Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 20368x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Duch miał do przekazania bardzo konkretną wiadomość dla swojej rodziny!
Historie o nawiedzonych domach są tak fascynujące, że o każdej z nich należałoby napisać oddzielną książkę. Prezentowana przez nas opowieść jest taką właśnie historią, a jego autorką jest czytelniczka serwisu Fundacji Nautilus, która mieszka we Włoszech. Znamy dokładnie miejscowość, gdzie wszystko się rozegrało, ale na potrzeby tej publikacji ustalmy, że jest to “jedno z miast na południu Włoch”. Sprawa bowiem dotyczy mafii, a to są bardzo niebezpieczne historie. Stąd zachowajmy anonimowość.
/tekst przysłany do FN nie miał polskich liter i nie mamy “siły i czasu”, aby go przerabiać. Mamy nadzieję, że mimo tego będzie absolutnie czytelny/
Duch zamordowanego przez mafię... prosi o pomoc!
Najtrudniej jest zacząć. Jak już wczesniej pisalam Panstwu, przezylam historie z duchem lub jak ktos woli "energia", ktora nie odeszla z naszego wymiaru, poniewaz dopominala sie sprawiedliwosci... Ale zaczne od poczatku, opowiesc jest dosc dluga, ale nie mniej fascynujaca i tez osobista.
W roku 2004 jakos tak na poczatku wrzesnia przeprowadzilam sie z moim owczesnym partnerem do [...], dzielnica troche na peryferiach. Poniewaz mieszkania sa tam bardzo drogie a my dopiero zaczynalismy prace nasi znajomi zalatwili nam lokum, zaadoptowane z dawnego warsztatu samochodowego. Z zewnatrz wygladalo to jak garaz - ale w srodku... mieszkanie, nawet ladne. Najwazniejsze, ze nie musielismy za nie placic. Jak tylko przekroczylam prog, od razu wyczulam to specyficzne "cos" bardzo subtelne, jakby mysl wlozona w moja glowe, ze tu sie rozegrala tragedia.
Nie powiedzialam nic mojemu partnerowi, poniewaz nie chcialam go zniechecac. Nadmienie, ze moj (juz ex) partner nie tylko wyczuwal, ale tez widywal zmarlych. On tez wyczul to "cos" i podobnie jak ja postanowil mnie nie straszyc. I tak zylismy sobie w symbiozie pare tygodni. On przygladal sie nam, my wyczuwalismy jego obecnosc.
Od Sylwestra 2004/2005 nastapila zmiana. W te noc Antonio (tak mial na imie) postanowil sie ukazac mojemu partnerowi. Wiem, ze to co teraz napisze brzmi dla laika nieprawdopodobnie, ale zdarzylo sie naprawde. Krzysztof (tak ma na imie moj ex) od tej nocy zaczal widywac ta energie systematycznie, nawet nawiazala sie miedzy nimi nazwe to swoista przyjazn. Porozumiewali sie telepatycznie. Mi nie ukazal sie nigdy, wiedzial ze w tym okresie wystraszylabym sie okropnie, wiec jak wracalam do domu "chowal sie" :).
Zaczely dziac sie dziwne rzeczy. Antonio bardzo polubil nasza polska muzyke rozrywkowa, w szczegolnosci upatrzyl sobie jednen utwor (nr.5) z naszego CD i wlaczal go sobie w roznych porach np. o 3.00 w nocy lub przelaczal sobie programy na swoj ulubiony. Potem sie dowiedzialam, ze opowiadal swoja historie Krzysztofowi co rano, jak mnie nie bylo w domu - stad ta ich przyjazn. W tym okresie pracowal Krzysztof na druga zmiane, ja na pierwsza i Antonio wtedy wlasnie sie ujawnial.
Czesto, jak mowil stal cala noc i przygladal nam sie jak spimy, [..] byl mechanikiem samochodowym. Omine wiele ciekawych szcegolow, bo wyszla by z tego ksiazka, skupie sie na consensus.
Antonio byl mlodym mezczyzna, uzdolnionym mechanikiem. Bardzo zakochal sie w córce tamtego mafioso z "konkurencyjnej" rodziny mafijnej – ale bedacej w pokojowych stosunkach. Wzieli slub i jakos sobie zyli, do czasu, kiedy to jego mloda zona zakochala sie w innym (caly czas mowimy o srodowisku mafijnym - specyficznym). Antonio stal sie niewygodny, tej dziewczynie "odwalilo" kompletnie, rozwod nie wchodzil w rachube ze wzgledow "ekonomicznych":)).
Wtedy do akcji wkroczyli jej bracia - postrzelili smiertelnie chlopaka, jeszcze zywego zawiezli pod szpital mowiac ze popelnil samobojstwo. Jak wiadomo, wg kosciola katolickiego samobojcy nie przysluguje wniesienie jego ciala do kosciola, ani pochowek w poswieconej ziemii.
I tak, ten chlopak blakal sie po smierci w miejscu swojej "kazni". Rodzina Antonia nie uwierzyla w bajeczke o samobojstwie, jego bracia i matka nie mogli pogodzic sie z niechrzescijanskim pochowkiem, wywiazala sie wojna miedzy rodzinami. Rodzina ofiary dostala zakaz zblizania sie do czlonkow tamtej rodziny oraz zakaz wchodzenia na terytorium warsztatu - badz co badz bedacego ich wlasnoscia. Trwalo to pare lat, az do naszego przybycia... Antonio poprzez nas szukal kontaktu z bracmi, wiedzial, ze poprzez nas ta sprawa wyjdzie na jaw. Wplyw na to mial fakt, ze jeden z jego braci ozenil sie z Polką.
W dosc dziwny sposob posluzyl sie mna - mianowicie doprowadzil do tego, ze opowiedzialam o dziwnych rzeczach znajomym, w kregu ktorych byl brat owej Polki. Tamten, podczas mojej opowiesci pobladl troche. Na drugi dzien zadzwonil do mnie i zapytal czy spotkam sie z jego siostra, bo maz tej siostry jest bratem "naszego " Antonia.
Potem zdarzenia poszly lawiną - Krzysiek ze zdjecia rozpoznal Antonia, bracia potwierdzili opowiesc ducha.
Dzialalismy w wielkiej konspiracji, pod oslona nocy - poniewaz nikt nie mogl widziec owych osob wchodzacych na terytorium "wrogiej "rodziny. Chlopak ten (duch) posluzyl sie nami abysmy opowiedzieli jego braciom jak bylo, i chcial pozegnac sie z nimi wlasnie w tym miejscu oraz zdementowac klamstwo, ze odebral sobie zycie. Nigdy nie zapomne twarzy tych ludzi, ich wdziecznosci za to ze ponieslismy takie ryzyko.Ale warto bylo. Tylko ja po tych wszystkich przejsciach jak najszybciej zmienilam mieszkanie, poniewaz nie wytrzymywalam juz naporu tych zlych energii. Dowiedzialam sie, ze bylo to miejsce egzekucji. Wyobrazcie sobie co sie tam odczuwalo... Przez nastepnych pare lat dochodzilam do siebie..
Antonio uratowal mi tez zycie, wiem ze to byl On oraz moj Aniol Stroz.W garazu przylegajacym do mieszkania byl punkt przerzutowy (kokainy), raz przypadkowo bylam w domu o czym oni nie wiedzieli i slyszac podejrzany chalas na zewnatrz podeszlam do "judasza" z zamiarem otworzenia drzwi. I tu mnie zamurowalo, po prostu nie moglam sie ruszyc. Zostalam unieruchomiona z okiem w wizjerze, prawie na bezdechu. Po calej wymianie,jak juz niebezpieczenstwo minelo odzyskalam zdolnosc ruchu. Przypadek? Bylo wiecej takich sytuacji, ale naprawde za duzo do opisania.
[...]
Pozdrawiam
M.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 20368x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie