Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 26437x | Ocen: 3

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Wt, 5 kwi 2011 09:39   
Autor: FN, źródło: FN   

Czy ludzie uczestniczący w zjawisku ‘abduction’ /uprowadzeń/ mogą przeciwstawić się obcym?

Efekty naszej wizyty w Roswell i spotkania z amerykańskimi badaczami zjawiska UFO w sposób niesłychanie istotny wpłynęły na nasze projekty związane z tym zjawiskiem. 

Chodzi o ilość informacji na temat UFO. Stany Zjednoczone ze względu na gigantyczny obszar stanowią idealny przedmiot do badań nad „strategią obcych”, gdyż wyraźnie można o czymś takim mówić. Na pokładzie Nautilusa będzie przygotowany tekst w tej sprawie, ale najpierw warto odnotować niezwykły moment podczas spotkania FN z teksańskimi badaczami UFO.

Mieliśmy okazję zademonstrować kilka naprawdę ciekawych przypadków CE III z terenu Polski. W rewanżu nasi koledzy przedstawili bardzo udokumentowaną historię związaną ze zjawiskiem tzw. „night visitors”, czyli „nocnych gości”. Oto w 2004 roku jedna z farmerskich rodzin zgłosiła się do badaczy w Dallas opowiadając o tym, co dzieje się w ich domu. Historia jest o tyle wiarygodna, że sprawę potwierdzają zapisy z monitoringu przemysłowego zainstalowanego na farmie. Długo by można na ten temat mówić, ale podczas dyskusji pojawił się ciekawy problem. Czy ludzie mają jakiekolwiek szanse na przeciwstawienie się „obcym”? Czy taka rodzina może zrobić coś, co zatrzyma to zjawisko? Pojawiały się różne argumenty, od używania symboli religijnych bo pewne rozwiązania techniczne lub… po prostu zmiana miejsca zamieszkania. Wniosek z dyskusji w Roswell był jednak taki, że jest to zupełna fikcja i potęga technologii i sił pozazmysłowych stojąca po jednej „ze stron” jest tak potężna, że ludzie są wobec tego zupełnie bezradni. Czas jednak wrócić do naszych "polskich UFO-stories". Mamy już bowiem wiosnę w pełni i naszym pojazdem za chwilę wyruszamy w Polskę.

 

Na razie trwają "ostatnie przygotowania na terenie Bazy FN"...

 

Ale za chwilę będziemy "na trasie"... ;)


 

Na pokładzie Nautilusa przygotowujemy się do pierwszej wyprawy naszym pojazdem na miejsce niezwykle ciekawego CE III, które miało miejsce na terenie Polski. Świadek – to można założyć z ogromną pewnością – przeżył spotkanie z UFO, które zakończyło się dla niego spektakularną „dziurą w czasie”, czyli przeżył klasyczny „missing time”. Wiarygodność świadka jest ogromna, co – jesteśmy pewni – pokażą także materiały wideo nagrane na miejscu.

Oto mały przegląd tych historii, które uznaliśmy za warte udokumentowania i pojawienia się naszej ekipy na miejscu. Na początek polski przypadek zjawiska, które po zweryfikowaniu hipnozą można być może zaliczyć do grupy „night visitors”:

 

 

From: xxxxxxxxxxxxxxxxx

Sent: Tuesday, September 28, 2010 6:55 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: dziwna historia

 

Witam,

 

 

Jestem Waszą stałą czytelniczką od bardzo dawna, ale dopiero teraz postanowiłam opisać pewną historię. Historia ta nie dotyczy mnie, ale mojej koleżanki ze studiów. Koleżanka opowiedziała mi ją po kilku latach znajomości, ponieważ dopiero wtedy uznała mnie za osobę, która jej nie wyśmieje .

Jest to osoba wyjątkowo twardo stąpająca po ziemi, "poukładana"i skupiona zdecydowanie na materialnej stronie życia. Nigdy nie interesowała się zjawiskami paranormalnymi i do czasu kiedy się poznałyśmy niewiele na ten temat wiedziała. Z tego też powodu uważam, że historia jest wiarygodna.

Znajoma pochodzi z małej miejscowości ,z niezbyt zamożnej rodziny. Z tego też powodu do czasu pójścia na studia mieszkała w jednym pokoju ze swoją starszą siostrą. Spały w jednym łóżku. W mieszkaniu był jeszcze tylko jeden pokój ,w którym spali rodzice. Historia, którą usłyszałam miała miejsce kilka lat przed naszym pójściem na studia.

Moja koleżanka twierdzi, że w nocy obudziło ją ostre jasne światło. Widziała je jakby "przez powieki " ponieważ nie była jednak w stanie otworzyć oczu ani wykonać żadnego ruchu. Usłyszała też jakiś dźwięk jakby ktoś do niej podchodził. Po chwili wszystko się uspokoiło, światło zgasło ,a ona przebudziła się i spojrzała na zegarek stojący koło łóżka.

Była godzina X ( niestety nie pamiętam dokładnie ). Koleżanka stwierdziła, że miała zły sen i zasnęła znowu. Wersja jej siostry, jest podobna. W nocy obudziło ją ostre światło. Nie mogła się jednak w żaden sposób ruszyć, była jakby sparaliżowana. Czuła jakby coś działo się z jej młodszą siostrą, ale nie mogła jej w żaden sposób pomóc. Ten stan trwał przez chwilę po czym obudziła się i stwierdziła że jest kilka minut po X. Przez wiele lat obie myślały ,że miały zły sen ,aż pewnego wieczoru zaczęły rozmawiać i obie ze zdziwieniem stwierdziły ,że pamiętają to wydarzenie i to ze wszystkimi szczegółami.


Pewnie znacie wiele podobnych przypadków, tak więc przesyłam do Waszej kolekcji tą historię :)

Pozdrawiam i proszę o zachowanie do wiadomości redakcji moich danych (jeśli będą potrzebne dodatkowe informacje z chęcią je podam)


Xxxxxxxxx

Kraków

 

Historia brzmi wiarygodnie i jak najbardziej jesteśmy zainteresowani nagraniem (choćby anonimowym) głównych świadków. Oczywiście jest problem weryfikacji prawdziwości, gdyż nie ma przy okazji takich historii czegoś, co można „wziąć do ręki i postawić na półkę”. To nie wchodzi w grę, ale po tylu latach rozmów z ludźmi naprawdę można zorientować się, czy ktoś naprawdę przeżył takie zjawisko. E-maili sygnalizujących taką możliwość jest sporo. Oto kolejny przykład:

 

 

 

From: xxxxxxxxxxxxxxx

Sent: Wednesday, November 24, 2010 4:30 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: Zdarzenie


Proszę o anonimowość!

Około 5 lat temu ( teraz mam 21 lat ) zacząłem interesować się UFO, duchami i w ogóle zjawiskami paranormalnymi. Całe zainteresowanie zaczęło się od pewnego zdarzenia. A mianowicie, gdy spałem sam w domu, bo rodzice pojechali do teatru, około 22 obudził mnie nagły huk. Otworzyłem oczy i nie mogłem dostrzec niczego w ciemności. Spałem przy łazience więc od niej zacząłem poszukiwania. Gdy obszedłem całe mieszkanie i wróciłem do pokoju, ze zgrozą stwierdziłem, że łóżko stało w zupełnie innym miejscu, niż stoi teraz. Poszedłem spać. Rano obudziłem się z siniakami na nogach. W nocy miałem sen, że wysokie, szare postacie z jakimiś narzędziami mnie badały.

Pozdrawiam, P.

P.S. Czy mogło to być porwanie?

 

 

Kiedy już ma się za sobą odpowiedź na pytanie, czy zjawisko UFO jest prawdziwe (najlepszym lekarstwem na skuteczne wyleczenie się z zadawania tego pytania jest własna obserwacja takiego obiektu), wtedy oczywiście pojawia się próba usystematyzowania wiedzy na ten temat i wyciągnięcia jakiś wniosków. Tekst o „strategii obcych” ukaże się na naszym nowym portalu zajmujących się zjawiskiem UFO, ale już teraz warto przedstawić ciekawy e-mail, który dotarł na pokład Nautilusa z Oslo.

 

-----OriginalMessage-----

From: xxxxxxxxxxxxxxxxxx

Sent: xxxxxxxxxxxx

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: Eksperymenty obcych

Witam

Dzisiaj przeczytalam artykul o eksperymentach Obcych. Pare miesiecy temu przeslalam do Was krotka notke tego, co kiedys sama przezylam. Doskonale zrozumialam dlaczego tak odpowiedzieliscie. Zdaje sobie sprawe, ze jest to bardzo sliski temat, ale ja niczego nie zmyślam i to przytrafilo mi sie naprawde. Pamietam to zdarzenie bardzo dokladnie, jaka panowala tam temperatura i nawet zapachy. Dostalam wtedy odpowiedz, ze list byl zbyt drastyczny jak dla czytelnikow. Nie sadze aby tak bylo...ale rozumiem, ze wydalam Wam się niewiarygodna. Nie mam traumatycznych wspomnien jak ta kobieta i wlasciwie sa tylko dwa...podejrzewam jednak, ze hipnoza wyciagnelaby wiecej. Ja tez mialam na brzuchu trzy kropki w ksztalcie trojkata, ktore goily sie prawie pol roku. Nie zalezy mi na drukowaniu tej historii,chcialabym spotkac kogos z podobnymi przezyciami. Napisalam o tym, bo to się zdarzylo i nie ma sensu tego ukrywac. Nie bede teraz znowu opisywac tego od nowa, jezeli zechcecie przysle dokladna relacje....zreszta moze znajdziecie list.

Serdecznie pozdrawiam cala zaloge....xxxxxxx

 

Istotnie mamy ten list, ale opis przeżyć jest zbyt drastyczny, aby nadawał się na publikację. Czas na kolejną historię, która będzie celem naszej wakacyjnej wyprawy w ramach projektu „Otwarte Niebo”.

 

 

-----Original Message-----

From: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Sent: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

To: nautilus

Subject: do załogi nautilusa

 

Od czasu do czasu zaglądam na Waszą stronę internetową. Piszecie o różnych zdarzeniach (mniej lub bardziej prawdopodobnych). Nie jestem osobą , która łyka wszystko jak leci. Lubię się przyjrzeć danej sprawie z różnych stron,posłuchać różnych opinii , zapoznać się z dowodami za i przeciw , a dopiero wtedy próbuję uformować własną opinię o danej sprawie. Teraz ja potrzebuje waszej opinii , bo z pewnym wydarzeniem w moim życiu nie potrafię sobie poradzić.

Mam prawie 50 lat. To o czym chcę wam napisać wydarzyło się mniej więcej 35 lat temu. Piszę "mniej więcej", bo nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem, a upływ czasu zaciera pewne szczegóły (choć nie wszystkie-najważniejsze się zachowały). Spróbuje to teraz odtworzyć .

Na pewno wydarzyło to się w latach 70. Pojechałem z rodzicami w odwiedziny do mojego wujka w Gdańsku. Od niedawna zamieszkał na oś.Morena. Pamiętam że budowano tam wtedy kościół. Miał skończone fundamenty i już odbywały się tam msze. Po obiedzie "starsi" usiedli do kawy. Wiem że na pewno rozmawiali o roku 70, polityce i innych takich "bzdetach", które mnie wtedy nie bardzo interesowały.

Ja postanowiłem wyjść z domu i zobaczyć okolicę. Krajobraz był "księżycowy" - tak jak na wszystkich budowanych osiedlach w tym czasie.W pewnym momencie zobaczyłem coś na niebie. Było podłużnego kształtu. Na całej długości miało okienka z których wydobywało się światło. W pierwszym momencie wydawało mi się , że to jest samolot pasażerski i ma w środku zapalone światło. Jedyne co się nie zgadzało to że leciał o wiele za wolno jak na samolot i nie było w ogóle słychać silników. Zacząłem się mu przyglądać. Po chwili wydawało mi się , że właściwie można zajrzeć do niego do środka, ale światło wydobywające się ze środka stawało się coraz mocniejsze i szczegóły się rozmywały. Poczułem duży niepokój ( obleciał mnie po prostu strach) i postanowiłem się schować za hałdę piasku. I wtedy zrobiło się całkiem dziwnie. Powietrze zmieniło kolor , a z góry zaczęły spadać srebrzyste , świetlne "igły". Wyglądało to jak deszcz. Jak dotykały skóry to miałem wrażenie jak by mnie ktoś nakłuwał igłami przez które przepływa prąd. Zacząłem gorączkowo szukać miejsca , żeby się przed tym schronić..............

"obudziłem" się jak wracałem z powrotem do domu. Już ściemniało się na dworze i martwiłem się że rodzice będą źli ,że tak długo byłem na dworze. Wtedy uświadomiłem sobie że przecież przed chwilą usiłowałem się przed czymś schować, przypomniał mi się ten dziwny "samolot", obleciał mnie znowu strach. Uświadomiłem sobie (po czasie) że mam około 3- godzinną lukę w pomięci.

Wiem ,że to wszystko brzmi nieprawdopodobnie, wygląda jak bajka i wolał bym , aby tak było, ale niestety tak nie jest. Gdy to wydarzenie powraca w pamięci , zawsze zaczynam odczuwać niepokój. Taki sam jak wtedy , gdy to się wydarzyło. Z początku bałem się z kimkolwiek o tym rozmawiać , z czasem uświadomiłem sobie, że mogę być wzięty za kogoś o wybujałej fantazji. Pomyślałem jednak , że może nadszedł już czas, aby o tym w końcu komuś opowiedzieć, posłuchać opinii innych co o tym myślą.

Znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie.

Nigdy wcześniej ani później nic podobnego mnie nie spotkało. Będę wdzięczny za wszelkie opinie i komentarze na temat tego wydarzenia.


Z poważaniem


Andrzej


p.s.

Nie podaję swojego nazwiska z wyżej wymienionych względów.


Mamy kontakt do p. Andrzeja i na pewno pojawimy się naszą załogą, gdyż to miejsce jest akurat na trasie do miejscowości, w której na obrzeżach w ostatnich latach regularnie powstawały kręgi zbożowe, a ta sprawa jest dla nas także niezwykle interesująca.

 

Na koniec jeszcze jedno CE III „classic”, czyli luka w pamięci i dziwne wspomnienia.

 

 

Szanowni Państwo,

/…/ Proszę sobie wyobrazić, że jest to drugi taki przypadek o jakim usłyszałem. Kiedyś chciałem do Was o tym napisać, ale wtedy chwilowo utraciłem kontakt z autorem zdarzenia i bałem się, że gdybyście chcieli to zweryfikować wyszedłbym na faceta z przerostem fantazji.

Obecnie mam ten kontakt i mogę go na Wasze życzenie udostępnić. Opowiedział mi to mój obecnie przyjaciel, lecz w chwili gdy to opowiadał – obcy, prawie nieznajomy - kontrahent. Zdarzyło się to gdzieś w roku 1994, może w 95. Byłem wtedy prezesem „Społem” w moim mieście, we Włoszczowie i często razem z moim radcą jeździłem, by finalizować różne kontrakty handlowe. Właśnie podczas takiego wyjazdu do Warszawy poznałem człowieka, który ryzykując to, że potraktuję go jak mitomana opowiadającego jakieś dziwne androny, nie zawahał się i opowiedział mi o swoim arcydziwnym przeżyciu.

Ten człowiek nazywa się xxxxxxxxxxx , jest dziś już starszym człowiekiem, ale jeszcze nie tak dawno wspominaliśmy TE jego przeżycia. Piszę „te”, nie ze względu na moje niedostatki gramatyczne, lecz ze względu na mnogość doświadczeń Włodka, ale po kolei.

W latach 70. Włodek był dyrektorem jakieś centrali handlu zagranicznego, bodaj „xxxxxx”. W tamtych czasach wyjazdy na Targi Poznańskie były obowiązkiem ale i swoistym „targiem próżności”. Jeździło się tam, żeby się pokazać. Włodek właśnie odebrał nowego Fiata 125p i wraz z kierowcą wybrał się do Poznania. W drodze powrotnej, po zapewne „męczącym” dla niego dniu przysypiał sobie na siedzeniu obok kierowcy. Kiedy dojechali w okolice Wrześni, Włodek obudził się i zaproponował kierowcy skorzystanie z leśnego „odpoczynku”. Kiedy wrócili już do samochodu z zamiarem dalszej jazdy poczuli się dziwnie senni. Postanowili więc na chwilę zdrzemnąć się przed dalszą drogą a mieli przecież kawałek. Z Wrześni do Warszawy jest jakieś 300 km.

W tym jednak momencie zauważyli dziwną, zielonkawą poświatę wokół siebie. I to było właściwie wszystko co zapamiętali. Obudziły ich donośne klaksony przejeżdżających samochodów. Gdy rozejrzeli się zobaczyli, że stoją swoim fiatem w poprzek drogi z włączonym silnikiem. Nie wiedzieli co się stało. Postawili więc fiata na poboczu i któryś z nich wyszedł zatrzymać przejeżdżające auto. Zadali kierowcy pytanie co to za miejscowość. Kierowca podobno postukał się w głowę (scena żywcem jak w końcowych ujęciach Vabank II) i powiedział im, że mają... jakieś 20 km do Warszawy.

Po drodze zachodzili w głowę co się stało, ale na wszelki wypadek postanowili o tym nikomu nie mówić, by nie być podejrzanym onadmierne opilstwo poprzedniego dnia. Gdy przyjechali na miejsce i postawili samochód na parkingu firmy zauważyli, że cała karoseria jest SPALONA! Jest taka, jakby ją ktoś potraktował płonącym piaskiem!

Włodek natychmiast wysłał kierowcę do lakiernika a w biurze ogłosił, że ktoś ich poocierał na parkingu Targów. Nie pamiętam, czy mówił mi o jakichś śladach na swoim ciele, ale o tym mówił w związku z inna okolicznością. Drugi jego przypadek był chronologicznie pierwszym, bo miał miejsce w latach 60. Podczas jakiegoś wieczornego spaceru po Warszawie został w dziwny sposób "zaczepiony" przez dwóch mężczyzn. Mówię „dziwny”, bo wyłącznie mentalny. Nie wymienili w sensie werbalnym ani jednego słowa a mimo to przeprowadzili ponoć długą – a może nawet bardzo długą - rozmowę.

O czy rozmawiali Włodek nie chciał mi nigdy powiedzieć. Zawsze jakoś się od tego wykręcał, mówił, że „przy okazji”. Nigdy jednak jakoś tych okazji nie było. Ciekawe jednak jest to, co opowiedział o dziwnych śladach na plecach. Gdy mianowicie wrócił z rzeczonej niewerbalnej „pogawędki” jego matka zauważyła tatuaż na plecach syna. Tatuaż w kolorze grafitu. Mówił mi co przedstawiał, ale dziś już nie pamiętam, natomiast pamiętam, że po jakimś czasie – to też jest dziwne – ten rysunek pod skórą zniknął, bez śladu. Podobno - Włodek przysięga - że nie tylko on miał takie spotkanie w Warszawie!

Jego kolega prof. z Uniwersytetu Warszawskiego, sinolog opowiedział mu jak poznał język chiński i jak stał się ponoć ekspertem sinologiem. Otóż –jak twierdził – będąc kiedyś na wieczornym spacerku został zaczepiony podobnie jak Włodek przez dwóch dziwnych ludzi, którzy rozmawiali z nim bez słów. Jak przebiegała ta rozmowa Włodek nie wiedział. Jest jednak pewien szczegół.

Włodek twierdzi, że ów pan miał bardzo duże poczucie humoru i jak wyznał Włodkowi, dla tzw. „jaj” powiedział tym ludziom by nauczyli go... języka chińskiego, I stało się! Nie wiem, czy ten profesor jeszcze żyje, ale sądzę, że te rzeczy są do sprawdzenia. Proszę wybaczyć, że zabrałem (być może?) Państwu sporo czasu, list mój jest wszelako przydługawy, ale jak już wyżej wspomniałem chciałem Wam o tym już dawno opowiedzieć.

Pozdrawiam Państwa

wierny załogant,

Z.

 

Dobiegają końca ostatnie prace związane z nowym portalem dotyczącym UFO. Pozdrawiamy nową „ekipę”, która przygotowuje się powoli do przejęcia nowego silnika strony. Ten portal pokaże Państwu skalę zjawiska, jaka kryje się za UFO, jego złożoność, intensywność, wręcz obezwładniającą ilość materiałów... Ilość obserwacji, zdjęć, filmów czy relacji wartych sprawdzenia docierająca do załogi Nautilusa już od dawna przerosła możliwości naszej skromnej ekipy.

Aby się ratować, musimy uruchomić zupełnie nowy projekt z nową ekipą ludzi, których mieliśmy okazję poznać przez ostatnie lata i którzy mają prawdziwą „ufologiczną pasję”. Portal będzie naprawdę poruszający, także ze względu na zupełnie nowatorską grafikę i oprawę… wszyscy bardzo się cieszymy, że lada chwila pojawi się w polskiej sieci. Osoby interesujące się UFO będą… hmm… zachwycone! :)

 

/Informacja wewnętrzna dla "załogi FN" - już niedługo podamy termin i miejsce pierwszego eksperymentu z cyklu "Otwarte Niebo"/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 26437x | Ocen: 3

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Wt, 5 kwi 2011 09:39   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.