Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11300x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
WSZYSCY SPOTKAMY SIĘ W JEDNOŚCI – NIEZWYKŁE ZDANIE PRZEKAZANE WE ŚNIE
Od lat zbieramy historie ludzi, którzy mieli okazję doświadczyć czegoś niepojętego dla ludzkiego rozumu. Nie muszą być one wcale związane z wykryciem przez potężne radary niezwykłych obiektów czy innych efektowych wydarzeń, ale dotyczą takich prostych momentów w naszym życiu, życiu najzwyklejszych ludzi jakimi sami jesteśmy, które świadczą o istnieniu „wielkiej tajemnicy”. Słuchamy ludzi, zbieramy historie, potem w zadumie staramy się układać te elementy w całość, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym, co jest „za zasłoną śmierci”. Od początku jest jasne, że sny są niezwykłą formą komunikacji ze światem niewidzialnym, do którego ludzkie dusze (czy owo nieśmiertelne światło w nas – nazwa nie ma znaczenia) idą po śmierci. Historia, którą przedstawiamy poniżej, jest związana właśnie z takim wydarzeniem.
A więc tak może zacznę od tego, że zjawiskami niewyjaśnionymi interesuję się już od samego dzieciństwa, a teraz mam lat 24. A tego - email, piszę, bo chciałem opisać swój sen. Sen co prawda jest piękny, ale chciałbym się dowiedzieć czy wcześniej dostaliście już od kogoś coś podobnego.
Dwa lata temu, razem z rodziną doszliśmy do wniosku że moją babcię umieścimy w ośrodku pomocy społecznej. Babcia miała 85 lat, organizm jak mówili lekarze miała zdrowy jak 40 latek, ale niestety chorowała na Alzheimera i to w sumie już bardzo zaawansowanego. Babcia mieszkała sama, więc ośrodek był jedynym wyjściem.
Po paru dniach w tym ośrodku miałem właśnie sen, o którym chce napisać.
Sen :
Bardzo realistyczny praktycznie jak jawa. Śniło mi się, że zostałem wysłany do babci z posiłkiem (pierwszy raz w życiu miałem sen związany z babcia). Gdy w tym śnie przyszedłem do ośrodka widziałem wielką maszynę, która zapinała ludzi w pasy, coś w stylu balotów. I nagle z tej maszyny wyleciała moja babcia cała w tym pasach. Wziąłem nóż i ją uwolniłem. Nagle babcia zaczęła się zmieniać w młodą osobę, jakby się cofała w czasie. Po tej transformacji popatrzyła na mnie i rzekła chodź ze mną. Chwyciłem ją za dłoń i nagle polecieliśmy w niebo.
Po chwili zobaczyłem piękna krainę, gdzie wszyscy byli ubrani w białe szaty. Uczucia jak miłość, przenikały mnie na wskroś. Nigdy nie czułem się tak szczęśliwy. Gdy stanęliśmy na ulicy tego miasta podszedł do mnie mężczyzna koło 25 lat i przytulił. Babcia po tym spojrzała na mnie i rzekła:
- „Nie martw się wnusiu, wszyscy spotkamy się w jedności". Po tych słowach obudziłem się, obudziłem również moją dziewczynę, ponieważ byłem pewien, że coś babci się stanie.
Dwa dni później dostaliśmy telefon z ośrodka, że babcia nie żyje. Po nocnych awanturach, które tam urządzała, zapieli ją w pasy bezpieczeństwa. Podczas podawania jej śniadania zakrztusiła się i zmarła. Prawdopodobnie gdyby nie te pasy ciągle by żyła. Po pochowaniu jej trzeba było zrobić porządek w jej byłym mieszkaniu. Znalazłem tam zdjęcie ślubne mojej matki, i ten mężczyzna ze snu był identyczny jak mój ojciec, który nie żyje od 4 lat. I teraz moje pytanie do was, czy mieliście wcześniej mieli z podobnym snem? Czy ktoś poza mną widział też "Jedność"?
Słowa „wszyscy spotkamy się w jedności” w zasadzie są tak fantastycznie przejmujące swoją trafnością oceny tego, co także my ustaliliśmy w sprawie sensu życia oraz „życia po śmierci”.
Zdanie warte zapamiętania, które w zasadzie oddaje całą filozofię tego, czym jest świat, który nas otacza. Jest on jednością absolutną, nie ma nawet jednej cząstki materii, która jest oderwana od reszty. Płacz matki po straconym w tragicznym wypadku dziecku gdzieś w małej wiosce na końcu świata wzbogaca cały wszechświat, wzbogaca każdego z nas osobna, a nawet… wzbogaca kamienie składające się na kometę 67P/Czuriumow-Gierasimienko, na której wylądowała właśnie sonda misji Rosetta. Brzmi to dla was idiotycznie? Co ma kamień z dalekiej komety do płaczącej matki?! Brzmi to tak, jakby to były bredzenia obłąkanych szaleńców?! ;)
Otóż prawda jest zupełnie inna. Jądra wielkich gwiazd położonych na obrzeżach wszechświata i mała mrówka idąca po ławce w parku są częścią tego samego, jednej jedności, nienazwanej, której ludzki umysł posługujący się smartfonerm i samochodem hybrydowym z napędem na cztery koła nie jest w stanie objąć.
Tę niezwykłą kwestię „jedności” znakomicie wyjaśnia Buddyzm, ale… o tym może innym razem. Nasz czytelnik pytał także o to, czy spotkaliśmy się ze zjawiskiem tego samego, powracającego snu. Odpowiedź jest prosta: jak najbardziej. Mówimy tutaj oczywiście o niezwykłym, symbolicznym śnie. Osoba, która miała taki sen bardzo często jest świadoma jego wagi i wie, że jest w nim ukryta jakaś ważna wiadomość. Odczytanie jej następuje w jakimś momencie, w którym nagle „wszystko jest jasne”. Historia opisana w tym tekście jest przykładem takiej sytuacji.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11300x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie