Dziś jest:
Poniedziałek, 25 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 20739x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Obiekty wystrzeliły spod wody i pomknęły do góry!
Temat „UFO” znowu powraca w wielkim stylu na pokład Nautilusa, a to za sprawą kilku naprawdę wyjątkowo spektakularnych historii, które trafiły ostatnio do redakcji serwisu FN. Kilka dni temu zaprezentowaliśmy historię p. Tomka, która naszym zdaniem może być „modelowym” Bliskim Spotkaniem III Stopnia.
Mamy wiele relacji o obserwacjach UFO, ale jest ich tyle, że wręcz nie ma sensu zamienić portalu w niekończący się „ciąg informacji o obserwacjach UFO”. Nie jesteśmy z tym w stanie nic zrobić, a jedynie je odnotowujemy w naszym archiwum. Koncentrujemy się już nie na „obserwacjach”, ale na przypadkach wyjątkowo spektakularnych. Do takiego należy relacja, którego autorem jest Z., mieszkaniec Warszawy, który w latach 90-tych pływał na statkach jako… kucharz. Przesłał on opis wydarzenia z 1999 roku, kiedy to płynął rejsem kontenerowcem po Morzu Śródziemnym.
„Było już po 18.00, kiedy wyszedłem na rufę razem z kolegą, aby zapalić papierosa. Był lekki wiatr, świeciło jeszcze słońce i było bardzo ciepło. Nagle poczuliśmy, że statek lekko zadrżał. To się czasami oczywiście zdarzało, ale tym razem było to jednak coś innego. Nagle w odległości około 30 metrów od naszego statku z wody wystrzeliły dwa lśniące dyski! Miały wyraźnie srebrny kolor, nawet raczej metalowy niż srebrny, ale najbardziej zaskoczyło mnie to, że tak lśniły. Gdyby tak po prostu były zanurzone w wodzie jak każdy przedmiot, wtedy przynajmniej woda byłaby na ich powierzchni choćby przez chwilę. One tymczasem w locie były dosłownie idealne, trudno mi to wyjaśnić słowami, opisać. Nabrały w ciągu sekundy prędkości chyba naddźwiękowej, bo dosłownie znikły w chmurach. Drugi świadek tego wydarzenia nadal pływa, mam do niego kontakt, jakby był potrzebny.
Uszanowanie dla wszystkich
Z. /nazwisko Do wiad. Redakcji/
W naszym archiwum znaleźliśmy rysunek pokazujący podobną sytuację, chociaż oczywiście na rysunku jest kuter, a nie potężny kontenerowiec. Oto ta grafika:
I jeszcze jedna historia związana z obserwacją UFO sprzed lat, którą nadesłał nam nasz dobry znajomy (na stronach zasygnalizowaliśmy kilka dni temu, że mamy taką relację).
[…] Mieszkam na wsi jeszcze krótko, znam mało ludzi tu mieszkających, a na dodatek byłem przez ostatnie miesiące bardzo zapracowany i nie miałem czasu na odpytywanie miejscowych mieszkańców o rzeczy, które mnie interesują. To się niebawem zmieni. Czasu będzie więcej. Będę drążył ten temat, bo ludzie mieszkający na odludziu, mają bardzo często wiele ciekawych rzeczy do przekazania. A i ja byłem zawsze tematyką zainteresowany.
Nie twierdze, że wszystko musi być prawdą, ale warto posłuchać i oddzielić ziarno od plew.
Miałem okazję dzisiaj porozmawiać z kobietą, która twierdzi, ze wielokrotnie widziała UFO, gdy mieszkała tu na wsi i gdy była małą dziewczynką. Działo się to podobno w latach 1984- 1985. I później, gdy wpadała z wizytami do matki, tu pod lasem mieszkającej. Kobieta nie mogła sobie tej daty dokładnie przypomnieć. Powiedziała, że mogła mieć 10 -11 lat. Obecnie jest dorosła osobą i mieszka w dużym mieście.
Bardzo jej trudno było opisać to co wtedy widziała. Nie umiała tego opisać słowami. Powtarzała tylko wielokrotnie, że ..."TO BYŁO PIĘKNE, TO BYŁO PIĘKNE". Podsunąłem karteczkę i długopis i poprosiłem by opowiadając narysowała z grubsza TO, co wtedy widziała.
/Oto ten rysunek: /
przyp. FN
Nie umie rysować, więc rysunek jest naiwny. Wyskanowałem te wykonane jej ręka rysuneczki i je Wam przesyłam. Miało TO wygladać w/g jej opisu następująco. Ten od góry narysowany wypukły kształt, nie umiała określić, czy był on kształtem materialnym (np. z metalu).
Raczej NIE.
Opisywała go (ten ksztalt) jako taką wypukłą ogromną poświatę. (tak też napisała na rysunku). Natomiast pod tą poświatą, (użyła takiego sformułowania), bylo "TAKIE GRUBE". (to jest ta część rysunku na którym kobieta narysowała tzw. diody. (porównała je do migajacych diod rowerowych z tym, ze mieniły sie różnymi kolorami i było ich mnóstwo). Te diody od góry i z dołu zamykały, jak je nazwała - TAKIE METALICZNE (chyba elementy?) i ja wywnioskowałem z opowieści, że to pod ta poświatą, to był ten właściwy pojazd. Twierdziła, że był ogromny i dla porownania narysowała obok dom. Zastrzegła się jednak, że może z perspektywy małej dziewczynki widziała to wtedy w innych proporcjach. Nie była chętna do rozpamiętywania tego zdarzenia.
Oczywiście powiedziała, ze gdy w mieście próbowała komukolwiek o tym zdarzeniu wpomnieć- to się z niej śmiano.
Mówiła też, ze w późniejszych latach widziała taki pojazd wielokrotnie z daleka (mały rysuneczek) i ze je matka też go widywała. Inni ludzie we wsi pdobno także, ale jeszcze nie miałem okazji do nich dotrzeć.
Dla mnie najciekawsze było co powiedziała na koniec, że:
TRZEBA WYJŚĆ pod las W NOCY, WIOSNĄ W GODZINACH MIEDZY 22.00 - 24.00,
NATOMIAST W LECIE (lipiec, sierpień) W GODZINACH 2.00-3.00, to można to czasem TO zobaczyć. Trudno w to uwierzyć, ale moźe należy poróbować.
...jeszcze zapomniałem dopisać.
Dzwięk wydawany przez obiekt, porównano do popiskiwania delfinów. Gdy zaczął ten obiekt odlatywać, przesunął się i znikł nagle . Podobno byli jeszcze jacyś inni świadkowie tego zdarzenia. Kiedyś popytam.. To tyle, co potrafono mi przekazać.
Pzdr.
PS. Matka tej osoby powiedziała mi także, ze kedyś gdy szła wzdluz drogi (jeszcze z kimś) to obiekt towarzyszył im w dużej odleglości wzdluż lasu, lecąc równolegle. Starsza Pani ma 76 lat i bardzo wielkie problemy ze sformułowaniem opisu zdarzeń.
Na koniec jeszcze krótki e-mail od naszego oficera, Wojtka Bobilewicza. Sprawa dotyczy naszych ulubionych „wysp z latającymi nad nimi pojazdami UFO”, czyli Wysp Salomona. Być może jest to jedynie zbieg okoliczności, ale… wszelkie informacje z tego rejonu świata są bardzo interesujące.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Co rozbiło się na Wyspach Salomona? I czy w ogóle doszło tam do kolizji?
Witam,
Dziś w swojej skrzynce znalazłem maila od swojego internetowego kolegi z Serbii, "występującego" pod pseudonimem "Luti Mikode" (nawiasem mówiąc, tak ponoć nazywał się jeden z gigantów na wyspie Guadalcanal, który nawiązał kontakt i zawarł rozejm z mieszkańcami lokalnych wiosek). Kolejna informacja, która - nawet jeśli w sposób niebezpośredni - potwierdza, że w tamtym rejonie dzieje się coś co najmniej "dziwnego".
Załączam link do strony oryginalnej wraz z wersją PDF tejże strony (co najmniej dwa razy w historii artykułów pisanych do tej czy innej gazety salomońskiej na tematy - powiedzmy - niezwykłe dziwnym trafem owe listy czy artykuły po jakimś czasie znikały z netu, podczas gdy inne można znaleźć w archiwach...).
Poniżej moje tłumaczenie na polski. Trochę to dziwne...
http://www.solomontimes.com/news.aspx?nwID=5532
Pozdrawiam
Wojtek Bobilewicz |
Piątek, 10 września 2010 r., 8:10
Nie było żadnej katastrofy samolotu, twierdzi policja
Wykluczono, że niedaleko północno-wschodniego wybrzeża wyspy Malaita w pobliżu Atoifi doszło do tajemniczej katastrofy samolotu, zgłoszonej przez mieszkańców wioski Ogou Village oraz osoby zamieszkujące wyspę Leli.
Sprawozdania naocznych świadków wskazują na to, że samolot musiał być niewielką awionetką. Raport z katastrofy sprawił, że przedstawiciele wszystkich najważniejszych agencji rządowych zaczęli zjeżdżać do Wschodniej Malaity w celu zweryfikowania doniesień. Jako pierwsze swój zespół zwiadowczo-ratunkowy wysłało RAMSI*, jednak ze względu na złą pogodę nie byli w stanie potwierdzić raportów.
W wyniku szeroko zakrojonych poszukiwań, do których doszło wczoraj późnym popołudniem, a w których brał udział m.in. personel posterunku policji w Atoifi, potwierdzono, że nie znaleziono niczego, co mogłoby wskazywać na jakąkolwiek katastrofę samolotu, o jakiej wcześniej donosili mieszkańcy.
Policjanci w łodziach policyjnych oraz miejscowi mieszkańcy w swoich łodziach do przewozu bananów przeszukali domniemane miejsce katastrofy, nie znaleźli jednak żadnych dowodów, potwierdzających lub wskazujących na zaistnienie takiego wypadku.
Komisarz Policji, Peter Marshall, potwierdził także, iż skonsultował się z odpowiednimi agencjami i dowiedział się, że na trasie domniemanego rozbitego samolotu nie odbywają się żadne rejsowe loty. Także zagraniczne agencje lotnicze nie zgłosiły zamiaru przelotu przez naszą przestrzeń powietrzną żadnego ze swych samolotów.
Mieszkańcy wsi Ogou Village i pobliskiej wyspy Leli wciąż stanowczo twierdzą, że widzieli samolot, który rozbił się w wodach oceanu.
Tyle gazeta "Solomon Times". Oczywiście nie należy brać wszystkiego za dobrą monetę, równie dobrze mogły to być meteoryty etc. Ale w świetle różnych innych danych i obserwacji, a nawet przemówień w parlamencie Wysp Salomona o UFO - coś się może za tym kryć...
Komentarze: 0
Wyświetleń: 20739x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie