Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 28998x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Otaczają nas ludzie, których znamy… z poprzedniego życia!
Jak najlepiej poznać prawdę o tym, jaki jest cel życia? Jak przekonać się, która wizja „życia po śmierci” jest najbliższa prawdy? Sposobów jest kilka. Jeden polega na tym, że uznajemy jakąś książkę na ten temat za „absolutną wykładnię prawdy”. Ona porządkuje nam świat, ona mówi, co „jest prawdą”, a co „jest fałszem”. Inny sposób to oparcie się o tzw. autorytet. Ktoś tam mówi „jest tak i tak”, my uznajemy, że to mądry człowiek i jego wizję świata przyjmujemy za własną. Jeśli nasz autorytet uważa, że „nie ma ani Boga, ani życia po śmierci”, to przyjmujemy jego światopogląd i dzięki temu także potrafimy odpowiedzieć na trudne pytania dotyczące tajemnicy ludzkiej egzystencji.
Fundacja Nautilus przyjęła inną taktykę. Od dwudziestu lat zbieramy ludzkie relacje o „spotkaniach z tajemnicą”, nagrywamy relacje, analizujemy to, co ktoś „dotknął i przeżył”. Z ogromu tych informacji (to są tysiące relacji, a raczej dziesiątki tysięcy) wyłania się jakiś obraz. Logiczny, spójny, nie oparty na „tej czy innej religii”, ale bardzo często potwierdzający niektóre jej tezy. Naszym zdaniem to jest jedyna droga do poznania prawdy.
Aby zrozumieć sens ludzkiego życia, trzeba uznać reinkarnację czyli wędrówkę dusz za coś podobnego do prawa ciążenia. To po prostu jest! Ktoś może zawołać: tiaaa… mam wierzyć w takie bajeczki? Akurat! Ale wtedy możemy mu zaproponować wejście na dach domu i zeskoczenie na dół. Istnienie prawa ciążenia Isaaca Newtona stanie się dla niego czymś całkiem realnym, wręcz namacalnym. Tak samo jest z reinkarnacją.
Na przestrzeni tylu lat mieliśmy tyle okazji przekonać się o tym, że istnieje „wędrówka dusz”, że w zasadzie każde kolejne świadectwo w tej sprawie nie budzi większych emocji, choć tu także zdarzają się wyjątki. Przykład? A chociażby e-mail, który dostaliśmy w ostatnich godzinach.
Przyszedł on po ostatniej publikacji kolejnych historii o „opuszczeniu ciała”. Tym razem ta historia zawiera coś więcej, bo pojawia się wątek „pamięci reinkarnacyjnej małych dzieci”. Wielokrotnie o tym pisaliśmy, że ani zjawisko UFO, ani jasnowidzenie, ani śledzenie Chupacambry w Meksyku (opiszemy to wkrótce), ani żadne inne przeżycia z zakresu zjawisk niewyjaśnionych nie mają nawet szans z tym, co się wiąże ze zjawiskiem „pamięci swojego wcześniejszego życia przez małe dzieci”. Zbadanie takiego przypadku, posłuchanie takiego dziecka, tego, co mówi, jak opisuje „tamto życie”, jak precyzyjne szczegóły podaje – to jest tak silne przeżycie, że dosłownie każdego normalnego człowieka po prostu „wbija w ziemię po pas”. Szkoda, że rodzice nie wyrażają zgody na publikowanie historii, które mieliśmy okazję wysłuchać, ale powróćmy do tego e-maila.
Tu pojawia się inny wątek. Bardzo często w rozmowach z tymi dziećmi można się dowiedzieć, że jego ojciec był na przykład „jego bratem”, a obecna matka „żoną z poprzedniego życia”. Co to oznacza? Wniosek z tego jest niezwykle ciekawy: rzeczy i związki, w które wchodzimy w tym życiu, nie rozwiewają się niczym „poranna mgła”, ale trzeba się z tego rozliczyć także w nowym życiu. Najlepiej pokazuje to przykład z naszego archiwum. Mieliśmy okazję wysłuchać opowieści matki, której dziecko było obarczone dużym kalectwem. Okazało się, że dziecko mówiło, że we wcześniejszym życiu był „mężem swojej obecnej mamy”, którą traktował w wyjątkowo okrutny sposób. Teraz zaś z jego kalectwem musi walczyć o jej miłość… Żadna krzywda, żaden ból, żadne cierpienie wyrządzone drugiemu człowiekowi nie ujdzie bezkarnie. Nasze śmieszne sądy i ich wyroki więzienia to tylko koślawe odbicie tego, jak niezwykle precyzjny jest ten zadziwiający "świat ducha". System jest sprawiedliwy w każdym calu i trudno uwierzyć, że działa „samoistnie”. Im dłużej analizujemy ten cały zebrany przez nas przez 20 lat materiał, tym bardziej myślimy, że nie przypadkiem wszystkie wielkie światowe religie mówią o istnieniu Boga, jako wszechwiedzącego centrum… ale to temat na oddzielny esej. Powróćmy jednak do tej historii przysłanej na pokład Nautilusa.
Autorka e-maila napisała go dlatego, że jej córka miała tzw. OOBE, czyli opuszczenie ciała. W tym czasie obserwowała śmierć ukochanego pieska, który zginął potrącony przez samochód. Ale nas jeszcze bardziej zaciekawił ten fragment, w którym dziewczynka opisywała „powiązania z przeszłego życia”. I to dokładnie tak wygląda – nasi przyjaciele, nasi bliscy, nasi rodzice czy małżonkowie – bardzo często są to jakieś „zaległe historie” z poprzedniego życia. Warto być człowiekiem dobrym, bo jeśli robi się złe rzeczy, to… wszystko powraca w zaskakujący sposób. A teraz zapraszamy do uważnej lektury tej historii.
From: [adres do wiadomości FN]
Sent: Thursday, January 31, 2013 2:51 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: opuszczanie ciała we śnie przez dziecko
Witam serdecznie
Na wstępie bardzo proszę - w razie publikacji listu - o nieujawnianie moich danych osobowych.
Do napisania listu skłonił mnie Wasz ostatni artykuł o opuszczaniu swojego ciała. Jestem mamą prawie czteroletniej dziewczynki, która ze względu na stan zdrowia przez około pół roku była pod opieką bioenergoterapeuty i jasnowidza. W tym okresie czasu córce często zdarzało się, że mówiła nam iż widziała, bądź była w różnych miejscach, w których być nie mogła. W nocy obserwowałam, że w trakcie snu jej ciało jest bardzo zimne, dosłownie lodowate, córka lekko i jakby płytko oddycha. Gdy zdarzyło się to pierwszy raz byłam przerażona, gdy poczułam chłód ciała córki, myślałam, ze umarła i zaczęłam ją budzić, co przyszło z trudem, mała była po prostu jakby nieprzytomna, nie potrafię tego dokładnie opisać. Zaznaczę, że miała wtedy półtora roku. Później starałam się zachować spokój i nie budzić dziecka, sprawdzałam tylko czy oddycha.
W tym samym czasie często w nocy zdarzało się, że elektroniczne zabawki córki "żyły" własnym życiem. W okolicy trzecich urodzin pojechaliśmy z córką do schroniska i zabraliśmy stamtąd szczeniaka - suczkę. Niestety po jakimś miesiącu przez nieuwagę dziadków szczeniak uciekł i zginął pod autem. Bardzo to przeżyliśmy, najbardziej nasza córka.
Co nas zszokowało - córka nie wiedząc jeszcze co się stało, nie widziała przecież ciała pieska, chcieliśmy jej jakoś delikatnie o tym powiedzieć, zobaczyła nas i stwierdziła, że piesek był niegrzeczny, uciekł i uderzyło go auto i się nie rusza. Córka mówiła, że nie przeszkadza jej, że piesek się "zepsuł" i że dalej go chce. Próbowaliśmy tłumaczyć, że suczka jest już w niebie wśród gwiazdek i aniołków, na co mała stwierdziła, że ona też tam chce iść. Na nasze tłumaczenia, że jest za wcześnie dla niej żeby tam szła, że ma jeszcze dużo rzeczy do zrobienia i dużo osób ją tu kocha usiadła z dala od wszystkich, zakryła oczka rękami i stwierdziła, że skoro ona nie może to jej oczka poleciały do pieska, żeby się z nim pobawić. W nocy po raz kolejny była lodowata, a na drugi dzień stwierdziła, że poleciała do pieska.
Przepraszam za chaos historii, ale oprócz wyżej opowiedzianej doświadczyłam jeszcze kilku przypadków świadczących o wyjątkowości mojej córki i musiałam powstrzymywać się przed opisaniem wszystkiego jednym ciągiem :)
Zastanawiające jest dla mnie również to, że większość tego typu przypadków miała miejsce w okresie kontaktowania się dziecka z bioenergoterapeutką - jasnowidzką.
Czy mogą to Państwo jakoś mi wytłumaczyć? Czy moja córka rzeczywiście opuszcza swoje ciało i odbywa podróże astralne? Poza tym zapytałam ją niedawno, po lekturze artykułu na temat reinkarnacji, czy pamięta jak była duża - bez zastanowienia odpowiedziała: tak pamiętam, miałam wtedy czarne długie włosy i czerwone kolczyki, ale teraz już nie mam kolczyków, były o takie okrągłe. Pociągnęłam temat pytając czy miała dzieci - na co ona z miną mówiącą po co mnie pytasz o rzeczy oczywiste stwierdziła: ty byłaś moim dzieckiem i tatuś, a dziadzio był mężem. Dodam tylko, że córkę z dziadkiem - moim ojcem łączy bardzo silna więź emocjonalna, są w siebie wręcz "zapatrzeni".
pozdrawiam serdecznie
Autorka listu zadała pytanie dotyczące tego, czy to możliwe, że w obecności „jasnowidza” tego typu zdolności córki nasilają się. Odpowiedź jest jak najbardziej twierdząca. Ludzie posiadający zdolności mediumiczne (czyli silne media potrafiące widzieć duchy czy przewidywać przyszłość) swoją energią wpływają na inne żywe istoty w pobliżu, w których budzą ukryte moce i zdolności. Jest to rzecz stara jak świat, potwierdzona setki razy przez nas i mająca oparcie o zebrane przez nas relacje.
Ostatnie dni przyniosły kilka ważnych wydarzeń związanych z historiami zebranymi przez FN. Niestety, ludzie boją się mówić o tym, co przeżyli. I to jest największy problem osób propagujących wiedzę o „zjawiskach niewyjaśnionych”. Ostatnio zwłaszcza odczuliśmy to bardzo boleśnie, bo wysłuchaliśmy historii absolutnej, z którą powienien zapoznać się każdy. Szkoda, wielka szkoda, że taka była decyzja rodziny.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 28998x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie