Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 27164x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Czarny pies z Ogrodzieńca przekształcał się w… wysokiego mężczyznę z cylindrem!
Scena z podróży. Na pokładzie naszego pojazdu mamy oczywiście kilka odbiorników GPS, ale czasami musimy także posiłkować się pomocą przypadkowo napotkanych osób na trasie naszej wyprawy. Na przystanku gdzieś na Śląsku stoi kilka osób. Zatrzymujemy się tuż przy przystanku, poodchodzi do nas młody chłopak i mówi „miło was widzieć, jestem stałym czytelnikiem stron FN!”
To jedna z wielu scen, które na pewno zapadną nam w pamięci. Po ostatniej największej w historii naszych wypraw burzy udało nam się wreszcie doprowadzić do porządku nasze wyposażenie i wyruszyliśmy na Śląsk szlakiem miejsc, gdzie pojawiają się tzw. czarne psy. To demoniczne istoty, opisywane przez dziesiątki świętych i mistyków, o których także jest wiele opowieści z terenu Polski.
Swój obóz rozbiliśmy w polskiej stolicy „Czarnych Psów”, czyli pod Zamkiem w Ogrodzieńcu. Na początek kilka słów historii tego zamku.
W 1669 roku przeszedł on pod władanie kasztelana krakowskiego Stanisława Warszyckiego. Był to człowiek niezwykle bogaty, który zresztą zachował się bardzo porządnie w czasach „potopu szwedzkiego” i dzielnie walczył u boku Króla Kazimierza. Miał jednak także swoją „ciemną stronę”, gdyż był znanym okrutnikiem i uwielbiał tortury, które wykonywał w jednej z grot zamku. Mówiąc najkrócej był on zwykłym sadystą, który pastwił się nad swoimi ofiarami aż do ich okrutnej śmierci. Wiele opowieści i przekazów zawiera także elementy, że człowiek ten był opętany, a po swojej śmierci już jako duch pozostał na zamku i – jak to się często zdarza – przekształcił się w demona. I od czasu jego śmierci zaczął się pojawiać czarny pies. Ile osób widziało owego psa? Setki. I od razu wyjaśniamy, że nie chodzi o „psy zerwane z wiejskich łańcuchów”, gdyż pies z Ogrodzieńca zachowywał się w sposób szczególny i wyglądał także zawsze w sposób, który od razu pozbawiał złudzeń, że jest to zwykły pies. Był on bowiem wielkości małego konia, a na szyi ciągnął długi łańcuch. Znamy podobne opisy z innych miejsc Polski.
Rozmowy z ludźmi pracującymi za zamku dały nam obraz sytuacji. Większość turystów traktuje sprawę czarnego psa jako „zabawną legendę”, w której nie ma nawet cienia prawdy. A jednak dotarliśmy do ludzi, którzy pamiętali świadków, którzy spotkali się z tym dziwnym stworem. Napiszemy o tym raport po powrocie, ale już teraz warto zasygnalizować jedną opowieść. Kilka osób dostrzegło potężnego czarnego psa, który ciągnął za sobą metalowy łańcuch. Prowadził on tych ludzi na cmentarz, ale w pewnym momencie zamienił się w wysokiego mężczyznę z cylindrem na głowie. Podobna opowieść pochodzi z… północnych Włoszech i mamy ją w archiwum FN!
Kolejnym punktem na naszej trasie był stary żydowski cmentarz, na którym pokazuje się duch żołnierza. Cmentarz robi piorunujące wrażenie, gdyż jest otoczony murem, zamknięty na cztery spusty i prawie całkowicie zapomniany. I tu doszło do ciekawego incydentu. Nasz koleżanka Gosia po dostaniu się na teren cmentarza wykonała zdjęcie, na którym okazało się, że jest jasna kula. Na tych samych ustawieniach aparatu, z tym samym fleszem, nie zmieniając niczego ani o jotę zrobiła jeszcze setki zdjęć, ale owa kula była tylko i wyłącznie na tym jednym zdjęciu. Oto one:
I zbliżenie
Potem ruszyliśmy w kierunku Wrocławia, gdzie właśnie w tej chwili jesteśmy na jednym z pół campingowych. Szykujemy się do spotkania z rodziną, która przeżywa naprawdę wyjątkową historię. Nawet w naszym bogatym archiwum nie mamy podobnego przypadku, więc ciekawość ekipy jest ogromna. Spotkanie będziemy mieli wieczorem. Jest to historia, którą Krzysztof Jackowski uznał za "pierwszego gatunku", a on naprawdę ma czasami dobre przeczucia...
Na koniec kilka „kartek z podróży” naszym NAUT-Mobile. Czujemy się trochę jak na niezwykłym okręcie, który przemierza Polskę w poszukiwaniu rzeczy „niezwykłych i ulotnych”, a tym przecież zajmuje się FN.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 27164x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie