Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 20401x | Ocen: 2

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 13 sie 2014 06:58   
Autor: FN, źródło: FN   

NIEZWYKŁE PRZYPADKI PREKOGNICJI ZWIĄZANE ZE ŚMIERCIĄ ROBINA WILLIAMSA

Robin Williams powiesił się i zmarł na skutek uduszenia. Policja podczas konferencji prasowej potwierdziła, że przyczyną śmierci aktora było samobójstwo. Robin Williams został znaleziony martwy w swoim domu w poniedziałek 11 sierpnia 2014 około 12 w południe lokalnego czasu.

Wiele osób jest zaszokowanych jego samobójstwem, ale do tego za chwilę wrócimy. Najpierw historia, którą przysłał do naszej redakcji jeden z naszych czytelników. Dostaliśmy ją dosłownie „w ostatnich godzinach”.

From: Siarol [adres e-mail do wiad. FN]

Sent: Tuesday, August 12, 2014 4:00 PM

To: FN

Subject: informacja o śmierci Robina Williamsa

 

Witam serdecznie całą załogę Nautilusa :)

Piszę do Was, żeby podzielić się pewną sprawą, a mianowicie dzisiaj rano kiedy włączyłem TV i przełączyłem na kanał informacyjny zobaczyłem informacje odnośnie śmierci amerykańskiego aktora Robina Williamsa. Wysłałem żonie sms-a że po raz drugi oglądam i czytam informację o śmierci tego aktora. Dlaczego 2 raz? I nie chodzi tu o dzień dzisiejszy. Sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Nie wiem dokładnie kiedy to było i nawet nie pamiętam czy to oglądałem w TV czy czytałem w internecie ( wiadomo że ludzie różne artykuły wrzucają i uśmiercają żyjące osoby) ale raczej obstawiał bym na TV z tego co szukam w pamięci doszła do mnie informacja odnośnie śmierci w/w aktora.

Od razu o tym powiedziałem żonie i chyba nawet przyszła do pokoju żeby o tym usłyszeć. Smutno mi się zrobiło bo to bardzo fajny aktor zresztą sami wiecie jak dobrze grał i ile nagród dostawał za swoją ciężką pracę. Sytuacja ta na pewno miała miejsce bo pamiętam dobrze, że mimo iż grał w wielu filmach skojarzyłem Go sobie z rolą w "Pani Doubtfire" któraś ze stacji puszczała kilka dni wcześniej ten film i go oglądałem.

Jakież było moje zdziwienie jak po jakimś czasie (też mi ciężko określić ile czasu upłynęło ale na pewno kilka miesięcy) oglądam TV i widzę że Robin Williams otrzymał jakąś nagrodę. Myślałem że pośmiertną ale widzę że stoi odbiera ją i dziękuje :D Przypomniałem sobie tą informację o jego śmierci i mówię do żony że RW dostał nagrodę, a ona do mnie "Przecież on nie żyje" Myślę… może to nie chodziło o Robina Williamsa tylko o piosenkarza Robbiego Williamsa. Sprawdziłem w necie - żyje :)

Ot i taka moja historia która pewnie się tzw. "kupy" nie trzyma, napisana bez ładu i składu tym bardziej że powinienem pamiętać czy to widziałem czy czytałem itp. ale ja wiem że to było i moja żona też o tym czytała/widziała tzn. o śmierci RW kilka lat temu. Wiadomo że ze śmierci nie wypada się śmiać, cieszyć ale ta informacja rano wywołała lekki uśmiech na mojej twarzy bo przypomniałem sobie opowiedzianą historię.

Może poszła kiedyś w TV jakaś fałszywa informacja, że RW nie żyje? A może zdarzyło się coś do czego nie przywiązywałem wagi dopóki nie zobaczyłem jak RW odbierał nagrodę, a dzisiaj drugi raz kiedy dowiedzieliśmy się o jego "prawdziwej" śmierci.

P.s. Mam 32 lata, jestem żołnierzem zawodowym, ojcem, mężem :) Nie wymyślał bym takich historii i tym bardziej się z kimś nimi dzielił.

 Pozdrowienia dla całej ekipy Nautilusa

 Załogant Siarol

 

 

Bardzo ciekawa historia, choć podobne także się zdarzały i mamy gdzieś w naszym archiwum opowieść o tym, że ktoś w telewizji także w niezrozumiały sposób „usłyszał i zobaczył” informację o zamachu na Jana Pawła II. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że było to na kilka miesięcy przed tragicznym wydarzeniem na Placu Świętego Piotra 13 maja 1981 roku!

Jak to wytłumaczyć? Czy na pewno jedynie zbiegiem okoliczności i zwykłą, przypadkową pomyłką? Przy okazji warto wspomnieć o bardzo ciekawym przeczuciu, które miał nasz kolega z pokładu Nautilusa. Oto jego opowieść:

Przydarzyła mi się bardzo osobliwa rzecz, która śmiało może być zaliczona do jakiegoś przeczucia lub może nawet czegoś więcej, choć nie jest to pierwszy raz… Ale po kolei. Dzisiaj (12 sierpnia) obudziłem się wcześnie rano i natychmiast po otwarciu oczu owładnęła mną dziwna myśl o śmierci wielkiego amerykańskiego aktora. Mam zawsze taki zwyczaj, że po przebudzeniu bardzo lubię napić się herbaty z cytryną, co traktuję jako dobry początek dnia. Następnie zawsze uruchamiam komputer, aby zobaczyć, co ciekawego wydarzyło się w nocy na świecie. W czasie robienia herbaty dokładnie pamiętam swoje myśli, które dosłownie omotały mnie. Myślałem mniej więcej tak:

- Wielcy aktorzy, wielkie nazwiska amerykańskich gwiazd to coraz starsi ludzie, którzy wchodzą już w czas pożegnań. Każde odejście tych wielkich będzie szokiem dla milionów ludzi globalnej światowej wioski. Aktor amerykański, wielki aktor… tak, taka śmierć będzie szokiem dla ludzi. Oni zaczną teraz umierać, znani i lubiani przez cały świat zaczną odchodzić, ten czas nadchodzi – nikt nie jest nieśmiertelny w swoim ciele materialnym… Wielki aktor amerykański, śmierć – to będzie szokiem dla ludzi.

Te myśli kłębiły mi się w głowie podczas wykonywania herbaty, nie mogłem się od nich „odgonić”. Można sobie tylko wyobrazić moje bezgraniczne zdziwienie, kiedy po uruchomieniu mojego komputera na portalu www.gazeta.pl dowiedziałem się, że nie żyje Robin Williams. Ta informacja była wtedy (ok. 5.30 rano) tylko i wyłącznie w tym serwisie, pozostałe jeszcze nie zdążyły napisać odpowiednich wiadomości na ten temat. Przyznam szczerze, że dziwna myśl „o śmierci amerykańskiego aktora” była pierwszym obrazem, który pojawił się w mojej głowie tuż po przebudzeniu, kiedy przeważnie raczej wykonuję zwykle dość mechaniczne, ale jakże przyjemne poranne czynnośći… Jestem pewien, że to był jakiś dziwny przebłysk prekognicji, czyli jasnowidzenia. Takie momenty zdarzają mi się ostatnio częściej niż kiedyś.

 

Miał pieniądze, miał sławę, miał ogromne rezydencje i miliony na koncie, także kochającą rodzinę i... zdecydował się na samobójstwo. Jak to możliwe? – to pytanie zadają sobie ludzie na całym świecie. Tymczasem to jest tylko przykład choroby, która trawi nasz pozbawiony duchowości świat.

Człowiek świadomy tego, że jest tylko „pasażerem w tramwaju”, który przeżywa podróż po świecie, po czym opuszcza tramwaj i przesiada się do następnego w celu kontynuowania podróży – taki człowiek nigdy nie zdecyduje się na samobójstwo. Wiedza duchowa jest niczym potężna tarcza, którą kiedy trzyma się w ręku, wtedy odbijają się od niej wszelkie „niepowodzenia i porażki”. Ludzie nie wiedzą, jaki jest cel ich życia. Nie rozumieją, czym są owe ukochane przez nich przedmioty, domy czy samochody.

Myślą naiwnie i całkowicie błędnie, że „to jest mój samochód, to jest moje mieszkanie”. Jest wręcz przeciwnie – to nie jest „twój samochód”, gdyż jedynie wypożyczyłeś go na ten krótki okres podróży. Potem oddasz wszystko i wtedy zrozumiesz, że nie ma „moich rzeczy”. Uwolnienie się od przemożnej chęci „gromadzenia ponad miarę” jest niczym odcięcie od siebie potężnego worka z żelastwem, który nieśliśmy podczas wycieczki w wysokie góry. Kiedy nagle do człowieka dotrze ta wspaniała prawda, że „to nie są moje rzeczy, a jedynie pożyczone na podróż” można wreszcie odetchnąć, można wreszcie cieszyć się najmniejszą, nawet najbardziej banalną rzeczą, jak choćby… poranna, wspaniała herbata z cytryną. Czy możliwość przywitania się z najbardziej serdeczną istotą w promieniu kilometra, czyli rozmerdanym i uradowanym na nasz widok psem. Albo tym, że mamy „tak wiele”, czyli ciepłą wodę, dach nad głową, własną łyżeczkę i szklankę, także kogoś życzliwego obok. To ogromny majątek, bijący na głowę „wypasione i szybkie jak diabły Mercedesy czy obleśnie wielkie jachty”, dla zdobycia których ludzie są gotowi nie tylko przepracować w szaleńczym transie całe życie, ale – co pokazuje praktyka – także zabić innych. Tego typu myślenie dobrze oddaje słynne hinduskie powiedzenie o tym, że przeciętny mieszkaniec prowincji w Indiach nie potrafi sobie wyobrazić tego, jak może popełnić samobójstwo ktoś, kto ma dach nad głową!

Tymczasem świat negujący duchowość sprawił, że coraz więcej ludzi jest nieszczęśliwych, przeżywają załamania, wreszcie depresje, które kończą samobójczą śmiercią. Dopiero po ich śmierci widać, że ów niekończący się „śmiech i promienne uśmiechanie się na lewo i prawo” było równie fałszywe, jak wszystko inne w ich życiu. Oni nie mieli tego, co jest jedynym źródłem szczęścia dla ludzkiej istoty i co można znaleźć tylko i wyłącznie w sobie. I nigdzie indziej.

Tym razem nie będziemy pisać o dramatycznych skutkach samobójstwa dla dalszych losów ludzkiej duszy, gdyż nie jest przypadkiem, że przed „zabiciem siebie” ostrzegają wszystkie światowe religie z islamem włącznie, gdyż słynni „samobójcy w imię Allaha” błędnie interpretują źle przetłumaczone fragmenty Koranu… ale to temat na oddzielny tekst. W każdym razie Robin Williams popełnił błąd i nie odnalazł w sobie tego światła, które między innymi my od wielu lat wysyłamy z naszego „potężnego reflektora na pokładzie okrętu Nautilus”. Wielka szkoda, ale takie jest życie… na tej niestety prymitywnej planecie, która jest na początku drogi do prawdy. Choć myśli, że jest zupełnie inaczej.

 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 20401x | Ocen: 2

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 13 sie 2014 06:58   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.