Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13773x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
LUDZIE NIEWIERZĄCY W ŻYCIE PO ŚMIERCI POTRAFIĄ PRZEŻYĆ PRAWDZIWY SZOK PO SPOTKANIU Z DUCHEM ZMARŁEGO FIZYCZNIE CZŁOWIEKA
Wszyscy wiedzą, że Fundacja Nautilus specjalizuje się w zbieraniu historii, które przeżyli zwykli ludzie. To nie są wcale tylko „top-historie” z UFO czy jakieś „widowiskowe zaginięcia statków w Trójkącie Bermudzkim”, ale proste historie opowiadane przez ludzi, którzy nagle spotkali się z czymś niewytłumaczalnym. Bardzo często są to ludzie całkowicie negujący istnienie niewidzialnego świata, w którym istnieją istoty złożone z czystej energii, ale posiadające inteligencję i osobowość. Tacy ludzie przez lata byli karmieni informacjami, że tylko zwoje mózgowe są w stanie generować pojęcie „zła lub dobra”, a energia i to niewidzialna dla oka nie ma żadnej możliwości na to, aby „myśleć, współczuć czy martwić się”. Oczywiście dramatycznie się mylą, ale obudzenie się z tego snu bardzo często jest naprawdę ekstremalnym przeżyciem.
Wśród ostatniej korespondencji naszą uwagę zwrócił bardzo osobisty i emocjonalny list od p. Andrzeja S. (dane do wiad. Red. FN), mieszkańca Warszawy, który opisał niezwykłe wydarzenie związane z jego bliskim przyjacielem W.
Poznali się w czasie studiów, razem pracowali dorywczo w Niemczech, a potem utrzymywali ze sobą bardzo ścisły kontakt. Była to – jak napisał pan Andrzej – prawdziwa przyjaźń. Zawsze wiedział, że może liczyć na W., który nie bacząc na okoliczności był gotowy do pomocy w każdej sprawie i o każdej porze. Rok temu zdarzyła się tragedia. Podczas powrotu do domu jego przyjaciel uczestniczył w wypadku samochodowym, w wyniku którego doznał rozległych uszkodzeń mózgu. Po dwóch tygodniach stwierdzono śmierć mózgową i za zgodą rodziny odłączono go od aparatury wspomagającej życie. Po pogrzebie przyjaciela pan Andrzej przeżył całkowite załamanie. Mimo wsparcia ze strony najbliższej rodziny nie mógł się pogodzić, że nagle - w jednej chwili – cały dorobek życia, te wszystkie przedmioty, marzenia i plany znikają gdzieś przykryte w ludzkiej niepamięci. Był osobą skrajnie niewierzącą, całkowitym ateistą, który ufa tylko nauce i wierzy w postęp. Tym bardziej szokiem było dla niego to, co stało się miesiąc po śmierci przyjaciela. Oto jak opisał to w e-mailu do FN:
[…] Jak zawsze położyłem się spać trochę później od żony, gdyż lubię przed zaśnięciem spojrzeć, co ciekawego jest w internecie. Wtedy zanoszę mój laptop do kuchni, aby nie przeszkadzać spać rodzinie. Tego dnia bardzo myślałem o W. i o tym, że nasze pomysły na wspólną wyprawę dookoła świata nigdy nie dojdą do skutku. Cały dzień nie mogłem od siebie odgonić tej myśli. Zgasiłem światło i już miałem iść do pokoju, kiedy nagle poczułem coś bardzo dziwnego. Trudno jest po to opisać, ale było to jak przeczucie, że ktoś jest obok mnie. Serce zaczęło mi bić jak szalone i czułem także dziwny chłód. W pewnym momencie była całkowita cisza, a ja poczułem ogromny spokój lub coś w tym rodzaju, w każdym razie poczułem ogromną miłość, takie ciepłe uczucie gdzieś w sercu.
I nagle w ciemności zobaczyłem… mojego zmarłego przyjaciela! Widziałem go, jak stał przede mną i się uśmiechał. Obraz był wyraźny, otaczała go lekka poświata. Wyglądał tak, jak kilka dni przed wypadkiem. Usłyszałem jego głos „nie martw się o mnie, życie jest po tamtej stronie”. Wszystko to trwało dosłownie kilka sekund. W. zniknął w ułamku sekundy, a ja dosłownie myślałem, że za chwilę chyba zwariuję, bo nigdy nie wierzyłem w żadne duchy. Ale teraz wiem, jak bardzo się myliłem. Napiszcie proszę tym swoim czytelnikom, aby wiedzieli, że śmierć fizyczna nie jest końcem życia człowieka. Wszystko w co wierzyłem zamieniło się w stertę gruzów. Mam wrażenie, że to spotkanie z duchem W. było chyba najważniejszym wydarzeniem w moim życiu. Naprawdę jestem teraz innym człowiekiem […]
Historia jakich wiele, lecz warto rzeczywiście powtarzać tę prostą prawdę w nieskończoność i jeden dzień dłużej – materia i ciało fizyczne to „wierzchołek góry lodowej” czegoś, co nazywamy naszym życiem.
Na koniec jeszcze jedna historia z naszej poczty, która także jest na podobny temat.
From: Jan [dane do wiad. Red.]
Sent: Thursday, May 22, 2014 1:56 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: zmarli
Witam,
Postanowiłem i ja napisać parę słów na temat duchowości , tak to by można określić, a dedykuję wszystkim tym ,którzy na temat życia pozagrobowego wybuchają śmiechem lub pytają się? Jakie zioło palisz lub nazywają to ciemnogrodem.
Moje opowiadanie będzie krótkie ponieważ nie lubię pisać jak też nie zależy mi na rozgłosie, toteż proszę o zachowanie moich danych do własnych wiadomości.
Parę lat temu zmarł mój teść w zasadzie nic się nie działo ciekawego poza tym, że kiedyś przed snem zadałem takie pytanie w myślach” I jak Ci tam tu wymieniłem imię zmarłego teścia”.
W nocy miałem sen , stanąłem naprzeciwko teścia , było to duże i jasne pomieszczenie stało tam kilka osób i jak by czekało w kolejce , trochę dalej było biurko ,za biurkiem siedziała kobieta a przy biurku stał jakiś delikwent, domyśliłem się ,że są to inni zmarli, dalej nie będę opisywał snu i na tym pozostanę.
Po kilku latach zmarła moja teściowa, moja żona bardzo to przeżyła i nie mogła się z tym pogodzić i myślę, że chyba dlatego po około dwóch lub trzech tygodniach ukazali się mojej żonie oboje.
Było to tak, leżeliśmy już w łóżku była ciepła sierpniowa noc a raczej wieczór w pokoju było dość jasno i żona wychodziła jeszcze do kuchni , wracając powiedziała do mnie , tu są moje rodzice.
Spytałem się jej a skąd wiesz , odpowiedziała czuję ich, wskoczyła pod kołdrę ponieważ było jej bardzo zimno i za chwilkę mówi do mnie widzę ich, pytam się kogo widzisz?
Stali oboje przy oknie i się uśmiechali do mojej żony, matkę widziała w całości natomiast ojca w połowie, po około 5 może 7 sek. oboje odeszli.
Ja niczego nie czułem ani nic nie widziałem, kompletnie nic.
Po tygodniu może dwóch zasypiając zadałem pytanie “a jak Ci tam tu wymieniłem imię teściowej” zastanawiając się ciekawe co mi się znowu przyśni a tu niespodzianka, pojawiła mi się zmarła teściowa, nie widziałem jej ,ale doskonale czułem gdzie jest, jakieś pół metra ode mnie i wiedziałem w jakim jest nastroju.
Byłem zupełnie zaskoczony i nie nawiązałem z nią kontaktu, ale w tym samym dniu, a w zasadzie w nocy przyszła w śnie i tym razem sobie pogadaliśmy.
Mogę śmiało i z czystym sumieniem powiedzieć ,że po śmierci nic się nie kończy a dopiero zaczyna , kto chce niech wierzy a kto nie chce to jego sprawa, ale czy chce czy nie chce to na pewno umrze a tam zostanie dokładnie rozliczony ze swego życia.
Na koniec jeszcze jedno w snach czasem spotykam zmarłych członków rodziny, czasem znajomego, nie bardzo są rozmowni, tylko jeden raz zdarzyło mi się rozmawiać ze zmarłą osobą, która była rozmowna i udzielała mi odpowiedzi na wszystkie moje pytania, ale cóż z tego skoro zapamiętałem tylko ostatnie.
Zadałem takie pytanie “czy we wszechświecie istnieją inne cywilizacje oprócz naszej” ta osoba chwilę się zamyśliła a następnie odpowiedziała “tak, ale się trochę różnią od nas”.
J.K.
Dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa, które dostaliśmy z okazji naszej „osiemnastki” w sieci www. Tak naprawdę dopiero się rozpędzamy, więc na gratulacje przyjdzie czas przy okazji bardziej okrągłych rocznic, które dopiero przed nami. Wśród korespondencji znaleźliśmy ciekawy e-mail opisujący tzw. „Aktywny Pulpit Nautilusa”.
Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że coś takiego jest możliwe… oto fragment e-maila, a pod nim screen takiego pulpitu. Oczywiście zamazaliśmy dane osobowe autora tej ciekawostki.
-----Original Message-----
From: Mieczysław [dane do wiad. Red. FN]
Sent: Sunday, May 25, 2014 2:48 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Screenshot pulpitu
Witam oto mój pulpit, od pewnego czasu jestem w waszej załodze. Od dawna interesują mnie tego typu zagadnienia. Bezpośrednie nowe tematy mam odrazu wyświetlane na pulpicie w programie rainmeter. Jak to zrobić pomogę.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13773x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie