Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 24367x | Ocen: 5

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pt, 7 gru 2012 09:17   
Autor: FN, źródło: FN   

Niezwykłe przeżycie... obserwować z boku własne ciało fizyczne!

Jeśli przyjrzymy się relacjom o śmierci klinicznej szybko zauważymy, że mają one wiele wspólnych punktów. Tunel? Światło na końcu? Tak, oczywiście jak najbardziej także, ale są także inne rzeczy. Ot, chociażby zobaczenie własnego ciała fizycznego. Jest to dla wielu osób szok, gdyż zawsze przyzwyczajenie jesteśmy do tego, że widzimy „innych”. Tutaj tymczasem widzimy samych siebie. Dziwne, przejmujące uczucie. Jedna z relacji przysłanych na pokład Nautilusa zawiera taki fragment:

[...] Początkowo myślałem, że to jest po prostu jakiś człowiek, który leży na szpitalnym łóżku. Dopiero wtedy, kiedy nachyliłem się nad tym człowiekiem spostrzegłem, że jego twarz ma moje rysy. Zrozumiałem, że to jestem ja! To dziwne uczucie, ale wydawałem się sobie wcześniej o wiele bardziej przystojniejszy, jakiś ładniejszy. Ten człowiek leżący miał moje siwe włosy, miał moje oczy, miał moje rysy, ale to była zupełnie inna postać, obca mi pod każdym względem. Patrzyłem na tego „kogoś” leżącego na łóżku z całkowitą obojętnością. Nie było mi to ciało ani bliskie, ani ważne… Można je było zniszczyć, a nawet bym się nie obejrzał. Ale wtedy pojawiła się w mojej głowie inna myśl: czym w takim razie teraz jestem? Czy mam oczy, które widzą? Czy mam głowę, która… myśli? Kim jestem? Pamiętam, że przez chwilę o tym myślałem, ale po chwili już sobie tym nie zaprzątałem głowy, bo chciałem iść dalej. Wtedy zobaczyłem, jak do pokoju szpitalnego wpadają lekarze. Słyszałem krzyki, jakiś dzwonek. Zaczęli robić masaż serca. Ale nie mnie, a raczej tej postaci, która kiedyś była mną. Nagle wszystko stało się ciemnością, a ja obudziłem się już w szpitalnym łóżku. Opisywałem pielęgniarce i lekarzowi to, co widziałem będąc w tym innym stanie. Nie mogli wyjść ze zdziwienia, że opisuję rzeczy, które nie miałem szansy zobaczyć, bo wtedy przecież byłem nieprzytomny. Zgodzę się opowiedzieć o tym tylko wtedy, jeśli nagracie mnie panowie zmieniając głos i zakrywając twarz. Ludzie jednak powinni dowiedzieć się, że można opuścić własne ciało, można być i jednocześnie obserwować swoje fizyczne ciało. Nie uwierzyłbym w to, gdybym sam tego nie przeżył […]

 

Śmierć jest dla każdego niespodzianką. Prowadzimy tyle spraw, tyle rzeczy mamy jeszcze „do załatwienia”, telefonów „do wykonania”. Wydaje się nam, że jesteśmy nieśmiertelni, że ten problem dotyczy wszystkich. Jeśli dopada nas śmiertelna choroba, wtedy można się oswajać z problemem odejścia. Gorzej, jeśli śmierć spada na nas gwałtownie. Wypadek samochodowy, wylew krwi do mózgu lub zawał – tu godzina „zero” dopada nagle człowieka jak dzikie zwierzę. Ludzie reagują różnie. Oto opis p. Zbigniewa, który przeżył śmierć kliniczną w roku 1993.

„...Oglądałem mój samochód. Był kompletnie zniszczony, dymił i wyciekały z niego wszystkie płyny. Zobaczyłem, że w środku jest uwięziona moja żona i chciałem wołać po pomoc, ale chyba jeszcze byłem w szoku, bo postanowiłem jeszcze raz obejść samochód dookoła. Czułem się wspaniale, lecz nie byłem w stanie sobie tego uświadomić i nie pomyślałem wtedy, dlaczego nie czuję żadnego bólu. Wtedy zatrzymał się czerwony Cuinqecento, z którego wybiegł młody mężczyzna. Zacząłem do niego krzyczeć, żeby ratował moją żonę, która jest w samochodzie. Byłem zdumiony, bo on w ogóle mnie nie słyszał! Podszedłem do niego, a on przeszedł przeze mnie! Po prostu. Wtedy pomyślałem, że coś jest ze mną nie tak. Podbiegłem do mojego samochodu, w którym leżała żona. Była nieprzytomna, ale ruszała się. Obok za kierownicą w stercie pozginanego żelastwa zobaczyłem jakąś sylwetkę. Kiedy podszedłem bliżej zrozumiałem, że tam jest ktoś bardzo podobny do mnie, tylko miał zmasakrowaną całą twarz. Wtedy po raz pierwszy dotarło do mojej świadomości, że chyba nie mam zwykłego ciała. To dziwne, ale wcale nie bałem się tego i przyjąłem to jako coś najzupełniej normalnego. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale właśnie tak było. Wtedy zobaczyłem to coś...”

 

 

Ludzie czasami są w takim szoku, że nie chcą pogodzić się z myślą, że nie żyją. Zdarza się, że konsekwentnie próbują zawiadomić wszystkich wokół o swojej obecności. „Przecież ja żyję... czy ty mnie nie widzisz?!” – osoby w nowym ciele podchodzą do swoich bliskich, a także innych osób. W ciele astralnym są niewidzialni przez ludzi, co ich irytuje. To czasami jest powodem wszelkim „nawiedzeń”, że ktoś nie może i nie chce pogodzić się z faktem, że przyszedł na niego czas zmiany. Najgorzej jest wtedy, kiedy człowiek przywiązał się do jakiejś rzeczy czy domu i nie zamierza „odpuścić”. Wtedy zaczyna się dramat. Wytłumaczy to kolejny list.

„... Ta historia jest powtarzana w mojej rodzinie od lat, a miała miejsce w latach 50-tych. Po śmierci wujka ciotka przeżywała najgorszy okres w swoim życiu, ale sama postanowiła zająć się ich ukochanym domem. Potrafiła godzinami sprzątać go, ścierać kurze, podlewać kwiaty. Ten dom został przez nich zbudowany kosztem ogromnych wyrzeczeń i był najcenniejszą rzeczą, jaką posiadali. Mijały lata, a nasz kontakt z ciocią osłabł. Widywaliśmy się tylko podczas spotkań rodzinnych, na które ona przychodziła niechętnie. W mojej rodzinie mówiono, że bardzo zdziwaczała. Umarła trzy lata temu i ponieważ nie miała dzieci, jej dom przeszedł na najbliższą rodzinę, czyli jej siostrę, a moją babcię. Dom ten został sprzedany, kupili go młodzi ludzie, którzy praktycznie od razu w nim zamieszkali. Po miesiącu moja babcia otrzymała list od nowych właścicieli z prośbą, aby się z nimi skontaktowała (wtedy mało kto miał telefon). Przyjechała do nich i usłyszała najdziwniejszą historię, której główną bohaterką była jej siostra. Okazało się, że chodzi po domu i nie daje spać nowym domownikom. W nocy słychać kroki, także przesuwania mebli i różne odgłosy. Jedna ze starych kobiet uważana była za medium i babcia poprosiła ją o to, żeby skontaktowała się z ciocią. Doszło do seansu spirytystycznego, w czasie którego ta kobieta skontaktowała się z ciocią. Okazało się, że ona nie życzy sobie, aby ktoś był w domu, który był własnością jej i jej męża. Była bardzo agresywna, oskarżała wszystkich wokół o to, że są złodziejami. Bardzo długo zajęło medium przekonanie ducha do tego, żeby odeszła w stronę światła. Po kilku tygodniach duch ciotki przekazał informację, że jest gotowy pójść do światła, ale prosi o modlitwę. Wszyscy obecni na seansie zmówili modlitwę i nagle w pokoju zrobiło się bardzo zimno. Potem już nigdy więcej nie było słychać żadnych kroków, a ta rodzina mieszka w tym domu do dziś.”

Ludzie przywiązani do życia materialnego czasami mają tak silne więzy z doczesnością, że nawet kiedy pojawia się światło i tunel, nie zamierzają się do niego udawać. Wtedy światło się zamyka, a dany „człowiek” w postaci ciała astralnego zaczyna błąkać się po naszym świecie i potrzebuje pomocy. Ponieważ tam nie istnieje pojęcie „czasu”, więc jego wędrówka w zawieszeniu między „światem zmarłych i żywych” może trwać setki lat. Sprawy komplikują się w momencie, kiedy ktoś decyduje się na samobójstwo. Na podstawie kilku znanych nam relacji wtedy zakłócony jest jakiś naturalny bieg życia i śmierci, co powoduje komplikacje (nie sposób jednak dokładnie ustalić, jakie). Samobójstwo nie jest nikomu pisane i wiadomo, że znaczna część biednych istot poruszających się w ciałach astralnych po ziemi to właśnie samobójcy. Tak naprawdę oczekują oni momentu, kiedy ponownie pojawi się tunel i światło na jego końcu, ale jego pojawienie się w ich przypadku też jest obwarowane kilkoma warunkami. Wniosek jest jeden – samobójstwo jest najgorszym złem i dlatego jest potępiane przez wszystkie wierzenia i religie. I bardzo słusznie! To nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale go tylko odsuwa w czasie. Zdarza się, że człowiek musi zaczekać na ziemi przez czas, który dzieli datę jego samobójstwa do momentu śmierci, który był mu pisany. Są to sprawy, o których bardzo trudno jest mówić z przekonaniem, gdyż wiele z tych zasad jest ustalanych przez nas na podstawie opisów osób, które przeżyły śmierć kliniczną albo takich, którzy skutecznie skontaktowali się z bytami po śmierci.

Tunel ze światłem na końcu – to pojawia się w wielu opisach. Oto fragment relacji osoby, która przeżyła śmierć kliniczną w momencie operacji.

„Zobaczyłam, że tą osobą leżącą na stole jestem ja. Pochylali się nade mną lekarz i pielęgniarki, ale mi było to obojętne. Miałam ochotę im powiedzieć, żeby przestali się zajmować tym czymś, co leży na stole, bo ja – naprawdę ja – jestem tutaj. Wtedy nagle zrobiło się ciemno, a ja poruszałam się w tunelu ze światłem na końcu. Było ono bardzo silne, ale zupełnie nie raziło. Tak bardzo chciałam do niego się dostać, było ono tak cudowne! W tym tunelu poruszałam się jako jakiś punkt, bardzo trudno jest mi to opisać. Czułam jednak, że ze mną jest ktoś jeszcze”

 

 

I jeszcze jedna historia z komentarzy pod tekstem opublikowanym w serwisie.

~Ika : W 1987 roku - wrzesień, podczas operacji tarczycy również "wymknęłam się " lekarzom.To co wtedy przeżywałam nie do końca mogę wyjaśnić. Widziałam pracujących nad moim ciałem lekarzy, byłam świadkiem paniki i poszukiwania odpowiedniego leku abym wróciła. Spędziłam wspaniałe chwile na łące o nieokreślonym kolorze zieleni, wśród wspaniałych kwiatów, które zbierałam z dwójką dzieci - chłopcem i dziewczynką. Nie pamiętam ich twarzy. Było mi bardzo dobrze. Kiedy wróciłam odczuwałam złość i zimno. Nie widziałam tunelu, z nikim nie rozmawiałam. Po przebudzeniu opowiedziałam to wszystko mojemu anastezjologowi - pokiwał głową i powiedział - to mogło się wydarzyć.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 24367x | Ocen: 5

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pt, 7 gru 2012 09:17   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.