Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 51754x | Ocen: 103

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5


Wt, 20 mar 2012 10:54   
Autor: FN, źródło: FN   

O życiu decyduje przypadek. Krótka chwila, która zmienia „tor wydarzeń”.


 

Kiedyś Friedrich Schiller wypowiedział bardzo ciekawe zdanie:

 „Przypadków nie ma; to, co jawi się nam jako ślepy traf, pochodzi właśnie z najgłębszych źródeł”.

 

 

 

Wielokrotnie w życiu zdarzają się chwile, które wpływają dramatycznie na cały późniejszy jego przebieg. O takiej historii dowiedzieliśmy się od naszego czytelnika, o czym za chwilę.

 Czy możecie wskazać najważniejsze momenty swojego życia? Natychmiast rozlegną się głosy „jasne, natychmiast!”. I co usłyszymy? Ślub, matura, wybór studiów, narodziny dziecka... I to wszystko prawda, ale nie do końca. W naszym życiu są bowiem małe drobne chwile, istne sekundy, które decydują o wszystkim. I tych chwil nie dostrzegamy. W filmie Krzysztofa Kieślowskiego pt: „Przypadek” główny bohater najważniejszą dla swojego życia decyzję podejmuje na peronie. Jeśli wsiądzie do pociągu, ta z pozoru nieistotna „chwila” zmieni całe jego życie... I o takie chwile nam chodzi. To prawdziwie boskie momenty, niczym dotknięcie naszego życia przez skrzydło „Anioła Przeznaczenia”. Może to być nawet ten moment, kiedy zagapimy się na wystawę po przeciwległej stronie ulicy. Bo właśnie przez to zagapienie nasze życie potoczy się w zupełnie nieoczekiwanym kierunku!

 

Czytelnik naszego serwisu Krzysztof opisał okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w 2008 roku. W wypadku zginęły dwie osoby, a inne dwie zostały ranne. Samochód miał czołowe zderzenie z ciężarówką wyjeżdżającą z drogi podporządkowanej.

 

W samochodzie jechała bliska rodzina naszego czytelnika. Dzięki drobiazgowym rozmowom z osobami, które przeżyły wypadek udało się ustalić, że bezpośrednią przyczyną wypadku był oczywiście cały ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, ale na samym jego początku był papierowy kubek z bardzo gorącą kawą. Kiedy w czasie jazdy kierowca wziął go do ręki okazało się, że odpadło tekturowe denko wylewając na niego całą zawartość, a to spowodowało jego nerwową reakcję, chwilę całkowitej dezorientacji, a następnie tragiczny w skutkach wypadek. 

Nasz czytelnik napisał:

 Ten kubek okazał się praprzyczyną śmierci dwóch osób. Potem wielokrotnie rozmawiałem z rodziną, że przecież ten drobny element nie powinien wpłynąć na życie tylu ludzi! Kierowca (brat mojego ojca) był człowiekiem jeżdżącym ostrożnie, bez żadnej brawury. Na stacji benzynowej czterej pasażerowie zakupili kawę w kubkach, a tylko ten kubek okazał się tak pechowy. Gdyby właśnie on trafił do innej osoby w samochodzie, nie spowodowałoby to niczego poza zabrudzeniem tapicerki i ubrań.

Mam pytanie droga Fundacjo, czy można mówić tutaj o przypadku? Czy brat mojego ojca był skazany na to, aby spotkała go śmierć i musiał to właśnie jemu przypaść ów pechowy kubek?!”

 

 

Ta historia rzeczywiście skłania do refleksji i postawienia pytania o rolę przypadków w naszym życiu. Ten uszkodzony kubek był bowiem niczym pierwsza kostka domina, która wprawiła resztę w śmiertelny ruch, co zakończyło się śmiercią dwóch osób. Zobaczmy kolejny e-mail przysłany do FN.

 

 

[...} Moja córka leżała w szpitalu z ciężką chorobą serca. Była dzieckiem pozwolono mi więc przebywać z nią. Lekarz dawał jej głównie środki uspokajające ponieważ zwracała każdy posiłek, nawet wodę. Była coraz słabsza. Nie wiedziałam co mam robić. Czułam się bezradna patrząc na nią. Moja mama pracowała w tym czasie w administracji służby zdrowia, biura były przy szpitalu. Biegała od lekarza do lekarza prosząc o pomoc, dodatkowe badania itd. Przyszła do niej sekretarka i powiedziała,  że przypadkiem usłyszała rozmowę, w której lekarz prowadzący moją córkę powiedział do drugiego "o co tyle szumu, ta mała i tak umrze". Moja matka zadzwoniła wtedy na pogotowie do sąsiedniego miasta wojewódzkiego (oddalonego o 12 km), podajac sie za lekarza ze szpitala ,prosiła o pomoc w przewiezieniu pacjentki do ich szpitala. Powiedziała im, że to ciężki przypadek i sami nie potrafią pacjentce pomóc. Po 10 minutach, ku zaskoczeniu lekarzy ,na sale gdzie leżałam z moją córką weszła ekipa z pogotowia. Jeden rzut oka na moja córkę, szybka decyzja o podaniu pobudzającego leku dożylnie. Później usłyszałam, ze dziecko było umierające. Zabrali ja do szpitala wojewódzkiego, na oddział intensywnej terapii. Po tygodniu zdecydowano sie odwieźć ją do kliniki we Wrocławiu. Mam wypis z kliniki, gdzie stwierdza się, że dziecko przyjęto w stanie skrajnie ciężkim. Zdiagnozowano chorobę. Było ciężko, ale moja córka wyrosła na piękną kobietę. Ma teraz 23 lata. Tamtego okresu, na szczęście, zbyt dokładnie nie pamięta, miała wtedy 6 lat.

Kiedy pomyślę co by się stało gdyby sekretarka nie usłyszała tej strasznej rozmowy, gdyby nie powtórzyła tego mojej mamie, gdyby moja mama nie zdecydowała się na to "oszustwo" z telefonem, gdyby karetka utknęła w korku i przyjechała pięć minut później... gdyby, gdyby... Seria przypadków czy przeznaczenie? Wieczne pytania.

GRAZYNA J.

 

 

Kiedyś w jednym z naszych tekstów było wspomniane o tym, że są relacje ludzi, którzy usłyszeli w swojej głowie „głos”, który także pomógł im podjąć jakąś decyzję. Oto dość ekstremalny przypadek takiego zdarzenia opisany przez naszego czytelnika.

 

-----Original Message-----

From:

Sent: Sunday, March 18, 2007 8:37 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject:

 

Droga FN

 czytając atykuł na waszej stronie przypomniała mi się pewna historia...to znaczy nie przypomniała ponieważ cały czas siedzi w mojej głowie..ale mniejsza o to

 gdy byłem jeszcze mały, miałem w tedy może 7-8 lat, jeździłem sobie koło mojego domu na rowerze. blisko mnie była górka a za nią ostry zakręt. wyjechałem na szczyt tej górki i zacząłem zjeżdżać jak najszybciej potrafiłem. nagle usłyszałem głos kobiety ,,uważaj, auto". Głos był spokojny, a zarazem głośny. Szybko zjechałem na bok a zaraz potem czarny opel sąsiada wyjechał zza tego zakrętu. Zdziwiłem się i zacząłem się rozglądać kto mnie ostrzegł ale nikogo nie dostrzegłem. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego że to być może Anioł Stróż do mnie przemówił lecz z upływem czasu zrozumiałem to musiała być wyższa siła. Teraz, gdy mineło 7 lat od zdarzenia cały czas pamiętam ten dziwny głos

Pozdrawiam

Robert J.

 

 

 

Kończąc ten tekst o niezwykłych „chwilach” chcemy zaprezentować krótką notatkę z agencji prasowej. W sumie w opisywanym zdarzeniu nie ma niczego „ponadzmysłowego”. Nie ma tam nic z „duchami, energiami, wyższymi siłami”. A jednak właśnie ta notatka sprawia, że można naprawdę zadumać się nad ową chwilą, tym przypadkiem, który zmienia ludzki los. Sekundą, ułamkiem sekundy. Gdyby ten samochód jechał sekundę później, może nawet 1/100 sekundy później... Jest w tym jakaś zagadka. A może... magia przypadku?

 

Sowa przyczyną tragicznego wypadku

 Cztery osoby zginęły w wypadku drogowym, do którego doszło w powiecie sokołowskim (Mazowieckie). Policja przypuszcza, że do wypadku mogła przyczynić się sowa, która uderzyła o przednią szybę fiata tempra.Do zdarzenia doszło w miejscowości Brzozów (pow. sokołowski). Kierująca fiatem tempra 33-letnia mieszkanka Węgrowa nagle zjechała na przeciwny pas ruchu i zderzyła się czołowo z citroenem xantia.

 Policja podejrzewa, że kobieta straciła panowanie nad samochodem po tym, jak o przednią szybę jej auta uderzyła sowa. Gdy policjanci dokonywali oględzin auta po wypadku, w pobliżu znaleźli martwego ptaka. Jak poinformowało Biuro Prasowe Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu, na miejscu w wypadku zginęła kierująca fiatem i jej 43-letnia pasażerka, natomiast w szpitalu zmarli 44-letni kierowca citroena - mieszkaniec Sokołowa Podlaskiego i 35-letnia kobieta - druga pasażerka fiata. Okoliczności wypadku bada prokuratura.

 

 

 

 

 

Jeżeli wierzyć dawnym mistykom – nie istnieje coś takiego jak „przypadek”. Nie ma nawet przypadkowego rzutu monetą, nie ma przypadkowego wypadnięcia „orła lub reszki”. Jest jakiś plan, który realizuje się z zadziwiającą stanowczością. Czy w takim razie człowiek nie ma wolnej woli, lecz uczestniczy w misternej grze zaplanowanej co do sekundy? Mistycy mówią wyraźnie: człowiek ma wolną wolę i może zmieniać swój los i innych, wpływać na świat wokół. Są jednak punkty na jego drodze, które wynikają z przeznaczenia. Przypominają one punkty graniczne na długiej trasie. W czasie podróży wiele rzeczy może się wydarzyć, ale i tak nie unikniemy dojechania do owego „punktu granicznego”. Takim punktem dla osób podróżujących autem w Brzozowie była właśnie ta sowa, która swoim lotem zakończyła życie dwóch osób. Zgodnie z tą filozofią jej pojawienie się przed tym samochodem nie było przypadkiem, lecz przeznaczeniem.

 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 51754x | Ocen: 103

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5


Wt, 20 mar 2012 10:54   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.