Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 30259x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Tragiczne wypadki sprawiają, że ich uczestnicy zaczynają mieć zdolności pozazmysłowe.
Przykłady potwierdzające ten fenomen można by podawać w nieskończoność. Ot, pierwszy z brzegu. Znakomita jasnowidz współpracująca na stałe z policji w stanie Arkansas zaczęła mieć swoje pierwsze wizje po tym, jak przeżyła tragiczny w skutkach wypadek samochodowy. Podobne sygnały mamy z Polski.
Ludzie, którzy przeżyli np. śmierć kliniczną poza wyzbyciem się jakiegokolwiek lęku przed śmiercią dostają niejako „w pakiecie” zdolności pozazmysłowe. To jest tak, jakby silne przeżycie związane z wypadkiem wpływało na otwarcie się jakiś „kanałów w człowieku do kontaktu z inną rzeczywistością”.
Mamy przypadek jasnowidza z Niemiec Aloisa Irlmayera, który w czasie I Wojny Światowej został zasypany w okopie. W stanie prawie śmierci przebywał kilka godzin. Po odkopaniu przez kolegów został cudem przywrócony do życia. Według świadków po odzyskaniu świadomości w pierwszych słowach wymienił tych, którzy wkrótce stracą życie w wyniku uderzenia pocisku. Wszystko sprawdziło się co do joty. Od tej pory zaczął widzieć wydarzenia z przyszłości.
Z korespondencji do FN wybraliśmy e-mail, którego autorka także zetknęła się z tym fenomenem. Jest tam także poruszony temat „snów z udziałem zmarłych”.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Moje spotkanie ze śmiercią
Witam serdecznie!
Wczoraj dołączyłam do załogi Nautilusa i jakimś dziwnym trafem akurat w momencie bardzo ważnym dla mnie. Za pięć dni minie 10 lat od wypadku samochodowego, który miałam z rodzicami. Tatuś zginął na miejscu,a mnie i mamę przewieziono do szpitala. Od tamtej pory miewam mistyczne odczucia, ale chciałabym zacząć od początku.
Moje przeczucia przed wypadkiem
Miałam 15 lat i żyłam beztrosko lecz jakieś dwa tygodnie przed wypadkiem zaczęłam się modlić! Nie miałam żadnego bodźca motywującego do modlitwy, a tak znikąd rano i wieczorem dziękowałam Bogu za rodzinę i to co mam.
Przeczucia tatusia
Kilka dni przed wypadkiem zaczął porządkować swoje sprawy. Sprzątał w szufladach, załatwiał coś, ubezpieczył się w jakiejś agencji, a potem powiedział do mamy "Jakby coś mi się stało to papiery leżą tutaj (w szufladzie)". Koniecznie chciał mnie zabrać do lasu,by mi coś pokazać. Zabrał. Poszliśmy w miejsce,w którym ostatni raz był 25 lat wcześniej. Dziwnie się wzruszył gdy tam byliśmy. Tego samego dnia podarował mi stary zegar znaleziony w tym samym lesie przed paroma dniami. Co tam robił nie wiem, jak i nie wiem albo nie chcę wiedzieć czy ten zegar nie miał czegoś wspólnego z jego śmiercią. Wyznaczył jego czas...
Dzień wypadku
Sobota . Obudziłam sie rano i pomyślałam "Nie dałam buzi tatusiowi" (byłam z nim zżyta). Pierwszy raz pomimo tego ,ze pracował w weekendy od lat zrobiło mi sie żal że sie z nim nie pożegnałam.
Potem po południu pojechałam z mamą do przedświatecznej spowiedzi. Tatuś miał nas zabrać wracając z pracy i przy okazji tez sie wyspowiadać, ale spóźnił się. Wsiadłyśmy z mamą do auta, widziałam wychodzących z kościoła trzech spowiedników i pomyślałam: "Chciałabym być teraz z nimi"
2 minuty później pewien rozdział w życiu moim i mamy zakończył się.
Otworzyłam oczy następnego dnia w szpitalnym łóżku. Kiedy zapytałam siostrę co z tatusiem odpowiedziała "Tatusia nie ma".
Sny moje i siostry
Siostrze przyśnił się kilka miesięcy później. Zobaczyła go i zapytała jak się czuje, a on odpowiedział, ze boli go noga. (Traktuję to jak symbol niemożności podążania-potrzebę modlitwy)
Zaniepokojona była tym, jak był ubrany gdy zginął. Zadzwoniła do mamy zapytać. Potwierdziło się - tak jak jej się przyśnił takie miał na sobie ciuchy w dniu śmierci.
Potem i mnie się śnił zawsze w tych samych "tragicznych" ciuchach. Byłam szczęśliwa ze mnie odwiedza . W noc przed urodzinami mamy powiedział, bym jej złożyła życzenia. Potem znowu mi się przyśnił, a ja byłam tak uradowana, że wpadłam mu w ramiona i w nich uświadomiłam sobie, ze on nie żyje i krzyknęłam. Odszedł na długo. Wiedział, ze sie wystraszyłam, a że mnie bardzo kochał nie chciał bym się go bała.
Ale po latach zaczął mi się śnić siedzący na grobie i rozglądający się, jakby zagubiony. Zrozumiałam, ze potrzebuje modlitwy bo jego dusza zbłądziła. Siostra zadzwoniła dwa dni temu do mnie. Śnił jej się. Zapytała gdzie jest, a on odpowiedział "w drodze, ale mam jeszcze dwa samochody do naprawienia" .
Zrozumiałam, że podąża w dobrym kierunku, ale trzeba sie modlić.
Co potem
Dwa miesiące po wypadku spała ze mną w pokoju babcia. Wstała w nocy do ubikacji, gdy po chwili poczułam ,jak ktoś ciągnie w nogach z całą siłą kołdrę, otworzyłam oczy, bo myślałam że już przyszła, tymczasem babci nie było, krzyknęłam, wybiegła z łazienki. Nie zdawało mi się i niczego nie uroiłam sobie...
Potem kilka razy co jakiś czas odczuwałam czyjąś obecność. Nie zawsze w rodzinnym domu. Jakąś energię, nawet można powiedzieć jej muśnięcia po moim ciele, plecach, nogach. Wiem, że nie chce szkodzić, raz powiedziałam "Wracaj skąd przyszedłeś" odmówiłam modlitwę i ustało.
To się powtarza co jakiś czas. Nie chcę sie wgłębiać w te doznania, bo chcę żyć normalnie, ale czasem jest to nieuniknione dlatego piszę do Was.
Chcę na koniec powiedzieć o czymś może nie związanym z wypadkiem. O demonie, zmorze która mnie obudziła.
Trzy lata temu wynajmowałam mieszkanie w W. Nikogo nie było tej nocy. Spałam odwrócona do ściany. Nagle od strony drzwi usłyszałam nadbiegające kroki i coś zaczęło mnie szarpać. Krzyknęłam i szybko zapaliłam lampkę.
Po prostu coś podbiegło i mnie budziło!! Kto i po co?? Wiem jedno. Był to mężczyzna, może nawet chłopiec. Potem miałam jeszcze tak raz, ale od tamtej strony nie śpię odwrócona do ściany.
Członkowie Nautilusa!
Przeżyłam spotkanie ze śmiercią i wiem, że mam przez to prawo do odczuwania rzeczy wyjątkowych. Uważam, że można przeczuć śmierć, albo coś przeczuć nie znając tego finału. Uważam też że nie wolno bagatelizować tego co się wokół dzieje, jeśli się śni zmarły módlmy się. Przede wszystkim żyjmy godnie, uczciwie i nie zatracajmy wartości!! Mój tatuś miał plany na niedzielę - nie doczekał. Nie znamy dnia i godziny.
Pozdrawiam
A.
ps. Proszę o nieudostępnianie mojego imienia i nazwiska widocznego w mailu
Komentarze: 0
Wyświetleń: 30259x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie