Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 70720x | Ocen: 6
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Zmarli mówią we śnie.
Sny ze zmarłymi to temat rzeka, znany ludzkości od setek, a może nawet tysięcy lat. We śnie pojawiają się osoby, którezmarły w świecie fizycznym, ale nagle jawią się „jak żywe” podczas snu. Przyjęło się zakładać , że w tego typu snach nie ma przypadku, że zmarli śnią się „nieprzypadkowo”. Potwierdza to wiele relacji zebranych przez FN w ciągu ostatnich lat.
Jakie to są sny? Różne. Czasami zmarli milczą i zachowują się we śnie w sposób „dość obojętny”. Ale zdarzają się sny inne, które dla osób śniących okazują się niezwykle istotne. Znamy przypadek rodziny niezwykle rozpaczającej po tragicznej śmierci dziesięcioletniego dziecka. Którejś nocy zdarzyła się jednak rzecz niesłychana. Tej samej nocy ojciec i matka dziecka mieli ten sam sen, co – trzeba to przyznać – trudno uznać za przypadek. We śnie pojawił się ich nieżyjący syn. Mimo, że zginął w wypadku samochodowym, w wyniku którego jego ciało zostało potwornie zmasakrowane, we śnie jawił się jako szczęśliwy i piękny, jakim był przed wypadkiem. Poprosił, aby więcej za nim nie płakać, bo on jest „w innym świecie”, ale odbiera ich płacz i bardzo go martwi to, jak bardzo rodzice tęsknią za nim. Zapytany, jak tam jest, powiedział, że jest bardzo dobrze i żeby się nie martwili. Obiecał także, że kiedy przyjdzie właściwy moment, on przybędzie, aby powitać „w nowym świecie szczęścia i miłości”.
Po przebudzeniu oboje ludzie nie mogli dojść do siebie zdumieni nie tylko wyrazistością tego snu, ale także tym, że oboje mieli sen praktycznie identyczny w nawet najdrobniejszych szczegółach. Ten sen odmienił ich życie, gdyż nabrali przekonania, że ich zmarły syn żyje dalej i będzie na nich czekał.Twydarzenie sprawiło, że udało im się powrócić z powrotem „do życia”. Ta historia jest jednak niczym wobec kolejnej, której autorką jest M. /zachowujemy anonimowość/
Oto fragment listu do FN:
„… miałam dwadzieścia lat, kiedy zmarła mi matka. Było to dla mnie doświadczenie straszne, gdyż byłam z nią bardzo silnie związana. Mój ojciec natychmiast popadł w silną depresję, ale ja także byłam załamana. Ze względu na to, że ojciec był rencistą i miał kłopot z sercem, więc praktycznie cały dom stanął na mojej głowie. Musiałam na rok zrezygnować ze szkoły, ale z pomocą rodziny jakoś dałam radę. Chcę Państwu opowiedzieć o niezwykłym wydarzeniu, które miało miejsce trzy miesiące po śmierci matki. Moi rodzice mieli jakieś oszczędności, które były trzymane na kilku kontach w banku. Zawsze było tak, że zajmowała się tym matka, a ja myśląc, że mama będzie żyć wiecznie, nie interesowałam się tą sprawą. Po jej śmierci nagle okazało się, że przychodzą jakieś rachunki, ale mamy kłopot z dokumentami.
Ojciec nie wiedział, gdzie te dokumenty są. Przeszukaliśmy cały dom, prawie że zrywaliśmy podłogę, ale po dokumentach nie było nawet śladu. To oczywiście był drobiazg, gdyż rozpacz po odejściu mamy była tak wielka, że nic nie mogło jej przysłonić, ale brak tych dokumentów bardzo był dla nas dotkliwy. I wtedy to się stało. To była noc z piątku na sobotę, kiedy mój ojciec miał niezwykle realistyczny sen. Przyśniła mu się mama, która była w takim jasnym, dobrym świetle. Miała na sobie sukienkę tę samą, kiedy oni się poznali. Powiedziała, że żyje, że jest życie po śmierci i żeby niczym się nie martwił. Ojciec zaczął płakać we śnie, ale mama powiedziała, żeby przestał i jej uważnie posłuchał. Teczka z dokumentami jest w samochodzie, który chcieliśmy sprzedać i który od kilku tygodni czekał na kupca w autosalonie. Ojciec opowiadał, że mama powiedziała w tym niezwykłym śnie, że musi sprawdzić bagażnik. Kiedy rano ojciec się obudził, to zaczął bardzo płakać i sporo czasu minęło, zanim się uspokoił. Potem opowiedział mi, że we śnie mama wspomniała o dokumentach i samochodzie. Tego samego dnia poszliśmy do autosalonu, ale był zamknięty aż do poniedziałku rano. Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo czekaliśmy na ten moment. Kiedy wreszcie dostaliśmy się do naszego auta, ojciec otworzył bagażnik i podniósł wykładzinę. Pod nią była żółta teczka z dokumentami!
Nawet teraz jak opisuję to wydarzenie czuję się bardzo zdenerwowana. Okazało się, że dzień przed śmiercią mama pojechała do jakiegoś urzędu i zostawiając samochód na parkingu tam ukryła dokumenty. Potem niestety stało się to wszystko i nie zdążyła powiedzieć nam, gdzie one są. Pomyślałam, że Państwo na pewno zainteresujecie się tą historią. Jestem przekonana, że zmarli przychodzą do ludzi we śnie i nikt mnie nie przekonana, że to była jakaś podświadomość czy coś takiego. Zwłaszcza, że ojciec nigdy nie zostawiłby dokumentów w samochodzie.
Pozdrawiam wszystkich z pokładu Nautilusa
M. /dane do wiadomości redakcji/
Jest jeszcze jedna, ciekawa historia, która wydarzyła się we wsi Karczmiska. Opisały ją tabloidy Fakt i Super Express, ale jest ona jak najbardziej prawdziwa. Oto we śnie pana Waldemara Niezgody pojawił się kuzyn, który prosił o odwiedzenie go w jego domu. Kiedy p. Waldemar zdecydował się spełnić dziwną prośbę kuzyna przekazaną we śnie okazało się, że ten… nie żyje. Od tego czasu jest przekonany, że istnieje życie po śmierci, a zmarli potrafią odwiedzić żyjących „we śnie”.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 70720x | Ocen: 6
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie