Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 29259x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Sezon kręgów zbożowych rozpoczęty!
Zawsze oczekujemy pierwszego kręgu zbożowego w naszym kraju i zawsze wraz z jego pojawieniem na pokładzie Nautilusa jest dyskusja o tym, czy mamy do czynienia ze kręgiem „prawdziwym”, czy zrobionym ręką ludzką. Jest wiele osób, które całkowicie błędnie zakłada, że „wszystkie kręgi zbożowe są fałszywe”. Dlaczego? A bo „oni w telewizji widzieli, jak robią takie kręgi”. A jak było w telewizji, to sprawa wyjaśniona. Kręgi to robota ludzka i... koniec dyskusji.
Tacy ludzie przeważnie nie mają pojęcia o tym zjawisku. Nie wiedzą, że faktycznie wygnieść krąg w zbożu nie jest żadnym problem, ale ten fenomen jest wielowymiarowy, są setki relacji i incydentów, które zdecydowanie posyłają w daleką przestrzeń kosmosu odkrywcze stwierdzenia, że „wszystkie kręgi to robota ludzi”.
Właśnie w Polsce pojawił się pierwszy piktogram w zbożu. Właściciel pola w obawie przed „najazdem ciekawskich” prewencyjnie skosił całe zboże i w ten sposób niejako „zamknął dyskusję”. Także zabronił nam udzielać informacji, gdzie to się stało. Ten incydent też powinien dać do myślenia ludziom uparcie trzymających się zakłamanej tezy, że „robią to gospodarze, bo na tym zarabiają”. Możemy z całą stanowczością powiedzieć raz na zawsze: wszyscy właściciele pól, na których pojawiły się kręgi zbożowe, ponoszą z tego powodu tylko i wyłącznie straty. Nawet ci, którzy wydawało się, że będą „nielicznymi wyjątkami”, na koniec i tak musieli uznać, że są „na minusie”. Rzesze ciekawskich, media, przeróżni nawiedzeńcy – bardzo szybko okazuje się, że to zjawisko jest dla rolników przekleństwem. A raczej było. Dlaczego? Bo zainteresowanie tym zjawiskiem w Polsce spadło do zera, a nawet chyba jest już „pod kreską”.
Kiedy w 2002 roku Fundacja NAUTILUS jako pierwsza tego typu organizacja na świecie po raz pierwszy założyła stałą, całowakacyjną (!) bazę obserwacyjną w Wylatowie (miejscu, gdzie powstawały kręgi zbożowe), temat pojawiał się sporadycznie w prasie głównie lokalnej, ale rok później zainteresowanie sięgnęło zenitu (główne wydanie telewizyjnych wiadomości robiły relacje „live” z Wylatowa).
Teraz temat „kręgów” pałęta się na ostatnich stronach brukowców jako „ciekawostka wakacyjna”. Dziennikarze puszczają oko do czytelników na zasadzie „wszyscy wiemy, że robią to ludzie, ale... jest fajnie, ładnie wyglądają publikowane zdjęcia, więc jest OK”.
Tego sytuacja jest niezwykle komfortowa dla Fundacji Nautilus, gdyż nareszcie możemy spokojnie zbierać informacje o tym fascynującym zjawisku. W Polsce jest miejsce, gdzie od 6 lat co roku regularnie jak w zegarku powstają kręgi zbożowe. Wszystko wskazuje na to, że są to kręgi prawdziwe (dlaczego tak uważamy – zbyt długo by wyjaśniać). Na pewno dzięki temu miejscu badania nad tym fenomenem powinny zrobić krok do przodu. I tak się stanie!
Pojawienie się pierwszego piktogramu w Polsce (pomijając jego szybkie skoszenie przez właściciela pola) sprawiło, że w Bazie FN odbyliśmy dyskusję o fenomenie kręgów zbożowych. W latach 2000-2003 zgromadziliśmy gigantyczny materiał na temat tego zjawiska. Zwłaszcza nagrania wideo (kilkaset godzin) robią piorunujące wrażenie i na pewno powinny zostać opracowane i pokazane szerszej publiczności, aby pokazać ludziom, że kręgi zbożowe to nie tylko „znaki wygniecione w zbożu”. Owszem, to jest najbardziej widowiskowa część tego fenomenu, ale nie jedyna. Oglądając materiały wideo z Wylatowa z lat 2000-2002 wiele osób wręcz popłakało się ze śmiechu, gdyż przypomnienie sobie tamtych pionierskich lat naprawdę jest przeżyciem ekstremalnym. Wraz z oglądaniem kolejnym kaset wideo (nagrywaliśmy wtedy wszystko w przedpotopowym formacie Hi8) nagle rozlegały się okrzyki poruszenia, kiedy znowu przemówili świadkowie tamtych dni. Ten materiał zrobił na nas takie wrażenie, że natychmiast w FN na grafik zadań trafił punkt „ARCHIWUM BAZY FN z operacji WYLATOWO”.
Czy ktoś bowiem wie, że ponad wszelką wątpliwość był związek między zakłóceniami w odbiorze energii elektrycznej a nocą, kiedy pojawiały się znaki w zbożu? Czy ludzie zdają sobie sprawę z tego, że zostały nagrane przeloty jasnych, białych kul nad polami, które nie były żadnymi „owadami czy pyłkami”, a które - nie mamy co do tego wątpliwości – mają jakiś związek z tym zjawiskiem? Naprawdę Archiwum FN to prawdziwa kopalnia wiedzy na temat tego zjawiska, a warto przypomnieć, że my prowadziliśmy dokumentację w czasach, kiedy kręgi zbożowe w Wylatowie powstawały co kilka dni...
W związku z rozpoczęciem sezonu kręgów zbożowych w Polsce A.D. 2010 (może mało fortunnym, ale jednak) postanowiliśmy przypomnieć ledwie jeden, drobny incydent związany z tym zjawiskiem.
Jest rok 2002. W nocy z 2 na 3 lipca na polu Tadeusza Filipczaka powstały kręgi zbożowe, dwa potężne okręgi. Załoga BAZY FN obserwowała pola do 1.30. Potem nie dali rady i poszli spać, więc... kręgi musiały powstać w nocy pomiędzy 1.30 a 4.00. Dlaczego? Bo już o 4-tej zauważył je miejscowy rolnik. Nie było widać żadnej ścieżki dojścia do kręgów, nie było widać żadnych śladów „pracy sznurkiem i deską”, które wiedzieliśmy, jak wyglądają. Kręgi z wysięgnika były po prostu idealne.
Po 19.00 na miejsce przed Bazę FN zajechał maluch, z którego wysiadł mężczyzna z dwoma chłopcami. Najpierw rozglądali się niepewnie, a mężczyzna zadał jednemu z naszych ludzi pytanie, które potem stało się jednym z „legendarnych wylatowskich powiedzeń”.
- Panowie, przepraszam... gdzie tu spadł ten samolot? – zapytał opiekun dwójki chłopców. Sprawa okazała się niezwykle ciekawa. W Gozdawie oddalonej od Wylatowa o kilka kilometrów była kolonia. Dwóch chłopców mimo usilnych sugestii wychowawcy nie chciało iść spaść, co czasami zdarza się w ich wieku (i nie tylko).
Dochodziła druga, kiedy nagle przez szybę zobaczyli niezwykły widok. Na niebie robiąc nagłe manewry w kierunku ziemi podążała ogromna kula czerwonego światła. Trwało to ledwie 2-3 sekundy, ale widok ten zrobił na chłopcach takie wrażenie, że opowiedzieli to swoim kolegom, a następnie ich opowieść trafiła do wychowawcy. Ten zainteresował się tematem i poczatkowo przyjął wersję chłopców, że „tam spadł samolot”. Tam, czyli w Wylatowie, bo akurat na pola wylatowskie wychodziło okno pokoju, w którym spali jego podopieczni. Potem dowiedział się, że w Wylatowie „coś tam jest na polu”, ale co – to dokładnie nie widział. Stąd to jego zabawne pytanie o „samolot”... To jeden z dziesiątek, a raczej setek incydentów, które niezbicie świadczą o tym, że są kręgi prawdziwe, które nie zostały zrobione ręką ludzką.
Tę tezę jesteśmy w stanie obronić nawet przed sądem. Swoją drogą mamy taki pomysł na duży show telewizyjny: proces w sądzie i spróbować zmierzyć się z materią dowodową, a więc „udowodnić i wykazać”, że zjawisko jest warte najwyższej uwagi. Nie przypadkiem wspominamy o tym pomyśle, ale... teraz czas na materiał.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 29259x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie