Rodzina mieszkają na północy Izraela zauważyła zdumiewające zjawisko związane z figurką Matki Boskiej, którą kupili w ub. roku.

- Moja żona podeszła do figurki i zauważyła, że jest cała pokryta oleistą substancją - mówi Osama Khoury, w którego domu znajduje się figura. - Była wystraszona. Zawołała sąsiadkę i powiedziała jej, żeby zobaczyła to, co ona widziała. Sąsiadka przyszła i zobaczyła, że to był prawdziwy olej. Złapała moją żonę za ręce i powiedziała jej, żeby się nie bała, bo to błogosławieństwo spadło na jej dom. Kazała jej opowiedzieć o tym ludziom - dodaje.

- W nocy, kiedy byłam sama, poczułam, że ona chciała mi coś powiedzieć. Miałam taką dziwną potrzebę pomodlenia się. Nigdy wcześniej się nie modliłam - relacjonuje Osama Khoury. - Upadłam na kolana i zaczęłam odmawiać modlitwę. Każdy, kto się modli, mówi w modlitwie to, co czuje. Zaczęłam rozmawiać z Matką Bożą, błogosławić Jej imię, aż nagle ukazała mi się. Jej dłonie były otwarte. Wystraszyłam się i uciekłam do pokoju. Wtedy ona zbliżyła swoje ręce i powiedziała, żebym się nie bała. Powiedziała: "Jestem z tobą, jestem przy twoim boku". Poczułam wtedy coś dziwnego, jakby ona przeniknęła moje ciało, jakbym była inną osobą. Nagle poczułam się silniejsza - kończy.

W sieci znaleźliśmy materiał wideo pokazujący tę figurkę:

W tzw. "poważnych mediach" zjawisko tzw. płaczących figurek jest powszechnie wyśmiewane. Wyjaśnienia najczęściej padają dwa. Pierwsze, że „zwykłe, banalne zjawisko wyciekania substancji oleistej (?!) z plastiku” jest brane przez naiwnych za cud. Ot, wszyscy wiedzą – jak jest jakiś plastik, metal czy gips, to z niego po pewnym czasie cieknie. A jeśli nawet nikt nie widział na oczy takiego wycieku, to… dla ludzi wyjaśniających w ten sposób wszystko nie ma to znaczenia. Z lubością powtarzają frazy o „zwykłym zjawisku, z którego robi się nie wiadomo co”. Drugie wyjaśnienie jest o wiele zabawniejsze. Tym razem mówi się, że wszystko to „układziocha”, system rurek, sprytni właściciele figurki, którzy ukradkiem polewają figurkę za pomocą strzykawek z olejem, aby „zdobyć sławę i zarobić pieniądze”.

Prawda jednak jest o wiele bardziej skomplikowana. Po pierwsze owa sława jest przeważnie jedynie ośmieszeniem się i narażeniem na niewybredne żarty zawistnych sąsiadów. Pieniądze? Media nigdy nic nie płacą, a ludzie także nie są skorzy do datków za wejście z butami do czyjegoś domu. Oba wielkie powody wielkiego oszustwa są tak naprawdę idiotycznymi mitami, które ktoś gdzieś kiedyś powiedział i zafunkcjonowały jak powtarzana przy każdej okazji mantra o „kasie i sławie”. A więc – żadna „kasa” i żadna „sława”, a jedynie drwiny, kłopoty i niepewność, co dalej.

W Polsce kilka razy doszło do takiego wydarzenia i naprawdę trudno było znaleźć racjonalne wyjaśnienie. Witek Sebastyński miał okazję widzieć w Niżankowicach na Ukrainie na własne oczy moment, kiedy z oczy figurki wykonanej z gipsu ciekła oleista substancja, którą nawet zebrał do próbówki. O wszelkich „ukrytych rurkach” nawet nie ma sensu mówić, bo według Witka tego typu teorie to stek bzdur. Płyn był słony i przypominał łzy.

Jeśli zjawisko jest prawdziwe, to pojawia się szereg pytań. Czy to jest jakiś znak? A jeśli tak, to dla kogo? Tej konkretnej rodziny? Zbiorowości zamieszkującej dany teren? Ludzkości?!

Na stronie głównej serwisu jest nowa ECHO-SONDA z pytanie: czym jest fenomen Płaczących Figurek? Oszustwo, zwykłe zjawisko czy... coś więcej?

KLIKNIJ NA LINK, ABY ZOBACZYĆ WYNIKI ECHO-SONDY

Na koniec dwa słowa o Krzysztofie Jackowskim.

Czytelnik serwisu FN p. Jerzy przysłał skan wywiadu z jasnowidzem, który ukazał się w kieleckiej gazecie „Echo Dnia”.

 http://imageshack.com/a/img691/9624/lunb.jpg