Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 29783x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Sny o zbliżającej się katastrofie są znaczącą częścią korespondencji czytelników FN
Pretekstem do napisania tego artykułu jest e-mail przysłany do naszej redakcji kilka dni temu, który zawierał ciekawy opis snu. Jego autorem jest pan Marek z Krakowa, który już kiedyś przysłał do nas podobny e-mail ze swoim snem sprzed kilku lat, który miał się okazać proroczy. Dotyczył on jednak spraw osobistych, a tym razem jest on o zbliżającej się katastrofie. Posłużył on do przejrzenia ostatniej korespondencji do FN, ale o tym za chwilę.
Oto fragment e-maila p. Marka:
[…] Na pewno słyszeliście o tym, że 15 lutego bardzo blisko Ziemi przeleci asteroida oznaczona skrótem DA14. Pomyślałem sobie, że napiszę Wam to, co mi się śniło na kilka dni przed końcem ub. roku. Sen był inny od wszystkich, bardzo realistyczny, wręcz przypominał film, jaki widziałem w trakcie snu. Miał kolory, nawet słyszałem krzyki ludzi. Śniła mi się katastrofa w wymiarze ogólnoświatowym. Z nieba nadleciał potężny obiekt kosmiczny, który miał minąć Ziemię, lecz raptownie zmienił kurs. Uderzył on w ocean, widziałem potężną falę zalewającą wybrzeża. Ten obiekt nie był tak duży, że całkowicie zniszczył naszą planetę, ale wywołał potężne zniszczenia i zalanie ogromnych obszarów. We śnie widziałem ludzi uciekających przed nadciągającą falą, to było naprawdę przerażające. To, co pamiętam bardzo wyraźnie, to zaskoczenie ludzi, że ten meteoryt w ogóle dosięgnął Ziemi. Miałem jakieś dziwne uczucie, że wszyscy byli zaskoczeni. Teraz czytam o tej asteroidzie i dobrze wiem, że żadnego zagrożenia nie ma, a ona sobie spokojnie przeleci w znacznej odległości od naszej planety. Myślę jednak, że ten mój dziwny sen może dotyczyć wydarzenia, które będzie miało miejsce gdzieś w dalekiej przyszłości. Nie można przecież wykluczyć, że kiedyś do czegoś takiego dojdzie. Mam nadzieję, że mój emajl się do czegoś przydał.
Dziękuje za wcześniejszą odpowiedź
Marek
Wykonaliśmy małą pracę domową i z ogromnej ilości e-maili z opisem snów o zbliżającej się katastrofie na Ziemi wybraliśmy dosłownie kilka, które zawierają w miarę podobne elementy jak te, które zawierał opis p. Marka. Jest rzeczywiście dziwne, że zupełnie różni ludzie mają sny tak bardzo podobne do siebie w wielu elementach. Osoby interesujące się snami na pewno z zainteresowaniem przeczytają poniższe relacje czytelników serwisu FN
Subject: Katastroficzne sny
Witam serdecznie całą Fundację!
Piszę do was, bo ostatnio miałem dwa dni pod rząd dość niepokojące i katastroficzne/apokaliptyczne sny. Nie wiem czy można to nazwać aż tak dobitnie, bo nie było tam mowy o jakiś potężnych zniszczeniach, czy tysiącach albo milionach ofiar, a one same w sobie miały jedynie formę zajawek, czy inaczej - krótkich scenek, trwających (jakby to przeliczyć na czas) chwilę.
Pierwszy sen był o meteorycie, dokładnie o meteorycie, nie komecie ani asteroidzie. Sen wygląda tak, że ja z dużej oddali widzę uderzający meteoryt w ziemię (teraz nie jestem pewien czy to woda czy ziemia) i dużą jasność i falę uderzeniową. Co ciekawe słyszę gdzieś głos z mediów, gdzie informują o uderzeniu meteorytu. Mówią to tak, jakby doskonali zdawali sobie sprawę, że to nastąpiło i miało nastąpić. Nie ma żadnego zaskoczenia.
Drugi sen jest dosyć dziwny, bo chodzi o burzę. Siedzę sobie w pokoju, razem ze znajomymi, jest noc. Patrzymy w okno, gdzie raz po raz widać błyskawicę i po pewnym czasie grzmot. Burza wydaje się być blisko. Po pewnej chwili ktoś dostrzega, że piorun jest ciągle ten sam, uderza wciąż w to samo miejsce, a grzmoty są wciąż głośniejsze. Wtedy odzywam się ja ze stwierdzeniem, że "piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce" i nagle przybliżam się coraz bliżej do okna i kiedy wypowiadam kolejny wyraz, a mianowicie "faktycznie" będąc bardzo blisko szyby, następuje oślepiający blask, który wręcz odrzuca mnie od okna. Dochodzę po chwili do siebie i zdaję sobie sprawę że wszystko za oknem zaczyna płonąć, płoną także rzeczy w moim mieszkaniu (co ciekawe, przypominało to moje mieszkanie, które wynajmuję na czas studiów w Bydgoszczy, w śnie mam tego świadomość, że jest to Bydgoszcz). Próbuję się ratować, lecz nie wiem gdzie uciekać. Gdzieś słyszę, że w mieście panuje chaos, są jakieś zamieszki na ulicach.
Oba sny ucinają się. Trochę mnie to zaintrygowało, że jeden dzień po drugim miałem tak okropne sny. Martwiłem się co będzie trzeciego dnia, ale nie było już na szczęście nic złego w moich snach. Miałem do was o tym od razu napisać i strasznie ubolewam, bo poprzedziło by to dzisiejsze doniesienia PAPu na temat możliwości uderzenia w Ziemię Aphopsisa w 2029 roku.
Pozdrawiam serdecznie
Sz.
[dane zawsze dla Waszej wiedzy]
Kolejny opis pochodzi od naszego kolegi z pokładu Nautilusa. Piotr miał także sen, który śmiało można zaliczyć do tych, które pasują na półkę „katastroficzne”.
Witam Was,
Rzadko piszę, bo sam mam dosyć czytania e-maili i zdecydowanie wolę pogadać, ale akurat to co chcę Wam przekazać lepiej napisać.
Miałem dzisiaj sen. (Wiem, takich e-maili przychodzi na skrzynkę dziesiątki.) Niestety moje sny w większości przepowiadają przyszłość i dokładnie wiem o czym mówię ( nauczyłem się je interpretować). Np. zawsze wiem, czy ktoś z bliskich umrze. Staram się nie zwracać na to uwagi, ale zawsze się sprawdza. Wracając do snu. Nie potrafię dokładnie go umieścić w czasie i miejscu, ale był koszmarny. Siedziałem w mieście w kawiarni. Było bardzo ciepło, bo piłem wodę w ogródku tej kawiarni. Nagle na niebie pojawiły się setki samolotów. To wyglądało jakby wszystko co może latać w panice poderwało się w powietrze. Cholerny chaos. Na pewno nikt nie widział takiej ilości samolotów na niebie. Wszyscy się przyglądali, bo to dosyć niecodzienny widok. Zacząłem filmować kamerą w telefonie, ale ręce trzęsły mi się z wrażenia. I pomyślałem "nie jest dobrze". Musiało się wydarzyć coś strasznego. Później było trzęsienie ziemi, zniszczenie i śmierć. Skala zjawiska nie do opisania słowami. Ciarki mi chodzą po plecach jak to piszę. ( jak w Japonii, ale na biblijną skalę.) Było trzęsienie ziemi, panika i ogromna fala wody, która niszczyła wszystko na swej drodze.
Duże góry zapadały się i wszystko zalewała woda. W tej cholernej nocy widziałem mnóstwo ciał, czułem smród, zapach tej tragedii. Ogromne zniszczenie.
Niestety przetrwałem. Ludzie żałowali, że nie zginęli. Zazdrościli zmarłym. Koszmar.
(Było tam również trochę informacji bardzo osobistych, ale je pominąłem.) Tak czy inaczej wstałem przygnębiony. Mam nadzieję, że tym razem sen nie był proroczy, bo trochę różnił się od innych. Był zupełnie jak film.
Od rana myślę o tym. Jeśli ten sen to jednak przepowiednia to kiedy się ziści nic nie będzie takie samo jak kiedyś. Mam wrażenie, że zniszczenie, które widziałem zniszczy Stany (usa) , ale i Świat.
Musiałem się Wami podzielić tą informacją w nadziei, że wysyłam kolejny e-mail bez większego znaczenia. Wierzę, że jak komuś opowiem to wizja straci moc i nie sprawdzi się.
Pozdrawiam serdecznie Piotr
To: nautilus
Jak widzę opisy snów dotyczących najprawdopodobniej roku 2012 są dość często publikowane na waszej stronie. Pisze do was gdyż wiele lat temu miałem jeden o ile nie najdziwniejszy sen w moim życiu. Opowiadałem go wielu ludziom a nawet kontaktowałem się z ezoterykami którzy dokonywali freudowskiej psychoanalizy. Wyjaśniali mi że sen dotyczy tego i tego aspektu mojej psychiki, stanu wewnętrznego itp. jednak ja czuje do tej pory że ten sen ma wyższy jakby faktyczny kontekst. Mam nadzieje że ładnie wam go opisze.
Stoję w centrum miasta mieniącego się w szarych barwach wieczoru. ( Dominujący kolor czarnobiały ) Miasto przypominało sporą zachodnią metropolie ze znacznie wysokimi biurowcami gęsto pokrywającymi przestrzenie między stosunkowo wąskimi przecznicami. Sen był bardzo wyraźny. Każdy jego szczegół pamiętam mimo upłynięcia przynajmniej 15 lat. Miasto było opustoszałe. Na ulicach było wiele porozrzucanych śmieci, pozostawione samochody, walizki...Rozglądałem się. Zrozumiałem że miasto było opuszczone w pośpiechu. Co ja więc tu robie? – zapytałem sam siebie.
Dostrzegłem w oddali przecznic parę osób podobnie jak ja stojących „osłupiałych” niewiedzących dlaczego są w danym miejscu. Wiedziałem że te osoby to nie moje senne fantazje a ludzie porozrzucani po całej ziemi którzy w tym samym momencie co ja doświadczali tego samego snu.
Kiedy popatrzeliśmy się na siebie ze znacznych odległości mimo że dobrze siebie nie widzieliśmy doskonale czuliśmy że się do siebie uśmiechamy, nie baliśmy się w przeciwieństwie do obywateli miasta którzy się z niego ewakuowali. Ja jednak ( przeczuwam podobnie jak ci inni ) odczuwałem że coś za chwile się stanie. Coś… trudno to opisać. Wiedzieliśmy że za kilka chwil zginiemy, umrzemy. Lecz ta myśl nas nie przerażała. Kątem oka zauważyłem że zza zaszklonej wystawy sklepiku zajmującego parter wielkiego wieżowca mruga jakiś symbol wykonany z żarówki neonowej
święcącej na czerwono. Podszedłem pod tą wystawę i spojrzałem na symbol. Były to trzy dwójki. (222) Odczułem że ten symbol reprezentuje czas w którym rozgrywa się sen. Nagle coś się zmieniło. Obróciłem się za siebie i jak inni nieliczni w tym mieście kręciłem się wokół spoglądając na co rusz inny rejon. Coś się zbliżało.
Nie odczułem że zagrożenie wynika z czegoś fizycznego jak np. asteroid, itp. jednak wiedziałem że to co ma się stać będzie dość podobne do „mentalnej, miłosnej” ( to najlepsze porównanie ) bomby atomowej. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy a kiedy zrozumiałem że to coś stanie się dosłownie za parę sekund zamknąłem oczy i się uśmiechnąłem. Widziałem ( jakby odczuwałem ) że przez miasto przechodzi złota, przeźroczysta ściana niesamowicie silnej energii o dość poważnej prędkości. Widziałem jak rozsypują się nasze ciała ( molekuła po molekule ) odkrywając świetlne sylwetki jakby innego ciała.
Złota, przeźroczysta ściana energii przelewająca się przez miasto.
Pozdrawiam.
Witam sedecznie,
Jestem świadomy tego, że wiele ludzi pisało i wciąż pisze o swoich snach dotyczących wielkiej powodzi i w ogóle zalania terenów Polski. Ja chciałem napisać, że miałem taki sen kilka dni temu i dzisiaj czytajac o wielkiej wodzie, która może przyjść tego lata trochę się zaniepokoiłem. Fakt, można powiedzieć, że nie jestem kolejnym wyjątkiem i jest wielu ludzi takich jak ja. Tylko na chłopski rozum, to nie jest dziwny przypadek, że wielu ludzi, którzy czasem nie wierzą w bzdury o wielkich falach, powodziach, którzy nie znają waszych i innych tego typu stron, w której ten temat był poruszany, miewają taki sen? Ja przyznam szczerze, czytałem informacje wszystkie z tym związne i można oczywiście powiedzieć, że jak się o czym intesywnie myśli to ma się takie sny. Jednak jest jedno małe ale. Ostatnią informację o powodziach, zalaniach itp, czytałem i myślałem o niej jakieś 2 miesiące temu i wtedy sny o tej tematyce nie miały miejsca. Po dwóch miesiącach, kiedy zupełnie nie myślę o tych sprawach, które podkreślam traktuje jako ciekawostkę (ciekawi mnie to oczywiście bardzo ale 100% pewności do tego nie mam czy będzie miała miejsce jakaś powódź), śni mi się powódź w moim mieście. Mieszkam w centrum Polski, woj. kujawsko-pomorskie. Sen może nie jest aż taki dramatyczny i realistyczny jak niektórych, ale we śnie na prawdę się bałem i myślałem że to koniec. Szedłem ulicą (nie wiem czemu nie chodnikiem) i w pewnym momencie ktoś koło mnie (nie wiem czy znałem tą osobę czy nie, ale nie jest to nikt z moich znajomych, ani rodziny, tak sądzę) ) krzyczy że nadciąga wielka fala, swoiste tsunami. Odwracam się za siebie i widzę załamujący, niejako zacierający się horyzont (mimo że wokoło jest wiele bloków) i widzę falę (na oko podobne do tych co widać na filmikach z Sumatry bodajże z tego znanego tsunami które zabiło wiele osób kilka lat temu). Łapie się jakiejś siatki, ale co dziwne tsunami nie jest takie mordercze i oszczędza mnie, tego kogoś ze mną i jakieś kilka osób co były w pobliżu. Ale wokół jest sporo wody i robi się głęboko. W pewnym momencie ktoś zauważa jakąś drabinkę na pobliskim bloku i sporo osób się na nią wspina(choć nie jest łatwo tam dotrzeć). Razem z grupką osób wchodzimy na blok i można powiedzieć że się ratujemy. Nie oglądamy co się dzieje na wokoło (choć pewnie każdy by to zrobił; wnioskuje że nie oglądamy bo nie przypominam sobie czegoś takiego). Za jakiś czas wody ustępują, a ja znajduję się w jakimś mieszkaniu i widzę mokrą podłogę i ściany. Oczywiście wszystko odbywało sie w moim miasteczku w miejscu oddalonym o kilkaset metrów od mojego miejsca zamieszkania (może nie wszystko zgadzało się co do joty, ale wiadomo jak jest w snach, czasem są na prawdę głupie i nielogiczne - choć pewnie mogą być jakąś zakodowaną informacją, która też na pierwszy rzut oka zdają się właśnie takie). Zapewne był do was nie napisał gdyby nie news o wodzie/powodzi/tsunami, który niejako nałożył się z moim snem (odstęp kilka dni). Zapewne wiele macie podobnych maili, ale zdecydowałem się napisać o tym czego ja doświadczyłem przez ten sen. Może coś się jakoś łączy, są podobne informacje..
Dziękuję za poświęcony czas,
Pozdrawiam,
[…] (do Waszej wiadomości)
P.S. Jeżeli chodzi o moje tereny, to zalanie mojej miejscowości, o ile traktować sen dosłownie, jest niemożliwe. Miejsce w którym mieszkam nigdy nie zostało zalane i nigdy nie zostanie, owszem jest jezioro, ale położe na dużo niższym terenie, niż samo miasteczko. Niewyobrażala by chyba musiała mieć miejsca ulewa, żeby wylało na tyle żeby woda wdarła się od miasta. A jezioro nie wolnym akwenem, nie połączonym z żadnymi większymi rzekami. Nie to niemożliwe. No i w moim śnie woda szła z północnego wschodu, jak teraz sobie to dokładnie przypominam, a więc przeciwny niż jest jezioro. Jeżeli by woda miała się wedrzeć to musiało być to zjawisko na wysoką skalę... czyżby właśnie ów meteoryt? to tylko domysły. Oczywiście moje miasto mogło nie być ważnym elementem snu, a jedynie samo zjawisko tsunami/powodzi.
Na koniec jeszcze kilka e-maili o wizjonerach przysłanych na naszą pocztę, którzy przewidywali katastrofę w wymiarze globalnym. Do takiej katastrofy śmiało można by zaliczyć upadek meteorytu lub małej asteroidy, choć oczywiście te opisy mogą dotyczyć także zupełnie innych zdarzeń jak trzęsienia Ziemi czy monstrualne powodzie. Wśród e-maili był także jeden zawierający opis słynnego listu Ojca Pio, znanego mistyka i jasnowidza, którego słowa bardzo często okazywały się prorocze. Wspominał on o słynnych już "trzech dniach ciemności". List ten warto przytoczyć w całości, a jest ku temu znakomita okazja, którą daje ta publikacja.
Subject: Prorok XX wieku
Nie mam pojęcia, czy już ktoś do was pisał na temat tego człowieka, ale myśle, że warto o nim wspomnieć właśnie teraz, kiedy, według mnie, spelnia się jego przepowiednia. WIlliam Branham. pozwole sobie przedstawić jego przepowiednie:
...wielkie trzęsienie ziemi uderzy Zachodnie Wybrzeże. I to się nie zatrzyma. Kalifornia, Los Angeles pogrąży się. Ono zapada się. Osunie się wprost do oceanu...OBSERWUJCIE TYLKO, WODA WTARGNIE AŻ DO JEZIORA SALTON. LOS ANGELES JEST SKAZANE NA SĄD. Mówię wam to, zanim to się stanie, abyście o tym wiedzieli, kiedy to się stanie. Nie mówiłem tego nigdy od siebie, a On nigdy nie powiedział mi ani jednej rzeczy, która nie stałaby się. Wy możecie to potwierdzić. Tak jest. Kiedy to będzie? Tego nie wiem ...
Subject: Słowa polskiej wizjonerki "Anny" o kataklizmach
Witam,
Przesyłam znalezione proroctwa o kataklizmach. Ich autorką jest polska wizjonerka Anna Dąbska znana powszechnie jako "Anna" ("Boże Wychowanie", "Świadkowie Bożego Miłosierdzia").
Pozdrawiam,
Tomek
29 lipca 1987 r.
Jezus do Anny:
... A teraz słuchaj, co mam ci do powiedzenia, boś Mnie długo o to prosiła.
Kataklizmy ogarną całą ziemię; będą to wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, ruchy skorupy ziemskiej, przesuwanie się płyt lądowych i dna mórz i oceanów. Specjalne nasilenie katastrof dotknie półkulę północną (...) Wzburzenie wód spowoduje zniszczenie wybrzeży na całym świecie (...). Dlatego ostrzeżenia moje przydadzą się wszędzie, o ile zostaną przyjęte.
Zapewniam cię, córko, że nawet gdybyś je rozsyłała masowo, nic byś nie wskórała. Ludzie nie chcą uwierzyć temu, co ich trwoży i wieści im klęski; chyba gdy widzą już ich pierwsze objawy. Dlatego nie czuj się odpowiedzialna za rozpowszechnianie moich słów. Mówię ci to dla najbliższych przyjaciół naszych. (...)
Wybrzeża, ujścia rzek, tereny nadmorskie, zwłaszcza nizinne i bagienne, narażone są na zalanie lub zgoła zatopienie. Tereny sejsmiczne ożywią się, górskie rzeki wyleją, głębokie doliny wypełni woda, a wielkie zbiorniki wodne zamknięte tamami grożą zalaniem ziemiom niżej położonym. Rozsądek nakazuje unikać takich miejsc... Nie podam ci, Anno, nazw miejscowości, bo będą ich dziesiątki tysięcy. (...)
[http://www.objawienia.pl/anna/anna/bw-07.html]
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Witam,myśle że powinniscie to opublikować
Przepowiednie Ojca Pio
Dobrze pozamykajcie i uszczelnijcie okna. Nie wyglądajcie na zewnątrz. Zapalcie święconą świece, która wystarczy na wiele dni. Módlcie się na różańcu. Czytajcie duchowe książki. Czyńcie akty przyjęcia Duchowej Komunii, a także uczynki miłości, które są nam tak potrzebne. Módlcie się z wyciągniętymi rękami lub padając na twarz, aby uratować wiele dusz. Niewolno wam wychodzić na zewnątrz. Zaopatrzcie się w wystarczającą ilość pożywienia. Moce natury zostaną wstrząśnięte i deszcz ognia napełni ludzi przerażeniem. Miejcie odwagę! Jestem pośród was.
Otoczcie opieką swoje zwierzęta, podczas tych dni. Ja Jestem Stworzycielem i Opiekunem dla wszystkiego stworzenia, tak samo jak dla człowieka. Dam wam wcześniej znaki, kiedy powinniście pozostawić większą ilość jedzenia dla swoich zwierząt. Ochronię dobytek wybranych, w tym także zwierzęta, które będą później w potrzebie pożywienia. Niech nikt nie próbuje wychodzić na zewnątrz, nawet, aby nakarmić swoje zwierzęta, - kto będzie nieposłuszny temu słowu, zginie! Dokładnie zakryjcie okna. Moi wybrani nie powinni widzieć Mojego gniewu. Miejcie Ufność we Mnie, a Ja będę waszą obroną. Wasza wiara, zobowiązuje Mnie, do przybycia wam z pomocą.
Godzina Mego powrotu jest bliska! Jednak okażę Miłosierdzie. Najstraszliwsza karę będzie cierpieć świadek czasów. Moi aniołowie, którzy będą egzekutorami tej pracy, stoją już w gotowości z ostrymi mieczami! Szczególnie zadbają o zniszczenie tych, którzy Mnie przedrzeźniali i nie wierzyli w Moje objawienia.
Nawałnica ognia wyleje się z chmur i rozciągnie na całą ziemię! Sztormy, grzmoty, straszliwa pogoda i trzęsienia ziemi pokryją świat na kilka dni. Nastanie nieprzerwany deszcz ognia! Wszystko rozpocznie się w bardzo zimną noc. Te wydarzenia mają udowodnić, że Bóg jest Panem wszelkiego Stworzenia. Ci, którzy pokładają we Mnie nadzieję i wierzą w Moje słowa, nie mają się, czego obawiać. Nie zaprę się tych, którzy rozpowszechniają Moje przesłanie. Żadna krzywda nie spotka dusz w łasce uświęcającej i tych, które szukają obrony u Mojej Matki.
Dam wam następujące znaki i instrukcje, w ten sposób możecie być przygotowani na nadchodzące wydarzenia:
Noc będzie bardzo zimna, a wiatr zacznie przeraźliwie huczeć i wyć. Po krótkim czasie usłyszycie grzmoty. Zamknijcie wszystkie drzwi i okna i z nikim nie rozmawiajcie z zewnątrz. Padnijcie przed krzyżem, żałujcie za grzechy i błagajcie o opiekę Mojej Matki. Nie patrzcie przez okno podczas trzęsienia ziemi, ponieważ gniew Boży jest święty! (Jezus nie chce, abyśmy ujrzeli gniew Boga, gdyż musi być rozważany w strachu i trwodze. Ci, którzy nie potraktują poważnie tego polecenia, zginął na miejscu.)
Wiatr, przyniesie ze sobą trujące gazy, które rozniosą się po całej ziemi. Każdy, kto będzie cierpiał i umrze niewinnie, stanie się męczennikiem i będzie przebywał ze Mną, w Moim Królestwie.
Szatan zatryumfuje! Jednak po trzech nocach, ogień i trzęsienie ziemi ustaną. Następnego dnia słońce znów wzejdzie i oświeci ziemie. Aniołowie przybędą z Nieba i przykryją ziemie duchem pokoju. Uczucie niezmierzonej wdzięczności ogarnie tych, którzy przeżyją okropne doświadczenia - bliską karę -, którymi Bóg nawiedza ziemię od jej stworzenia.
Wybrałem dusze także w innych krajach jak: Belgia, Szwajcaria, czy Hiszpania i otrzymały to samo objawienie, aby te kraje również mogły się przygotować. Módlcie się dużo w czasie tego Świętego Roku 1950. Módlcie się na różańcu, ale tak, aby wasze modlitwy dosięgły Nieba. Wkrótce znacznie gorsza katastrofa nadejdzie na cały świat, jakiej nikt nie widział, straszliwa kara! Wojna 1950 roku jest wstępem do tych wydarzeń.
Jakże obojętny jest człowiek na te sprawy, które już wkrótce staną się rzeczywistością, wbrew wszelkim oczekiwaniom! Jakże dalecy są od roztropnego przygotowania się na te przepowiedziane, a niewysłuchane wydarzenia, przez które niebawem będą musieli przejść.
Wpływ Boskiej równowagi dosięgną ziemi! Gniew Mego Ojca zostanie wylany na cały świat! Kolejny raz ostrzegam świat, po przez wasze środki, jak dotąd zawsze to czyniłem. Grzechy ludzkości przerosły miarę: Lekceważąca postawa w Kościele, grzeszna duma wywołana wstydem przed aktywnością religijną, brak prawdziwej, braterskiej miłości, nieprzyzwoitość w ubieraniu się, a zwłaszcza w okresach letnich... Świat jest pijany od grzechu.
Ta katastrofa przyjdzie na ludzkość jak przebłysk światła, w chwili, gdy wschód poranku zostanie zastąpiony ciemnościami! Od tego momentu, nikomu nie wolno opuścić domu lub wyjrzeć przez okno. Ja Sam, przybędę pośród grzmotów i piorunów. Słabsi powinni zawierzyć się Mojemu Najświętszemu Sercu. Nastanie wielki chaos z powodu całkowitych ciemności, które okryją ziemie i wielu, wielu zginie od przerażenia i rozpaczy.
Ci, którzy będą "walczyć" dla Mojej sprawy, otrzymają łaski z Mojego Najświętszego Serca, a pokorny płacz skruchy: "KTÓŻ JEST JAK BÓG" będzie ratunkiem dla wielu. Jednakże, niezliczona ilość spłonie na otwartych polach jak wyschnięta trawa! Bezbożni zostaną unicestwieni, aby później sprawiedliwość narodziła się na nowo.
W dniu, jak tylko nadejdą całkowite ciemności, nikt nie powinien opuszczać swojego domu lub wyglądać przez okno. Ciemności będą trwały dzień i noc, kontynuując kolejny dzień i kolejną noc i jeszcze jeden dzień, lecz następnej nocy gwiazdy znów wzejdą na niebie, a przy nadchodzącym dniu ponownie ujrzycie brzask słońca i będzie to CZAS WIOSNY!
W ciągu dni ciemności, Moi wybrani nie powinni spać, jak uczniowie w Ogrodzie Oliwnym. Muszą się modlić nieprzerwanie, a nie zawiodę ich. Zbiorę Moich wybranych! Piekło uwierzy, że włada całą ziemią, ale Ja ją odzyskam!
Czy być może myślicie, że pozwoliłbym Ojcu na zesłanie takiej kary na cały świat, jeśli ludzie odwróciliby się od swoich zbrodni dla sprawiedliwości? Ale to z powodu Mojej wielkiej miłości, te cierpienia za Moim dozwoleniem zostaną zesłane na was. Wielu Mnie przeklnie, a mimo to tysiące dusz ocali się przez nich. Żadne ludzkie rozumowanie nie jest w stanie pojąć głębin Mojej Miłości!
Módlcie się! Módlcie się! Pragnę waszych modlitw. Moja Najdroższa Matka, Maryja, Św. Józef, Św. Elżbieta, Św. Konrad, Św. Michał, Św. Piotr, Mała Tereska, wasi Aniołowie Stróżowie niech będą waszymi rzecznikami. Błagajcie o ich pomoc! Bądźcie dzielnymi żołnierzami Chrystusa! Gdy powróci Światłość, niech wszyscy złożą dziękczynienie Świętej Trójcy za opiekę! Zniszczenia będą ogromne! Ale Ja, wasz Bóg oczyszczę ziemię. Jestem z wami. Miejcie ufność!
(Koniec listu Ojca Pio)
15 lutego koło Ziemi przeleci 45-metrowa asteroida DA14. Maksymalne zbliżenie wyniesie 28 tysięcy kilometrów. Ostatni raz tak blisko Ziemi ciało niebieskie przelatywało w latach 90-tych. Przelot asteroidy nawet w najmniejszym stopniu nie zagraża Ziemi. W całkowicie bezpiecznej odległości ominie ona naszą planetę.
Nadchodzące wydarzenie znów zmusza do zastanowienia się nad tym, że zagrożenie ze strony komet i asteroid jest realne. Kula ziemska zachowała kilka śladów podobnych kataklizmów. To słynny krater w Arizonie i jeszcze dwa inne, gigantyczne kratery o średnicy 150 kilometrów: jeden na półwyspie Jukatan, drugi na Saharze. Jeśli 45-metrowa asteroida DA14 zderzy się kiedyś z Ziemią, to spowoduje poważne kłopoty, mówi rosyjski uczony, docent katedry astronomii wydziału fizycznego MGU Władimir Surdin:
Ta asteroida o średnicy 45 metrów jest mniej więcej taka, jak tunguski meteoryt, który sto lat temu spadł na Ziemię. Od jego wybuchu w atmosferze ucierpiała tajga, zaczęły się pożary na obszarze porównywalnym z obszarem współczesnej Moskwy. Zatem upadek obiektu mierzącego kilkadziesiąt metrów jest zagrożeniem, jeśli dojdzie do niego nad gęsto zaludnionym obszarem. Jeszcze gorzej będzie, jeśli upadnie do oceanu, wtedy powstanie tsunami, które utrudni życie w regionach przybrzeżnych.
DA14 astronomowie odkryli rok temu i obliczyli, że 15 lutego jej orbita z Ziemią z pewnością się nie skrzyżuje.
W tej chwili wymyślono około dwudziestu sposobów walki z niebezpiecznymi obiektami kosmicznymi: proponuje się zmieniać kurs niebezpiecznego obiektu, ustanowić na nim silnik rakietowy, albo zniszczyć asteroidę z pomocą eksplozji. Niewykluczone, że wobec DA14 w przyszłości trzeba będzie zastosować jedną z metod obronnych. W tej chwili jej orbita niemal zgadza się z ziemską, jednak jej parametry zmienią się po zbliżeniu do naszej planety. Od tego, na jakiej konkretnie odległości minie ona Ziemię, zależy prawdopodobieństwo dalszych zderzeń. Na razie łączne ryzyko do 2069 roku ocenia się jak jeden na trzy tysiące (1:3000)
Komentarze: 0
Wyświetleń: 29783x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie