Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 31531x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Ta historia zaczyna nabierać zupełnie nowego wymiaru – Zdany w roku 2012!
Wraz z rocznicą wydarzenia w Zdanach na łamach serwisu FN ukazało się kilka tekstów. W jednym z nich zamieściliśmy zdjęcie, które praktycznie nie zostało opatrzone żadnym komentarzem.
Byliśmy ciekawi, czy ktokolwiek z czytelników dostrzeże wagę „owej fotografii”, czy kogoś ona skłoni do refleksji nad tym, co wydarzyło się w tej małej wiosce obok Siedlec. Ta fotografia była jednym z nowych wątków tej sprawy. Ciekawym i ważnym, ale - jak się okazuje wobec ostatnich ustaleń - wcale nie najważniejszym.
Obecnie przygotowujemy wielkie spotkanie w Bazie FN połączone z prezentacją multimedialną najnowszych ustaleń w tej sprawie (to są dosłownie ostatnie tygodnie). Będzie tam także przedstawiona koncepcja książki o tym przypadku, którą planujemy wydać po polsku i po angielsku. Ten tekst kończy serię tekstów „rocznicowych”, gdyż kolejne będą dotyczyły już zupełnie nowych i całkowicie nieznanych wątków tej historii. Aby przybliżyć kilka spraw związanych z historią ze Zdanów, jeden z kolegów zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań. Formuła wywiadu będzie bowiem najbardziej czytelna i przejrzysta, a także najprostsza.
FN: Namówić Ciebie na rozmowę graniczy z cudem… I nie tylko ja tak uważam.
Nie przesadzaj. Mam sporo pracy, muszę prowadzić wiele projektów, zarabiać pieniądze… Stąd często muszę odmawiać.
FN: Ale sprawa Zdanów jest… mówię w tym sensie, że chyba uważasz ją za jedną z najważniejszych?
Owszem, to jedna z największych przygód, jakie kiedykolwiek udało mi się przeżyć. To naprawdę materiał na książkę i taka książka powstanie.
FN: Który etap badania tej historii uważasz za najciekawszy?
Najciekawszy? Naprawdę nie wiem, ale… najtrudniejszy – tu odpowiedź nie przysporzy mi żadnego trudu.
FN: Czyli?
Ustalanie miejsca pracy i zamieszkania byłych dziennikarzy tabloidu Fakt, którzy w jakikolwiek sposób otarli się o te zdjęcia. Musiałem ich łapać po całej Polsce. Opiszę do dokładnie w książce, bo rzeczywiście zdarzały się tam rzeczy zabawne… wcale nie związane z UFO. Ale teraz nie mówmy o tym.
FN: Zgodziłeś się na wywiad, aby kogoś przekonać do Zdanów?
Nie żartuj! Ustalmy raz na zawsze – nie chcę i nawet nie próbuję nikogo przekonywać do tego, że ta historia się zdarzyła. Jeżeli ktoś nie znosi mojej osoby lub Fundacji, to dla takiej osoby zdjęcia ze Zdanów będą zawsze fałszywe niezależnie od tego, jakie dowody, nagrania materiały czy zdjęcia zostały w tej sprawie przedstawione. Dyskusja z takimi ludźmi była by nie tylko stratą czasu, ale także głupotą. Jeśli ktoś przez wiele lat na lewo i prawo trąbił, że słonie nie istnieją, to gdybyś nawet przyprowadził mu całe stado afrykańskich słoni przed dom, to on i tak powie, że w tej sprawie zdania nie zmieni, gdyż intuicyjnie wyczuwa, że inaczej pokazałby wszem i wobec, że jest skończonym durniem, który z zawiści i głupoty jest gotowy brnąć w kłamstwie, a w tym przypadku w opluciu najciekawszego przypadku historii związanej z UFO w ostatnich latach… Wybacz, ale nie chcę kontynuować tego tematu.
FN: Śmiejesz się?
No… owszem.
FN: Dobrze, zostawmy to. Więc nie chcemy nikogo przekonywać do Zdanów? Do prawdziwości tej historii?
Tak, dokładnie tak. Każdy, kto uważa Zdany za fałszerstwo ma do tego prawo, ale niech nam głowy nie zawraca swoimi przemyśleniami czy zdjęciami „rzucanych misek”, bo nie mamy na to czasu. Po sześciu latach tak intensywnego śledztwa, po sześciu latach badania wątków związanych z tabloidem Fakt, po sześciu latach tych wszystkich rozmów ze świadkami, jeżdżenia po Polsce i ustalania, gdzie są byli dziennikarze tej gazety… Zresztą przyznam szczerze, że w tej sprawie byłem trochę zawiedziony.
FN: Czym?
Czym? Lenistwem ludzi, którzy chcieli za wszelką cenę wyśmiać tę historię. Jeśli bowiem ktoś po tylu naszych wyjaśnieniach, jak to było z Faktem, dlaczego te zdjęcia najpierw trafiły do tabloidu, co z nimi zrobili edytorzy, jaki jest zwyczaj w tej gazecie, po tylu tekstach o kulisach tej historii związanej z tym tytułem tabloidu i nadal uważa, że to była „robota dziennikarska”, to liczyłem na to, że tacy ludzie dotrą do dziennikarzy tej gazety! To było logiczne, proste. Przecież te nazwiska są dostępne, można ich znaleźć… Oni już dawno tam co prawda nie pracują, ale nadal można ich znaleźć. Zapytać, jak to było z tymi Zdanami, skąd się wzięły te idiotyczne publikacje, skąd się wzięły zdjęcia, dlaczego zostały użyte w tekstach, które się mają nijak do prawdziwych wydarzeń… Bardzo liczyłem, że kilka przynajmniej osób najgłośniej wydzierających się o „prymitywnym fałszerstwie” pójdzie tą drogą, dotrze do dziennikarzy czy edytorów tak, jak ja to zrobiłem… Ale nikt nawet nie ruszył palcem w bucie. Szkoda, że tak się stało.
FN: Ostatnie tygodnie przyniosły kilka ważnych informacji, które… w każdym razie zmieniają trochę sytuację. Prawda?
Tak. Dokładnie tak jest, jak mówisz.
FN: Nie o wszystkim chcesz powiedzieć?
Owszem, ale nie wynika to z robienia jakieś tam tajemnicy czy czegoś tam… Nie o to chodzi. Rzecz wymaga sprawdzenia, spędzenia kilku dni w Zdanach, pojechania tam z naszym sprzętem. Musimy zaczekać na wiosnę. W każdym razie czytelnicy serwisu mogą się spodziewać naprawdę… jakby to ująć precyzyjnie… kilku niespodzianek! Ja to zresztą dokładnie opiszę w książce o Zdanach.
FN: Obiecałeś, że ją skończysz?
Obiecałem. I dotrzymam obietnicy.
FN: Ten ostatni eksperyment w Zdanach, kiedy byliśmy w rocznicę tego wydarzenia... Szkoda, że dopiero teraz został zrobiony.
Jak najbardziej! Po publikacji tego wideo kilka osób napisało do nas, że dopiero teraz zorientowali się, co to znaczy perspektywa, co to znaczy tam na polu w Zdanach.
FN: Może przypomnimy ten materiał, bo warto?
Jak najbardziej! Może ktoś go nie widział, więc warto przypomnieć.
FN: W sprawie tego wideo… acha, bo miałeś jeszcze wspomnieć o tym zdjęciu.
Tak. Chodzi o to, że ten obiekt na zdjęciu numer osiem jest o wiele bardziej wyraźny, niż myśleliśmy na początku. Kiedy wysłałem te moje fotografie do kolegów w USA ci zauważyli, że od jego powierzchni odbijają się druty wysokiego napięcia. Teraz jest to dla mnie wręcz oczywiste, ale kiedy analizowałem to zdjęcie, to… w każdym razie w książce przedstawię naprawdę szczegółową analizę tej fotografii, której co prawda nie jestem autorem, ale która robi ogromne wrażenie. Nigdy nie przypuszczałem, że na podstawie jednego zdjęcia można było wyciągnąć tak wiele wniosków, dowiedzieć się tylu rzeczy... Już samo to jest niezwykle ciekawe. Na razie proponuję pokazać kilka zdjęć pokazujących zbliżenie tego obiektu.
FN: W tym wywiadzie?
Tak, jako ilustracje.
FN: Jest jedno zdjęcie, które pokazaliśmy w serwisie i które praktycznie nie zostało zauważone, a przynajmniej ja nie zauważyłem jakieś reakcji. Mówię oczywiście o zdjęciu Małgosi Żółtowskiej, które wykonała 26 listopada 2006 roku. Chciałeś koniecznie o tym zdjęciu coś opowiedzieć?
Tak, ale najpierw przypomnijmy to zdjęcie, bo może ktoś jego nie widział.
FN: Jasne.
FN: Dlaczego to zdjęcie jest wyjątkowe?
Ze stu powodów. Po pierwsze na zdjęciu jest wyraźnie obiekt tak dobrze nam znany z serii zdjęć z 8-go stycznia 2006. Tu nie ma co się oszukiwać, że to tylko „przypadkowe ułożenie smugi”. Rzucaliśmy w tamtym miejscu tysiące razy modelami i nigdy, ale to nigdy proporcje obiektu, jego wielkość pozorna i rzeczywista, miejsce na ekspozycji i tak dalej, no więc to wszystko nigdy nie udało nam się osiągnąć, a nawet zbliżyć się do oryginałów. Tymczasem tutaj widać wyraźnie, że wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno. Ale na tym zdjęciu jest coś więcej…
FN: Co masz na myśli?
To zdjęcie jest niczym znak wodny na banknocie. Niby prosta sprawa, a kiedy go chcesz uzyskać, to nijak nie możesz… Potrzeba specjalistycznych maszyn. I tu jest tak samo. Ten obiekt jest półprzezroczysty, czyli wyszedł tak, jak bardzo często wychodzą obiekty UFO. Możesz rzucać modelem złożonym z dwóch misek nawet rok po kilkanaście godzin dziennie, a i tak tego efektu nie uzyskasz.
FN: No tak, ale powiedzmy od razu, że to zdjęcie nie zostało w żaden sposób przetworzone na programie graficznym…
Oczywiście! W ogóle nawet nie ma o czym mówić. Zresztą, oryginalny plik jest do dyspozycji. Każdy, kto choć ma minimalne doświadczenie z analizą pikseli zobaczy, że plik jest czysty jak łza. Nikt tam nic nie robił, nikt tego nie dotykał.
FN: Czyli możemy zamieścić ten plik?
Jak najbardziej.
/poniżej link do oryginalnego pliku zdjęcia/
http://img714.imageshack.us/img714/3281/dscn2052b.jpg
http://imageshack.us/photo/my-images/714/dscn2052b.jpg/
FN: Co oznacza, że zostało wykonane takie zdjęcie?
Nie istnieje coś takiego, jak przypadek. Nie istnieje! Wystarczy chwilę pomyśleć logicznie. Na strony FN w miarę regularnie wchodzi około stu tysięcy osób. Może mniej, może więcej. Dla połowy z nich sprawa Zdanów jest bardzo dobrze znana. Mają oni aparaty fotograficzne, cyfrowe i zwykłe. Robią setki, tysiące zdjęć. W górach i nad morzem, w lesie i nad jeziorem, teściowi, żonie i synowi, w deszczu i w czasie wiatru, przy zamglonym niebie i przy pełnym słońcu. Powstają miliony zdjęć, które potem te osoby uważnie oglądają w poszukiwaniu „rzeczy ulotnych i dziwnych”. Nikomu z tych ludzi nigdy nie udało się sfotografować czegoś, co by się choćby zbliżyło do tego, co sfotografowała Gosia… Prawdopodobieństwo, że akurat tam, w Zdanach, w tym samym miejscu, przy taki m samym ustawieniu ekspozycji, przy pomocy zupełnie innego aparatu zostanie sfotografowany obiekt przypominający ten ze Zdanów kształtem i wymiarami, prawdopodobieństwo jest mniej więcej takie, jak to, że w Chinach ktoś wystrzeli kulę, którą porwie wiatr, uniesie w górne partie atmosfery, przeniesie do Polski i kula ta wpadnie w lufę identycznego karabinu, który będziemy trzymali w ręku… mówiąc krótko – prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest praktycznie równe zeru! Nie ma sensu się oszukiwać i mówić o „przypadku”, bo dobrze wiemy, że tego typu rzeczy nie są przypadkowe. Przypadki tutaj nie istnieją.
FN: Jeżeli zdjęcie jest prawdziwe i pokazuje prawdziwy obiekt ze Zdanów, jeżeli tak założymy, to…
Jeżeli tak założymy, to sprawa całego incydentu zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Po pierwsze mamy pierwsze zdjęcie, które zostało wykonane przez kogoś innego niż pamiętna seria zdjęć z 8-go stycznia. Nikt nam tych zdjęć „nie podrzucił”, nikt „nie zrobił numeru”. Zdjęcie zrobiła Gosia Żółtowska na oczach naszej ekipy. Pamiętaj, że nie chcemy nikomu niczego udowadniać, a jedynie sami siebie przekonać, że to jest prawda. I w tym przypadku nie istnieje ten problem, nie trzeba jeździć na drugi koniec Polski, bo tam w małej gazetce lokalnej pracuje były dziennikarz tabloidu, przez którego przeszły te zdjęcia na jakimś tam drobnym etapie postprodukcji… Tutaj wszystko jest prostsze milion razy.
FN: To prawda. Co jeszcze to oznacza?
I teraz jest naprawdę ciekawie. Pomyślmy chwilę. Oto mija dziesięć miesięcy od wykonania tej serii zdjęć, a na miejsce przyjeżdża ekipa, aby przeprowadzać eksperyment z modelami obiektu i balonami. Tymczasem ten obiekt tam jest! A więc to miejsce jest…
FN: Monitorowane?
Dokładnie! Przez cały rok. Ale to i tak jeszcze nie wszystko. Można pójść jeszcze krok dalej w takim rozumowaniu.
FN: Na przykład?
Obiekt jest ustawiony dokładnie tak, jak na jednym ze zdjęć. To jest to samo ustawienie, to jest taki sam kąt, to jest… to samo. Myślisz, że to jest przypadek? Jeżeli założymy, że ktoś dokładnie chciał, żeby zostało zrobione to zdjęcie. W tym samym miejscu, z tą samą ekspozycją. Czy nie sądzisz, że wnioski mogą być naprawdę fascynujące? Pokazują ten incydent z zupełnie nowej strony, jako eksperyment daleko wykraczający poza zatrzymanie samochodu z dwójką policjantów z Siedlec… Zresztą, jeżeli to zdjęcie jest prawdziwe, to można doszukać się w tym wszystkim nawet pewnego… poczucia humoru czegoś, co stoi za tym obiektem. Cokolwiek to jest! Ale to i tak nic wobec tego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć wkrótce wobec nowych wątków tej sprawy. Myślałem, że ta fenomenalna historia zakończyła się w 2006 roku. Ale ona się dopiero zaczęła.
FN: Dziękuje za rozmowę.
/poniżej prezentujemy kartkę z oficjalnego kalendarza na rok 2012... Jesteśmy nią zachwyceni! Także owym tekstem o miskach! / ;)
/dziekujemy wszystkim "oficerom FN" za pomoc w przygotowaniu prezentacji w Bazie FN/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 31531x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie