Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 67686x | Ocen: 9
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Jezus Chrystus zapowiedział swój powrót na Ziemię
"I ponownie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwo Jego nie będzie końca."
(Credo Nicejskie)
Jezus Chrystus był postacią, której jedno trzeba przyznać ponad wszelką wątpliwość – wszystkie jego zapowiedzi dotyczące przyszłości wypełniły się... co do joty. Dokładnie przewidział swoje zatrzymanie, opisał okoliczności zachowania bliskich przyjaciół (wyparcie się znajomości z nim apostoła Piotra), okoliczności swojej śmierci, a wreszcie nawet ponowne pojawienie się po śmierci. Niezależnie od tego, jak traktuje się tę postać, czy jest się wojującym ateistą lub do jakiego kościoła (lub nie) się należy trzeba uznać za fakt, że Jezus miał dar jasnowidzenia rozwinięty w stopniu absolutny. To oznacza, że z uwagą powinniśmy pochylić się nad jeszcze jedną jego przepowiednią, że kiedyś powróci na Ziemię. Podobno mówił o tym wielokrotnie, o czym wspominają Apostołowie. Nazywa się to Paruzją.
Czeka więc nas Paruzja, czyli Dzień Pański (z gr. παρουσία, obecność, przyjście, pojawienie się), według Nowego Testamentu oznacza zapowiadany przez proroków powrót Chrystusa na świat w chwale pod koniec dziejów, jako triumfatora nad złem, wskrzesiciela umarłych i sędziego świata. Jej źródłami biblijnymi są słowa Jezusa z Ewangelii, komentarze św. Pawła i Apokalipsa Świętego Jana.
Według proroków Starego Testamentu Dzień Pański ("Dzień Jahwe"), będący wyraźnym działaniem Boga, ma być dniem przerażającego "Gniewu Pańskiego", któremu mają towarzyszyć wielkie plagi i nieszczęścia - obejmujące jednak wyłącznie grzeszników. Dla wiernych sług bożych będzie to dzień wielkiej radości
O ponownym przyjściu Jezusa można wprost przeczytać z Dziejów Apostolskich (Dz 1,11). Po wniebowstąpieniu Jezusa aniołowie zapewniają uczniów o Jego powrocie: "Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzicie Go wstępującego do nieba." (Dz 1,11)
Kiedy to nastąpi? Ma być wiele znaków. Ponowne przyjście Jezusa ma być nagłe i niespodziewane, "lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec" (Mk 13,32). W apokalipsie św. Jana opisane są wprawdzie pewne znaki zapowiadające ponowne przyjście Jezusa, jak choćby czterej rozpędzeni jeźdźcy, trzymających w rękach symboliczne przedmioty oznaczające m.in. wojnę i głód, która ma zapanować podczas „dni ostatnich”. Ale są to znaki, które występują w każdym stuleciu, co oznacza, że raczej trudno będzie na ich podstawie dokładnie ustalić, że oto „jest ten właściwy moment”.
Jego przyjście ma być jawne, dostrzegalne dla wszystkich, nie będzie trzeba więc gdzieś jechać, aby go zobaczyć i rozpoznać, będzie to oczywiste dla wszystkich. Świat jako całość będzie "uśpiony", gdy rozpocznie się powrót Jezusa. Pismo Święte przestrzega, aby nie dowierzać ludziom co do daty ponownego przyjścia Zbawiciela, ponieważ to może doprowadzić do pozbycia się nadziei. sprawiając, że staniemy się obojętni co do paruzji: "To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich dniach szydercy (...) i będą mówili "Gdzie jest obietnica Jego przyjścia?" (...) Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy (...), ale on jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. (...) Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyspieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią." (czyt. 2 P 3,3-13)
Proponujemy krótkie "ćwiczenie warsztatowe". Zastanówmy się bowiem, jak owo „ponowne przyjście Jezusa” może wyglądać? Zróbmy to odrzucając wszelkie uprzedzenia, wyznawane dogmaty przez kościół do którego czujemy „bliskość”, a także wszelkie inne bariery. Na początek powiedzmy jasno, że powrót Jezusa na Ziemię jest czymś, co ma uzasadnienie i bardzo mocne przesłanki.
Ten człowiek naprawdę odmienił Ziemię i ludzką cywilizację, jego siła oddziaływania na ludzką cywilizację była gigantyczna. Szybko okazało się, że ludy przyjmujące właśnie ten system wartości promowany przez Jezusa błyskawicznie dokonują niesłychanego skoku cywilizacyjnego, kulturowego i każdego innego. Niezależnie od tego, kim był Jezus, można powiedzieć śmiało, że w historii ludzkości był to prawdziwy gigant, którego imię jest codziennie powtarzane przez miliony ludzi na całym świecie chociażby w chwilach zwątpienia czy bólu. Można oczywiście powiedzieć, że jest jeszcze kilka postaci, których moc „szarpnęła” potężnymi obszarami naszej planety i zmieniła je nie do poznania (Budda, Mahomet, Mojżesz itp.), ale porównując je z Jezusem pod kątem wpływu na planetę Ziemia mimo wszystko trzeba jemu oddać palmę pierwszeństwa. Jest to także postać historyczna, której istnienie jest poza dyskusją. Warto to napisać, gdyż na zachodzie od wielu lat wśród ludzi związanych ze środowiskami ateistycznymi i lewackimi jest ogromna moda na negowanie postaci Jezusa (nasz pokład od lat jest zasypywany książkami „demaskującymi”, które takie osoby nam przysyłają, abyśmy "sobie poczytali"), że niby „nic nie przemawia za tym, że istniał naprawdę”. Jest jednak wprost przeciwnie – akurat w tym przypadku wszystko za tym przemawia, ale o tym może jeszcze kiedyś napiszemy oddzielny tekst. A więc istniał, był obdarzony fenomenalną mocą, mówił słowa, które poruszały ludzi w sposób absolutny, wreszcie miał dar przewidywania przyszłości i zapowiedział swoje ponowne przyjście. Załóżmy więc w naszym małym eseju, że Jezus wróci ponownie. Załóżmy, że Paruzja jest szczerą prawdą I tu dopiero zaczynają się problemy.
Jego powrót ma być „oczywisty dla wszystkich”. A więc każdy człowiek na Ziemi ma wiedzieć, że Jezus ponownie się pojawił. Jak to osiągnąć? Ktoś powie: są media, jest telewizja. No tak, ale przecież są dziesiątki milionów ludzi na świecie, którzy nie tylko nie mają telewizji czy dostępu do prasy, ale nawet do dziś nie słyszeli, że w ogóle „był kiedyś na Ziemi Jezus”. Jak takie osoby mają się dowiedzieć, że „On pojawił się ponownie”?! Czy przed każdym człowiekiem na Ziemi nagle w sposób cudowny zmaterializuje się telewizor, na którym zobaczy relację z ponownego nadejścia „Syna Bożego”? Taka sytuacja teoretycznie jest możliwa, ale w praktyce wiąże się z ryzykiem, że wiele osób uzna tego typu „informację dla wszystkich” za niewiarygodną.
Zresztą, problem wiarygodności jest kolejnym ciekawym aspektem Paruzji. Doświadczenia Fundacji Nautilus pokazują wyraźnie, że nawet najbardziej udowodniona teza, która ma oparcie w dokumentach, relacjach świadków, zapisach na wszelkich nośnikach audiowizualnych, która wydaje się „nie do podważenia”, a więc nawet taka super prawdziwa teza znajdzie swoich przeciwników, obsesyjnie „ją negujących”, z których z czasem wydzieli się grupa idiotycznych „bojowników o zdemaskowanie tej tezy”, którzy poświęcą swoje życie, aby tylko ją „wytupać, wygwizdać i zdemaskować”. Dlaczego? A dlatego. Bo tak im się podoba i już. Bo "oni to kupili i nic już tego nie zmieni".
Tak jest z każdą nawet najbardziej prawdziwą tezą czy rzeczą, więc należy mniemać, że także w tym przypadku będzie podobnie. Przyjście Jezusa na Ziemię nawet połączone z jakimiś spektakularnymi cudami wykonywanymi przez Jezusa „od ręki” spowoduje powstanie całej armady fanatycznych obłąkańców nienawidzących Jezusa, dopatrujących się w jego czynach „oszustwa, bo przecież oni widzą, że to jest oszustwo!”, powstaną Stowarzyszenia wykpiwające jego „rzekomo wielkie uzdrowienia”, strony internetowe „podające tylko prawdę o tym oszuście”, nawet numery kabaretowe wykpiwające jego postać, które natychmiast trafią do serwisu „youtube” i dla milionów młodych ludzi będzie to niechybny znak, że „skoro coś trafiło do youtube, to coś w tym musi być, a więc... ten cały Jezus to śmiech na Sali”.
Siła rażenia mediów typu youtube na psychikę zwłaszcza młodych ludzi przypomina siłę bomby atomowej. Oni „to kupią w całości, bez cienia refleksji” i tak Paruzja dla nich będzie jedynie okazją do uśmiechu politowania i drwiny, bo oni „już prawdę wychłeptali z jutjuba i wiedzą, jaka jest prawda, po prostu wiedzą”. Na tę barierę współczesnego świata na pewno natrafi Jezus, jeśli zdecyduje się na swój powrót. Ale oto pojawia się kolejna ciekawa sprawa i ciekawe pytanie: jak ten powrót ma wyglądać?
Popuśćmy wodze fantazji. Oto nagle otwiera się nad Jerozolimą niebo, w sposób cudowany pojawiają się schody, po których zaczyna schodzić postać ubrana w białe szaty. Pierwsi obserwatorzy z lornetkami już dostrzegają brodę, tę twarz znaną z całunu... tak, oto On!
Wszystko jest otoczone atmosferą cudowności, prawdziwie boskiej mocy i... co się dzieje? W ciemno można założyć, że natychmiast wśród radykalnych ugrupowań islamskich pojawi się pomysł, aby u podnóża tych schodów „ktoś się wysadził”, a młodych ludzi do spełnienia tego zadania na Bliskim Wschodzie nie brakuje. Środowiska Żydowskie co najwyżej wyśmieją „odpustowe schody stworzone w ludzkiej wyobraźni”, bo przecież „Syn Boży” nie może wrócić na ziemię, gdyż się jeszcze... nie pojawił. Żydzi nie dostrzegli w Jezusie postaci zapowiadanej przez proroków. Dlaczego? A dlatego – po prostu nie i już. Ten sam mechanizm na pewno pojawi się podczas prawdziwe Paruzji. Jest grupa ludzi, która z przekory, z szyderczego charakteru albo i po prostu z głupoty „nie uwierzy, bo nie i już – i rób co chcesz!”. Czy istnienie tej grupy przewidział Jezus? Kolejne ciekawe pytanie.
Jest jeszcze jedna możliwość jego „ponownego przyjścia”. Wiele razy pisaliśmy na łamach tego portalu, że istnienie reinkarnacji jest z punktu widzenia wiedzy zgromadzonej przez Fundację Nautilus „poza dyskusją”. Komuś to nie pasuje? Ma prawo. Ktoś się z tym nie zgadza w każdym punkcie? Nie ma problemu, ale... naszym zdaniem w ogóle nie ma dyskusji. Jest reinkarnacja i już. Czy w takim razie ponowne narodzenie się Jezusa i jego pojawienie się na Ziemi byłoby ową Paruzją?
Oznaczałoby to, że inkarnowany na Ziemi Jezus musiałby przejść „wszystkie etapy”, a więc być niemowlakiem, małym dzieckiem, wreszcie dorosłym mężczyzną. Tego typu „wizja Paruzji” jest po prostu niewyobrażalna dla ludzi negujących reinkarnację, jest niedopuszczalna i jest... nie do przyjęcia. Jeżeli nawet narodzi się człowiek podobny do Jezusa fizycznie i pod względem wypowiadanych przez niego słów, będzie robił podobne cuda jak Jezus (chodził po wodzie, uzdrawiał, wskrzeszał, doprowadzał do samoistnego zwielokrotnienia się pokarmów itd.), to i tak ta grupa ludzi go opluję, zwymyśla od „szarlatanów i oszustów”, a po kościołach będą zbierały się grupy proszące „prawdziwego Pana o przyjście”, bo ten „anty” jest oszustem zwodzącym ludzi. I tak ponowne „przyjście Jezusa” dla całkiem sporej części mieszkańców naszej zabawnej planetki okaże się okazją do stworzenia ruchu ludzi walczących „z fałszywym prorokiem”, bo przecież „ten prawdziwy” dopiero nadejdzie. A który będzie „tym prawdziwym”? A ten, którego „oni sami uznają za prawdziwego”. Czyli którego? – na usta ciśnie się to pytanie. „No prawdziwego, a nie tego oszusta, hosztaplera, który posługując się sztuczkami kuglarskimi mami ludzi” – pojawi się natychmiast odpowiedź.
W tym tekście zostały jedynie zarysowane niektóre aspekty Paruzji, problemy związane z ponownym przyjściem Jezusa, które naszym zdaniem jest nieuchronne. Czy stanie się tak, jak – co zawierają materiały z Archiwum FN – że ta niezwykła postać narodzi się w 2022 roku? Podobno będzie wyglądał i zachowywał się tak, że nawet „największy ateista i człowiek nienawidzący Chrześcijaństwo” nie będzie miał wątpliwości, że ten człowiek którego widzi w relacji CNN i postać sprzed dwóch tysięcy lat to „ten sam człowiek”. Podobno tak ma być. A może jest jeszcze inaczej? Może... Jezus już jest na Ziemi, tylko jeszcze nie ujawnił swojej misji? Przecież takiej hipotezy wykluczyć się nie da. Wtedy jednak pozostaje pytanie, jak wyobraża sobie moment „ogłoszenia swojej misji i tego, kim jest”. Ten moment będzie musiał być związany ze wszystkimi elementami, które zostały opisane powyżej. I na pewno będzie grupa ludzi (powiedzmy około dwóch miliardów), która „za Chiny Ludowe” nie uzna tego, że to jest Jezus. Oni albo „nie wierzą w takie rzeczy”, albo będą czekali na „przyjście tego prawdziwego”.
Te wszystkie dywagacje mogą jednak okazać się niewiele warte, gdyż ponowne przyjście Jezusa na Ziemię może wyglądać jeszcze inaczej. Jak? Przekonamy się wkrótce, jeśli prawdziwe są słowa, że „żyjemy w czasach ostatecznych, kiedy ten powrót nastąpi lada chwila”. Trzeba przyznać, że istotnie także informacje docierające na pokład Nautilusa (bynajmniej nie związane z tym czy innym Kościołem) wydają się ten fakt potwierdzać. Jesteśmy w przededniu Paruzji.
/na koniec poniżej prezentujemy Wam zdjęcie figury Jezusa Chrystusa na tle nieba pochodzące z naszego archiwum, które spodobało nam się najbardziej i które uznaliśmy za posiadające "największą moc i siłę"/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 67686x | Ocen: 9
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie