Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 78497x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Zmarli pojawiający się w snach... to nie są przypadkowe sny!
Fenomen „zmarłych odwiedzających ludzi żyjących w snach” jest znany od tysięcy lat. W zasadzie pojawia się od czasu, kiedy ludzkość zaczęła prowadzić zapiski o swojej historii. Nie ma wątpliwości, że jest to zjawisko nie tylko realne, ale także ważne do poznania „tajemnicy życia i śmierci”. Ostatnia publikacja na stronach FN spotkała się z ogromnym odzewem czytelników poruszonych tym, że sami także doświadczyli tego typu przeżycia. Bardzo często krępowali się o tym głośno mówić w obawie, że to ich skompromituje w oczach rodziny czy znajomych.
Oto trzy wybrane historie opisane w korespondencji do FN z ostatnich godzin, które uznaliśmy za tak ważne, że należy z nimi zapoznać czytelników serwisu.
-----Original Message-----
From: K. […]
Sent: Wednesday, March 07, 2012 3:32 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: witam
Piszę do waszej fundacji, ponieważ po przeczytaniu listów od internautów pod tytułem "Osoby zmarłe potrafią kontaktować się z żyjącymi poprzez sny", poczułam, że muszę podzielić się moimi snami, z pozostałymi. Kilka lat temu zmarła moja jedyna babcia (od strony mojego taty), na kilkadziesiąt dni przed śmiercią była strasznie chora i również bardzo cierpiała.
Na początku przewieziono ja do szpitala powiatowego, następnie do specjalnego szpitala dla osób starszych, ponieważ w szpitalu powiatowym lekarze praktycznie w ogóle nie zwracali uwagi na to, że babcia krzyczy z bólu, nie mogliśmy na to patrzeć. W szpitalu dla starszych, babcia nabrała rumieńców, czasami żartowała, jednak była "przykuta do łóżka". W jej sali leżały może 3 kobiety, do których nikt nie przychodził.
Po przejściu świąt Bożego Narodzenia, miałam sen w którym obserwuje jak pewna osoba leży na ziemi, o dziwo ta postać była czarna nie widziałam twarzy cała postać była zaciemniona, jednak skojarzyłam sobie ze to musi być babcia, bo osoba we śnie była otyła, jak moja babcia. Oprócz tej postaci widziałam mamę i ciocię, która jest babci córka oraz starsza siostrę mojej mamy. Każda z nich próbowała coś zaradzić, by pomóc osobie leżącej na ziemi. We śnie nic nie mogłam zrobić, tylko obserwowałam. Po przebudzeniu analizowałam wszystko po kolei, kiedy ostatnio raz widziałam babcie nic nie wskazywało na to, że ma zaraz odejść, sądziłam, że to musi być pomyłka... Przez parę godzin żyłam w nieświadomości, jednak babcia zmarła tej nocy i to akurat w te noc kiedy przyśnił mi się opisany prze zemnie sen. A co najlepsze, poinformowała mnie o tym ciocia- starsza siostra mamy...
Po wszystkim zdałam sobie sprawę, że babcia mnie bardzo kochała, chyba byłam jej najukochańsza wnuczką(wiele jej pomagałam np przy zakupach itd) i być może w jakimś stopniu chciała mnie przygotować na ten szok, że ona odchodzi.
Oprócz tego snu miałam parę innych krótszych, które dotyczą raczej modlitwy za zmarłą osobę. Na parę dni po śmierci naszego księdza proboszcza przyśnił mi się on sam, niestety nie pamiętam szczegółów, ale coś mi mówiło żeby odmówić "wieczne odpoczywanie" za niego. Zrobiłam tak następnego dnia, do tej pory mój ksiądz proboszcz mi się nie przyśnił. Miałam kilka snów również z wujkiem i babcią, która śmierć opisałam wyżej i również w tym przypadku postąpiłam tak samo. Tak więc te sny jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że niebo istnieje i warto kształtować swoja duszę.
Opisze tu również sytuacje, która miała miejsce w nocy z wtorku na środę. Na mieszkaniu w Krakowie od strony Bronowic, przebudziłam się(nie wiem która mogła być godzina zapewne 3:00), byłam strasznie zmęczona, ale to światło nie było takie normalne "żółte" jak to w przypadku np żarówki zwykłej w domu czy w samochodzie, ono było może na wzór jerzeniówki ostre bardzo jasne światło, które strasznie mi przeszkadzało w ponownym zaśnięciu. Wiem, że przynajmniej 2 razy się budziłam a to światło dalej padało na moje łózko. Wykluczam blask księżyca, ponieważ po czasie powinien zaniknąć za ścianą przez obrót ziemi, tak w ogóle mam okno na zachód. Gwiazdy również wykluczam, są daleko i nie mogłyby świecić takim blaskiem. Mieszkam na 8 piętrze więc łapmy uliczne również nie wchodzą w grę. Dzięki Bogu, że mam okno i drzwi balkonowe połączenie ramy okna i drzwi pomogło mi schować głowę w "cieniu", by móc zasnąć spokojnie, tak ostre to było światło.
Jeśli członkowi fundacji, który przeczytał maila nasunął się pomysł, co mogło wywołać taki blask, proszę o odpowiedź. Jeśli to możliwe proszę o umieszczenie opisu moich snów pod tym własnie tytułem, który podałam na początku maila.
KATARZYNA B.
woj Małopolskie
From: K. […]
Sent: Wednesday, March 07, 2012 7:19 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: moja historia
Witam Państwa,
Na wstępie chciałbym nadmienić iż jestem osobą uważającą się za osobę o "ścisłym" umyśle co potwierdza zarówno moje wykształcenie, zainteresowania, umiejętności i rodzaj wykonywanej pracy; niemniej jednak nie mam najmniejszych wątpliwości dotyczących życia pozagrobowego, Boga, Aniołów, Diabła itd. […]
Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem podzielenia się z Państwem kilkoma historiami z życie zarówno mojego jak i moich bliskich, jednak z powodu braku czasu na ich opisanie i przyznaję lekkie wahanie czy podzielić się nimi z Państwem - piszę dopiero teraz....
Mam nadzieję, że poniższą historię uznają Państwo za interesującą. Oto ona.... [...]
Siostra mojej mamy miała kilku partnerów życiowych. Jeden z nich oprócz normalnej pracy zawodowej miał swój własny zespół muzyczny, w którym jednocześnie był perkusistą. Jego całe życie kręciło się w dużej mierze wokół muzyki i widać było, że jest to jego pasja. Ja byłem wówczas w szkole podstawowej pasjonowałem się wówczas grą na gitarze. Z tego też powodu ilekroć się widzieliśmy (a mieszkaliśmy w miejscowościach znacznie oddalonych od siebie) - tematy naszych rozmów sprowadzały się głównie do muzyki.
Jakiś czas potem - rozwód, ja nie tylko nie utrzymywałem z nim żadnego kontaktu ale też praktycznie niemalże zapomniałem o jego istnieniu, aż do czasu....
Byłem już w liceum, gitarą interesowałem się już tylko w znikomym stopniu. Mój pokój w domu rodziców znajdował się na piętrze. Rodzice często wychodząc lub wyjeżdżając z domu na zakupy wcześnie rano do pobliskiej miejscowości, a nie chcąc budzić mnie śpiącego - najczęściej w dni wolne od szkoły zamykali mieszkanie i jechali na zakupy samochodem wiedząc, że najprawdopodobniej zanim wrócą ja ciągle będę jeszcze spał a jeśli nie to w razie potrzeby otworzę sobie drzwi od wewnątrz. Pewnego dnia właśnie tak było a mi sniło się że budzę się rano i schodzę na dół do kuchni coś zjeść. Był piękny słoneczny dzień za oknem. Wchodzę do kuchni a tam..... on siedzi odwrócony plecami do mnie.
W tym momencie przypomniałem sobie o jego istnieniu - po raz pierwszy od kilku lat. Zdziwiłem się co on tutaj robi, i już miałem coś powiedzieć gdy on odwrócił się do mnie twarzą. Jego Twarz gniła, chodziły po niej robaki, widać było kawałki kości czaszki na wierzchu.
Zapytał się "A ty Krzysiu, dalej grasz na gitarze?".
We śnie rzuciłem się w panice do wyjscia z domu i wtedy właśnie się obudziłem....Obudziłem się, i było tak samo jak we śnie, piękny słoneczny dzień za oknem, rodzice wyjechali samochodem na zakupy.... Czując się trochę nieswojo poszedłem do kuchni aby zjeść śniadanie. Uff, jego tam nie było...I praktycznie w tym momencie zobaczyłem za oknem, że rodzice wrócili samochodem, weszli do domu i pierwsze co mi zakomunikowali to to, że właśnie się przed chwilą dowiedzieli, że "on" nie żyje, powiesił się w nocy, znalazła go córka...
Ja o tym dowiedziałem się dopiero po tym jak mi się to przyśniło (chwilę po tym jak się obudziłem), mało tego - ja przez ostatnie kilka lat praktycznie niemalże zapomniałem że taki ktoś jak on istnieje - żadnego kontaktu od kilku lat. Jak to wyjaśnić?
Nie zależy mi na tym czy Państwo w to uwierzycie czy też nie, czy zostanie to opublikowane czy też nie. Po prostu pomyślałem iż może to się wydać dla Was interesujące. […]
pozdrawiam
K.
-----Original Message-----
From: E. […]
Sent: Wednesday, March 07, 2012 12:08 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Spotkanie z zaswiatow.
Witam Was serdecznie!!
Jestem wasza czytelniczka od niedawna. Ale wasze artykuły które się pojawiają na waszej stronie są bardzo ciekawe i interesujące. Mam do opisania podobna historie do tych które pojawiły się w dzisiejszym artykule .
Moj kolega zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach , każdy snuł swoje teorie na temat jego smierci. Mialo to miejsce ok 1,5 roku temu. O jego smierci dowiedzialam sie od jego mamy gdyz jego mama jest dobra kolezanka mojej mamy. Po tej wiadomosci bylam wstrzasnieta .. Myslalam o tym caly dzien , nie moglam przestac o tym myslec. W nocy jak zasnelam mialam dziwny sen.
W mym snie pojawil sie wlasnie On.. (Pragne jednak zaznaczyc ze sen byl bardzo realistyczny i pamietam ten sen dokladnie co do szczegolu. ) Stal w dzwiach mojego pokoju i prosil abym poszla z nim i mu pomogla bo chce mi cos pokazac. Bylam w wielkim szoku gdyz pierwszy raz zmarly do mnie przyszedl i prosil o pomoc. Wstalam poszlam z nim wyszlam z pokoju i znalazlam sie na jakims podworku obok jakiegos bloku . Widzialam jego i grupke jakis ludzi ktorzy go bili , kopali .. A On stal obok mnie i powiedzial '' To Oni mi to zrobili ''. Bylam tak przerazona ze zamarlam .
Zapytalam sie go dlaczego ?,
a On odpowiedzial '' Tak musialo byc , musialo sie tak stac''.. I poszedl w ich strone ...
Dwa dni pozniej znow mi sie przysnil . Prosii o pomoc zeby mu pomoc w wyjasnieniu tego zajscia.. Tym razem sen byl taki sam lecz jedna rzecz byla inna stalismy obok tej grupki i widzialam wszystko tak jak to sie potoczylo.. Rano jak sie obudzialam postanowilam powiedziec o tym jego matce. Poszlam do niej powiedzialam jej o tym lecz ona nie byla zdzwiona tym i powiedziala , ze jej to samo sie snilo .. Do tej pory sprawa nie zostala wyjasniona i postepowanie w tej sprawie trwa.. Nie wiem czy to byl zbieg okolicznosci czy przypadek . Ale musialam sie z Wami tym podzielic .. Prosze o jakiekolwiek wyjasnienie tego zajscia.
Pozdrawiam!
E.....!
Sprawa „snów z udziałem zmarłych osób” powróci w kolejnych publikacjach, bo temat okazał się wyjątkowy z wielu powodów. Jednym z nich jest to, że sny z udziałem zmarłych osób są bardzo często „informacją o śmierci tej osoby”. Przypadek? Zapomnijcie prosimy to słowo… Tu nie ma mowy o przypadku.
Pozostaje jednak zagadką, dlaczego taką informację dostają osoby, które bardzo często nie byli bliskimi znajomymi zmarłego. Pytań ciekawych jest zresztą znacznie więcej.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 78497x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie