Pon, 25 kwi 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Według przepowiedni Benedykt XVI ma być przedostatnim papieżem w dziejach kościoła.
Dlaczego będzie uciekać z Rzymu ?
„Nic ziemskiego nie trwa wiecznie” – to zdanie powtarzane przez filozofów wydaje się pasować idealnie do obrazu przyszłości Kościoła Katolickiego, który wyłania się z przepowiedni. Śmierć Jan Pawła II jest wydarzeniem, które wydaje się być przełomowym dla całej wspólnoty wiernych, co jest wyczuwane przez wszystkich wręcz intuicyjnie. Najciekawszy obraz przyszłości Kościoła rysuje się wtedy, kiedy sięgniemy do przepowiedni. Wybór Josepha Ratzingera na nowego papieża, który przyjął imię Benedykta XVI, wydawał się być zaskoczeniem dla tych, którzy spodziewali się wyboru murzyna lub mulata. Skąd wzięło się to przekonanie? Źródła były dwa.
Pierwsze to tzw. Przepowiednia Sybilii, która w tysiącach wersji (czasami zupełnie różnych) krąży po Polsce. W jednej z wersji był akapit o tym, że po Janie Pawle II będzie papież o czarnym kolorze skóry, poczym nastąpi „Koniec Świata”. Moim zdaniem przepowiednia Sybilii jest wymysłem, a informacja o czarnym papieżu jest interpretacją „Króla Przepowiedni Papieskich”, czyli listy Malachiasza. I jej poświęcimy trochę więcej czasu.
Wszystko przez tę „Oliwę”
Święty Malachiasz urodził się w Irlandii w roku 1094. Przez pewien okres czasu sprawował funkcję arcybiskupa w Armagh, a następnie był papieskim legatem w Irlandii. Data jego urodzin nie jest znana, ale wiemy, że z tego świata odszedł w roku 1148. W roku 1190 był kanonizowany jako pierwszy irlandzki święty. Istnienie jakichkolwiek pism jego autorstwa nie jest potwierdzone przez inne niezależne źródła.
W roku 1590 pojawiło się w Europie współczesne dzieło zatytułowane "Przepowiednia papieży", której autorstwo przypisano Malachiaszowi. Jest to lista 111 papieży od Celestyna II, wybranego papieżem w roku 1130, do "Ostatniego Namiestnika Św. Piotra". Ta lista nie jest nawet przepowiednią w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz raczej listą kolejnych przydomków (ledwie kilka słów na każdego papieża), które miały charakteryzować kolejnych Ojców Świętych. Redaktorem pierwszego wydania był benedyktyn, Arnord Wion. Historycy twierdzą co prawda, że owe charakterystyki ułożył ktoś w 1590 roku podczas długotrwałego konklawe, ale dla nas nie ma to jednak większego znaczenia. Dlaczego? Powód jest prosty: tak zwana „Przepowiednia Malachiasza” okazała się wyjątkowo trafna. Podam tylko kilka przykładów.
Sto trzecim papieżem na liście Malachiasza był BENEDYKT XV, którego pontyfikat przypadł na lata 1914-1922. W proroctwie dostał on przydomek „Kościół wyludniony” i trzeba przyznać, że jest to strzał w dziesiątkę. Wszak pontyfikat Benedykta XV zbiegł się w czasie z okresem I Wojny Światowej, kiedy część państw wprowadziła dla kleryków obowiązkowy pobór, a księży wysyłano na front. Kościoły świeciły pustkami!
Sto siódmym na liście „Malachiasza” był Paweł VI, którego pontyfikat przypadł na lata 1963-1978. Jego przydomek brzmi: „Flos Florum”, czyli „Kwiat Kwiatów”. I tutaj zaistniał dziwny zbieg okoliczności, gdyż Paweł VI był pochodzenia szlacheckiego, a w jego herbie były trzy lilie. W ujęciu heraldyków lilię określa się jako kwiat kwiatów!
Sto ósmy papież na liście to Jan Paweł I, który według Malachiasza miał nosić przydomek „Demediete lunae”, co można przetłumaczyć „O połowie lub połowiczności księżyca”. Pontyfikat Jana Pawła I trwał ledwie 33 dni i trudno nie przyznać Malachiaszowi, że i tym razem trafił w sedno. Przed wyborem tego papieża – to fakt – wielu jasnowidzów i mediów wróżyło mu szybką śmierć także opierając się o tekst Malachiasza.
Dochodzimy do Jana Pawła II, który był sto dziewiątym papieżem na liście, a jego przydomek to „De labore solis”, czyli „O działaniu lub wpływie słońca”. Czy te słowa można interpretować jako proroctwo podróży tego papieża, który okrążał ziemię niczym słońce? A może chodzi o to, że za panowania Karola Wojtyły Kościół Katolicki wzmocnił się i rozszerzył swoje wpływy? Trudno ocenić, ale już czas na przedostatniego papieża w historii Kościoła, czyli Benedykta XVI. Ostatnim ma być – według Malachiasza – ktoś, do kogo będzie pasował przydomek Piotr Rzymianin. Tu interpretacje są proste – będzie Włochem lub nawet obywatelem Rzymu. Na tym człowieku – jak podaje enigmatycznie Malachiasz – zakończy się nie tyle świat, co historia Kościoła Katolickiego.
Jak jednak wygląda sprawa z Benedyktem XVI? Jego osoba na liście Malachiasza jest oznaczona przydomkiem „De gloria olivae”, czyli w tłumaczeniu dosłownym „O chwale oliwy”. I tu dochodzimy do istoty przepowiedni o „czarnym papieżu”, gdyż zwykło się uważać, że wątek „oliwy” miał być związany z ciemnym kolorem skóry namiestnika Watykanu. Warto jednak sięgnąć do klasyki gatunku, czyli książki „Przepowiednie i Proroctwa” Leszka Szumana. Ten astrolog i znakomity jasnowidz (choć mało osób o tym wiedziało) nic nie pisze o tym, że następca Jana Pawła II będzie murzynem. Jego interpretacja słów „De gloria olivae” jest zupełnie inna i przytaczam ją w całości.
„Spekulacyjne interpretacje są różne: o prawdzie wypływającej na wierzch jak oliwa, o zamożności itp.”
A może klucz do tego kryje się w samym imieniu, które przybrał Joseph Ratzinger?
Po łacinie Benedictus znaczy "błogosławiony", i rzeczywiście pośród Benedyktów było wielu błogosławionych i świętych, w tym ów św. Benedykt, który 1500 lat temu założył pierwszy klasztor benedyktynów na górze Monte Cassino koło Rzymu. Tam i w innych klasztorach bracia benedyktyni wykonywali "benedyktyńską pracę", przepisując stare księgi i chroniąc od zapomnienia wiedzę starożytnych filozofów. Inny św. Benedykt, który ma swój dzień 12 lutego, był pustelnikiem w równie dawnych czasach, za panowania Karola Wielkiego, władcy Franków.
Pojawiła się informacja, że oliwka jest symbolem benedyktynów, ale nie udało mi się jej potwierdzić w posiadanych przeze mnie źródłach i ten trop wydaje się fałszywy. Jeżeli proroctwo Malachiasza jest prawdziwe, to warto w takim razie przyjrzeć się temu, co symbolizuje „drzewo oliwne”. Pomoże nam w tym lektura Pisma Świętego.
Kluczem może być choćby zdanie z psalmu:
"jak oliwka, kwitnąca w domu Bożym, na wieki pokładam ufność w Bożym miłosierdziu"
(łac: "sicut oliva virens in domo Dei speravi in misericordia Dei in saeculum sempiternum") (Ps. 52,10).
Wątek oliwy porusza też inny fragment Biblii:
"Zielonym drzewem oliwnym, zdobnym pięknymi owocami nazwał cię Pan"
łac: "olivam uberem pulchram fructiferam speciosam vocavit Dominus nomen tuum" (Jer. 11,16)
"Rozwiną się jego [Izraela przyp. autor] latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne"
łac: "ibunt rami eius et erit quasi oliva gloria eius" (Oz. 14,7)
Skłaniałbym się do takiej interpretacji, że drzewko oliwne może symbolizować odrodzenie w Kościele, powrót do źródeł wiary. Konserwatyzm nowego papieża pasuje do takiego spojrzenia na proroctwo Malachiasza jak ulał.
Czy Benedykt XVI będzie musiał uciekać z Rzymu?
Większość przepowiedni mówi wyraźnie, że dojdzie do wielkiego konfliktu światowego, który wydatnie wpłynie na życie obecnego papieża. Wręcz apokaliptyczną wizję konfliktu wieszczy Nostradamus, który daje nam pewną wskazówkę: losy papieży są nierozerwalnie związane z losami Rzymu. W nadciągającym konflikcie Rzym zostanie zdobyty przez najeźdźców ze Wschodu i zniszczony, zaś papież będzie się musiał ewakuować. Wskazuje nawet kierunek ucieczki, a mówi o tym następujący fragment centurii.
II. 97
Rzymski papieżu, miej baczenie, by nie zbliżyć się
Do miasta, któremu wodę niosą dwie rzeki!
Kiedy róże zakwitną, ci, których umiłowałeś,
Bluzną krwią nieopodal – a ty razem z nimi.
Moim zdaniem może chodzić o Lyon, leżącym nad dwiema rzekami, Saoną i Rodanem. W następnych centuriach Nostradamus daje nam wskazówkę, kiedy ma dojść do tych wydarzeń. Chodzi tu o specyficzny układ planet, który będzie miał miejsce w grudniu 2012 roku. Mówiąc krótko: w tym roku ma wydarzyć się coś takiego (choćby katastrofa naturalna), co rozpęta konflikt światowy i doprowadzi do najazdu na Europę i ucieczki papieża z Watykanu. Warto w tym miejscu sięgnąć do tzw. Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej (zwanej też przepowiednią), której treść kilka lat temu ujawnił Kościół. Przepowiednia opisuje wyraźnie śmierć papieża, ale bynajmniej nie zamach na Jana Pawła II. Zresztą przeczytajmy ten fragment:
Odziany na biało biskup, przygnieciony ciężarem bólu i troski zostanie zabity przez grupę żołnierzy oddających do niego liczne strzały z broni palnej i łuków, w ten sam sposób giną jedni po drugich biskupi, duchowni i zakonnice, liczne osoby świeckie, mężczyźni i kobiety różnych klas i pozycji społecznych.
Zadziwiają zwłaszcza te „strzały z łuku”, które mają ugodzić Ojca Świętego. Czy ten opis pasuje do wydarzeń z 13 maja 1981 roku? Moim zdaniem nie. Jeżeli jednak założymy, że Europę najadą jakieś barbarzyńskie hordy ze wschodu, zaś tajemnicza katastrofa naturalna pozbawi ludzi zaawansowanej broni, to wtedy łuki są... wielce prawdopodobne.
Śmierć papieża i jego ucieczkę z Rzymu przewiduje także inny jasnowidz, uważany przez niektórych za numer jeden w historii naszej planety, czyli Alois Irlmayer z Bawarii. Na początku ub. wieku został on przysypany przez ziemię i przeżył śmierć kliniczną, po której zaczął miewać jasnowidcze wizje. Mówi on wyraźnie o gigantycznej katastrofie naturalnej, choćby przebiegunowaniu ziemi. W jej trakcie dojdzie do zagłady większości Europy, co wykorzystają barbarzyńcy i zaatakują Watykan. Przytoczmy fragment jego przepowiedni:
Nad Renem zjawi się półksiężyc, co będzie chciał wszystko pożreć. W pobliżu Landau (Bawaria) nie pozostanie nic. Dookoła wszystko będzie żółte i zniszczone.
Papież z Rzymu będzie uciekał w kierunku południowo-wschodnim lub przez Wielką Wodę. Tam potajemnie ukoronuje cesarza. Miasto, gdzie stoi żelazna wieża, spalą jego mieszkańcy. Gdzie spojrzeć, tam rewolucja. W morzu pojawią się dziury, a potem fala powrotna zatopi wyspy i oderwie je od lądu. Miasta znikną pod wodą. Po katastrofie zmieni się klimat. Będzie cieplej, a u nas będą rosły owoce cytrusowe.
Ciekawe, że bardzo podobnie mówił ojciec Czesław Klimuszko. Też twierdził, że „będzie zmiana, po której Polska znajdzie się w strefie równikowej”. To wszystko ma się wydarzyć za pontyfikatu obecnego papieża. Czytając dziesiątki przepowiedni byłem zaskoczony, że większość z nich przewiduje, że obecny papież może zostać zabity, choć – trzeba przyznać – pojawiają się różne i sprzeczne wzajemnie scenariusze tych wydarzeń. Po jego śmierci pojawi się tylko jeden, ostatni papież, ale już prawdopodobnie nie w Rzymie, który ma zniknąć z powierzchni ziemi. I na tym ma być koniec Kościoła. Pozostaje pytanie: dlaczego? Podam tylko jedną, za to bodaj najciekawszą interpretację. Wiele wskazuje na to, że żyjemy w czasach ostatecznych, czyli takich, które poprzedzają nadejście Mesjasza. Taki w końcu scenariusz przewiduje Pismo Święte. Wraz z jego przybyciem dalsza egzystencja Kościoła utraciła by sens, gdyż Kościół miał być prowadzony przez kolejnych papieży pod nieobecność „Mistrza”. Skoro On przyjdzie – żaden namiestnik nie będzie potrzebny. Z zupełnie innych źródeł do Fundacji NAUTILUS dochodzą informacje, że na Ziemię za kilkanaście lat przybędzie Super-istota, której możliwości – mówiąc wprost – odpowiadają opisom tego, co charakteryzować ma Mesjasza. Zastanawiające, że są to źródła pozareligijne, nie mające nic wspólnego choćby z chrześcijaństwem, judaizmem czy islamem. A jednak mówią wyraźnie: data zejścia Super-istoty jest już znana – nic nie będzie takie samo po jej przybyciu, jak było wcześniej. Czy to może mieć coś wspólnego z ostatnim papieżem i końcem Kościoła? Pożyjemy, zobaczymy. I na koniec ważna sprawa – to wszystko ma się wydarzyć w ciągu najbliższych 15-20 lat!
Pon, 25 kwi 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.