Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 21192x | Ocen: 43
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5
Obiekty UFO w kształcie „jasnych kul” były nazywane w XIX wieku w Polsce „świetlistymi ognikami”
Jasne kule światła! Co za wspaniały temat, jak rewelacyjnie udokumentowany na pokładzie Nautilusa dzięki obserwacjom z terenu Polski, o których informowali nas nasi czytelnicy. Tak się składa, że w naszej załodze "na mostku kapitańskim" są dwie osoby, które na własne oczy widziały UFO w kształcie jasnej kuli światła. Oto fragment relacji naszego oficera:
„..było to w 2004 roku. Kula poruszała się pod chmurami, po czym przyspieszyła i ostrym łukiem poleciała do góry. Była intensywnie czerwonego koloru, wydawała się lekko opalizować. Wielkość? Na oko musiała mieć minimum 20 metrów średnicy, choć prawdopodobnie była dużo większa...”
Do naszej redakcji trafiła jednak niezwykle cenna opowieść sprzed lat o obserwacji takiej kuli. Pokazuje ona, jak kiedyś ludzie reagowali na takie zjawiska i jak je tłumaczyli. Ta niezwykle cenna relacja trafiła do nas dzięki p. Dariuszowi Walerjańskiemu z Zabrza, który na co dzień pracuje w kopalni Guido i bardzo interesuje się zjawiskami niewyjaśnionymi. Na naszą prośbę pan Dariusz przysłał tekst opisujący tę relację. Oto on:
JAK DAWNIEJ UFO W ZABRZU SIĘ POJAWIŁO CZYLI OPOWIEŚĆ O BŁĘDNYM OGNIKU
(fascynująca próba rozwiązania zabrzańskiej zagadki o świetlistym ogniku.)
motto: „Sens oto, o czym dziś myślą ludzie”
Wśród wielu fascynujących zabrzańskich legend i bajek jakie udało mi się zebrać, przeczytać jest kilka takich, które trudno jest wytłumaczyć czy przyporządkować określonym historycznym wydarzeniom lub schematom jakimi powinny charakteryzować się legendy. Jedna z nich szczególnie zwróciła moją uwagę. Być może dotyczy ona niezwykłego jak na tamte czasy zjawiska dziś określanego zgodnie z nomenklaturą badaczy zjawisk pozaziemskich jako „spotkanie I stopnia” czyli pojawienia się w II Pol XIX w. UFO w Zabrzu.
Będzie to pewien rodzaj dociekań w celu wytłumaczenia z dzisiejszej perspektywy starej legendy o pojawienia niezidentyfikowanego obiektu latającego na terenie dzisiejszego miasta w rejonie tzw. trójkąta Rokitnica, Mikulczyce Grzybowice w postaci świetlistego obiektu, który w legendzie jest określony jako, „świetlisty ognik”, Patrząc dziś z perspektywy czasu i podobnych zdarzeń jakie miały miejsce przez stulecia w różnych miejscach na świecie możemy sądzić, że było to UFO. Pod koniec XIX wieku prasa była pełna wielu doniesień o niezwykłych widzianych przez ludzi zjawiskach, które płoszyły zwierzęta i w strach wprawiały ludzi. Dla przykładu warto tu wspomnieć o podobnych zdarzeniach z 1873 r w Bonham w Teksasie czy Fort Riley w Kansas lub 1897 r. w San Francisco w Kaliforni czy Sacramento. W wtedy te dziwne zjawiska określano jako spotkanie z „wimanami” ( to takie świetliste latające kule, pojazdy, węże ). Podobne anomalne, trudne do wytłumaczenia zjawiska były odnotowane przez australijskich farmerów w Queenslandzie, nazywając „błędne ogniki” jako „Novies”. Przytoczona legenda została podana do publicznej wiadomości w 1926 r. książce autorstwa Alfonsa Perlicka (Sagen des Dorfes Rokitnitz) będącej zbiorem dawnych legend i opowiadań Rokitnickich.
Zanim powstał ten tekst przekonsultowałem go z wieloma osobami i przyjaciółmi czy taka teza jest możliwa. Aby odsłonić państwu tajemnice tej nietypowej w swej wymowie legendy postanowiłem tym odkryciem się podzielić i ocenę rozwiązania tej zagadki pozostawić państwu.
Przez dawne dworskie pola, między strumieniem a folwarkiem Augusta wiodła szeroka piaszczysta droga między wsiami Rokitnica a Grzybowice. Była to droga uczęszczana przez tzw. „kanarki” - jak nazywano robotników (gwarków) zatrudnionych przy wydobywaniu galmanu,w kopalni Maria w Miechowicach, pozostawiającego na odzieży żółtawe ślady. Dawniej takich górników nazywano także "diabłami" bo byli uczernieni pyłem węglowym.
Między polami folwarcznymi a Rokitnickim młynem wodnym, leżał staw młyński. Robotnicy wracający z kopalni często chcąc skrócić sobie drogę szli przez groblę obrzeżającą ów staw. Dziś tego stawu już niema został zasypany. Pewnego razu, żona stróża folwarcznego, musiała swego męża z szynku wiejskiego przyprowadzić do domu. Idąc razem groblą nagle przed nimi nieoczekiwanie pojawiło się jasna kula światła która szybko zbliżała się w jej stronę,( kule w legendzie określono jako „ognisty świetlik”, „ognista zjawa”).
To światło zaczęło się do nich przybliżać. Ze strachu zaczęli oboje szybko uciekać. Gdy już byli po drugiej stronie stawu ognik - światło znikło. Spotkanie to nie dawała spokoju małżeństwu więc postanowili ponownie jeszcze tego samego wieczoru udać się nad staw. Widmowe światło (zjawa) ponownie przed nimi rozbłysło. Tym razem już ich tak nie przeraziło, nie czuli wielkiego lęku, mieli wrażenie jak gdyby to jasne światło im się przyglądało oświetlając ich twarze.. Mąż postanowił, że najlepiej będzie jak się przeżegna, i w tej samej chwili, kiedy podniósł prawą rękę światło zawirowało i znikło. Historię tą tłumaczyli sobie jako spotkaniem z błędną duszą, odbywającą karę za przewinienia popełnione za ziemskiego życia. (w innej wersji tego zdarzenia tłumaczono sobie „jasny ognik”, zjawę” jako zmarłego w tym miejscu przed laty strażnika, który w tym miejscu odbywał pokutę.
Dariusz Walerjański
Czerwone kule bardzo często także w naszych czasach są interpretowane jako „znaki z niebios”. Przykładem może być wydarzenie, które miało miejsce wiele lat pod Koninem. Tam miejscowy rolnik obserwował taką właśnie kulę światła, która unosiła się obok kapliczki. Był tak wstrząśnięty tym widokiem, że postanowił zrobić model owej kuli w skali 1:1, który zainstalował obok kapliczki. Tak powstał słynny w okolicy „pomnik UFO”, którego zdjęcie warto przypomnieć.
Na koniec jeszcze ciekawostka z południowej Polski, gdzie szaleje powódź i jest... obserwowane UFO. Sami mieliśmy kilka zgłoszeń, ale większy tekst na ten temat ukazał się na łamach Gazety Lubuskiej, którego mały fragment przedrukowujemy poniżej. Dotyczy obserwacji nad Zieloną Górą, która miała miejsce w nocy z soboty 22 maja na niedzielę 23 maja.
http://www.gazetalubuska.pl
Tajemnicze obiekty nad Zieloną Górą. Czy to było UFO?
- Nadleciało COŚ owalnego, co iskrzyło w środku na czerwono. Zatrzymało się na chwilę, zadrgało i odleciało. A potem pojawiły się inne punkty, tyle, że pomarańczowe. Wystraszyłam się - opowiada Jolanta Jędrzejewska z Zielonej Góry.
Czy w nocy z soboty na niedzielę nad Zieloną Górą pojawiło się UFO? Tak myśli Jolanta Jędrzejewska. - Różne rzeczy przychodziły mi do głowy, ale wyszło na to, że to chyba jednak było UFO - zastanawia się ciągle. - Sześćdziesiąt lat żyję na tym świecie, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam
Pani Jolanta mieszka w centrum miasta, w kamienicy na drugim piętrze. Z okna widać spory kawał nieba. W sobotę tuż przed północą stanęła w oknie, żeby zapalić papierosa. Mąż pani Joli oglądał w tym czasie telewizję.
- O rety, Mirek coś się dzieje na niebie, chodź tu szybko, jakieś obiekty latają! - zawołała wystraszona.
Cóż takiego Jolanta Jędrzejewska zobaczyła i co ją wystraszyło?
- Odruchowo spojrzałam na niebo. Patrzę, a nadlatuje COŚ owalnego - opowiada. - W środku iskrzyło się na czerwono. Chwilę to COŚ postało... Jakby nie wiedziało dokąd lecieć... A potem zadrgało i odleciało. Skojarzeń żadnych nie miałam, ale pomyślałam, że to UFO. /.../
Czy to mogły być tzw. "chińskie lampiony"? Oczywiście tak, gdyż na adres FN przychodzi od 2-3 lat bardzo wiele relacji, które naszym zdaniem można wyjaśnić właśnie tym upiornym wynalazkiem. Większość ludzi już jednak wie, jak taki lampion wygląda i przesyłając nam relacje zaznaczają, że "to na pewno nie był lampion".
W każdym razie obawiamy się, że wiele cennych relacji utonie w powodzi "chińsko-lampionowej" i będzie przez nas odrzucana "z założenia". Niestety, to uboczny efekt mody na "latające lampki".
Na koniec zdjęcie z naszego archiwum. Tym razem to na pewno nie był „chiński lampion”... (zdjęcie pochodzi z 1997 roku)
Komentarze: 0
Wyświetleń: 21192x | Ocen: 43
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie