Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 18837x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
‘ONI’ ZNOWU ROBIĄ TE OTWORY!
Po raz pierwszy mieliśmy okazję na własne oczy zobaczyć taki otwór w 2001 roku. Okoliczności jego powstania były niezwykle osobliwe. Właściciel gospodarstwa prowadził prace na polu i jechał akurat swoim traktorem. W pewnym momencie rozległ się huk tak potężny, że jego siła jak opowiadał potem „praktycznie zrzuciła go z maszyny na ziemię”. Było to głośniejsze od wszystkiego, co słyszał do tej pory. Niebo było pogodne, świeciło słońce i trudno było dostrzec choćby jedną chmurę.
Przez kilka minut ten mężczyzna leżał nieruchomo na ziemi, gdyż bał się, że być może zaraz rozpocznie się koniec świata (to świadczy o sile eksplozji). Był zupełnie oszołomiony i ogłuszony. Dopiero po zaczął delikatnie obchodzić swój traktor sprawdzając, co się stało. Kilka metrów od pojazdu znalazł… otwór w ziemi!
Jego średnica wynosiła ok. 40 centrymetrów. Nie był idealnie pionowy, lecz prowadził w głąb ziemi pod lekkim skosem. Jego krawędzie były spieczone, podobnie jak wnętrze, choć słowo „spieczone” także nie jest najwłaściwsze. Dopiero po latach zrozumieliśmy, że tego typu spieczenie krawędzi jest jednym ze znaków rozpoznawczych tego fenomenu. Mężczyzna przyniósł z domu długą tyczkę, ale okazała się ona zbyt krótka, aby zmierzyć głębokość otworu. Dopiero po złączeniu kilku tyczek udało mu się „wyczuć dno”. Było ono na głębokości ok. 6 metrów.
Otwór ten powstał dokładnie w momencie owej eksplozji – tego akurat był pewien. Dlaczego? Gdyż kilka godzin wcześniej był w tamtym miejscu i wtedy żadnej dziury w ziemi nie było. Wszelkie teorie o „pozostałościach po pracy dawnych, wesołych i pełnych ułańskiej fantazji geologów” można było włożyć między bajki, gdyż po pierwsze żadnych prac tam nigdy nie prowadzono, a po drugie otwór i tunel prowadzący w głąb były „jak spod igły”. Już na pierwszy rzut oka widać było, że powstały przed chwilą, a nie – jak to niektórzy bardzo by chcieli – przed tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Już na drugi dzień widać było, że wystarczył mały poranny deszcz, aby ściany otworu zaczęły się lekko osuwać, a na dole zaczęła gromadzić się woda z wód gruntowych. Zapytany wtedy w 2001 roku przez nas, jak on sobie tłumaczy ten fenomen, ten mężczyzna udzielił zaskakującej odpowiedzi. Wyjaśnił, że bardzo długo myślał na ten temat i jest tylko jedno wyjaśnienie. Otóż jego zdaniem otwór ten zrobiło coś, co poderwało się do góry, było niewidzialne, a jego lot był tak szybki (a raczej błyskawiczne przyspieszenie), że w ułamku sekundy obiekt przekroczył barierę dźwięku, a w niego samego uderzyła fala uderzeniowa powstająca zawsze przy takiej okazji. Siła fali była tak duża, że – jak opisywał – o mało nie przewróciła traktora. Mężczyzna stanowczo wykluczył uderzenie pioruna, gdyż miał okazję kiedyś obserwować takie uderzenia i było to coś całkowicie odmiennego i to pod każdym względem.
To był pierwszy moment, kiedy przy okazji fenomenu tzw. tajemniczych otworów w ziemi pojawiała się hipoteza o udziale pojazdów UFO. Kolejne lata przynosiły coraz więcej informacji, które jasno pokazywały na związek Niezidentyfikowanych Obiektów Latających i owych dziwnych otworów w ziemi. W 2003 dwie rodziny niezależnie od siebie obserwowały dziwne „jasne światła” poruszające się nad polem. Kiedy następnego dnia udali się na to miejsce szukając jakichkolwiek śladów okazało się, że jest tylko idealny otwór z tunelem prowadzącym w głąb ziemi, który miał bardzo osobliwie „spieczone krawędzie”. Kolejne lata przynosiły coraz więcej informacji. Jeden z najbardziej niezwykłych otworów mieliśmy okazję badać w lesie, kiedy to powstał w miejscu, do którego trudno dojść nawet na piechotę, a o wszelkich maszynach czy ciągnikach można wręcz zapomnieć. Ten otwór był wyjątkowy, gdyż miał jedną niezwykłą cechę. Znalazł go mieszkaniec pobliskiej miejscowości, który poszedł na grzyby. Jego opowieść naprawdę wprawiała w zdumienie. Po pierwsze opisywał on, że otwór był idealny, miał spieczone krawędzie i mężczyzna nie miał cienia wątpliwości, że powstał „dosłownie w ostatnich godzinach”. Miał kilkadziesiąt metrów głębokości i znajdował się pomiędzy drzewami, które wykluczały wszelkie prace świdrami (zresztą nie było żadnych śladów). Najciekawsze było jednak to, że mężczyzna zauważył, że nad otworem jest bardzo gęsta warstwa gałęzi, w których widać także „mały tunel” prowadzący w jednej linii do otworu w ziemi. To oznacza, że cokolwiek zrobiło ten otwór, wykonało go unosząc się nad koronami drzew (były to niskie drzewa liściaste) wystrzeliwując coś w rodzaju wiązki energii.
Ile takich otworów rokrocznie powstaje w samej Polsce? Nikt tego nie wie, gdyż prawdopodobnie znajdywanych jest ledwie mała część spośród całej liczby, a już o drobnym ułamku z nich dowiadujemy się na pokładzie Nautilusa. Tego typu otwory błyskawicznie niszczy nawet drobny deszcz, wypełniają się także wodą.
W tym roku mieliśmy niebywałe szczęście, gdyż dostaliśmy z dwóch różnym miejsc Polski informacje o powstaniu dwóch takich właśnie otworów, które – wszystko na to wskazuje – pojawiły się albo tego samego dnia, albo w okresie dosłownie 2-3 dni.
Pierwszy otwór został znaleziony pod Lublinem ok. 21 marca 2014 roku. Otwór miał średnicę ok. 40 cm. Wyglądał tak, jakby został wykonany „prawie przed chwilą”. Tajemnicza dziura w ziemi pojawiła się na polach mieściny Osowa-Kolonia – to wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie lubelskim, w gminie Bychawa.
Rozmawialiśmy z p. Piotrem Krukiem, który miał okazję na własne oczy zobaczyć ten otwór i to on także wykonał zdjęcia.
Na pokład Nautilusa dostaliśmy informację o kolejnym otworze w ziemi, który także prawdopodobnie powstał w okolicach 21 marca 2014 roku (lub dokładnie w tym dniu) w Siedleminie (duża wieś sołecka w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie jarocińskim, w gminie Jarocin). Oto tekst, który ukazał się w „Gazecie Jarocińskiej”.
Tajemniczy, 5-metrowy otwór w polu
UFO wydrążyło dziurę w Siedleminie?
- Żadne zwierzę tego nie zrobiło. A z powietrza jakby coś spadło, to przecież by był jakiś lej. A tu nic, ani grudki ziemi, żadnych śladów kół albo butów, no nic! - mówi Marian Wawrzyniak z Siedlemina. Na polu za jego domem w zagadkowy sposób powstał dziwny otwór w ziemi o głębokości ok. 5 metrów.
- W sobotę była ładna pogoda, więc wziąłem się z synem za zbieranie kamieni z pola. Nagle on mówi: tata, patrz jaka japa przy miedzy. Chciał ją zasypać, ale była tak głęboka, że i kilka taczek ziemi by nie starczyło - relacjonuje Marian Wawrzyniak.
Otwór ma ok. 60 cm średnicy, a prowizoryczny pomiar wskazał na głębokość co najmniej czterech - pięciu metrów. - Skąd to się mogło wziąć? Pole świeżo zbronowane i grząskie, więc widać jak na dłoni - jedyne ślady to te, co sami żeśmy zrobili. Żadna maszyna na pewno tu nie wjechała. Jakby się ziemia zapadła, to przecież by tak równo to nie wyglądało. A tu, normalnie, jakby ktoś nożem wyciął dziurę - dziwi się rolnik z Siedlemina.
Skonsultował się ze swoim ojcem, który zapewnił, że po wojnie na polu żadne odwierty nie były robione. Przed wojną też raczej nie. Sąsiad Wawrzyniaka, który widział otwór, także nie ma pojęcia, skąd się wziął. Zaintrygowany siedleminiak w końcu poszedł z tym do urzędu miejskiego, ale stamtąd skierowano go do starostwa, do Wydziału Budownictwa i Środowiska. - Przyjechali zobaczyć i powiedzieli, że mogę zrobić badania na swój koszt - mówi rozczarowany rolnik.
Może to przez trzęsienie ziemi?
W wypowiedzi dla "Gazety" Bernadetta Mąka, geolog z WBiŚ twierdzi, że dziurę należy niezwłocznie zbadać, nie czekając, aż pojawią się kolejne, którą mogą zagrażać czyjemuś bezpieczeństwu. Niezbędna może się okazać pomoc geologów z którejś z wyższych uczelni. Jak zdaniem geolog ze starostwa mogło dojść do powstania takiego otworu? - Być może ma to jakiś związek z trzęsieniem ziemi, jakie wystąpiło na naszym terenie na początku 2012 roku. Co prawda największe nasilenie miało w gminie Żerków, ale w Jarocinie i okolicznych miejscowościach też było odczuwalne. Być może już wtedy nastąpił jakiś uskok, szczelina. Wtedy zgromadziłaby się woda, doszłoby do wypłukania i osunięcia. Ale na własne oczy tej dziury nie widziałam, więc mogę jedynie spekulować - zastrzega urzędniczka.
Żeby upewnić się, że otwór nie jest efektem działań człowieka, wysłaliśmy zdjęcia oraz opis do Instytutu Inżynierii Środowiska Politechniki Poznańskiej. Stamtąd materiały przesłano do Instytutu Inżynierii Lądowej. Do zamknięcia tego wydania nie otrzymaliśmy z uczelni żadnej odpowiedzi.
Kosmiczni naukowcy przylatują badać Ziemię
Podobne otwory w ziemi powstają w różnych częściach świata od początku tego stulecia. Doniesienia o tajemniczych dziurach pojawiały się już w kilku mediach ogólnopolskich, ale dotychczas nikt nie potrafił jednoznacznie określić ich pochodzenia.
- Mamy do czynienia z czymś niesłychanym, rzadkim i absolutnie fascynującym - ocenia prezes Fundacji Nautilus, która bada niewyjaśnione zjawiska.
- Nie ma szans, żeby wyjaśnić to w sposób racjonalny. Robi to naszym zdaniem obiekt UFO. Mamy relacje ludzi z różnych zakątków Polski, którzy widzieli obiekt unoszący się nad polem, po czym następnego dnia znajdowali na nim dziurę. To jest efekt działania tych obiektów, one to robią w ułamku sekundy - przekonuje zwolennik teorii o istnieniu kosmitów. - To są jakieś badania Ziemi. Przylatują naukowcy po prostu. Wiem, że to brzmi, jakbym był z zakładu zamkniętego, ale nie ma z kim rozmawiać, żeby dojść do racjonalnych wniosków. Próbowaliśmy zainteresować tym Polską Akademię Nauk, niestety nieskutecznie - mówi prezes Nautilusa.
***
- Najprawdopodobniej w środę dziura będzie zawalona - poinformował nas Marian Wawrzyniak, który planuje w tym tygodniu prowadzić dalsze prace w polu.
PIOTR IGNASIAK
Gazeta Jarocińska
fot. 26 marca 2014 IGI dziura w Siedleminie
/ DSC04629/
Marianowi Wawrzyniakowi nie udało się ustalić, w jaki sposób na jego polu powstał głęboki otwór
/ DSC04623
Po zeszłotygodniowym opadach dziura wypełniła się wodą
Nagraliśmy krótką rozmowę z autorem tego artykułu, Piotrem Ignasiakiem.
Zajmując się zjawiskami niewyjaśnionymi od ponad 20 lat można śmiało założyć, że wśród nich są rzeczy absolutnie pewne, których istnienie jest poza wszelką wątpliwością prawdziwe. Oczywiście nazywać je należy „niewyjaśnione”, ale na dobrą sprawę jest to nieporozumienie, gdyż pewne rzeczy dobrze wiemy. To, że ta czy inna sprawa jest zupełnie nieznana dla jakichś bliżej nieokreślonych „profesorów z przeróżnych mądrych akademii” nie oznacza, że takie czy inne zjawisko jest fikcją. Przykładem jest zjawisko istnienia ludzkiej duszy, wyższej świadomości obserwującej ludzkie życie i czasami na nie wpływającej (jeśli ktoś chce, może nazwać to opatrznością lub „Bogiem” – wychodzi na to samo), istnienie reinkarnacji czy wreszcie UFO. Te rzeczy są faktem i Fundacja Nautilus zajmuje od lat w takich sprawach jasne stanowisko. Oczywiście można by się silić na naukowość, dodawać sobie „kilka pięter więcej” mówiąc tak zwaną pseudonaukową gadką-szmatką, że „nikt tak naprawdę nie wie, jak jest”, że „jest wiele teorii, a naukowcy nic nie potwierdzili” i tak dalej w tym stylu, ale to nie ma sensu. Po tylu latach zajmowania się UFO kwestionowanie na przykład faktu, że na Ziemię przylatują obce cywilizację byłoby po prostu z naszego punktu widzenia stratą czasu, a nawet pewną nieuczciwością wobec siebie. Jeśli podróżując po całym świecie, rozmawiając z setkami ludzi, odwiedzając tysiące miejsc i mając możliwość analizowania materiału w ilości wykraczającej poza wyobraźnię przeciętnych śmiertelników jakaś sprawa jest dla nas faktem, więc po prostu o tym mówimy. To bardzo często doprowadza do szału przeróżnych „mających się za wielce naukowych mądrali”, którzy zasypują nas wtedy linkami do Wikipedii czy jakiś naukowych portali i wyją z oburzenia, że „przecież tam nic o tym nie ma”, a skoro tam tego nie ma, to znaczy, że… po prostu „nie ma”.
Wybaczcie ten wstęp, ale powyższe słowa idealnie pasują do zjawiska tzw. niezwykłych otworów w ziemi, które powstają w różnych miejscach na świecie (w tym w Polsce) od kilkunastu lat. Ileż to było śmiechu, kiedy publikowaliśmy materiały pokazujące takie właśnie otwory… Jedni turlali się po ziemi rechocząc, że to „miejscowi chłopi lub wynudzona młodzież męska” dla zabawy je zrobiła, aby zdobyć sławę w lokalnej prasie (?). Ot tak, poszli i wykonali w nawet najbardziej niedostępnym miejscu otwór o głębokości na przykład 70 metrów, po czym starannie usunęli ziemię i wszelkie ślady swojej pracy. Czym zrobili? A byle czym, choćby szpadlem czy jakimś świdrem z gospodarstwa. Inni chwytali się za głowę, jak można robić jakieś „cuda-niewidy” z tego, co robią zwierzęta ryjące! Wszyscy bowiem wiemy, że jak kilku kretów stworzy dobry zespół i się odpowiednio zaweźmie, to wyrąbanie w ziemi otworu kilkunastometrowej głębokości o idealnie okrągłych krawędziach nie jest najmniejszym problemem.
Kolejna grupa ludzi demaskujących to zjawisko prawie krztusi się ze śmiechu wyjaśniając z trudno skrywanym rozbawieniem, że zwykłą pracę geologów bierze się za „Bóg wie jeden co”, a tymczasem tacy geolodzy przyjechali, machnęli pośrodku największej nawet gęstwiny leśnej otwór o głębokości 50 metrów i sobie… pojechali. Tak po prostu.
Oczywiście tacy ludzi całkowicie ignorują wszelkie argumenty całkowicie wykluczające teorie o „lotnych brygadach geologicznych”, gdyż oni już znają wyjaśnienie i nie potrzebują niczego słuchać, ale osoby, które próbują sobie wyrobić jakąś opinię o tym nieznanym zjawisku powinny także brać pod uwagę opinię takich organizacji jak FN. A my mówimy wyraźnie: zapomnijcie o szalonych kretach, żartach miejscowych dzieciaków robiących szpadlem idealne dziury o głębokości do 100 metrów i więcej, geologach (co to robili jakieś mityczne odwierty i zacierając ślady po swoich „zabawach”) lub innych teoriach wyjaśniających „na siłę” ten fenomen absolutnie związany z UFO. Ktoś się nie zgadza? Ma prawo, ale mówimy to jako ludzie, którzy w Polsce mieli okazję zbadać najwięcej tego typu otworów i przeanalizować okoliczności ich wykonania.
- „Oni” przeprowadzają jakieś badania, to ma związek ze zmianami na Ziemi – powiedział kiedyś zapytany przez nas jasnowidz Krzysztof Jackowski, który miał niezwykłą wizję po zobaczeniu serii zdjęć UFO. Miało to miejsce w 2009 roku. Być może taka właśnie jest tajemnica tego fenomenu.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 18837x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie