Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 38412x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Podczas egzorcyzmów dochodzi do lewitacji przedmiotów i ludzi.
O tym, że lewitacja istnieje, nie trzeba przekonywać nikogo, kto dobrze zna życie wielkich mistyków, świętych, jasnowidzów.
Przedwojenny polski gigant Stefan Ossowiecki na oczach świadków potrafił po kilku minutach skupienia swobodnie unosić się w powietrzu. Kładł się wtedy na podłodze na plecach i silnie koncentrował swoją moc. Tłumaczył to wielokrotnie, że człowiek przy pomocy swojej woli danej przez Boga (już w momencie narodzin) jest w stanie pokonać tak nieistotne ograniczenia, jak prawa natury związanej z materią. Lewitacja wyczerpywała go, kosztowała wiele energii. Robił to jednak bez problemu.
Podobnie lewitował na oczach wielu świadków Ojciec Pio, włoski zakonnik, czy także Św. Franciszek – przykłady można mnożyć. Pod koniec ubiegłego roku doszło do ciekawego spotkania jednego z „oficerów FN” z osobą, która była świadkiem niecodziennego zdarzenia.
Ta osoba nie zgodziła się na opowiedzenie tego przed kamerą, więc możemy tylko przedstawić krótki opis tego incydentu związanego z lewitacją podczas egzorcyzmu.
Rzecz miała miejsce kilka lat temu na wybrzeżu. Tam w jednej z rodzin był nastolatek, który fascynował się muzyką satanistyczną. Z czasem postanowił „pójść krok dalej” i uczestniczył w jakimś obrzędzie, który zwolennicy tej muzyki zrobili jako „uatrakcyjnienie” wieczoru po jednym z koncertów. Miało być podobnie jak podczas występu satanistycznego zespołu, a więc cmentarz, świece, wypowiadanie bluźnierstw pod adresem Boga – typowe elementy tego „świata muzyki death-metalowej”. Dla młodych ludzi miała to być zabawa, ale w pewnym momencie stało się coś dziwnego. Nastoletni uczestnik tego spotkania na cmentarzu stracił przytomność. Początkowo koledzy myśleli, że po prostu udaje i ma to być żart, ale kiedy po pół godzinie nie udało się im przywrócić mu przytomności, zawieźli go na pogotowie. Minęły 24 godziny, kiedy wreszcie nastolatek odzyskał świadomość. Zrobiono mu wszelkie badania, także tomografię komputerową mózgu, aby znaleźć powód dziwnej utraty przytomności.
Oczywiście ani rodzice, ani tym bardziej lekarze nie wiedzieli, że stało się to na pobliskim cmentarzu, gdzie zebrała się grupazwolenników „Szatana i demonów”. Po powrocie nastolatka do domu zaczęło się dziać coś bardzo dziwnego. W nocy na poddaszu słychać było kroki. Słyszała je cała rodzina i początkowo myśleli, że w domu jest włamywacz, ale kiedy po raz kolejny okazało się, że w domu nie ma nikogo, zaczęli uważać, że ich dom jest nawiedzony. Po kilku tygodniach odgłosy kroków ustały i rodzina była przekonana, że nawet jeśli dom był nawiedzony przez jakiegoś ducha, to sprawa już się zakończyła. Nie wiedzieli, że najgorsze dopiero przed nimi.
Któreś nocy chłopiec, który wcześniej w tak dziwny sposób utracił przytomność, nagle zaczął potwornie krzyczeć, że jakaś siła próbuje go zadusić. Kiedy do pokoju wbiegli rodzice ujrzeli bardzo osobliwą scenę. Jakaś potworna siła wciskała ich syna w materac, a on był w stanie jedynie krzyczeć. Kiedy próbowali do niego podejść, nagle jakiś niewidzialny byt stanął im na drodze i nie pozwalał podejść do syna. Ten nagle wstał i nieludzkim głosem (bardzo chrapliwym i niskiem) zaczął wypowiadać najgorsze bluźnierstwa, także pod ich adresem.
Historia przypomina najbardziej przerażające horrory i kres ich dramatowi położyła dopiero wizyta znanego polskiego egzorcysty, księdza zajmującego się od wielu lat opętaniami demonicznymi. I tak dochodzimy do najciekawszego momentu, którego świadkiem był także lekarz, bliski znajomy rodziny, który został poproszony do obecności podczas egzorcyzmu (na wszelki wypadek) i to on opowiedział tę historię.
Według jego relacji egzorcyzm trwał kilka godzin i przypominał prawdziwą walkę kapłana z niewidzialnym bytem. Coś nie tylko rzucało przedmiotami w kierunku egzorcysty, ale także doprowadzało do samoistnego zapalenia się łóżka (na którym leżał nastolatek przywiązany linami), które z trudem gasiła rodzina chłopca. Lekarz był człowiekiem całkowicie sceptycznie nastawionym do jakiś tam „duchów, demonów i takich tam”, ale uczestniczenie w tamtym seansie było dla niego niesłychanym przeżyciem, które zmieniło jego „pogląd na świat” o 180 stopni. Jego opis jest dramatyczny, wręcz zdumiewający, ale zawiera bardzo ciekawy element związany z lewitacją. Otóż lekarz dokładnie opisuje, że... w pewnym momencie kapłan trzymając w ręku Pismo Święte zaczął unosić się do góry! Działo się to bez niczyjej pomocy, bez udziału osób trzecich.
- Uniósł się na wysokość około metra, ale nie przerwał egzorcyzmów – opowiadalekarz. Wyglądało to tak przerażająco, że rodzice chłopca próbowali ściągnąć kapłana na ziemię, ale ten kiwnął im tylko głową, aby tego nie robili. Potem powiedział lekarzowi, że czasami demon próbuje w ten sposób powstrzymać go przed prowadzeniem obrzędu. Nie wolno jednak okazać strachu, gdyż to by oznaczało, że demon zyskuje nad egzorcystą przewagę.
Lekarz jest do dziś tak poruszony tym, co widział, że zaczął interesować się ezoteryką i nabył wiele książek poświęconych m.in. zjawisku lewitacji. Jest absolutnie pewien, że zjawisko jest związane z niepoznanymi dotąd prawami, które kiedyś zostaną odkryte przez naukę.
Lewitacja jest jednym z tych tematów, które są bardzo uważnie dokumentowane na pokładzie Nautilusa, choć najciekawsze pozycje poświęcone temu zjawisku ukazały się w języku angielskim i wymagały by przetłumaczenia na polski. Dostaliśmy ciekawe opracowanie dotyczące tego fenomenu, którego autorem jest Roger Highfield pisujący w miesięczniku „Science”. Przekonywał on, że grupa naukowców na Uniwersytecie św. Andrzeja (University of St Andrews) w Szkocji opracowała teoretyczne założenia lewitacji. Ich zdaniem musi być do tego użyta siła, którą może generować umysł. Lewitować mogą zarówno przedmioty, jak i ludzie. Jednym z członków tego zespołu jest profesor Ulf Leonhardt, który nazwał tę siłę „Casimir”. Jego zdaniem fenomen lewitacji związany z ową siłą pojawia się w świecie nanotechnologii i wyjaśnia wiele mechanizmów, które zachodzą w tym świecie. Siła „Casimir” jest tylko pozornie związana z magnetyzmem, choć wykorzystuje część praw fizyki dotyczących tego zjawiska.
Na koniec tego krótkiego tekstu przedstawiamy ciekawostkę przysłaną nam przez naszego stałego załoganta, Krzyśka. Chodzi o film, który zrobił ogromną karierę w Rosji. Widać na nim dziewczynkę, która „lewituje w lesie”. Oczywiście nie sposób wykluczyć fałszerstwa, gdyż wiele osób bez najmniejszego trudu jest w stanie odtworzyć przy pomocy kilku lin taką sytuację. Ale to, czy film jest prawdziwy czy fałszywy nie ma najmniejszego znaczenia. Trzeba go traktować jedynie jako ciekawostkę, ale zawsze warto pamiętać, że lewitacja jest faktem. Historia o „opętaniu demonicznym” przytoczona na początku tej publikacji jest tego najlepszym dowodem. A oto film, który dla ułatwienia umieściliśmy w naszej witrynie:
www.youtube/FundacjaNautilus
Komentarze: 0
Wyświetleń: 38412x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie