Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 29484x | Ocen: 26
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
CZY MOŻNA WSKRZESAĆ ZMARŁYCH?
Zacznijmy od definicji. Czym jest wskrzeszanie zmarłych? Jest to przywrócenie do życia wcześniej w pełni martwego organizmu. Tu ważna uwaga – martwego, a nie „w śpiączce kataleptycznej” czy w innym stanie pozornej śmierci. To musi być śmierć absolutna, pełna, bez nawet tchnienia życia. Ciało musi byś sztywne, zimne, mózg bez dopływu tlenu ma być jedynie martwą ludzką tkanką, która lada chwilę zacznie podlegać zwykłym procesom gnilnym. Mówimy o śmierci całkowitej. I tu zadajmy kolejne pytanie: czy w takim stanie ciała można z powrotem „tchnąć” w nie życie?
Każdy profesor biologii natychmiast w tym miejscu wygłosi wielogodzinny wykład, że oczywiście jest to niemożliwe. Ze stu tysięcy powodów. I na tym moglibyśmy zakończyć wszelką dyskusję, lecz… jest małe „ale”. Po pierwsze spisana historia ludzkości mówi o ludziach, którzy posiadali zagadkową i niewytłumaczalną moc przywracania życia zmarłych. I to nie żadnego „uzdrawiania z ciężkiego stanu” czy „wybudzenia ze snu, w którym człowiek ma wszelkie cechy zmarłego, ale tak naprawdę jest w stanie letargu lub jakiegoś paraliżu”, ale po prostu przywrócenia życia w martwe ciało. Przez chwilę darujmy sobie jęki o „ciemnocie, zabobonie i wiary w gusła”, które natychmiast rozlegną się wokół nas, ale spójrzmy na postać znaną powszechnie w naszej kulturze, czyli Jezusa z Nazaretu. W Nowym Testamencie jest fragment poświęcony właśnie wskrzeszeniu przez Jezusa człowieka o imieniu Łazarz. Opisuje to Ewangelia według Świętego Jana. Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: "Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz". Jezus usłyszawszy to rzekł: "Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą". A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: "Chodźmy znów do Judei!" Rzekli do Niego uczniowie: "Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?" Jezus im odpowiedział: "Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła". To powiedział, a następnie rzekł do nich: "Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić". Uczniowie rzekli do Niego: "Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje". Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: "Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!" Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: "Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć". Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga". Rzekł do niej Jezus: "Brat twój zmartwychwstanie". Rzekła Marta do Niego: "Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym". Rzekł do niej Jezus: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" Odpowiedziała Mu: "Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat". Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: "Nauczyciel jest i woła cię". Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł". Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: "Gdzieście go położyli?" Odpowiedzieli Mu: "Panie, chodź i zobacz!". Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: "Oto jak go miłował!" Niektórzy z nich powiedzieli: "Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?" A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: "Usuńcie kamień!" Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: "Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie". Jezus rzekł do niej: "Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?" Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: "Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał". To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: "Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!" I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: "Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!". |
|
|
|
Jest teraz moda na negowanie historyczności Biblii i twierdzenie, że „żaden Jezus nie istniał”, a jak istniał, to „nie robił żadnych cudów” i tak dalej – wszyscy to znamy. Ale na chwilę o tym zapomnijmy i załóżmy naprawdę, że owo wskrzeszenie Łazarza było faktem. Jeśli ktoś zacznie uważnie przeglądać życiorysy wielkich Mistrzów Wschodu, mistyków z Indii czy Awatarów, bardzo szybko ze zdumieniem odkryje, że tam także znajdują się opisy „wskrzeszania zmarłych”. Niezwykli ludzie, twórcy wielkich światowych religii (ale nie tylko oni) potrafili tchnąć życie w ciało ludzkie, które już wykazywało proces gnilny. Taki człowiek wstawał i żył dalej tak, jakby żadnego etapu śmierci w jego życiu nie było.
Temat wskrzeszania zmarłych pojawił się przy okazji wizyty w Polsce ugandyjskiego księdza o. Johna Bashobora (będzie miał wielkie spotkanie z ludźmi w sobotę 6 lipca 2013 na Stadionie Narodowym w Warszawie).
O. Bashobora głosi rekolekcje i prowadzi charyzmatyczne spotkania modlitewne poza granicami Ugandy, m.in. w Polsce, do której przybył pierwszy raz w 2007. Podczas jego spotkań z wiernymi ma dochodzić do wielu zadziwiających wydarzeń, których wytłumaczyć w żaden sposób nie można, ale… najciekawsze jest to, że O. Bashobora podobno wskrzeszał zmarłych. I to dość masowo – miał to zrobić 26 razy!
Na stronach poświęconych O. bashobora można dowiedzieć się o wielu „ciekawych” wydarzeniach z jego życia. I tak na przykład ciotka, która go wychowała, „otruła jego ojca, gdy była zazdrosna o miłość panująca w jego rodzinie”. Potem podjęła taką próbę wobec O. Bashobora, kiedy ten jeszcze był dzieckiem. Miała mu podać bardzo silną truciznę, zatrutą owsiankę w naczyniu. Gdy mały chłopiec zrobił przed zjedzeniem znak krzyża, naczynie rozpadło się w drobne kawałki.
Pomijając przypadek Ojca Bashobora i prawdziwości słów o jego dokonaniach warto zadać pytanie: czy wierzysz w możliwość wskrzeszenia zmarłych? Pytanie to zostało zadane w naszej ECHO-SONDZIE:
ECHO-SONDA O WSKRZESZANIU ZMARŁYCH – kliknij na link, aby sprawdzić wyniki!
Ostatnie dni przyniosły sporo obserwacji UFO, także kilka filmów nagranych na terenie Polski. Wszystko jest efektem upowszechnienia się telefonów komórkowych i coraz lepszych układów optycznych w naszych komórkach. W naszej Bazie chcemy zrobić mały eksperyment – na 24 godziny ustawimy pięć kamer HD skierowanych… w niebo.
Po prostu czyste niebo - bez żadnych specjalnych ustawień czy parametrów. Taką prośbę dostaliśmy od naszych kolegów z Meksyku, którzy zwrócili się z takim nietypowym zadaniem do kilku ośrodków zbierania materiałów o UFO na całym świecie. Eksperyment ten będzie przeprowadzany równocześnie w tym samym czasie, w tym samym dniu. Pomysł jest ciekawy i zobaczymy, jakie będą rezultaty.
Naszą nagrywarkę ustawimy w tryb zaznaczania miejsc podczas zapisu, kiedy kamery zarejestrowały jakikolwiek ruch. Potem materiały prześlemy do Meksyku. Efekty zostaną zaprezentowane podczas sympozjum MUFON-u w Las Vegas w lipcu tego roku.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 29484x | Ocen: 26
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie