Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 26659x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
TAJEMNICZE ZAGINIĘCIA LUDZI MAJĄ CZASAMI ZASKAKUJĄCY PRZEBIEG
Co roku w samej tylko Polsce znika bez śladu ok. 15 tysięcy osób. Oczywiście większość z nich znajduje się po jakimś czasie. Są to przeróżne ucieczki, nieodpowiedzialne przedłużenia „wakacji”, złapanie tymczasowej pracy itp. Zdarzają się morderstwa, ale także są choroby polegające na chwilowym zaniku pamięci.
Chodzi jednak o inne zaginięcia ludzi, które naprawdę trudno wyjaśnić w klasyczny sposób.
Podczas kongresu MUFON w Las Vegas w ub. roku prezentowana była historia zaginięcia mężczyzny mieszkającego w Fox Lake (Illinois), który wyszedł z domu z psem i odnalazł się po tygodniu w miejscowości oddalonej kilkanaście kilometrów od domu. Niby banał, ale warto wysłuchać fragmentu jego relacji:
„Był 15 marca 2013 roku, to był zupełnie normalny dzień. Pamiętam, że obiecałem żonie, że wieczorem pojedziemy do znajomych. W domu mamy psa, ale obiecał zaopiekować się nim nasz starszy syn. Miałem wolną godzinę, więc postanowiłem pójść z psem na spacer. […]
Była godzina 17.00, kiedy dochodziłem do magazynów firmy spedycyjnej. Pamiętam silne światło, które nagle pojawiło się na niebie i zaczęło się obniżać. Było w odległości ode mnie ok. 30 metrów. Nie pamiętam, co się w tym czasie działo z psem, a także nie pamiętam, co wtedy się stało ze mną. Po prostu mam kompletną pustkę w głowie.
Obudziłem się leżąc na polu. Doszedłem do zabudowań i poprosiłem pana Staynson`a o podwiezienie na policję. Okazało się, że od tygodnia jestem poszukiwany w całym stanie. Nie było mnie 9 dni. Niczego nie pamiętam! Pies wrócił do domu, a moja żona była przekonana, że zostałem zamordowany albo uległem jakiemuś wypadkowi. Pies doprowadził żonę do miejsca, gdzie nagle zaczęła się moja luka w czasie. Policja nie znalazła na miejscu żadnych śladów świadczących o tym, że zostałem uprowadzony.
Jedna rzecz jest w tym wszystkim niezwykle dziwna. Nie miałem przy sobie żadnych przyrządów do golenia, a nie miałem zarostu. Po dziewięciu dniach powinienem mieć już dość poważny zarost, ale nic takiego nie było – wyglądałem dokładnie tak, jak 15 marca, kiedy wyszedłem z domu”.
Okazuje się, że podobne historie zdarzają się także w Polsce. O jednej z nich zawiadomił pokład Nautilusa czytelnik:
From: ……..
Sent: Friday, October 04, 2013 11:22 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: zaginięcie
Witam,
Usłyszałem zaskakującą historię znajomego, która przytrafiła mu się niedawno, bo ok.1,5 miesiąca temu. Zacznijmy od tego, że nie było go w domu 3 tygodnie, wszyscy go szukali.
Na początku września odnalazł się w Serbii. Jak sam mówi - rano wyszedł na spacer, nieoczekiwanie usnął, a potem obudził się gdzieś indziej w nieznanej okolicy. Nie wiedział gdzie jest, nie miał kogo się spytać o drogę, bo wokół niego same lasy i łąki, więc szedł dalej przed siebie i nawet nie zauważył kiedy przekroczył granicę serbsko-węgierską.
Na nic nie zdały się tłumaczenia na policji, kiedy go złapali, był kompletnie zaskoczony gdzie się znajduje.
Pozdrawiam
Wojtek [nazwisko do wiadomości FN]
Tu link do relacji dziennikarza:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130906/RZESZOW/130909748
5 stycznia 2014 roku nasza ekipa odwiedziła Zdany. Przyjechaliśmy bardzo wcześnie, aby można było zrobić zdjęcia z dużej wysokości za pomocą dronów (do materiału w rocznicę wydarzenia w Zdanach). Pogoda była jednak dramatyczna. Padał deszcz, wiał bardzo silny wiatr.
Próba uruchomienia drona zakończyła się tym, że w ciągu sekund utraciliśmy nad nim kontrolę, a on unoszony przez bardzo silny wiatr przeleciał prawie kilometr bez jakiejkolwiek kontroli. Pojechaliśmy samochodem w miejsce, gdzie – jak nam się wydawało – powinien wylądować w trybie awaryjnym. Ponad godzinę zajęło jednak poszukiwanie urządzenia, gdyż silny wiatr uniemożliwił mu samowypozycjonowanie i właśnie lądowanie. Dron przeleciał nad drogą na wysokości ok. 3 metrów, a zatrzymała go dopiero bariera z krzaków. Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie (czerwona linia pokazuje niekontrolowany tor lotu naszego drona).
Komentarze: 0
Wyświetleń: 26659x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie