Dziś jest:
Niedziela, 22 grudnia 2024
Twierdzenie, że Ziemia to jedyny zaludniony świat w nieskończonej przestrzeni jest równie absurdalne jak przekonanie, iż na całym polu prosa wyrośnie tylko jedno ziarenko.
/Metrodor, filozof grecki z IV wieku p.n.e./
Komentarze: 0
Wyświetleń: 21951x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Czy w momencie zagrożenia życia pojawiają się obok człowieka „duchy opiekuńcze”?
Takie opisy pojawiają się zbyt często, aby można je było uznać za „bajki i majaczenia”. Na świecie zdarzają się ludzie, którzy mają bardzo rozbudowane „postrzeganie pozazmysłowe”. Oni po prostu widzą więcej, a ich dar może być bardziej lub mniej rozwinięty. Wewnątrz tej grupy jest elitarny klub takich, którzy wprost widzą duchy.
W 1992 roku w Radio Zet był nagrywany materiał o hospicjum. Tam pojawił się wątek osoby, która podobno „widzi duchy”. Nagraliśmy rozmowę z taką osobą i postaramy się ją znaleźć w naszym archiwum (jest nagrana na tradycyjnej kasecie magnetycznej). Opowiadała ona wtedy dość osobliwą i dramatyczną historię związaną z historią, która jej się przydarzyła.
Była to kobieta w bardzo podeszłym wieku, mieszkanka Warszawy, która jak relacjonowała od dziecka miała dar widzenia duchów. Opisywała, że widzi je w postaci jasnych kul, a także smug o różnych odcieniach szarości. O tym, że są to także duchy zmarłych mogła się przekonać dzięki temu, że widziała moment śmierci swojej babci. Pojawiły się wtedy „jasne smugi”, które otoczyły jej ciało i które ona wyraźnie widziała. Ale w jej opisie był jeszcze jeden ciekawy element.
Uczestniczyła ona w wypadku na rzece jeszcze przed II Wojną Światową, w czasie którego było bardzo silne zagrożenie życia. A jednak wtedy „nie był jej czas”, jak to się wyraziła. Na chwilę przed wypadkiem poczuła obecność jakiś bytów, które wyraźnie widziały, że za kilka sekund wydarzy się tragedia. Wypadek przeżyła, ale owa obecność czegoś „pozazmysłowego” sprawiła, że od tej pory jest przekonana o obecności wyższych energii w momencie, kiedy jest zagrożenie życia.
Jeśli to „jest ten czas”, owe byty pomagają przejść na drugą stronę. Kiedy zaś „to jeszcze nie jest ten czas”, owe duchy opiekuńcze otaczają człowieka czymś w rodzaju opiekuńczego kokonu energetycznego, w którym jest się zupełnie bezpiecznym niezależnie od stopnia zagrożenia życia.
Przypomniała nam się ta historia przy okazji e-maila, który przysłał do FN jeden z czytelników. Zainteresował go film z 2009 roku zaprezentowany na portalu youtube, na którym widać dramatyczne wydarzenie.
Półroczne dziecko pod kołami pociągu
Na peronie czekający na pociąg ludzie, a wśród nich matka z sześciomiesięcznym dzieckiem. W pewnej chwili matka puszcza wózek. Chwila nieuwagi i ten stacza się na tory, wprost pod nadjeżdżający pociąg. Dziecko przeżyło. Całe zdarzenie zarejestrowała umieszczona na dworcu kamera, a szokujący film upubliczniły media.
Do całego zdarzenia doszło na stacji na stacji metra Ashburton w Melbourne w Australii. Dziecko utknęło między ścianami budynków
Na szokującym filmie widać dokładnie, jak matka wypuszcza wózek na chwilę z rąk. Wózek zaczyna się staczać wprost na tory. Kobieta dopiero po chwili zauważa co się dzieje i rzuca się na ratunek. Niestety, jest za późno. Matka patrzy jak jej dziecko wpada wprost pod nadjeżdżający pociąg a ten pcha go przez kilkadziesiąt metrów.
Oto ten film:
Na szczęście pociąg jechał powoli, bo miał przystanek na tej właśnie stacji. Co najważniejsze - dziecko nie odniosło poważnych obrażeń. W stanie stabilnym trafiło do szpitala Royal Children's Hospital w Melbourne.
Media zaznaczają, że do wypadku doszło dzień po tym, jak firma kolejowa Connex, ruszyła z programem, który ma na celu podnieść świadomość ludzi o tym jak na dworcach, peronach opiekować się dziećmi, szczególnie tymi w wózkach.
Nasz czytelnik dostrzegł jednak, że oprócz wózka, dziecka, jego matki na filmie jest jeszcze coś intrygującego. Oto fragment jego e-maila:
Oglądając pierwszy raz to nagranie zaraz na drugi dzień , całe zdarzenie miało miejsce w 2009r w październiku , zauważyłem że na tym filmie , obok dziecka krąży jakiś "szary cień". Czy to mógł być duch? Czy raczej było to spowodowane słabą jakością obrazu? Ja gdy przyjrzałem się dokładniej zauważyłem że ten "szary cień" przelatując z torów na peron - robi krok. Tory są niżej położone i gdyby to był zwykły "szary cień" to przenikałby przez peron a nie wchodziłby na niego i wracajac schodził. Ten "szary cień" robi jeszcze kilka ciekawych rzeczy. Stoi w miejscu i dopiero zaczyna sie poruszać gdy wozek z dzieckiem wpada na tory. Porusza sie wokół dziecka aż do nadjechania pociagu. Jak tylko zobaczyłem to nagranie z monitoringu i zauważyłem ten "szary cien" i to co on wyprawia ...pomyślałem - duch. Wstawiłem filmik na youtube z czerwona strzałką wskazująca na ten "cień" /…/ Dzisiaj już sam nie wiem, czy to jakaś gra cieni wywołana słabą jakością nagrania czy to jednak nie był taki sobie cud a coś w rodzaju Anioła? /…/
Pozdrawiam cała "FN"
Nie ma znaczenia najmniejszego, czy na tym filmie są jakieś zakłócenia, czy rzeczywiście są to "niewidzialne gołym okiem energie", które pojawiły się przy dziecku, kiedy ono przeżywało najtrudniejszy moment w swoim krótkim życiu. Nikt ani tego nie wyjaśni, ani nie udowodni, a poza tym to jest zupełnie bez znaczenia.
Ważne jest co innego - nie ma wątpliwości, że w momencie czy śmierci, czy zagrożenia życia takie energie, byty czy opiekuńcze duchy się pojawiają. Już niedługo na naszych stronach pojawi się projekt związany z ludźmi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Ich relacje nie pozostawiają wątpliwości - w momencie śmierci człowiek "nie jest sam". Czym są te byty? A może raczej... kim? To jest zupełnie inna historia.
Na koniec mała scena z "naszej wyprawy", wzbogacona odrobinę przez naszego grafika... ;)
Komentarze: 0
Wyświetleń: 21951x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
DRONY NAD USA
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie