Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13959x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
REINKARNACYJNE POWROTY BLISKICH
Nazwę programu zachowujemy w tajemnicy, choć być może jego widzowie domyślą się, o jaki program chodzi. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, gdyż liczy się samo wydarzenie. Ale po kolei.
Raz w tygodniu w jednej z telewizji komercyjnych jest emitowany program interwencyjny poświęcony przeróżnym trudnym sytuacjom, które zdarzają się praktycznie każdemu. Bezprawne naliczenie podatku VAT doprowadzające do zrujnowania Bogu winnego właściciela firmy, wyłudzenie nienależnego odszkodowania, przeróżne skandaliczne zachowania urzędników – to wszystko trafia do tego programu.
W jednym z ostatnich odcinków tej serii doszło do bardzo ciekawej sytuacji, która jest warta opisania w naszym serwisie. W programie była zaprezentowana bardzo smutna historia związana z tragicznym wypadkiem drogowym, w którym zginęła kobieta, która znajdowała się w tym pojeździe. Czy kierowała tym samochodem? Właśnie tego dotyczy skomplikowane postępowanie w sądzie, która ma bardzo duże znaczenie dla rodziny, ale… nie to jest najciekawsze.
W pewnym momencie w trakcie programu została podana informacja, kiedy doszło do tego wypadku. Otóż wydarzył się on 23 stycznia 2005 roku o godzinie 3.50 (w nocy). W wyniku tego wypadku śmierć poniosła wspomniana wyżej kobieta.
Miała ona jednak córkę, która teraz występuje w sprawie i próbuje ustalić dokładne okoliczności tego wypadku. W trakcie programu podała informację, że pięć lat po śmierci swojej matki w wypadku drogowym urodziła córkę. Dlaczego ta informacja jest ciekawa? Gdyż córkę urodziła w rocznicę tragicznego wydarzenia, dokładnie w dniu i o godzinie, kiedy pięć lat wcześniej zginęła jej matka, czyli jej córeczka urodziła się 23 stycznia 2010 roku o godzinie… 3.50!
Kiedy w programie podano tę informację, przez widownię przeszedł szmer niedowierzania i zaskoczenia. Ludzie byli zszokowani, choć nikt nie potrafił wyjaśnić, jak to jest możliwe, że określonego dnia ginie w wypadku kobieta, a pięć lat później dokładanie w rocznicę tego wydarzenia rodzi się… wnuczka tej kobiety!
O tym niezwykłym wydarzeniu dostaliśmy informację dosłownie kilka godzin temu i postanowiliśmy poinformować czytelników serwisu. Jak to interpretujemy? Oto rozmowa z naszym kolegą z pokładu Nautilusa:
Zaciekawiła ciebie ta historia?
Bardzo.
Jak ją tłumaczysz?
Jest wielce, wielce prawdopodobne, że mamy tutaj do czynienia z tzw. powrotem reinkarnacyjnym. Tego typu wręcz kosmiczno-galaktyczna zbieżność dat i godziny przyjścia na świat wnuczki tej kobiety jest dla mnie prawie że znakiem rozpoznawczym, że owa kobieta wróciła na świat jako dziecko własnej córki. Takie rzeczy dzieją się bardzo często właśnie po 4-5 latach. Nie jest to regułą, ale rzeczywiście okres przebywania „w krainie światła” najczęściej wynosi tyle lat. Dlaczego tak jest? Pojęcia nie mam, nawet mnie nie pytaj.
Czy rodzina tego dziecka… w sensie czy matka tej małej dziewczynki podejrzewa, że urodziła właśnie córkę, która może być wcieleniem jej matki?
Ciekawe pytanie. W naszym społeczeństwie, gdzie wędrówkę dusz uważa się za idiotyczny i sekciarski pogląd jakiś wschodnich nawiedzeńców… Nie wierzę, że wzięła to pod uwagę, ale wykluczyć tego nie można.
Co możemy zrobić w tym przypadku?
Nic. To znaczy można by skontaktować się z tą rodziną, z tą matką małej córeczki i delikatnie podpytać, czy dziewczynka mówiła jakieś dziwne rzeczy, czy jest podobieństwo jej do jej własnej nieżyjącej babci, czy na przykład rozpoznaje przedmioty, które należały do tej kobiety, która zginęła w wypadku. Ale jak to zrobić? Tak po prostu spotkać się z nią i nagle zapytać, czy nie myślała, że jej córka jest inkarnacją jej własnej matki?! Trudno mi sobie to wyobrazić. Szkoda, że takie historie w Polsce przepadają.
Czy te powtórne wcielenia tak właśnie wyglądają?
To znaczy?
No... czy zmarła matka inkarnuje się jako dziecko własnej córki czy syna?
Jak najbardziej. Pamiętaj, że my także poruszamy się trochę we mgle. Nie ma żadnej wiedzy akademickiej, która spisała takie reguły. Zasady są takie w Polsce, że ludzie wiedzą jedno: życie jest jedno, reinkarnacja to głupoty, nie ma żadnych „powtórnych wcieleń”. Dramatyczny błąd kościoła, który kiedyś przyjął idiotyczny pogląd „jednego życia” w zasadzie sprawia, że trudno nawet mówić o tym, aby nie zostać opluty od stóp do głów i oskarżony o sekciarstwo, wiarę we wschodnie idiotyzmy i tak dalej.
Ale przecież reinkarnacja jest faktem?
Oczywiście. Jak prawo ciążenia, zawsze to powtarzam. Można je lubić lub nie lubić, ale nie ma sensu jego negować. Jak ktoś rzuci się z jakiegoś stołka na ziemię, to tak przydzwoni zębami o posadzkę, że aż miło… I negowanie prawa ciążenia wybije sobie z głowy na wieki. Z reinkarnacją jest bardzo podobnie, choć wiele razy sprawa jest trudniejsza. Ale z naszego punktu widzenia w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Reinkarnacja to fakt i tak trzeba ją traktować. Nie jako jedynie „jedną z wielu teorii”, bo na to naprawdę szkoda czasu. Zajęło mi 25 lat ustalenie mniej więcej, jak wygląda sprawa duszy, życia po śmierci i innych tego typu zagadnień, więc mówię ludziom dookoła o tym tzw. otwartym tekstem. Ktoś nie wierzy? Jego sprawa, ale nawet nie mam czasu z nim dyskutować i go do czegoś tam przekonywać.
Czy zdarzają się dzieci, które pamiętają swoje wcześniejsze wcielenia?
Jak najbardziej.
W Polsce też?
Oczywiście. Rzadko, ale to się zdarza. W Polsce jest inny problem, gdyż rodzice jak diabeł święconej wody boją się komukolwiek opowiedzieć o tym, co na przykład usłyszeli od swojego syna czy córki.
Czego się boją?
Ośmieszenia. Przylepienia do nich samym i nie daj Boże do dzieci łatki „nawiedzeńców”. Ja tych ludzi rozumiem, ale niestety przez to zaprezentowanie takiej historii na przykład w mediach graniczy z cudem. Wszelkie próby namówienia rodziców takich dzieci do opowiedzenia historii o takim dziecku graniczy z cudem.
Próbowałeś?
Wiele razy, ale nie mówmy o tym. W USA ludzie są inni, opowiadają o tym chętniej, bez problemu występują w mediach. W Polsce jest strach, strach i jeszcze raz strach.
Jak długo takie dzieci pamiętają swoje wcześniejsze wcielenia?
Przeważnie do 6-7 roku życia. Potem przychodzą rówieśnicy, szkoła, cały ten zgiełk i zapominają o tym. Zaczynają zaś mówić dziwne rzeczy praktycznie natychmiast.
Co mówią?
Co mówią? No cóż… życzę każdemu, aby choć raz w życiu był świadkiem tego, kiedy małe dziecko wspomina swoje wcześniejsze życie. Jest to doświadczenie ekstremalne, które zmienia raz na zawsze naszą wizję świata. To jest niczym zderzenie z rozpędzoną lokomotywą! Po spotkaniu takiego dziecka już nic nie jest takie samo, jak było.
Ile razy miałeś okazję wysłuchać takich dzieci?
Kilka razy. Na przestrzeni 25 lat kilka razy.
Opowiesz o tym?
Chętnie, ale innym razem. Na razie prosiłem Ciebie o…
O ten apel?
Tak. Otóż przy okazji tego wywiadu proszę wszystkich naszych czytelników o informacje, czy mieliście Państwo kiedyś do czynienia z przypadkami takich dzieci. Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o własne dzieci, choć oczywiście też, ale także o dzieci znajomych, sąsiadów. My tak bardzo interesujemy się takimi przypadkami i one tak bardzo pozwalają nam poznać prawa rządzące duszą, że taki apel naprawdę ma sens.
Powiedziałeś, że się zmieniłeś o takich rozmowach z dziećmi. Możesz na koniec powiedzieć o tym coś więcej?
Jestem od tego czasu człowiekiem wiedzącym o reinkarnacji, a nie żadnym „wierzącym”. Jestem spokojny o to, że dostajemy wiele szans, a nie tylko jedną. I że w ogóle wszystko wokół nas ma sens. To jest jakaś wielka cudowność, którą trudno nawet wyrazić słowami, ale… z tego wszystkiego idzie dla nas, dwunożnych i śmiertelnie przerażonych śmiercią fizyczną istot na Trzeciej Planecie od Słońca, że nie tylko jesteśmy nieśmiertelni, ale że to wszystko ma głębszy sens, niż mogłoby się nam to wydawać.
Dziękuję za rozmowę.
Baza FN, 30 października 2014
Zgodnie z prośbą naszego kolegi z pokładu Nautilusa – jeśli macie Państwo jakieś informacje o takich właśnie przypadkach „dzieci, które wróciły” – prosimy o wysłanie nam e-maila na adres:
Na koniec jedna z historii z naszego „ARCHIWUM FN”.
To dokładnie Panie i Panowie tak wygląda….
Historia reinkarnacji chlopca pamietajacego swoje wcielenie jako scenarzysty "Przeminęło z Wiatrem" from FundacjaNautilus on Vimeo.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13959x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie