Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 33211x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Słynny „Budda Boy” czyli obecnie Dharma Sanghia. Opisuje początki swojej medytacji.
Ta postać bardzo zaintrygowała czytelników serwisu FN. Kiedy przez 9 miesięcy chłopiec z Nepalu medytował pod drzewem (nie przyjmując ani pokarmów, ani wody) natychmiast pojawiły się próby ‘zdemaskowania i wyśmiania’. Z perspektywy lat trzeba przyznać, że ta historia obroniła się i zapis akipy telewizyjnej BBC pokazuje, że mieliśmy i mamy do czynienia z prawdziwym fenomenem.
Obecnie ten niezwykły człowiek przyjął nowe imię Dharma Sanghia i powoli rośnie jego kultu wśród wyznawców Buddyzmu, ale nie tylko. Wielu naszych czytelników interesuje to, co się z nim dzieje. Na ślad najnowszych wiadomości natrafił nasz czytelnik:
From: Krzysiek xxxxxxxxxxx
Sent: Sunday, May 29, 2011 11:40 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Palden Dorje
Witam,
Wiem że śledzicie co się dzieje u Paldena Dorje, ale pomyślałem że podeślę link do jego ostatniej przemowy , gdzie ujawnia parę szczegółów z jego ostatnich lat.
http://www.etapasvi.com/pl/news/83/aktualnosci-z-mahadarshan#on_2011_05_24
Pozdrawiam
Oto fragment pochodzący z tej strony:
Obecnie grupa obcokrajowców i mnichów pracuje nad tłumaczeniami pierwszej przemowy Dharma Sanghi z 20-go maja. Druga będzie miała miejsce ostatniego dnia, jak w programie.
Wczoraj otrzymałam tłumaczenie ustne od Darshana, które jest po prostu doskonałe (jest on bardzo utalentowany w wysławianiu się w języku angielskim) i zamierzam spisać te fakty z pamięci i podzielić się nimi z Wami. Będzie to jednak tylko nieautoryzowana wersja. Na upoważnioną przez Khenpo wersję będziecie musieli poczekać trochę dłużej.
Tematem jego przemowy jest swego rodzaju opis jego wędrówek po lasach, typu medytacji jaką praktykował, Bogów którzy go chronili oraz niebezpieczeństw i wiele cierpień jakich znosił podczas tego wszystkiego. Opowiedział wszystko głosem bez żadnego śladu emocji, tonem bardzo bezosobowym, tak że gdyby się słuchało tego bez zrozumienia, myślałoby się, iż nie mówi on o swoim własnym Tapasya (ascetyzmie), ale czyta listę nudnych funkcji matematycznych... Lecz Nepalczycy mieli łzy w oczach… Niestety my, kilkadziesiąt obcokrajowców, nie mieliśmy tłumaczenia, więc mogliśmy się jedynie domyślać.
Ogólnie jesteśmy bez tłumaczeń większości przemów i informacji organizacyjnych, więc cudzoziemcy stali się najbardziej intensywnie medytującą grupą ze wszystkich obecnych – jako że nic innego im nie pozostaje jak uchwycenie nauk Guruji poprze środki niewerbalne...
Jest to na swój sposób radosny widok, wszyscy ci obcokrajowcy medytujący przed Guruji, siedząc wiele godzin w tym samym miejscu cierpliwie i cicho, przerywając jedynie na pójście po błogosławieństwo i napoje orzeźwiające...
24.05.2011 O czym była przemowa z 20-go maja (przekrój) #
Oto przybliżony opis przemowy Guruji z 20-go maja, Mahadarshan. Na dokładne i upoważnione tłumaczenie proszę dłużej poczekać:
Przemowa zaczyna się typową modlitwą wstępną (Oddaję honor bogom... itd.), co jest charakterystyczne dla przemówień Guruji. Następnie mówi trochę o tym jak doszedł do ścieżki medytacyjnej, gdy był dzieckiem, o historii ze zmarłym ciałem i emanującym z niego światłem, na którym tak mocno się skupił, iż zaczął widzieć swe przeszłe życia. Dalej kontynuuje, że poszukiwał potem odosobnionego miejsca na powzięcie tapas i tak udał się do dżungli Ratanpuri i zapadł w bardzo głęboką medytację na dziesięć miesięcy. Był tak głęboko, że nie zdawał sobie sprawy co działo się z jego ciałem. Opisuje, że czasami błoto wysoko zakrywało jego ciało, tak że ciało czuło zimno błota od dołu i gorąco słońca z góry, ciało i skóra jedzone były przez korniki, że mrówki robiły gniazda na jego brzuchu. Wciąż jednak tłum powstający wokół niego nie wierzył, że odbywa on poważną medytację.
Był w głębokiej medytacji w Ratanpuri przez dziesięć miesięcy, kiedy nie obchodziło go jego ciało. Jednak gromadził się wokół niego duży tłum. Potem usłyszał pewnego razu głos z Niebios (Akashvani): „Obudź się, Tapasvi Muni, inaczej umrzesz.“ Był tak długo w medytacji, że jego ciało było w niebezpieczeństwie obumarcia. Gdy starał się przebudzić, nie potrafił poruszyć ciałem, które było całkowicie “zablokowane”. Gdy otworzył swe boskie oko (wewnętrzne oko), aby ujrzeć od kogo nadchodzi ten głos, ujrzał przed sobą Arya Lokeshwara. Z jego oczu stale promieniowały zielone i żółte światła i światła te weszły do jego ciała i zapaliły go. Był to owy moment, kiedy wybuchł w płomieniach (agni riddhi samadhi). Ogień ten odnowił wtedy całe jego ciało i był w stanie przeżyć.
Musiał jednak uciekać od tłumu, który zbierał się wokół niego w Ratanpuri, tak więc opuścił miejsce i nie powiedział nikomu gdzie się udał. Poszedł na południe. Lecz gdy tam był, po jakimś czasie poczuł się winny, że nikomu nie przekazał gdzi się udaje, i że 7 wiernych członków Komitetu było bardzo nieszczęśliwych z powodu jego zniknięcia. Więc chciał pomóc im znaleźć go i wysłał (telepatycznie – to tylko mój komentarz) wiadomość do wróżbitki (czytającej z dłoni), która następnie poinformowała Komitet, gdzie dokładnie powinni pójść, aby znaleźli Guruji.
Następnie opowiada jak wkrótce po tym usłyszał kroki w lesie i tych siedmiu oddanych, z pełnym oddaniem i czystym sercem oraz ze łzami w oczach stanęło przed nim. Odnaleźli go w tej głębokiej i gęstej dżungli. Potem przeprosił ich za zniknięcie bez słowa i wyjaśnił że musi przedsięwziąć tę sześcioletnią medytację i będzie musiał ponownie zniknąć. Później również odszedł z tamtego miejsca.
Odbywał Jagrit Dhyana, co jest dawnym rodzajem medytacji, gdy chodzi się po lesie i nie wolno nigdy zmieniać kierunku samemu, jedynie gdy wpada się na drzewo i to zmienia kierunek, lub wpada się do zagłębienia w ziemi, itd. Niebiezpieczeństwem takiej medytacji jest to, że gdy sięgnie się przepaści lub rzeki, nie można zmienić kierunku, cokolwiek staje na drodze, musi być przyjęte... Dharma Sangha chodził dzień i noc bez ustanku przez dziewięć dni. Wiele razy dotknął co tylko tygrysa lub słonia lub wpadał w drzewa. Raz dotarł do brzegu głębokiej rzeki, i wierny zasadzie był gotów wejść do głębokiej wody i zostać zatopionym... Wtedy nagle usłyszał głos „Zmień twój szlak, Balu Muni, bo gdy umrzesz, kto przekaże przesłanie ludzkości? Potrzebujesz do tego ciała.” (Nie pamiętam teraz dokładnie użytych słów, ani który Bóg go zatrzymał tym razem przed niebezpieczeństwem. Poczekajcie proszę na dokładne tłumaczenie. Ale jest kolejny opis podobnego głosu wzywającego go w Halkoriya, gdy otworzył swe fizyczne oczy i zobaczył przed sobą Arya Maitreya, który pozostał przy nim w takiej formie przez 25 dni. Sprawdzę jeszcze raz dzisiaj z Darshanem, aby podać dokładne tłumaczenie...).
Tak więc zmienił on drogę, a potem powrócił do Halkoriya, gdzie pozostaje do teraz. Czuł wstyd, że powiedział 7 członkom Komitetu o czystych sercach, że wróci po 6 latach, a powrócił jednak po trzech miesiącach. Lecz musiał słuchać głosu Boga.
Powiedział też, że potem głos boga posłał go z powrotem do osiedlenia się w Halkoriya. W pewnym miejscu opisuje jak podczas przebywania w Halkoriya (sądzę, że po opuszczeniu południowej części od Ratanpuri), spędził trzy miesiące w niewielkiej jaskini, która była tak ściśle zamknięta, że nie było tam praktycznie żadnego światła ani powietrza, tylko malutka szczelina w ścianie. Gdy znalazł go myśliwy, Guruji opisuje to z wielkim współczuciem: „Biedny myśliwy, szukał mięsa do spożycia, a znalazł tą jaskinię i przestraszył się kto, czy co jest w środku, więc zapytał „kto tu jest?”... Potem Guruji użył tej małej szpary w ścianie, aby pokazać swe palce (aby pokazać że jest człowiekiem). To to doświadczenie tak mocno wpłynęło na niego, aby ofiarować swe życie dla oświecenia wszystkich czujących istot, ponieważ czuł współczucie dla polowanych zwierząt jak i dla myśliwego... (po dokładne słowa co do tego, proszę poczekać na kolejne tłumaczenie).
Sądzę, że w tym kontekście mówi on o jednej z technik, jakie opisuje w tej przemowie i co robił po zniknięciu z Ratanpuri, to właśnie to, że ofiarował każdą część swego ciała i duszy dla oświecenia czujących istot. Po tym otrzymał tysiące nauk ze wszystkich religii i ścieżek duchowych.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 33211x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie