Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 53983x | Ocen: 6
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Nocne zmory – medyczne „zjawisko bezdechu” czy… atak niewidzialnego bytu?
Wiele razy na stronach Fundacji NAUTILUS pisaliśmy o zjawisku „nocnych zmór”. Nie przypuszczaliśmy, że spotka się on z tak dużym odzewem wśród naszych czytelników. Okazało się, że przypadki nocnych ataków dziwnych eterycznych bytów są powtarzane jak najgorszy koszmar w opowieściach rodzinnych. Wybraliśmy ledwie kilka z przysłanych do nas historii, aby pokazać Wam skalę tego zjawiska. I jedno zastrzeżenie: nie chodzi o to, żeby wierzyć we wszystkie przedstawione przez nas historie, ale warto wiedzieć, że takie opowieści funkcjonują. Ludzie, którzy je opowiadają, raczej starają się o uniknięcie rozgłosu, co może świadczyć, że mogą być prawdziwe.
Witam,
Przeczytałem ostatnio artykuł: "Wszystko dzieje się w nocy, podczas snu. Uczucie jest takie, jakby "coś" próbowało nas udusić! Czy „Nocne Zmory” istnieją naprawdę, czy są tworem ludzkiej wyobraźni?" na Waszej stronie. Musze przyznać, że zrobił na mnie wrażenie, a to szczególnie dlatego, że mój dziadek kiedyś mi o tym opowiadał. Mówił mi, że kiedyś w tej wsi w której mieszkał, była jakaś istota przybierająca postać kobiety, którą wszyscy nazywali "zmora". Potrafiła ona przecisnąć się przez każdą szparę, dziurkę od klucza itp. Zmieniała się w co tylko chciała, w każde zwierzątka, jakie się jej tylko spodobało. Czasem w nocy kradła jakiegoś konia i plotła mu warkoczyki na grzywie. Raz dusiła w nocy mojego wujka, ale spał razem z babcią i ona ją odgoniła (babcia to potwierdziła)
pozdrawiam
Pawel
/sprawa końskich grzyw - mimo że brzmi "absurdalnie" - które są w nocy plecione w warkoczyki przez tajemniczą siłę jest bezsporna. Mamy na ten temat kilka niezwykle wiarygodnych relacji, wrócimy do tego tematu, kiedy świadkowie zgodzą się opowiedzieć o tym przed naszą kamerą. Wtedy dopiero pokaże się ten wiarygodny wymiar tego zjawiska/
I jeszcze jedna relacja:
Droga redakcjo
Mnie również zaatakowała zmora, miałem wtedy 16-17 lat i poniekąd obawiam się, że ją wywołałem. Czytałem wtedy akurat „Faktor x” /czasopismo o zdarzeniach typu X`files/ Był tam artykuł o zmorach właśnie. Spotkaniu ze zmorą towarzyszył gwałt na mnie. Uczucie było straszne - 5 minut, które się pamięta całe życie. Obudziłem się w nocy, jednak po otwarciu oczu nie mogłem się poruszyć nie potrafiłem nawet mrugnąć oczami. Chciałem krzyknąć, nie potrafiłem! Czułem się tak, jakby coś wyssało mi całe powietrze z płuc. Gdy zaczynałem się już dusić z powodu bezdechu istota odstąpiła. Ten nocny potwór wrócił po 2 tygodniach, tylko że tym razem miałem możliwość poruszania się. Sądze, że nie zaczęła jeszcze swoich "normalnych czynności", a ja przebudziłem się wiedziony instynktem przed całym zajściem. W strachu zacząłem wykrzykiwać wulgarne słowa i obelgi. Od tamtego czasu nigdy nie wróciła, ale uraz pozostał. Od tego czasu sen traktuje jako coś koniecznego, a nie jako przyjemność. Boję się znowu obudzić i spotkać to coś.
Dawid B.
Warto przypomnieć, że zjawisko jest opisywane "od zawsze", od kiedy tylko człowiek zaczął spisywać swoje obserwacje dotyczące świata. Są ryciny, rysunki, obrazy pokazujące to zjawisko. A teraz kolejna relacja:
Witam !
Na wstępie mego listu chcę wyrazić najgłębsze wyrazy szacunku i życzenia pomyślności wszelakiej. Jestem fanem Nautilusa od początku jego powstania .
Mieszkaliśmy u mojej teściowej. Pewnego ranka żona powiedziała, że "coś ją w nocy dusiło, bardzo mocno, nie mogła oddychać; jakby ktoś siedział jej na piersiach". Zapaliło mi się jakieś światełko - potraktowałem to bardzo poważnie. Zaniepokoiłem się, kiedy następnego ranka usłyszałem tę samą relację! Żona była raczej krucha zdrowotnie, i pomyślałem o uzyskaniu pomocy "on-line" u naszego znajomego. Jednak nie udało mi się z nim skontaktować. No i nadszedł wieczór. Położyłem się z myślą, że jeżeli ma się coś podobnego wydarzyć, to "trzeba coś z tym zrobić". Zasnąłem. Nagle uświadomiłem sobie, że śpię. Moje ciało odpoczywało. Jednocześnie "wytworzyłem " ciało astralne. Nie umiem tego opisać. Miałem kontrolę nad wszystkimi częściami ciała - ale astralnego , i w tym stanie wszystko się rozegrało. Otworzyłem oczy. Zobaczyłem na ciemnym suficie (wszystko rozgrywało się w tym samym pokoju, w którym spaliśmy), prawie czarną plamę. Spojrzałem na żonę - zaczyna oddychać szybciej... Uświadomiłem sobie, że "się zaczyna". Źródło kłopotów umiejscowiłem w tej plamie. Ale wiedziałem, że to jest istota żywa! Byt, który ma własną świadomość, ktoś szalenie inteligentny. Zwróciłem się wprost do Niego: "jeżeli potrzebujesz energii, takiej której Ci brakuje, weź jej ode mnie, a zostaw moją żonę w spokoju".
I rzeczywiście! Nagle poczułem coś, co na mnie zrobiło piorunujące wrażenie. Jakbym się topił, jakbym był "odcięty" od dopływu tlenu... I wtedy pojawiła się myśl: jedynym sposobem na ratunek jest obudzenie się. I tak uczyniłem. Otworzyłem oczy (te realne) rozejrzałem się po pokoju - spokój... No więc spokojnie zasnąłem. Więcej to nie spotkało ani mnie, ani mojej żony. Najciekawsze jest to, że podczas tego wydarzenia nie czułem odrobiny lęku. Ani troszeczkę. Wiedziałem, że tak jest po prostu ułożone życie i na nic nie zdadzą się tu jakiekolwiek lęki.
Opowiedziałem tę historię panu "od channelingu". Zbadał to. Jego odpowiedź (a może raczej odpowiedź "Góry" ) brzmiała tak: "Ktoś próbował podłączyć się do naszego "źródła", interesował się naszym życiem i próbował coś w do niego wnieść, coś "własnego". Jednak nasi Opiekunowie "wysłali Go tam skąd pochodził" ".
Nie wiem, na ile zdała się tu moja osoba, ale to jedno z najciekawszych moich przeżyć.
Z poważaniem
Adam.
I kolejne relacje:
Chciałabym nawiązać do tematu "Nocne zmory", który dla mnie nie jest takim błachym tematem.
Zmora "dusiła" mnie więcej niż 3 razy, samo duszenie nie jest już dla mnie takie straszne. Zauważyłam też, że podczas ataku nocnej zmory często słyszę szyderczy śmiech przechodzący w płacz małego dziecka i czuję dym. W mojej rodzinie zmora nie jest nieznanym temtem. Wiem, że dusiła ona wszystkie kobiety w rodzinie od strony mojej matki. Martwi mnie tylko, że każdą dusiła ona tylko jeden raz, a mnie o wiele więcej. Staram się sobie wmówić, że są to duszności, bądź wada genetyczna, którą być może posiadam od rodziny matki. Ale zastanawia mnie ten straszny śmiech i dym... ciekawe czy demony naprawdę istnieją i jeśli tak, to czego od nas chcą ??
R.
Witam
Pragnę napisać coś odnośnie nocnych zmor.
Otóż jakiś czas temu po obejrzeniu filmu „Egzorcyzmy Emili Rose” miałem dość nieprzyjemne noce; budziłem się punkt 3.00, czułem obecność kogoś złego w moim pokoju oraz dało się odczuć swąd spalenizny (wszystkie te zdarzenia bez ataku mogę wytłumaczyć swoją podświadomością, która płatała mi figle).
Ale teraz najważniejsza historia, którą przeżyły moje siostry moja babcia i sąsiadka.
Na pewnej wsi koło Krakowa zwanej Włosań żyła pewna starsza kobieta wymagająca opieki, żyła w małym domku. W jej domu działy się różne rzeczy rodem z opowieści o duchach i diabłach, sama kobieta mówiła że diabeł ją odwiedza i nie chce odejść. Moje siostry nosiły tej kobiecie obiady i za każdym razem działo się coś dziwnego, raz drzwi się od domu zatrzasnęły, a w pomieszczeniu znalazł się czarny kot niezwykle inteligentny obserwujący moją siostrę i całe zdarzenie. Kolejnym razem zamiast kota znajdowała się jakaś koza z łańcuchem. Babcia poprosiła księdza o poświęcenie domu, lecz to nic nie pomogło a wręcz chciało się mścić na mojej babci odwiedzając ją pewnej nocy. „Diabeł” - jak babcia mówi - chciał zrzucić ją z łóżka! Ona jednak się pomodliła, modląc się pokropiła łóżko święconą wodą i ataki ustąpiły.
Jeszcze jak ta kobieta żyła mój tata był świadkiem pewnego dziwnego zdarzenia. Otóż jako wieloletni obserwator zwierzyny spostrzegł w trawie 2 pary uszu podobnych do królika, pobiegł za nimi do lasu a tam w wąwozie nic nie było, nic się nie ruszało i nic nie uciekało, ani nie było niczego słychać.
Po pewnym czasie przy budowie kościoła - jak wycinano drzewa z pobliskich lasów - okazało się, że ten dziwaczny stwór z zaświatów żył w jednym z drzew! Podczas jego ścinania zginęła jedna osoba podobno długo bronił tego drzewa.
Nerros
I jeszcze jedna relacja „z ostatniej chwili”. E-mail dotarł do FN 16 września 2010.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Wednesday, September 15, 2010 10:46 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: nocna zmora
Witam!
Mam dość poważny problem ze zmorą nocną, która męczy już od około roku mojego brata, który ma 27 lat i jest to dość dziwne. Zaczęło się od tego, że najpierw zaczęła przychodzić w nocy, siadać mu na klatkę piersiową i nie mógł wykonać żadnego ruchu ciałem. Brat zaczął się bać i nie chciał w ogóle spać. Dość dziwne zdarzenie miał też wczoraj, gdy ok. północy obudził wszystkich w domu i prawie z płaczem pokazał, że nie mógł podnieść ławy, która jest lekka i bez problemu ja ją podniosłam, moja mama też. Nie wiem czy ma to coś wspólnego z nocną zmorą, ale bardzo proszę o pomoc, bo czuję i widzę, że źle się dzieje z psychiką mojego brata.
Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc, nie wiem może jak się pozbyć tej cholernej zmory????????
Dziękuję i pozdrawiam.
Sprawa na pewno jest warta odnotowania na stronach FN. Relacji jest bardzo wiele, wyjaśnień jest kilka. Jedno z nich to medyczny "bezdech nocny" związany właśnie z uczuciem "silnego ucisku na piersiach". Czy to jest możliwe? Oczywiście, niczego wykluczyć nie można. A jednak są takie relacje, które budzą wątpliwości. Mamy na przykład opis sytuacji w nocy, kiedy jedna z osób przeżyła taki właśnie "atak zmory" w swoim pokoju. Kiedy rodzina zaniepokojona odgłosami dochodzącymi z pokoju tej osoby wbiegli do środka, zobaczyli osobliwy widok. Otóż ta osoba unosiła się nad łóżkiem na wysokości ok. 30 cm, próbującego walczyć z czymś niewidzialnym. Kiedy rodzina dopadła do łóżka, ten opadł bezwiednie na pościel. Tu mowa o "bezdechu nocnym" nie ma sensu. Namawiamy świadków tej historii do opowiedzenia tego przed kamerą FN.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 53983x | Ocen: 6
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie