Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 51257x | Ocen: 7
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Przekazy o „sensie życia” otrzymane w trakcie medytacji
Nikt nie wie do końca, co się dzieje z ludzkim umysłem w trakcie medytacji. Dla wielu osób to banał, takie zwykłe „zamyślenie się o niczym”, kiedy człowiek pozostaje siedząc na podłodze zupełnie nieruchomo. Ale wszystkie wschodnie systemy religijne uczulają ludzi, że medytacja jest kluczem nie tylko do samodoskonalenia się człowieka, ale dzięki niej można wkraczać do innych, równoległych światów. I w ogóle przeżywać bardzo dziwne rzeczy, nawet niezwykłe spotkania z dziwnymi istotami. Oczywiście ktoś natychmiast powie, że ludzie wprowadzają swój umysł w rodzaj transu, w trakcie którego „generuje” obrazy potem odbierane jako rzeczywistość. Ale to nie jest takie proste.
Ludzie relacjonują bowiem przeżycia w czasie stanów medytacji o spotkaniach z dziwnymi istotami, które bardzo często przekazują im wiadomości. Wielokrotnie się zdarzało, że różni ludzie na świecie odbierali tę samą wiadomość. Co do słowa! Czy można założyć, że był to jedynie zbieg okoliczności? Można, oczywiście wszystko można, ale mimo tego warto jest uważnie obserwować to zjawisko, gdyż ludzki umysł kryje w sobie wielką tajemnicę, o czym pisaliśmy wielokrotnie na tych łamach.
I tak doszliśmy do czegoś, co jest nazywane „channeligiem”, czyli otrzymywaniem wiadomości poprzez „kanał transmisji powstający w trakcie głębokiej medytacji”. Można się spierać co do definicji samego terminu, ale istota rzeczy jest właśnie taka.
"Channeling" jest bardzo specyficznym sposobem kontaktu bytów niematerialnych z człowiekiem. To one wybierają właściwą, z ich punktu widzenia, osobę, porozumiewają się z jej umysłem, a podświadomość przekłada to na słowa mówione bądź pisane.
Częstokroć są to osoby, które spontanicznie wpadają w trans, słyszą głosy, miewają wizje i zasadniczo zachowują się w sposób przez współczesną psychiatrię uznawany za patologię.
Spora grupa jednostek otrzymujących informacje drogą channelingu, wierzy we wszystko co tą drogą zostanie im przekazane. Byty kontaktujące się z nimi często przedstawiają się jako istoty boskie, wszechwiedzące, pragnące dobra ludzkości. Bezgraniczna wiara osób doświadczonych tak duchowym przeżyciem, często prowadzi do głoszenia idei, wierzeń i całej masy nonsensów, czego przykłady mamy także niestety w Polsce. Mówiąc krótko: z channelingiem trzeba być bardzo ostrożnym.
Mylą się jednak wszyscy Ci którzy uważają channeling za jakąś nową modę. To nic innego jak nowe określenie na zjawisko kiedyś nazywane proroctwem bądź objawieniem.
Większość wielkich religii powstało właśnie w oparciu o channeling, który został potępiony z początkiem monoteizmu, około 1000 lat p.n.e. oczywiście tylko dlatego, że Jehowa/Jahwe był jedynym bogiem. Koran także został spisany przez Mahometa w trakcie sesji channelingowych.
W takim razie nasuwa się pytanie komu wierzyć i czy w ogóle wierzyć źródłom channelingowym?
Gdy bliżej przyjrzymy się tej problematyce okazuje się, że wiele informacji otrzymywanych tą drogą zostało po jakimś czasie potwierdzone przez naukę, lub przyszłe wydarzenia. Okazuje się wiec, ze wiadomości te mogą być także weryfikowalne. Na pokład Nautilusa dotarło w ostatnich latach bardzo wiele przekazów channelingowych. Wiele osób zwracało się do FN z prośbą o przynajmniej wyrażenie swojej opinii na temat danego przekazu. Są takie, które my uważamy za bezwartościowe, gdyż wiele głoszonych tam "prawd" ma się nijak do tego, co przez ostatnie lata udało się nam zweryfikować prawie empirycznie.
Są jednak i takie, nad którymi warto pochylić się z uwagą. Naprawdę jest ich wiele, a na potrzeby tej publikacji wybrany został prawie „losowo” jeden z nich. Został on nadesłany na adres e-mail FN ponad rok temu przez p. Norberta, który uprawia jogę i który twierdzi, że jego „mistrz duchowy” przekazał mu w trakcie medytacji garść prawd o sensie życia. Na pewno wielu czytelników przeczyta ten tekst z zainteresowaniem, stąd wybraliśmy właśnie ten e-mail. Został on zresztą napisany przez autora po tekście na naszych stronach, który odnosił się do problemu "czy duch człowieka może inkarnować się w zwierzę". To ciekawy problem związany z doktryną reinkarnacji. Pan Norbert uważa, że odpowiedź na to pytanie (jak i na wiele innych) otrzymał w trakcie medytacji.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Rozwój
Witam!
Postanowiłem napisać nieco w temacie filozofii życia. Możecie wierzyć albo nie (ale wolałbym co byście uwierzyli bo to sama prawda :) )
Z moich osobistych doświadczeń - a uprawiam szczególny rodzaj jogi duchowej oraz z przekazanych mi przez mojego mistrza informacji prawda uniwersalna ma bardzo zbliżone do tego przekazu wartości.
Żyjemy żeby się rozwijać. Ziemia posiada aurę - jak wszystko na świecie. Chodzi o to, żeby tą aurę podwyższać. Im wyższy poziom rozwoju duchowego ludzkości tym aura o wyższych wibracjach. Obecnie powinniśmy jako ludzkość na ziemii być na poziomie czwartym (licząc po kolorach czakramów, 1-czerwony, 2-pomarańczowy, 3-żółty, 4-zielony, 5-niebieski, 6-fioletowy, 7-biały lub indygo), czyli wszyscy ludzie winni mieć rozwojowo otwarty czakram sercowy. Niestety jesteśmy opóźnieni w rozwoju - gdzieś między wczesnym 3 a 4 poziomem. Przyjście Chrystusa na ziemię, a konkretnie Jezusa Chrystusa miało ukierunkować rozwój tak, żeby na obecną chwilę ziemia była na 4tym poziomie rozwoju.
Karmę odpracowuje każda istota na ziemii. Człowiek reinkarnuje się od pewnego momentu i nie może zostać z powrotem zwierzęciem. Najpierw z prymitywnego zwierzęcia w bardziej skomplikowane, potem z takich zwierząt w zwierzęta domowe, które potem stają się ludźmi. Psy, koty, konie, czasem słonie. Niezwykle rzadko i w pojedyńczych przypadkach na przykład z delfina w człowieka - choć i takie przypadki się zdarzają.
Człowiek reinkarnuje się dalej odpracowując swoją karmę i rozwijając się duchowo. Reinkarnacja trwa, aż do momentu kiedy człowiek osiągnie iluminację - czyli zespolenie z wyższymi wymiarami energetycznymi i z istotami wyższymi. Ale to nie jest koniec drogi - to jest jej początek (o drodze proponowałbym sobie przeczytać na przykład jakiś traktat o Raja Jodze - tam jest wszystko ładnie wytłumaczone jak powinien przebiegać rozwój duchowy człowieka).
Potem człowiek staje się zupełnie nowy - doznanie iluminacji zmienia człowieka w sensie nawet fizycznym - mogą mu się zmienić odciski palców czy nawet DNA. I od tego momentu dostaje duchowego przewodnika który z nim pracuje. Po iluminacji normalnym stają się takie umiejętności jak umiejętność leczenia energią, wychodzenia w astral, widzenie trzecim okiem czyli jasnowidzenie itd itp. Wraz z rozwojem dostajemy coraz to nowe narzędzia - które są tylko premią za słuszną koncepcję. Tak samo reinkarnował się Jezus Chrystus - a raczej Jezus, bo Chrystus w szerokim tego słowa znaczeniu to raczej stan świadomości kosmicznej i rozwoju oraz zjednoczenia z Bogiem który może osiągnąć istota
- On nie był jedynym. To stan świadomości - Jezus w momencie ukrzyżowania na pewno był już po iluminacji!
Krishna to też była ta sama energia co energia Chrystusa - warto o tym pamiętać.
Tak potężne istoty pojawiają w różnych momentach istnienia ludzkości na ziemi. I spełniają swoją posługę i misję którą mieli wykonać. Wracamy jednak do reinkarnacji. Ludzie są opóźnieni duchowo w rozwoju. Wszyscy przeciętnie powinni mieć pootwierany w wyniku rozwoju pierwsze cztery przednie czakramy. A niektórzy mają otwarty tylko pierwszy i drugi, nieraz trzeci. Wspaniali artyści mają pootwierany pierwszy, drugi i piąty. Biznesmeni - ludzie którzy wyznają pieniądz - zazwyczaj mają otwarty trzeci - czakram splotu słonecznego i ich aura jest przeważnie żółta... Co to oznacza to sobie poszukajcie. Ale część prymitywnych i agresywnych ludów typu piraci z somalii mają pootwierany tylko podstawowy - co odpowiada tylko i wyłącznie zaspokajaniu potrzeb i sprowadza na wokandę termin "prymitywny".
Człowiek się rozwija i to co udało mu się osiągnąć dla ciał wyższych przenosi do następnego wcielenia. Na przykład pootwierane czakramy. Chyba, że nastąpi ostatnie namaszczenie - które... zamyka czakramy i niweczy osiągnięcia danego wcielenia. (Kościół katolicki też ma system inicjacji energetycznych - chrzest, komunia, bierzmowanie - to kilka z pośród tych obrzędów które powinny oczyszczać czakramy, udrażniać meridiany itp itd. sakramenty kapłaństwa - to następne inicjacje dla "wtajemniczonych" - niestety niewielu jest już księży którzy potrafią tych inicjacji prawidłowo udzielić...To jeszcze inny temat do poruszenia. Na przykład podczas mszy świętej, kapłan powinien podczas podniesienia spowodować otwarcie się astralu nad ołtarzem i na ołtarz winna spłynąć fioletowa boska energia i rozlać się po kościele przy okazji uzdrawiając wiernych - na palcach jednej ręki można znaleźć dziś księży którzy potrafią to zrobić - tak kościół katolicki wykorzystuje znaki, obrzędy i mantry!
Rytuałem wedyjskim który także sprowadza do dziś taką energię jest obrzędowe palenie Agnihotry o wschodzie lub zachodzie słońca) Rozwój można przyspieszyć poprzez uprawianie Jogi, przyjmowanie inicjacji energetycznych np. Reiki - która to energia jest podstawową energią pochodzącą od Boga - jej wibracja jest wyższa około 10-krotnie od każdej energii występującej na Ziemii. Przy inicjacjach Reiki (dobrze przeprowadzonych przez Jasnowidzącego Mistrza który widzi co robi) oczyszczany jest kanał energetyczny i jest on udrażniany.
Czyszczone są meridiany i otwierane czakramy. Jest to droga na skróty. Ale jest. Co do Jogi - Hatha Joga to joga dla... najbiedniejszych warstw społecznych. Wyższe kasty w Indiach uprawiają inne rodzaje jogi - bhakti jogę, karma jogę czy najwyższą jogę duchową - raja czy jak to pisać u nas radża jogę. Wszystko służy rozwojowi człowieka. Hatha Jogin musi ćwiczyć 70 lat nieprzerwanie by oczyścić sobie wszystkie ciała i otworzyć sobie kanał Reiki... Usui Reiki jest jednak tylko wycinkiem całości energetycznej natury człowieka. To jednak wykład na inną okazję, aczkolwiek powiązany mocno z tym o czym piszecie w swoim artykule.
Wniosek : jesteśmy opóźnieni w rozwoju duchowym a co za tym idzie w energetycznym. Jeśli przyjąć, że ta planeta która nadciąga jest prawdą, a cywilizacja na niej jest zaawansowana i duchowo i energetycznie, a tak jest że w astralu taka sama energia przyciąga taką samą a przeciwne się odpychają to... Po prostu wysoka wibracja energetyczna tej planety odepchnie naszą. Sami sobie jesteśmy winni. Trzeba było się rozwijać jak był czas... Zastanawiające jest też to, że cykliczność przebiegu tej planety obok nas zbiegała się z rozkwitem lub upadkiem cywilizacji na ziemii. Przypadek? To na razie na tyle.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.
Pozdrawiam
Norbert
Komentarze: 0
Wyświetleń: 51257x | Ocen: 7
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie