeni”, czyli na przykład w tym samym miejscu, ale... za 200 lat. Tak można by tłumaczyć wiele tajemniczych „zaginięć ludzi”, ale także wiele „tajemniczych pojawień ludzi z przyszłości lub przeszłości” w naszym obecnym świecie, o czym często pisaliśmy także na tych łamach. Tymczasem pojawiły się materiały sugerujące, że niektóre podziemne (ale nie tylko) jeziora na Ziemi posiadają niezwykłą cechę, wręcz mistyczną moc. Wystarczy umieć się posługiwać siłą własnego umysłu, aby dzięki tym jeziorom pokonać „przestrzeń i czas”.

 

Przedstawmy tę niezwykłą hipotezę:

Oto jest Ziemia, bryła materii skalnej o organicznej, która przebywa bezkresne przestrzenie kosmiczne. Wewnątrz jest wypełniona lawą, którą otacza skorupa ziemska. Gdybyśmy robili tunel próbując „przewiercić się przez Ziemię” skazane byłoby to na porażkę, gdyż wcześniej czy później natrafilibyśmy na... rozżarzoną lawę!

 

Jest to więc niemożliwe, chyba że założymy istnienie naturalnych, ziemskich miejsc, gdzie istnieją wejścia do tuneli czasoprzestrzennych. Są one niczym „najtajniejsza sieć tuneli” poza przestrzenią i czasem. Kiedyś na pokład Nautilusa trafił bardzo unikalny materiał z Himalajów, który był spisaną dziwną historią opowiedzianą przez szamanów.

Dziwna historia o "czarnej wodzie w jeziorze w jaskini" została spisana jeszcze przed II Wojną Światową i kiedyś przedrukowana przez polską gazetę. Historia wydawała się wręcz... absurdalna, ale po kolei.

 Według tej legendy w górach znajduje się jaskinia, która jest wejściem do potężnego tunelu. Na końcu tego tunelu miała być jaskinia z małym podziemnym jeziorem. Według lokalnych szamanów owo jezioro miało posiadać jedną niezwykłą cechę.

Wystarczyło bowiem wprowadzić swój umysł na wyższy poziom świadomości, aby zanurzając się w wodzie owego jeziora móc wypłynąć... w podobnej jaskinie z jeziorem, ale po drugiej stronie gór! To miejsce miało być oddalone od wejścia do jaskini o kilkaset kilometrów. Szamani mieli mówić o „czarnej wodzie”, która wskazuje, że taki tunel już w wodzie powstał.

 

Tu jedna ważna uwaga: kluczem do otworzenia takiego tunelu „poprzez góry” miał być umysł Szamana. To siła umysłu jest w stanie sprawić, że otwiera się tunel czasoprzestrzenny, lecz było także konieczne zanurzenie się w wodzie owego podziemnego jeziora. To zaskakująca hipoteza, ale kto wie, czy człowiek nie posiada wewnętrznej mocy umysłu, aby otworzyć tunel, do którego otwarcia – według fizyków – potrzeba energii równej wielokrotności wszystkich elektrowni tego świata.

 

Przy okazji prezentacji tej zaskakującej hipotezy warto wspomnieć, że prawdopodobnie takie tunele otwierają się samoczynnie i zamykają podczas eksplozji ładunku jądrowego. Na pokład Nautilusa wreszcie dotarła bardzo dobrej jakości filmy pokazujące poszczególne fazy wybuchu bomby atomowej. Rzeczy, które można dostrzec wokół samego grzyba atomowego... wprawią wszystkich czytelników FN w osłupienie!

 Hipoteza o „jeziorach/wejściach do tuneli czasoprzestrzennych” wydała się tak fantastyczna, że aż trudno było o niej pisać nie narażając się na sprowadzenie sprawy do absurdu. A jednak pojawił się w tej sprawie zaskakujący trop, który – o dziwo – zamieścił znany podróżnik i globtroter Wojciech Cejrowski w książce "Rio Anaconda". Opisuje on tam swoje wrażenia podczas pobytu wśród plemion Ameryki Południowej.

Czytając fragment tej książki poświęcony tzw. „dziwnej wodzie” trudno nie odnieść wrażenia, że jest to takie samo zjawisko, które było opisywane przez szamanów mieszkających na terenie Himalajów. Warto poznać krótki fragment tej książki zawierający opis rozmowy autora książki z lokalnym czarownikiem. W pewnym momencie pojawia się motyw owej „dziwnej wody” który tak zaciekawił „załogę Nautilusa”.

 

 

 

DZIWNA WODA

 

I znowu siedzieliśmy nad brzegiem rzeki. Moczyliśmy pięty...

- Widzisz coś w tej wodzie, gringo?

- Nie.

- To czemu tak czujnie patrzysz?

- Czujnie? Wydaje ci się. Po prostu ma dzisiaj kolor kawy z mlekiem, a ja dawno nie piłem kawy... Z kawy się przepowiada, prawda?

- Z fusów. Ale to bujdy. Szarlataneria dla naiwnych. A ty coś tu widzisz, Czarowniku?

- Teraz nie. Ale czasami, tam trochę dalej, robi się... dziwna woda. Są też miejsca na rzece, gdzie woda stale jest dziwna. Albo robi się dziwna dopiero kiedy do niej skoczysz. Nagle. Niespodziewanie. I wtedy nie masz odwrotu. Ciągnie do dna. Mocno. Kto się broni, tego utopi. Nie dasz rady jej pokonać i wypłynąć.

- To co trzeba robić?

- Ja płynę w głąb; z prądem. Aż zrobi się ciemno. A potem nagle wypływam na powierzchnię... gdzieś z drugiej strony. Na... inną powierzchnię. To ta sama rzeka, gringo. Ta sama, ale jakby... od spodu. Tam jest już inny świat. Zaświat? Podświat? A może Nadświat? Sam nie wiem. I kiedy siedzę na brzegu, tam, po drugiej stronie, to widzę was tutaj. A czasami widzę także samego siebie, jak się nachylam nad wodą...

- Siebie???

- Siebie na odwrót. Kiedy pomacham sobie prawą ręką, to tamten ja na którego patrzę, macha do mnie lewą.

- To chyba normalne, kiedy patrzysz w odbicie.

- Nie o to chodzi, gringo. Dla próby zawiązywałem sobie rzemień na ręku. I kiedy machałem ręką z rzemieniem, ten drugi ja machał do mnie ręką bez rzemienia. Wszystko robił na odwrót. On cały jest... odwrócony. Widzisz tę bliznę na moim czole? Koło nosa jest głęboka i szersza, a nad okiem prawie znika. Byłem cięty od nosa w górę nad oko. On, to znaczy ja, oglądany z drugiej strony wody, ma tę bliznę szerszą nad okiem. Jego cięto w stronę nosa. Cała reszta się zgadza. Kolor blizny, szerokość, długość... Tylko kierunek cięcia jest na odwrót.

- Pokaż mi któreś z takich dziwnych miejsc.

- Nie da rady. One dla każdego są gdzie indziej. Gdybyś skoczył w moją dziwną wodę, nic się nie stanie. Nawet jej nie zobaczysz. Myślałem, że ci się pokazała twoja.

- Może mi się pokazała, tylko jej nie poznałem. A jak ona wygląda?

- Jest... gęstsza i duuużo głębsza. Wieje chłodem. Takich miejsc istnieje po kilka dla każdego z nas. Widać je długo. Pojawiają się też inne, na kilka dni. I znikają nagle. A kiedy jesteś akurat po drugiej stronie wody, a ona wtedy przestanie być dziwna, musisz wrócić innym miejscem. Bardzo niepokojące uczucie, gringo. Zanurkowałem w wiosce, i wszyscy to widzieli, a wypłynąłem daleko stąd. Do wioski wróciłem dopiero po kilku dniach. Mój szałas był już zaszyty i szykowali się go spalić. Myśleli, że utonąłem.

- To po co tam w ogóle pływasz?

- Z głodu. Kiedy u nas brakuje jedzenia, najadam się po drugiej stronie. Nie zawsze jest czym, ale w porze obfitości można tam znaleźć sporo śliwek i jest dużo słodkich pędraków. Chciałem też polować, ale tam się nie da zabrać łuku. Nie da się też stamtąd przenieść jedzenia na naszą stronę. Kiedy płyniesz, woda wyrywa ci wszystko z rąk i wyrzuca na właściwy brzeg. Nawet przepaska biodrowa zostaje. Wypływasz na golasa.

- A widziałeś kogoś po tamtej stronie?

- Kiedy byłem tam, to nie. Ale kiedy patrzę w wodę w tych miejscach, gdzie są przejścia, widuję czasami ludzi pochylonych nad brzegiem... od spodu. To Płaskonosi. Stary Lud. Bardzo stary. Najstarszy z żywych. Malują się na biało i lubią kropki.

- A jak tam u nich jest?

- ...Odwrotnie niż u nas. Pod każdym względem odwrotnie. Sucho. Ziemia twarda, sypka, a nie to nasze błoto. I skalista. Mało roślin. Nie przedzierasz się jak w dżungli, tylko idziesz sobie i widzisz daleeeko, jakbyś siedział na sokole. Pusto, sucho. I trzeba uważać na kolce. Tam wszystko kłuje. Nawet śliwki. Tylko słońce mają takie samo. Myślę, że to jest nasze słońce. U nich świeci nocą, kiedy u nas już zaszło. Za to księżyc i gwiazdy mają tam we dnie. To znaczy u nich wtedy jest noc, kiedy u nas dzień. Mają też swoją odmianę Obcych. Bladolicych, jak ty, gringo.

Szaman chwycił jakiś patyk i zaczął rysować na ziemi znajomy kształt.

- Co to jest, Czarowniku? Ja to znam...

- Wyspa Płaskonosych. Gdyby się wznieść wysoko, prawie pod słońce, to tak wygląda ich ziemia.

- Ja to znam... Tylko... To jest Australia do góry nogami!! Południem na północ. To tam byłeś, Czarowniku???

- Byłem.

- Ja też.

- Australia powiadasz?

- Tak się nazywa.

- Nie w języku Płaskonosych. To ich ziemia, gringo, od zarania. I oni na nią mówią inaczej niż ty.

- A jak?

- Tak samo jak my.

- Ale konkretnie jak?

- To jedno z Imion Pachamamy, nie mogę go teraz wymówić. Nie przywołuje się Pachamamy bez powodu.

- I oni... Płaskonosi, nazywają swoją ziemię tym samym słowem co wy tutaj???

- Tym samym. A ty od strony pleców już nie jesteś gringo i masz inne imię? Przecież to ta sama ziemia, tylko pod spodem.

- Co to znaczy, kiedy mówisz „pod spodem"?

- Nurkuję, tak? Potem płynę w głąb i nagle wypływam na powierzchnię, która jest... była jeszcze przed chwilą w dole. Ale teraz już nie jest w dole, tylko znowu w górze. Za to moja powierzchnia wody znalazła się na dnie rzeki. Po odwrotnej stronie ziemi, tak? No to chyba jasne, że to jest ta sama ziemia, tylko Płaskonosi chodzą po niej od spodu. Ale dla nich, to my chodzimy od spodu. Zrozumiałeś coś?

- Zrozumiałem. Nie rozumiem tylko, skąd ty to wszystko możesz wiedzieć. Czytałeś coś o Australii w moich myślach?

- Nie czytałem. Przecież wiesz, że widzę myśli tylko wówczas, kiedy wyjdą na czoło. A o Płaskonosych rozmawiamy po raz pierwszy.

- No dobrze, załóżmy, że to prawda. że pod spodem żyją Płaskonosi. Głowami w dół. Powiedz mi, dlaczego w takim razie nie spadają?

- Jesteś niedowiarkiem, gringo. Trzyma ich Pachamama. Przyciąga do siebie. Tak jak małpy trzymają swoje dzieci, nawet kiedy wiszą na ogonach głowami do dołu. Wszyscy jesteśmy jak małpiątka w objęciach Pachamamy.

- A jak wygląda ziemia? Ale cała.

- Myślałem o tym, kiedy po raz pierwszy trafiłem na drugą stronę. Na spód. To nie takie trudne. Właściwie oczywiste. Ziemia płynie po wielkiej wodzie. Gdybyś doszedł do krańców lądu i obszedł go dookoła, to ze wszystkich stron będzie woda. Ziemia stale płynie.

- W takim razie Płaskonosi siedzą pod wodą, tak?

- Nieee, gringo. Woda jest tak samo płaska jak ziemia i też ma spód. Wszystko w przyrodzie musi mieć dwie strony. Jak ludzka natura. Jak światło i ciemności. Jak sytość i głód.

 

 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 30549x | Ocen: 10

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 30 sty 2010 07:56   
Autor: FN, źródło: FN, książka    



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.