Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 44137x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wśród nas są osoby, które mają dar widzenia duchów.
Dlaczego ten dar dotyczy tylko niektórych ludzi? Nikt tego nie wie. Nie ma jednak wątpliwości, że uzdolnienia medialne zdarzają się od tysięcy lat, gdyż od samego zarania dziejów ludzkich są jednostki, które widzą „więcej” budząc zdziwienie, rozbawienie lub pogardę innych ludzi, którzy ‘nic nie wiedzą’, a skoro oni nie widzą, no to jasne, że ‘tam nic nie ma’.
Oczywiście tego typu myślenie jest powszechne, lecz całkowicie błędne. Ludzie obdarzeni talentem do kontaktów z duchami zmarłych osób po prostu się zdarzają. Z naszego doświadczenia wynika, że takie osoby po prostu rodzą się z takim darem. Potem bardzo często to właśnie im zdarzają się wszelkie przygody z ‘nawiedzonymi domami’, gdyż oni budzą w sposób naturalny zainteresowanie duchów. Są oni bowiem traktowani przez niewidzialne byty jako swoisty „pas transmisyjny” do kontaktów ze światem materii.
W korespondencji do FN często zdarzają się historie opowiedziane przez osoby, które „podejrzewamy” o ten dar. Wyraźnie piszemy „podejrzewamy”, gdyż trzeba by wykluczyć wszelkie rzeczy związane z fantazją czy złudzeniem. Oto przykład takiego e-maila, który pojawił się po naszej publikacji w miesięczniku „Poradnik Domowy”:
/polecamy najnowszy numer, gdyż jest tam tekst o Krzysztofie Jackowskim/
Witam, mam na imię Sylwia. Mam 15 lat. Czytałam Wasze artykuły w gazecie o […] ludziach którzy widzą duchy. Pomyślałam, że w jakiś sposób możecie mi pomóc. Od jakiegoś czasu dzieją się dziwne rzeczy. Zauważyłam, że tylko wtedy kiedy jestem sama w pomieszczeniu lub gdy siostra, z którą dzielę pokój śpi. Bardzo często czuję czyjąś obecność. Wydaje mi się, że to nikt groźny, nie chcę mi zrobić nic złego, ale sama świadomość, że jest doprowadza mnie do szaleństwa. Boję się. Nie tylko czuję, ale widzę dziwne rzeczy i chyba słyszę. Zaczęło się od tego, że jakiś rok temu siedząc w pokoju dotknęłam krzesła i zaczęło się kołysać. Byłam tak przestraszona, że nic nie widziałam. Biegłam do drzwi po omacku i chyba się za mną zamknęły, ale z tego wszystkiego nie pamiętam. Później miałam kilka dziwnych sytuacji, a przypominając je sobie serce zaczyna mi bić dwa razy mocniej i zaczynam płakać.
Czytałam, że w okresie dojrzewania przez emocje które się we mnie zbierają tworzy się energia, która musi jakoś ze mnie wyjść i przez to może się to dziać, ale nie wiem, czy to jest to. Ostatniej nocy nie mogłam zasnąć. Byłam bardzo głodna. Było około 3. Poszłam po ciastko, bo myślałam, że nie mogę zasnąć przez ból brzucha. Kiedy się położyłam do łóżka myślałam, że umrę. Medale które wiszą na mojej tablicy korkowej zaczęły o siebie uderzać. Kołysały się. Wyglądało to tak jakby ktoś się zamachną i z całej siły w nie uderzył. Następnego dnia mama pokazała mi gazetę gdzie było napisane o […] i w ten sposób odnalazłam tą stronę. Na pytanie, czy wierzę w duchy, telepatów, uzdrowicieli itd. z całą świadomością i 100% przekonaniem mogę odpowiedzieć TAK. Bardzo bym chciała żebyście mi jakoś pomogli. Powiedzieli co to jest i czy mi przejdzie, bo bardzo się tego boję. Proszę.
Wbrew pozorom tego typu historii jest więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Czy ten dar jest na całe życie? Przeważnie tak, choć znamy także przypadki, kiedy po wejściu w świat „dorosły” dar widzenia duchów zniknął. Ale przeważnie to przygoda na całe życie. Z naszego doświadczenia wynika, że jeśli mamy do czynienia z silnym przypadkiem nawiedzenia w jakimś miejscu, to na bank można założyć, że jeden z mieszkańców lub stałych bywalców takiego miejsca ma ów niezwykły dar. Oto przykład z ostatnich dni, który dotyczy nawiedzonego domu w Giżycku. Tam można śmiało założyć, że jedna z osób wymienionych w artykule ma takie zdolności.
Nawiedzony dom w Giżycku
W moim mieszkaniu od szesnastu lat dzieją się straszne rzeczy — mówi Aleksandra Ilboudo, właścicielka mieszkania w kamienicy przy ul. Bohaterów Westerplatte. — Moją rodzinę nawiedzają duchy malutkiego chłopca, kobiety i mężczyzny.
http://gizycko.wm.pl/63214,Nawiedzony-dom-w-Gizycku.html
Pokój za moimi plecami stoi niezamieszkały — mówi Aleksandra Ilboudo (pierwsza od prawej str). — Tam wielokrotne straszyło
Przesuwające się taborety, niespodziewane hałasy, ruchome ogniste kule, cienie, pojawiające się nagle postaci małego chłopca, kobiety i mężczyzny - to tylko niektóre "symptomy nawiedzenia".
Aleksandra Ilboudo kontaktowała się z różnymi egzorcystami. Sporo czytała na temat opętania i nawiedzonych miejsc, także o tym, że wśród świeckich egzorcystów łatwo można trafić na zwykłych naciągaczy.
Świeccy "pogromcy duchów" są zdania, że problem tkwi w niej. Aleksandra Ilboudo skontaktowała się z najsłynniejszym polskim jasnowidzem - Krzysztofem Jackowskim z Człuchowa.
— Pani Olu, choćby pani uciekła na koniec świata, duchy polecą za panią — stwierdził jasnowidz. — Pani już tak ma. To jest dar. Pani je przyciąga do siebie.
Dwa lata temu kobieta spotkała się z księdzem egzorcystą. Prosił o zebranie dowodów. — Na twardym dysku komputera gromadzę materiał dla księdza — mówi gizycczanka. — W kronice zdarzeń są zdjęcia dziwnych postaci z naszego mieszkania, krótkie filmy i zapisy dźwięku. To musi wystarczyć.
Kobiecie zależy na rozwikłaniu zagadki domu przy ul. Bohaterów Westerplatte, przy którym mieszka z rodziną. Chce się dowiedzieć co takiego się w nim zdarzyło, że nie można w nim spokojnie żyć? Pani Aleksandra lęka się o przyszłość trójki swoich dzieci, świadków "duchowych przedstawień". Wielu świadków potwierdza niezwykłe zdarzenia w domu państwa Ilboudo.
W tekście jest wspomniana postać Krzysztofa Jackowskiego, którego życiu i talentowi mamy okazję się przyglądać od dwudziestu lat. W „Poradniku Domowym” jest opisana przez nas jego historia z duchami zamordowanej rodziny, które próbowały wymusić na nim ‘zajęcie się sprawą’. W ogóle jeśli ktoś z czytających serwis FN (mamy nadzieję, że takich ludzi już nie ma, ale… jeśli są, to rada dla nich) ma kłopot z uwierzeniem w istnienie „życia po śmierci”, to zamiast zabawy w wirujące stoliki, łażenia nocą po cmentarzach i odwiedzania nawiedzonych domów proponujemy spędzić jeden dzień z jasnowidzem z krwi i kości, czyli człowiekiem w 100% obdarzonym talentem do kontaktu z duchami. Jackowski jest tego najlepszym przykładem.
Ostatnie dni dla ekipy FN to „próba sił z materią remontu”. Baza jest już pomalowana (!), montowane są nowe meble, porządkowane są kable, istalowane monitory na nowych podstawkach przymocowanych do ścian itp. Teraz będzie w pełni przystosowane do operacji „Otwarte Niebo”, która naprawdę nabiera tempa. We wtorek wyruszamy konwojem w Polskę Południową. Więcej informacji z naszej trasy będziemy zamieszczali w serwisie na bieżąco. Pozdrawiamy wszystkich tych, co na wakacjach i tych, co… przeżywają „piekło wakacyjnego remontu”.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 44137x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie