Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 37255x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Powrót na ziemię, aby „dokończyć zadanie”
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Oto mamy do wykonania jakąś pracę. Zaczynamy ją robić, ale nagle wydarza się coś, co przerywa nam wykonywaną czynność. Co robimy? Oczywiście wracamy do tego, co robiliśmy wcześniej, aby „dokończyć zadanie”.
No dobrze, a teraz trochę skomplikujmy ten problem. Oto ktoś zaczyna wielki projekt, który opiera się na jego pomyśle i talencie. Wiadomo, że jest motorem tego przedsięwzięcia, wykonuje wielką rzecz, ale... dopada go śmierć. Co się dzieje? Oczywiście wszystko zamienia się w gruz, a on nie zakończy tego, co zaczął. Jest jednak małe „ale”.
Jeżeli bowiem założymy istnienie reinkarnacji, sprawa zaczyna być bardzo ciekawa. A jeśli jest tak, że taka osoba... może wrócić ponownie jako ktoś, kto dokończy zaczęte wcześniej dzieło?
Na ślad tego typu możliwości natrafialiśmy w FN bardzo często zbierając i analizując materiały przychodzące do Fundacji. Początkowo nie zwracaliśmy na to uwagę, ale z czasem okazywało się, że nie ma mowy o przypadku. Oczywiście dla osób, które nie wierzą w reinkarnację ten temat „nie ma racji bytu”. Proponujemy jednak przeczytać e-mail sprzed 5 lat, który dotarł do redakcji FN.
Witam,
Piszę do Was, choć nie mam żadnego niezwykłego zdjęcia (...) Historia dotyczy mojego nieżyjącego już ojca, który był bardzo dobrym człowiekiem i którego brak odczuwam do dzisiaj. Jego życie zmieniło coś, co wydawało się zupełnym przypadkiem, ale z czasem uznałam, że trudno jest mówić o zbiegu okoliczności. Mój ojciec był kiedyś z wizytą u znajomego swojego brata, który był naszą bardzo daleką rodziną. Po wejściu do domu według relacji świadków kilka osób zaniemówiło z wrażenia, bo mój ojciec był tak podobny do jednego z przodków rodziny, żołnierza AK, który zginął w czasie wojny. Zgadzało się wszystko, od rysów twarzy, poprzez skłonność do noszenia wąsów, palenie papierosów trzymanych w bardzo szczególny sposób, ale także była jeszcze inna rzecz. W trakcie rozmowy ojciec wspomniał, że zbiera i naprawia stare zegary. Podobno ciotka prawie spadła z krzesła, bo pasją tego zmarłego w czasie II Wojny Światowej naszego wujka było właśnie naprawianie starych zegarów, a nawet ich zbieranie. Okazało się, że na poddaszu jest bardzo dużo właśnie takich zegarów powkładanych do takich dużych skrzyń. I teraz właśnie chcę Państwu opisać to, co się stało.
Mój ojciec został zaprowadzony na poddasze i prawie natychmiast podszedł do tych skrzyń, gdzie były te zegary. Najdziwniejsze było jednak to, że intuicyjnie z boku skrzyni znalazł małą skrytkę, gdzie były klucze. Szanse na to miał niewielkie, a raczej można powiedzieć, że żadne. Potem było jeszcze ciekawiej. Ojciec po prostu znał te zegary! Mimo, że widział je po raz pierwszy w życiu, to natychmiast wiedział, co się z każdym z nich wcześniej działo. Tamta rodzina była tak zaszokowana, że nie wiedziała, co ma powiedzieć. Ojciec trafiał raz za razem. Nagle wyjął jakiś stary zegar bardzo mały i powiedział, że to jest pierwszy zegar, od którego rozpoczęła się kolekcja. I trafił w dziesiątkę, bo tak rzeczywiście było. Powtarzam raz jeszcze, że szansa na trafienie była żadna. Wtedy moja rodzina się śmiała, że duch zmarłego przodka był wtedy na strychu i podpowiadał ojcu, który zegar jest skąd. Ja wtedy nie interesowałam się żadną reinkarnacją, dopiero potem tak skojarzyłam, że może mamy tutaj do czynienia z takim zjawiskiem, że ojciec był wcieleniem tego zmarłego wujka. Obaj byli do siebie bardzo podobni, obaj mieli podobne charaktery, a nawet jeszcze jedna dziwna rzecz. I wujek, i ojciec żyli dokładnie 49 lat! urodzili się i zmarli w tym samym miesiącu. Ich żony miały tak samo na imię! Takich zbieżności było znacznie więcej, bo także i jeden i drugi interesowali się zegarami, a przecież jest raczej mało ludzi, którzy zbierają zegary. Moja mama mówiła mi, że nawet życie obu było podobne, a mój ojciec te zegary z poddasza zabrał i je wyremontował, dzięki czemu powstała jedna z piękniejszych kolekcji w Polsce. Opisuję to Wam po to, abyście kiedyś się zastanowili, czy przypadkiem ludzie nie wcielają się lub inkarnują, aby coś tam skończyć na tym świecie. Sama nie wierzyłam w reinkarnację, ale po tym wydarzeniu jestem skłonna nawet w nią uwierzyć.
Proszę o zachowanie moich danych do wiadomości FN
H.
Ta historia jest niezwykła, gdyż zachowały się zdjęcia jej uczestników, choć córka jednego z nich nie wyraziła zgody na ich publikację. Owa zaskakująca teoria o „powrocie z zaświatów, aby dokończyć rozpoczęte dzieło” wydaje się jeszcze bardziej ciekawa, jeśli spojrzymy na historię. Oto bardzo często pojawiały się postacie, które zajmowały się tym samym, łączyło ich bardzo wiele cech, ale dzieliły często... setki lat. Przeglądając historię czuliśmy się trochę jak detektywi, którzy trafili na „ślad”. Podamy jeden przykład z naszego archiwum, który dotyczy dwóch wielkich postaci z historii USA, czyli dwóch amerykańskich prezydentów – J.F. Kennedy`ego i Abrahama Lincolna.
* Abraham Lincoln został wybrany w 1846 do Kongresu
* J.F. Kennedy został wybrany w 1946 do Kongresu
* Abraham Lincoln został prezydentem w 1860
* J.F. Kennedy został prezydentem w 1960
* Nazwiska Lincoln i Kennedy zawierają po 7 liter
* Obaj szczególnie walczyli o prawa obywatelskie
* Obie żony prezydentów strąciły dzieci w czasie zamieszkiwania w Białym Domu
* Obaj prezydenci zostali zastrzeleni w piątek
* Obaj otrzymali postrzał w głowę
* Sekretarka Lincolna miała nazwisko Kennedy
* Sekretarka Kennedyego miała nazwisko Lincoln
* Obaj zostali zastrzeleni przez mieszkańców stanów południowych
* W obu przypadkach następcą prezydentów był południowiec
* Obaj następcy nazywali się Johnson
* Andrew Johnson (następcę Lincolna) urodził się w 1808 r.
* Lyndon Johnson (następcą Kennedyego) urodził się w 1908 r.
* Morderca Lincolna, John Wilkes Booth, urodził się w 1839 r.
* Morderca Kennedyego, Lee Harvey Oswald, urodził się w 1939 r.
* Obaj mordercy byli znani z pełnego nazwiska
* Nazwiska obu morderców składają się z 15 liter
* Lincoln został strzelony w teatrze o nazwie 'Kennedy'
* Kennedy został zastrzelony w samochodzie marki 'Lincoln'
* Booth uciekł z teatru do magazynu i został tam zatrzymany
* Oswald uciekł z magazynu i został zatrzymany w teatrze
* Obaj zostali zastrzeleni przed rozprawą sadową
To tylko kilka z wybranych podobieństw pomiędzy obydwoma prezydentami. Jeszcze bardziej szokujące jest zestawienie życiorysu Napoleona i Hitlera, które w książce „Jak złagodzić złe przeznaczenie” opisał nasz przyjaciel Norman.
Oto fragment jego książki:
Na przykładzie życia Napoleona I, a później Hitlera, można wyraźnie sprawdzić, czy znaczące zdarzenia w ich losie, są rzeczywiście dziełem przypadku? Czy wydarzenia nie powtarzają się i czy nie są do siebie bardzo podobne?
Obaj wypłynęli na fali wielkich zmian rewolucyjnych.
Rewolucja Francuska r. 1789 Rewolucja w Niemczech r. 1918.
Różnica lat 129.
Lata 1790-1794 intensywna działalność polityczna Napoleona.
Jego czasowe aresztowanie i zawieszenie w czynnościach (1795).
Lata 1919-1924 intensywna działalność polityczna Hitlera i jego
aresztowanie (1924).
Różnica lat 129.
Koronacja Napoleona (1804). Hitler zostaje kanclerzem (1933).
Różnica lat 129.
Napoleon zdobywa Wiedeń (1809). Anschluss Austrii (1938).
Różnica lat 129.
Napaść Napoleona na Rosję (1918). Napaść na ZSRR (1941).
Różnica lat 129.
Waterloo (1815). inwazja Aliancka (1944).
Różnica lat 129.
Czyżby to wszystko były przypadki? Co może oznaczać ta tajemnicza cyfra 129?
Takich zbieżności można wyliczyć więcej, ale jest rzeczą znamienną, że dotyczą one przede wszystkim wielkich wydarzeń politycznych, pomijając życie osobiste dyktatorów, w tym daty ich urodzenia i śmierci.
Przyjrzyjmy się planetom;
129 lat, to w przybliżeniu połowa pełnego cyklu Plutona w jego obrocie wokół Słońca. To również tyle czasu ile potrzeba, aby Pluton znalazł się w VIII domu horoskopowym Hitlera, był w ścisłej koniunkcji z Neptunem, a Saturn, tak samo jak u Napoleona, mógł z góry nieba uśmiechać się złowróżbnie.
Domeną Plutona są wielkie wydarzenia, masowe ruchy społeczne, klęski żywiołowe, kataklizmy. Pluton to planeta śmierci i odrodzenia. Wybranym ludziom Pluton daje ogromną energię wewnętrzną, wyzwala zdolności paranormalne mogące służyć dobru, lub złu, nawracaniu ku wierze, lub niszczeniu. Z Plutonem w IC przyszli na świat zarówno Stalin jak i Mahariszi. Z negatywnym działaniem Plutona jest związana przemoc, bezwzględność, okrucieństwo i zbrodnia. Pluton jest w znaczący sposób aspektowany w horoskopie Napoleona, a ponad to już sama III dekada Lwa horoskopu urodzeniowego Napoleona wskazuje, że jest on pod dodatkowym wpływem tej planety. Hitler przyszedł na świat z Plutonem w VIII Domu, domu Skorpiona, gdzie Pluton jest u siebie i rządzi przy udziale Marsa. Jest to dom śmierci, dóbr uzyskanych od innych, dom namiętności, a co najważniejsze - dom transfoffi1acji w kierunku dobra, lub zła.
U Napoleona - Pluton, korzystnie aspektowany z Marsem i Uranem, prowadzi do wielkich podbojów, ogromnych zmian, oryginalnych rozwiązań, a nade wszystko -do przemocy.
U Hitlera -Pluton w Bliźniętach niesie wielkie zdolności krasomówcze, umiejętność oddziaływania na psychikę ludzi i porywanie mas. W koniunkcji z Neptunem niesie wszystko, co nie normalne, a w tym również podboje, klęski i kataklizmy.
Uran - planeta dominująca w obu horoskopach skłaniała do realizacji istotnych przemian społecznych, wielkich, nowatorskich rozwiązań. I tak początkowo było. Warto wspomnieć do dziś aktualny Kodeks Napoleona, czy też zreformowanie przez Hitlera XIX-wiecznego kapitalizmu, poprzez stworzenie silnych związków zawodowych, a także nadanie właściwej, dużej rangi drobnej wytwórczości. W świetle podanych wyżej dat i faktów nie sposób nie zauważyć, że los narzucał Hitlerowi okoliczności bardzo zbliżone do tych, z którymi spotkał się Napoleon, choć w realiach innej epoki.
Nie jest przypadkiem, że Pluton Hitlera zagościł w domu transformacji. W każdym z przytoczonych tu przełomowych wydarzeń, powtórzonych po 129 latach, była możliwość działania w kierunku dobra, lub chociaż odwrotu od zła. Na przykład kapitulacja po inwazji w Normandii, kiedy już było jasne, że wojna jest przegrana, oszczędziłaby życie wielu milionom ludzi, podobnie jak i tak zwane 100-dniowe rządy Napoleona po jego powrocie z Elby kosztowały życie setek tysięcy ludzi. Jednak Szatan zwyciężał i nie dopuszczał do naprawy poprzedniego życia.
Człowiek jest taki, jakie są jego myśli, a te wraz z uczuciami, pragnieniami, namiętnościami nie giną, ale powracają w następnym wcieleniu. Przy założeniu, że Napoleon i Hitler to ten sam duch, należy się spodziewać znacznego podobieństwa charakterów, oczywiście z uwzględnieniem rozwoju, jaki nastąpił w trakcie życia Napoleona. Ogromne podobieństwo pomiędzy charakterem Napoleona i Hitlera było już przedmiotem badań historyków. Dane do niniejszego zestawienia podaję za Lange Eichbaumem, oraz Wernerem Maserem z tym tylko, że w formie bardzo skondensowanej.
Na uderzające podobieństwo charakterów wskazuje również analiza astrologiczna, w tym też analiza węzłów księżycowych.
W dzieciństwie
Cechy identyczne:
Duże trudności wychowawcze, niecierpliwi, porywczy, zdecydowani egoiści. Spontaniczne, ale skalkulowane na efekt wybuchy złości, obaj zimni i wyobcowani, przekonani, że wszystko im wolno, ale o twórczej fantazji i olbrzymiej pasji w realizacji swoich zachcianek.
W młodości
Cechy identyczne:
Duże uzdolnienia, nieprawdopodobnie chłonna pamięć, uzdolnienia w kierunku podzielności uwagi. Obaj byli nieznośni dla najbliższego otoczenia, płakali przy wzruszeniach, skrytość przy zewnętrznie okazywanej koleżeńskości. Głównym motorem -ambicja i poczucie własnej wyższości.
Niechęć do uczenia się nie lubianych przedmiotów, szczególnie wyraźna u Hitlera.
W wieko dojrzałym
Cechy identyczne:
Własne poczucie moralności, wielka pycha i przekonanie o nieomylności. Niechęć wobec problemów finansowych. Obaj byli twardzi do okrucieństwa, terroryzowali otoczenie. Obaj byli wielkimi aktorami, o fascynującym spojrzeniu i uśmiechu. Byli mistrzami w manipulacji ludzi i ich wykorzystaniu. Obu cechowała nieprawdopodobna pracowitość, nie znosili rywalizacji. Mieli wielkie zdolności, umiejętność syntetycznego myślenia.
Te cechy podaję przykładowo. Autorzy, jak wyżej, wyliczają ich bardzo dużo. Tak dużo, że trudno jest mówić o przypadku. Z uwagi na ograniczoną ilość miejsca charakterystyka ta jest bardzo skrócona, ale i tak komentarz wydaje się zbyteczny. Nawet z bardzo skondensowanego materiału widać wyraźnie rzadkie podobieństwo charakterów obu dyktatorów, oraz u Hitlera -modyfikację niektórych cech w kierunku głębszego odczucia kultury, a także sztuki. Patrząc jednak na to zjawisko przez pryzmat innych niż w epoce Napoleona stosunków społeczno-kulturalnych w XX wieku, zmiany te są niewielkie. Trudno się więc oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z tą samą istotą ludzką.
Napoleon na wyspie św. Heleny miał dużo czasu na przemyślenie swojego postępowania, ale prawdopodobnie nie wykorzystał tego właściwie. Hitler już tego czasu prawdopodobnie miał dużo mniej, jakkolwiek z astrologicznego punktu widzenia nie można stwierdzić, żeby umarł 30 kwietnia 1945 roku o godz. 15.30. Również analiza spalonych szczątków, początkowo uznanych za zwłoki Hitlera wykluczyła, że są one pozostałością jego ciała. To był sobowtór Hitlera. Według mnie Hitler umarł później, ale to już zupełnie inne zagadnienie. Z podanego przykładu widać wyraźnie, jak modyfikują się cechy charakteru, oraz ile możliwości los podsuwa każdemu człowiekowi, ażeby mógł odmieniać swoje działania w kierunku doskonalenia ducha. Dobry historyk mógłby znaleźć jeszcze nie jeden przykład takich dwojga ludzi. Każdy z nas może podświadomie wyczuć obecność doświadczeń z poprzedniego wcielania. Jeżeli tak się stanie, to będzie to bardzo ważny znak na drodze stopniowego osiągania doskonałości. Nie lekceważmy go.
Teraz chcemy przedstawić nasze najnowsze odkrycie ze śledztwa w sprawie „powrotów na Ziemię z zaświatów”, które wyniknęło zupełnie przypadkiem. Oto jeden z naszych czytelników przysłał nam informację o audycji „Na pielgrzymim szlaku” w katolickim Radiu Plus, która dotyczyła niezwykłej postaci. Jej bohaterem był św. Andrzej Bobola. W audycji występował Ojciec Aleksander Jacyniak, kustosz i twórca Muzeum im. Andrzeja Boboli. Audycja okazała się niezwykle ciekawa, jeżeli chodzi o wątek niezwykłych fenomenów, które działy się za życia św. Andrzeja Boboli.
Nagle jednak jedna rzecz podana przez o. Jacyniaka była poruszająca do głębi!
Okazało się, że zdumienie gościa audycji budzą dziwaczne zbieżności związane z życiem św. Andrzeja Boboli i założycielem zakonu, do którego Bobola należał, czyli św. Ignacego Loyoli. Tych rzeczy było multum! Pierwsza to podobieństwo brzmienia nazwisk. Kolejna rzecz - Bobola urodził się w 100 lat po tym, jak urodził się św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu Jezuitów, w którym potem służył Bobola!
Jest wyraźne podobieństwo fizyczne obu świętych, które widać na zachowanych obrazach i rycinach. Analizując życiorysy Boboli i Loyoli widać, że mają one dosłownie setki łączących je szczegółów.
Oczywiście gość audycji „Na pielgrzymim szlaku” ojciec Jacyniak nawet przez chwilę nie pomyślał, że oto być może natrafił przypadkiem na ślad fascynującego zjawiska, które ma związek z tak pogardzaną i wyśmiewaną przez Kościół doktryną reinkarnacji. Oczywiście wszystko zrzucał na karb „Bożej Opatrzności” i „niezwykłego zbiegu okoliczności”. Koniecznie jednak czytelnicy stron FN powinni posłuchać fragmentu tej niezwykłe audycji, którą na potrzeby portalu zamieściliśmy w formie pliku wideo.
To nie jedyne argumenty świadczące za tym, że ludzie inkarnują się ponownie na Ziemi, aby dokończyć raz rozpoczęte i nieskończone dzieło. Tego typu teza sprawia, że zupełnie inaczej możemy patrzeć na otaczający nas świat. Owszem, ludzkie życie jest bardzo krótkie, co podkreślają wszyscy od tysięcy lat, ale człowiek nie żyje tylko raz. To, czego nie udało mu się zrobić, może spróbować zrobić ponownie.
Ta teoria jest na tyle niezwykła, że patrząc na ludzi odwiedzających groby swoich dawnych przodków zawsze pojawia się pytanie, czy przypadkiem niektórzy z nich nie odwiedzają swoich... własnych grobów i na nich nie zapalają zniczy. Świat może się okazać dziwniejszy, niż nam się wydaje – jak powiedział kiedyś Albert Einstein.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 37255x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie