Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 37719x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Czy pojawienie się zjawy „czarnego psa” oznacza zwiastun zbliżającej się śmierci?
Temat „czarnego psa” wielokrotnie wracał na łamach portalu FN także dlatego, że zjawisko jest po prostu prawdziwe. Są ludzie reagujący alergicznie na tego typu historie, że niby „taka ciemnota”, a oni „tacy do przodu”, bo „nie wierzą”.
Jest to błąd, gdyż sami znaliśmy osobę (niestety już nie żyje), której wiarygodność pozostawała poza podejrzeniem i której bliska rodzina przeżyła spotkanie z tą demoniczną postacią.
I nie był to żaden „pies przybłęda”, którego „ludzka wyobraźnia wykreuje” itp. Ten pies był potężnych rozmiarów, miał autentycznie czerwone oczy i – aby było jeszcze ciekawiej – ciągnął za sobą metalowy łańcuch. W pewnym momencie rzucił się do jeziora i rozbryzgując fontanny wody dopłynął na jego środek, po czym… zaczął się śmiać ludzkim głosem. Warto powtórzyć – ta historia pochodzi „z pierwszej ręki” i jej wiarygodność pozostaje poza dyskusją.
Mamy sporo wycinków z prasy brytyjskiej, która o zjawach „czarnych demonicznych psów” pisze bardzo często.
Zawsze publikacja o „zjawie czarnego psa” powoduje, że pojawiają się kolejne relacje naszych czytelników. Nie dziwią one naprawdę wcale, bo zjawisko choć rzadkie – istnieje bez dwóch zdań. Oto przykłady takich historii:
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Thursday, February 14, 2008 2:25 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Czarny Pies
Witam, bardzo zaintrygował mnie wasz artykuł dotyczący czarnych psów, otóż kilka lat temu moja babcia opowiadała mi o miejscu we wsi obok (Boronice - tak ta wieś się nazywa jest ona tuż zaraz za granicą województwa Świętokrzyskiego na trasie Kraków - Busko Zdrój) od razu napiszę że moja babcia jest osobą bardzo wierzącą i nie miała by powodów do kłamania, a nawet inne osoby mówiły mi o miejscu które nazywają CZARNY KRZYŻ jest to kapliczka przy drogowa i ludzie nie chodzą tamtędy wieczorem oraz w nocy bo mówią że tam "straszy" moja babcia opowiadała że ludzie widzieli tam niejednokrotnie wielkiego czarnego psa z czerwonymi oczami! (w dużej ilości maili pisanych do was ludzie mówili o łańcuchu który ten pies miał, ja jednak nie pamiętam dokładnie bo to było dawno, lecz jeśli będę miał okazję gdy pojadę do rodziny na pewno zapytam) Zadziwiłem się więc widząc ten artykuł na waszym portalu, ponieważ nigdy wcześniej nie słyszałem o takim zjawisku. Jeśli wasza fundacja będzie zainteresowana, gdy będę u rodziny zrobię zdjęcia tamtego miejsca.
Droga Fundacjo
Temat „czarnych psów” bardzo mnie zainteresował. Przesyłam Wam zdjęcie pewnego pubu z Wysp Brytyjskich, ale chciałem o czymś, co dotyczy mojej rodziny.
Chcę opowiedzieć historię, którą opowiadał mi mój ojciec. W czasie swojej służby wojskowej razem z trzema innymi żołnierzami ze swojej jednostki poszli na dyskotekę do pobliskiej wioski. Była już noc i – co najważniejsze – nie mieli alkoholu, co oznacza, że nie byli pijani. Nagle obok nich pojawił się ogromny czarny pies, dosłownie wielkości cielaka, któremu świeciły się na czerwono oczy. Żołnierze po prostu znieruchomieli, a pies nagle pobiegł na jakąś małą górkę, stanął i zaczął wykrzykiwać imię jednego z nich. Ojciec twierdził, że mówił to imię ochrypłym, męskim głosem. Po czym dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Żołnierze bali się komukolwiek opowiadać tę historię, aby nie narazić się na śmieszność.
Tragiczny finał tej historii miał miejsce dwa dni później, kiedy chłopak którego imię wykrzykiwała ta dziwaczna zjawa został przypadkiem śmiertelnie uderzony przez dźwig do rozładunku amunicji. Gwarantuję, że powyższa historia jest prawdziwa. Miała ona miejsce w roku 1963.
Pozdrawiam FN
G.
Pies rozpłynął się w powietrzu
Witam!
Otóż moja babcia także opowiadała o czarnym psie, którego widziano wieczorami we wsi Sławianowo (woj. wielkopolskie). Pies był wielkości cielaka i ciągnął za sobą potężny łańcuch. Najczęściej widziano go w okolicach cmentarza nad jeziorem Sławianowskim. Widziało go podobno wielu mieszkańców wsi, w tym także moja babcia. […] Pozdrawiam wszystkich
Wiele osób myśli, że tego typu zjawa może pojawić się jedynie „gdzieś pod zamkiem w lesie”, ale istnieje cała grupa relacji, że „Potężny Czarny Pies” potrafi pojawić się także… w domu. I nie jest to żart. Oto przykład takiej relacji.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxx
Sent: Wednesday, February 13, 2008 7:56 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: czarne psy
Właśnie przeczytałam wasz artykuł na temat „Czarnych psów”. Tego typu historia wydarzyła się w mojej rodzinie, otóż: moja ciotka mieszkała z mężem na pierwszym piętrze bloku, tak, że latarnia uliczna świeciła prosto w okna ich sypialni. Z czego wynika, ze nawet w nocy było tam widno... Pewnego razu ciocia obudziła się z niepokojem i nagle spod ich łóżka wygramolił się wielki czarny pies (nie mieli oni własnych zwierząt), stanął na środku pokoju otrzepał się jakby wyszedł z wody i poszedł na przedpokój. Ciotka szybko obudziła swojego męża... oczywiście pomyślał, że to był tylko sen, jednak znudzony narzekaniem żony wstał, aby jej to udowodnić. Największym zaskoczeniem okazał fakt, że na środku pokoju w miejscu, w którym stał „pies” znajdowała się kałuża... zaczął więc szybko przeszukiwać mieszkanie lecz zjawy juz nie było... Jednakże owa historia miała swój koniec dopiero rano, kiedy to ciocia zorientowała się, że wuj nie żyje. Do tej pory uważa, ze owy pies był omenem śmierci.
Czy spotkaliście się z podobną historią? Karolina L. (wolę pozostać osobą anonimową ze względów osobistych)
W wakacje 2010 roku nasza wyprawa przemierzała Polskę Południową i trafiliśmy do Ogrodzieńca, gdzie pojawia się najsłynniejszy polski „czarny pies”. Warto przypomnieć historię tego miejsca. W roku 1669 zamek w Ogrodzieńcu przeszedł pod władanie Stanisława Warszyckiego, który był okrutnym człowiekiem, znanym z tortur, jakim poddawał poddanych. To jego dusza miała po śmierci przekształcić się w demona „czarnego psa”. W Ogrodzieńcu szukaliśmy świadków pojawienia się takiej istoty. Wiele osób obawiało się opowiedzieć o tego typu spotkaniach „przed kamerą” i na nic się zdały argumenty, że „to tylko dla witryny internetowej”. Nie ma wątpliwości, że sprawa jest prawdziwa, gdyż wielu świadków zupełnie niezależnie od siebie podaje identyczny opis psa: ogromnego, ciągnącego łańcuch, na którego widok zawsze – to jest reguła – ogromną paniką reagują zwierzęta, zwłaszcza konie.
Proponujemy posłuchanie opowieści o „czarnym psie”, jaką opowiedział nam przewodnik Emilian Jaworski, który oprowadza wycieczki po ruinach zamku w Ogrodzieńcu.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 37719x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie